poniedziałek, 19 grudnia 2011

Koniec jesieni

Wczorajszy dzień, podobnie zresztą jak cały miniony tydzień, został zakłócony przez śmierć Vaclava Havla. Pisząc „zakłócony” mam na myśli to, że wszystkie główne media informacyjne zmuszone zostały do udostępnienia części swojego czasu zmarłemu prezydentowi i związanych z jego osobą i działalnością wspomnieniom, przez co interesująca się polityką część naszego społeczeństwa nie mogła już w pełnym wymiarze uczestniczyć w przyspieszonym kursie na temat Jarosława Kaczyńskiego, jego życia i politycznej działalności.
Domyślam się, że z tego punktu widzenia, śmierć Havla stanowiła dla Sytemu i jego służb medialnych bardzo wielkie rozczarowanie. Ja wprawdzie nie wiem, dlaczego ostatnie dni są tak bardzo skoncentrowane na Jarosławie Kaczyńskim, podobnie zresztą, jak nie mam pojęcia, co takiego specjaliści od politycznej propagandy widzą i czują, a co kazało im skonstruować ową pętlę informacyjną obejmującą całe minione dwudziestolecie, z Jarosławem Kaczyńskim i rzekomo paloną przez niego kukłą Wałęsy na pierwszym planie, i nadawać ją bez przerwy od rana do wieczora, ale biorąc pod uwagę determinację, z jaką ten proceder był realizowany, domyślam się, że niespodziewana konieczność podzielenia czasu antenowego na dwa tematy musiała tych państwa bardzo dużo kosztować.
Inna sprawa, że – jak to często bywa – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Taki Vaclav Havel i jego polscy przyjaciele, w osobach Tadeusza Mazowieckiego, Jana Lityńskiego, Henryka Wujca, Janusza Onyszkiewicza, i paru mniej wybitnych osobistości, po długich dniach oglądania wykrzywionej nienawiścią twarzy Jarosława Kaczyńskiego, na stan emocji przeciętnego obywatela z całą pewnością musieli zadziałać jak buteleczka pierwszego gatunku somy. Zwłaszcza być może w momencie, gdy wspomniany premier Mazowiecki zechciał nam aż cztery razy w jednej krótkiej wypowiedzi przypomnieć, wydawałoby się, że już przynajmniej od śmierci Andrzeja Szczypiorskiego zupełnie zużyte, pojęcie „autorytetu moralnego”. A więc kogoś, kto gra na kontrabasie, zna się z Mickiem Jaggerem, nienawidzi krawatów i lubi czasem sobie zakląć.
Swoją drogą, ciekawa sprawa z tym „autorytetem moralnym”. No bo, jak się zastanowić, to można nawet zgadnąć, w jaki sposób autorytetem, zwłaszcza dla młodzieży licealnej, jest ktoś taki jak Władysław Bartoszewski, czy Leszek Kołakowski. Może nie od razu autorytetem moralnym, ale autorytetem w ogóle. Oni są autorytetami, bo mają tytuły profesorskie – autentyczne, czy lewe – obojętne – a przez to są w najbardziej popularnie rozumianym sensie, „mądrzy”. Natomiast z mojego punktu widzenia, autorytet moralny to ktoś, kto powie coś na temat wartości i w ten sposób zmieni nasze spojrzenie na świat. Na przykład autorytetem moralnym z całą pewnością dla wielu był Jan Paweł II, kiedy to, całkowicie rewolucyjnie, wbrew wielowiekowej tradycji Kościoła zasugerował, że kara śmierci jest zbędnym barbarzyństwem i wielu wiernych pod wpływem tych słów zmieniło swój pogląd na tę sprawę. Bo skoro ktoś taki jak Papież tak mówi, to tak ma być. I kropka.
Oczywiście, niewątpliwym autorytetem moralnym jest też dla wielu ktoś taki jak Janusz Palikot, czy niejaki Rozenek – z którym, w ramach stałego, totalnego i systematycznego upadku, przeprowadził w miniony weekend wywiad Robert Mazurek – kiedy to mówią zgodnie, że bycie kurwą i publiczna defekacja są zajęciem równie honorowym, jak każde inne, i znaczna część zainteresowanych przyjmuje tę naukę jako swoją. Co do Vaclava Havla mam tu poważne wątpliwości. W jakim sensie on mógł być dla kogokolwiek autorytetem moralnym? No przecież z całą pewnością nie mogło chodzić o to, że był ateistą. Kiedy się mieszka w Czechach, to naprawdę nie jest wielka sztuka.
Niektórzy mówią, że wielką zasługą Vaclava Havla było jego wystąpienie we wrześniu 2007 roku w Krakowie, kiedy to podczas konferencji prasowej, mocą swego autorytetu właśnie, zażądał od Polski, by rozpisała wcześniejsze wybory, i na wypadek, gdyby Kartofle (po niemiecku Kartoffeln) próbowały jakiś szachrajstw, zaprosiła międzynarodową grupę obserwatorów, którzy odpowiednio zadbają, żeby wszystko odbyło się jak należy. No ale, czy to rzeczywiście mogło świadczyć o tym, że Vaclav Havel był autorytetem moralnym? Nie sądzę. Ktoś powie, że może dla Tadeusza Mazowieckiego. Też nie. Jestem pewien, że Mazowiecki akurat to wszystko świetnie wiedział już wcześniej. Choćby od Adama Michnika. A więc jest jeszcze gorzej. Nie dość, że nie był Havel autorytetem moralnym, to nie był nawet autorytetem w sensie ogólnym, a więc kimś takim jak ja jestem dla moich dzieci, kiedy mówię, że mają poskładać gary i one to robią. On tu zdecydowanie przyszedł na gotowe.
Nieważne. Ważne jest to, że Vaclav Havel nie żyje i wszyscy bardzo przeżywamy jego stratę. Jest nam naprawdę przykro i wręcz nie wiemy, co powiedzieć. Jedyna pociecha, że w końcu wszyscy się z tego szoku jakoś pozbieramy i będziemy mogli wrócić do tych starych zdjęć z demonstracji roku 1992, kiedy to Jarosław Kaczyński, zamiast, jak każdy porządny Polak, pod czujnym okiem najróżniejszych autorytetów – moralnych i innych – próbować zapędzić Jaruzelskiego z Kiszczakiem przed Trybunał, zajmował się paleniem kukły naszego pana prezydenta Lecha Wałęsy.

Został jeszcze niecały tydzień do Wigilii, a więc dnia rozdawania prezentów. Jeśli ktoś kupi książkę o liściu dziś, to jestem pewien, że dostanie ją na czas. Jeśli nie – to może być gorzej. W każdym razie zawsze można wpłacać zwykłe solidarne pieniądze pod podanym obok numerem konta. Dziękuję

71 komentarzy:

  1. w życiu osobistym (znaczy si.ę w tym z kim chętniej poszedł bym na wódke czy piwo) to Havel wygrywa z Kaczyńskim - z drugiej strony w życiu politycznym - tam gdzie sympatie i antypatie nie powinny być brane pod uwagę a jedynie rzetelne obiektywne przesłanki - Kaczyński bije Havla na każdym polu.

    Dodajmy jeszcze że śmierć Havla jest ciosem dla eurointegrastów - siła przeciwników Klausa bardzo spadła.

    OdpowiedzUsuń
  2. @MacBlacker
    W kwestii wódki, to ja bym nie szedł ani z Havlem, ani z Kaczyńskim. Bo wolę pić sam, ewentualnie z moją żoną. Tak jest bezpieczniej.
    Natomiast jak idzie o tzw. życie towarzyskie, choćby sprowadzające się do pogadania od czasu do czasu przez telefon, zdecydowanie wybieram Kaczyńskiego. Havel to intelektualista, a mnie intelektualiści śmiertelnie nudzą.

    OdpowiedzUsuń
  3. @toyah

    Czy słowo "intelektualista" jeszcze coś znaczy? Nawet jeżeli znaczy, to na skutek działalności naszych mediów może być już wyłącznie odczytywane jako obelga.

    Wczorajszy wieczór to znowu była doskonała okazja do polansowania się różnych koncesjonowanych opozycjonistów, takich jak Mazowiecki, Onyszkiewicz czy Wałęsa. Dzisiaj podobno Michnik na pierwszej stronie GW rozpisuje się o SWOIM wielkim przyjacielu Havlu. Już sobie wyobrażam, jakie tam wybrzmiewają najwyższe tony ekscytacji.
    Ja mam szacunek do Havla za jedno: niedawno uwalił uhonorowanie Putina jakimś orderem (nie pamiętam dokładnie niemieckim czy europejskim?). Na jedno wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Marion
    Naprawdę? Tak brzydko potraktował Putina? To jego kumpel Michnik musiał być bardzo zawiedziony.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pech jest jeszcze większy, bo miejscowo znacznie większy autorytet moralny havlove show ukradł.

    W komercyjnym świecie własności intelektualnej takie nadużycie nazywa się chyba "rozwadnianiem".

    Tylu Drogich Przywódców pracuje "w warunkach wielkiego napięcia umysłowego i fizycznego".

    OdpowiedzUsuń
  6. @orjan
    A kto to taki? Bo się nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  7. @orjan

    Rzeczywiście, śmierć koreańskiego autoryteta przyćmiła wszystko. Swoją drogą pokazało to, jak niewiele znaczą wszyscy europejscy przywódcy i politykierzy.
    To trzeci świat dzisiaj kształtuje historię, a zaścianek europejski jeszcze tego nie pojął i buńczucznie pręży muskuły. A najlepszym obrazkiem tego prężenia jest Sarkozy w swoich obcasikach.

    OdpowiedzUsuń
  8. @orjan i Marion
    No patrzcie tylko, jak sprawy się szybko dzieją. Człowiek ani się nie obejrzy, a tu news za newsem.
    Chyba nasi specjaliści od mieszania ludziom w głowach będą musieli poczekać na lepsze czasy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Toyahu,

    Wstrzasnely mna dzis 2 obrazki.
    Pierwszy to kolejka Czechow do oddania holdu zmarlemu b.Prezydentowi Czechoslowacj i Czeskiej Republiki.
    Porownujac ja z tym co dzialo sie pod palacem prezydenckim w W-wie po smierci naszego Prezydenta poczulem dume z bycia Polakiem.

    Drugi to histeria koreanczykow z polnocy po smierci Kim-cos tam.
    Nie mam pojecia czy te obrazy byly rezyserowane czy moze niekoniecznie-wstrzasajace.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty się Toyah nie martw.

    System ma plan b), c), ... itd.

    Przez tego Havla trzeba było odpuścić kaczora, ale za to dziś ze wzmożoną siłą zabrano się przy pomocy zaprzyjaźnionych prokuratur, za Maciarewicza i za Kaminskiego.

    A jak będzie potrzeba, to i za resztę się zabiorą.

    A ty nie masz immunitetu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. @tobiasz11
    Ty wiesz, że na pornograficznych stronach w Internecie hitem są filmy z udziałem młodych Czeszek, przypadkowo zerwanych na ulicy? Pomysł jest zawsze ten sam. Ci gangsterzy im proponują pieniądze, one idą z nimi gdzieś w krzaki i się kręci. Mówią mi, że to są zawsze i tylko Czeszki. Młode dziewczyny spotkane na ulicy, w klubach, czy gdzieś tam.
    Przepraszam bardzo, ale w tej sytuacji to ja już wolę tych Koreańczyków.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bożesz ty mój, ale tu radosne lizanie po zadkach odchodzi!
    Jest w tym coś z seksualnego zapamiętania- jakiś pierwotny amok.

    Dlatego nie złośćcie się, że dla relaksu czasem tu wpadnę.
    Ot, tak, jak do zoo.

    A wasz M-świrus będzie siedział, gwarantuję.
    Peace

    OdpowiedzUsuń
  13. @jazgdyni
    Mieli cztery lata na to żeby nas wszystkich pozamykać. Skoro tego nie zrobili dotychczas, to znaczy, że uznali, że nie ma potrzeby. I to oczywiście jest temat do rozmowy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Patrz mamo - mop się znowu pokazał.

    I dziwy, dziwy, on coś wie o życiu seksualnym. A na takiego prawiczka wygląda.
    Jak cała jego partia co o seksie tylko gadać może.

    My nie dansjory panie RL, my jebaki.

    OdpowiedzUsuń
  15. @RLeszczyński
    'If you're so very entertaining,
    Why are you on your own tonight?'

    OdpowiedzUsuń
  16. Doniesiono mi (niestety bez szczegółów), że w dzisiejszych wieczornych "Wiadomościach" mówiono coś o topiarzach fryt.
    Obawiam się, że raczej nie wyjaśniono społeczeństwu, co takiego ci "specjaliści od politycznej propagandy widzą i czują"...

    OdpowiedzUsuń
  17. @Don Paddington
    To jest idealny przykład tego, kiedy się nie wie, co się mówi.
    Swoją drogą, udało mi się z tym topiarzem. Prawda, proszę Księdza?

    OdpowiedzUsuń
  18. @Don Paddington i Toyah

    Było, było o topiarzach fryt w kontekście jakiejś wrzutki o różnych dziwnych zawodach - czymś trzeba wypełnić ten czas antenowy.

    Ja sobie myślę, że jednak pod nickiem RLeszczyński ukrywa się jakiś trollik frustracik.

    OdpowiedzUsuń
  19. @Kozik
    Myślisz, że prawdziwy Leszczyński nie miałby czasu, by się tu nami zajmować, czy że prawdziwy Leszczyński pisałby na wyższym poziomie?

    OdpowiedzUsuń
  20. @Kozik

    To on, czuję jego pazur.

    OdpowiedzUsuń
  21. Topiarz fryty, a także taboreciarz – to wielkie pańskie językoznawcze osiągnięcia, bardzo dobrze opisujące rzeczywistość, w której żyć nam przyszło.
    Owa rzeczywistość lubi nas jednak ciągle zaskakiwać, czego dowodem jest pewna reklama, którą da się spotkać choćby na S24 (np. u Coryllusa).
    Jest to reklama noży kuchennych i poręcznego na te noże stojaka.
    Jeśli klikniemy na tę reklamę, to uwidoczni nam się następujący tekst:

    „Spędzasz dużo czasu w kuchni? Codziennie przygotowujesz różnorodne smakołyki dla swoich bliskich? A może lubisz kupować nowoczesne dodatki do swojego mieszkania lub szukasz pomysłu na oryginalny prezent? Zamów zestaw noży (…) z kolorowym stojakiem w ciekawym kształcie!”

    A teraz o owym oryginalnym stojaku:
    „Wykonany jest z wysokiej jakości tworzywa sztucznego. Kształtem przypomina on laleczkę VooDoo. Możesz wybrać jeden z czterech kolorów stojaka - czarny, czerwony, zielony i różowy. Nowoczesne wzornictwo oraz soczyste barwy sprawiają, że zestaw noży będzie prawdziwym, designerskim dodatkiem do każdej kuchni.”

    Trzeba to zobaczyć, by oryginalność stojaka docenić.

    I tak się tylko – patrząc na to – zastanawiam, jak nazwać człowieka, który tego rodzaju gustowny design jest w stanie wymyślić, a przede wszystkim jak nazwać kogoś, kto w kontekście prezentów na Boże Narodzenie, gotową do akcji laleczkę VooDoo promuje.
    Umysłowości zdolne do wytworzenia tego rodzaju produktów, określenia „topiarz fryty”, czy „taboreciarz” zbyt dokładnie nie opisują. Pasuje tutaj „autorytet moralny” zwłaszcza, jeśli rzeczona laleczka symbolizuje kogo trzeba. Może jednak da się znaleźć na tych opętańców jakąś inną, bardziej precyzyjną nazwę?

    OdpowiedzUsuń
  22. @Don Paddington

    .

    Może "trendziarz" proszę księdza?

    OdpowiedzUsuń
  23. @jazgdyni
    Pewnie że on. Gubi nas wiara w człowieka. Tak trudno uwierzyć, że nie ma granic upadku.

    OdpowiedzUsuń
  24. @@

    Mam osobiste doświadczenie.
    Wczoraj zjeździłem całe Trójmiasto w poszukiwaniu, co jak się później okazało szkaradztwa na miarę laleczki voodoo, mianowicie zamówionego u Mikołaja przez moją 6 - letnią wnuczkę, gadżetu o nazwie Monster High. W 5 Smykach i paru innych zabawkarskich patrzyli na mnie z politowaniem: - Panie, wszystko sprzedane już dawno!

    6 letnie dzieci! A topiarze fryt, czy trendziarze pracują pełną parą!

    OdpowiedzUsuń
  25. @Don Paddington
    Powiem uczciwie, że jestem bezradny.

    OdpowiedzUsuń
  26. @jazgdyni
    Trendziarze? E tam! Słabe. By zostać klasykiem, trzeba się bardziej namęczyć, a nie dodać -arze do pierwszego lepszego słowa.

    OdpowiedzUsuń
  27. @Toyah

    Faktycznie, nie wysiliłem się. ;(.
    Trzeba będzie popracować...

    OdpowiedzUsuń
  28. #Toyah

    A - Aparatowy produkcji wyrobów maczanych?

    OdpowiedzUsuń
  29. @Don Paddington


    Nie mam pomysłu na nazwę dla tych popętańców ...

    a może właśnie: "popętańcy"?


    Natomiast ten ładunek surrealizmu przemawia za tym, aby firma nazywała się:

    "Zbawiciel Dalij Sp. z o.o."

    Nie trzeba będzie wydawać osobnych pieniędzy na slogan reklamowy.

    OdpowiedzUsuń
  30. @tobiasz11

    Proszę wybaczyć, to jest oficjalny spis zawodów w Polsce na literę A

    OdpowiedzUsuń
  31. @jazgdyni
    Fantastyczne. Niestety trochę za długie. 'Aparatowy ' brzmi znacznie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  32. @JazGdyni

    Ponieważ pracuję w branży dziecięcej, odezwę się w temacie Monster High: to poważny i przerażający (w sensie zjawiska) syf. Przez reklamę telewizyjną i ogólny marketing ta lalka występuje w niemal każdym liście do Św. Mikołaja. Dzieci są bezbronne wobec reklamy i wcale nie jestem pewien, czy rodzice mogą coś tu wskórać, nie pomoże usunięcie telewizora z domu ani nawet mnóstwo czasu poświęcanego dziecku.
    Firma Matell popełnia czyste skurwysyństwo. I gdy te dzieci będą potem leczyć się z depresji, psychoz czy też jeszcze gorszych zaburzeń, ze skwapliwą pomocą przyjdzie im jakiś spryciarz i zrobi dla nich kolejny film w stylu "Sala Samobójców". Business is business.


    @Toyah
    Przyznaję, nie pasuje mi ta składnia, w końcu to, cholera, dziennikarz. Jednak ani myślę polemizować - Ty akurat na tym polu już nieraz popisałeś się niebywałą intuicją i analizą.
    Tylko po co on robi tutaj z siebie takiego ruskiego paździerza?

    OdpowiedzUsuń
  33. @all

    Swoją drogą, popatrzcie sobie co to jest ten Monster High Link do Allegro. Warto też zwrócić uwagę, jak to się tam sprzedaje. A dedykowane to jest dziewczynkom w wieku wczesnoszkolnym.

    OdpowiedzUsuń
  34. @Kozik

    No widzisz.
    Winne jest przedszkole, skądinąd bardzo dobre, stare z tradycjami.
    Staramy się izolować małą od takich reklam, ale zauważam, że to się robi coraz bardziej chorobliwe.
    Miękim wejściem chyba była kreskówka Scooby Doo, a potem już idzie.
    Jakiś czas temu wnuczka dumnie pokazała nam lalkę typu Barbie, lecz już z atrybutami horroru, o nazwie bodajże Draculina.
    To są 5 - 6 letnie dzieci do kurwy nędzy (sorry).
    Który dziadek nie chce mieć spokojnej wnuczki, małej księżniczki, a nie małoletniego puncka, czy gotha.

    OdpowiedzUsuń
  35. @Kozik
    Ależ daj spokój. Z niego dziennikarz, jak z koziej dupy trąba. On jest zwykłym produktem czasów. Gdyby wszedł do Sejmu, to byłby politykiem, gdyby umiał grać na gitarze, byłby muzykiem, a gdyby miał podstawową umiejętność klecenia zdań, wydałby współczesną powieść i zostałby pisarzem.
    To wszystko przypomina klasyczny komunistyczny awans, gdzie każdy mógł zostać każdym, tyle że w wersji sparodiowanej.

    OdpowiedzUsuń
  36. @jazgdyni
    Ja myślę, jeśli wolno mi doradzić, że Ty się powinieneś zająć swoimi dziećmi, a nie ich dziećmi. W końcu to rodzice mają wychowywać, a nie dziadkowie.

    OdpowiedzUsuń
  37. @Toyah

    Teoretycznie masz rację.
    Ale pogadamy za parę lat, gdy zostaniesz dziadkiem :)))).

    OdpowiedzUsuń
  38. Blog Toyaha to potęga!
    Wystarczył zamieszczony na tym blogu jakiś nędzny, zupełnie marginalny komentarz, by z S24 zniknęła reklama laleczki VooDoo.

    Przepraszam, że tym komunikatem przerywam wymianę zdań między dziadkiem aktualnym, a dziadkiem potencjalnym, ale spieszę się do konfesjonału i nie wiem kiedy grzesznicy mnie puszczą...

    OdpowiedzUsuń
  39. @Kozik

    Podrzucam Ci do pracy chwytliwy slogan od Joachima Brudzińskiego:

    "Bo dziś modne, bo dziś ładne, co zabójcze, co szkaradne".

    @Don Paddington

    Życzę Księdzu, by mało grzechów usłyszał.

    OdpowiedzUsuń
  40. @jazgdyni
    Mam nadzieję, że - jeśli oczywiście dożyję - będę mógł dziadkować dzieciom na tyle dobrze ułożonym, że nie będę musiał zajmować się ich wychowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  41. @Don Paddington
    Blog może i jest potęgą, nie zmienia to jednak faktu, że w tym wypadku to akurat nie słowo jego autora stało się ciałem.
    Pozdrowienia dla braci w grzechu!

    OdpowiedzUsuń
  42. @Toyah

    Z wnuków jest większa radość niż z dzieciaków.
    Ale, zapewniam, swoje 3 grosze do wychowania też będziesz chciał wtrącić. Ty przecież też się przykładasz, jak to mówisz, do dobrego ułożenia.
    No, chyba, że będzie twe dzieci stać na guwernantkę.

    OdpowiedzUsuń
  43. @Kozik
    Szkaradne, znaczy ładne. Ładne, czyli szkaradne. Orwell.

    OdpowiedzUsuń
  44. @jazgdyni
    Chodziło mi o to, że moim zdaniem to Twoje dziecko miało za zadanie wybić Twojej wnuczce z głowy te szkaradzieństwa. Ale faktem jest, że nie powinienem się wtrącać. Przepraszam.
    Poprzedni komentarz też był do Ciebie, a nie do Kozika.

    OdpowiedzUsuń
  45. @Toyah

    Zazdroszczę Ci zgodnej rodziny.
    Ja z moimi dzieciakami to raczej ciągle walczę.
    Inne pokolenie, trochę inna kultura.
    Uwierz, tak niestety jest we wielu rodzinach pływających.
    Dobrze, że na chrztach byłem, na komuniach już nie.

    OdpowiedzUsuń
  46. @jazgdyni
    Jasna sprawa. Mimo wszystko - a może tym bardziej - życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  47. @Kozik, @jazgdyni
    Nic nie rozumiem. Myślałam, ze mówicie o jakiejś nowej barbie, a z reklamy wynika, ze chodzi o jakąś bidę z nędzą, zwykłą spódniczkę plus niegustowną bluzkę z futerkiem plus jakiś bylejaki naszyjnik. Czy to trudno powiedzieć dziecku, że te ubrania mają rozmiar na dwa razy większą dziewczynke, a buty i inne akcesoria nie wchodzą do kompletu? Pomijając już to, że ona ma na pewno o wiele ładniejsze ubranka.

    OdpowiedzUsuń
  48. @Toyah
    Kiedy Tyg. Solidarność rzucił pomysł pt. Wałęsa na prezydenta, i wyraziłam swoje wątpliwości (głównie z powodu bardzo archaicznych wyobrażeń o godnym reprezentowaniu narodu), ktoś mi odpowiedział: nie czepiaj się, jeśli taki Havel może, to co dopiero Wałęsa?
    Teraz myślę, że ten rewolucyjny pomysł był początkiem tej koszmarnej rewolucji, w środku której się znajdujemy. Całemu światu się to spodobało. Jeśli Havel i jeśli Wałęsa, to czemu nie Sarkozy, Berlusconi i inne równie godne postacie? A dalej, czemu nie alkoholik, szpieg, kagebista?

    OdpowiedzUsuń
  49. @Marylka
    Wiesz jak to jest. Gdyby to tylko chodziło o jedną brzydką lalkę. Problem w tym, że to jest zawsze kwestia całej kultury. Ja się akurat na tym nie znam, ale z tego co widzę, za tym stoi cały przemysł. A skoro przemysł, to oni wiedzą, o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  50. @Marylka
    Coś w tym jest. Z całą pewnością. Rozumiem, że pominęłaś tu Obamę z czystej delikatności.

    OdpowiedzUsuń
  51. @Toyah
    Z czystego gapiostwa.
    Już Clinton był elementem rewolucji i przygotowaniem do Obamy.

    OdpowiedzUsuń
  52. @All
    Nie na temat, ale muszę się podzielić: czy ktoś pamięta dziką nagonkę na Lecha Kaczyńskiego z czasów gdy był prezydentem Warszawy, o słupki chroniące chodniki przed parkowaniem samochodów? Kiedy (ku mojej satysfakcji) pojawiły się w Warszawie, zgodnie zawyły wszystkie media. Najpierw, że to zbrodnia przeciw kierowcom, którzy przecież chcą i muszą parkować na chodnikach, a potem się zreflektowano i tematem wycia stał się kolor słupków, ich nieestetyczność i straszliwe koszty ponoszone przez podatników. Skończyło się tak, że, jak często bywało niestety - Prezydent machnął ręką i słupki (Bóg wie jakim kosztem) usunięto. Otóż od pewnego czasu widzę, że dokładnie te same słupki, zapewne wyciągnięte z magazynów i odświeżone, po cichutku wracają. Wczoraj stwierdziłam, że jest już ich chyba więcej niż wtedy. I co? I nic. Wszyscy najwidoczniej są szczęśliwi. Czyżby zaangażowani dziennikarze z tamtego czasu tak się wyczerpali swoją społeczną akcją, że wszyscy padli trupem?
    Właściwie to ostatnie byłoby całkiem przyjemną wiadomością.

    OdpowiedzUsuń
  53. @Marylka

    Słuchaj, to jest obłęd (ta lalka). Kozik Ci to lepiej wytłumaczy.
    Ja dostałem zamówienie na Monster High pamiętnik. Ale nie znalazłem. Wszystko wyprzedane.
    I dobrze, bo cena tego szajsu to 180 zł !!!

    OdpowiedzUsuń
  54. Jeszcze w temacie upiornego pop.

    Teraz Toyahu, jak czytam, będziesz mógł wziąć rodzinę i kundla na spacer na skwer im.Stanisława Barei. Zazdraszczam;)
    Mam przeczucie, że i tam, a może tam przede wszystkim będziesz mógł spotkać upiory sprzed lat... Oczekuję relacji.

    OdpowiedzUsuń
  55. Najwyraźniej nie ma Pan pojęcia kim był Vaclav Havel, więc może się Pan dokształcić pod tym linkiem

    http://pl.wikipedia.org/wiki/V%C3%A1clav_Havel

    OdpowiedzUsuń
  56. @Marylka
    Oczywiście. Facet z cygarem i saksofonem. Pewna moja amerykańska koleżanka mówiła mi w dodatku, że Clinton miał bardzo irytujący wieśniacki akcent. Ja tego akurat nigdy nie słyszałem, ale to mi właśnie powiedziała.

    OdpowiedzUsuń
  57. @Marylka
    Tego akurat zawsze było mnóstwo. Ja na przykład pamiętam, jak wkrótce po tym, kiedy to Jarosław Kaczyński rzucił, że głosowanie przez Internet jest do bani, bo głupio pozwalać głosować komuś kto robi to między kolejnym piwem i kolejnym filmem, i rozpętało się piekło, w Newsweeku pojawił się okładkowy artykuł, że Internet to głównie pornografia i przemoc. I też nic.

    OdpowiedzUsuń
  58. @zawiślak
    Wypraszam sobie! Nasz piesek nie jest kundlem, lecz najprawdziwszym labradorem.
    Co do Barei, jakoś sobie poradzę. Znacznie gorzej będzie, jak połowa ulic, parków i skwerów w mieście uzyska dumne imię Kazimierza Kutza.

    OdpowiedzUsuń
  59. @W.G.
    Owszem. Świetnie wiem, kto to taki Vaclav Havel. To człowiek, który we wrześniu 2007 roku przyjechał do Polski i najpierw publicznie wezwał polskiego prezydenta do rozpisania przyspieszonych wyborów, a następnie do zorganizowania międzynarodowej ochrony przed ich sfałszowaniem. A więc człowiek, który, nie będąc nawet Polakiem, demokratyczną Polskę oskarżył o ruskie zdziczenie.

    OdpowiedzUsuń
  60. @tobiasz11

    Merry Christmas

    http://www.kamilianie.eu/10/boze_narodzenie_2010.jpg

    OdpowiedzUsuń
  61. @tobiasz11
    Marry Christmas to you!

    OdpowiedzUsuń
  62. @tobiasz11

    Merry Christmas and Happy New Year

    OdpowiedzUsuń
  63. @ALL
    Zwracam się z najlepszymi życzeniami i Bożym Błogosławieństwem na cały Nowy - 2012 Rok

    OdpowiedzUsuń
  64. Już myślałem, że omyłkowo jestem na blogu Dembinskiego. Wtedy pojawił się Zibik i uspokoił mnie...

    OdpowiedzUsuń
  65. @zawiślak
    To wszystko przez Tobiasza. Ale on mieszka w Anglii, więc już tak ma.

    OdpowiedzUsuń
  66. @All

    Chyba na ogólne składanie życzeń mamy jeszcze czas.

    Zostawmy to Gospodarzowi.

    OdpowiedzUsuń
  67. All,
    Ale z Was ponuraki.Gdzie przenikliwosc i poczucie humoru?
    Happy Holidays-to zyczenia na ktore nadziewam sie co krok w tej omszalej Anglii.Sa firmy w ktorych zakazano wieszac banery z tradycyjnymi zyczeniami-Merry Christmas.Pomieszalo im umysly kompletnie.
    A teraz moge juz z lekkim wyprzedzeniem zyczyc Wam wszystkim Zdrowych i Spokojnych Swiat Bozego Narodzenia!
    A w nadchodzacym Nowym Roku wiecej usmiechu i pracujcie nad poczuciem humoru!
    Romek z Gdyni(bo jamzgdyni).

    OdpowiedzUsuń
  68. @tobiasz11

    Dlaczego Romku myzgdyni tak się tułamy po świecie?

    Pojęliśmy tą polityczną poprawność w tym nie-naszym życzeniu.

    Ich już totalnie powaliło z tym podlizywaniem się wszystkim drażliwcom.

    OdpowiedzUsuń
  69. My mamy poczucie humoru jak jasna cholera. Tyle ze przy okazji jesteśmy nadzwyczaj delikatni w stosunku do przyjaciół. Wyobrażasz sobie, jaka to by była przykrość, gdybyś Ty to "Happy Holidays" napisał na poważnie, a my byśmy Ci dali jakąś super nagrodę za super żart?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...