Ów niezwykły wybryk ma, jak się zdaje,
już kilka dni, ponieważ jednak informacja o nim dotarła do mnie dopiero wczoraj,
spieszę z odpowiednim komentarzem. O co chodzi? Otóż jeden z liderów
popularnego zespołu Pink Floyd, Roger Waters – w ostatnich latach nadzwyczaj
politycznie pobudzony – przeprowadził poważną w swoim przekonaniu polityczną analizę sytuacji na
Ukrainie i odpowiednimi przemyśleniami, w formie tzw. listu otwartego, zamieszczonego na Facebooku, postanowił podzielić się z żoną prezydenta Zełeńskiego.
Od czasu gdy ów dziwny człowiek uznał za
stosowne by podczas swoich występów wyświetlać na wielkim ekranie nazwisko
Jarosława Kaczyńskiego wśród największych zbrodniarzy współczesnego świata,
uważałem go zaledwie za jednego ze zwykłych i tak bardzo dziś rozpanoszonych po całym Bożym świecie głuptasów,
i pewnie on by już na zawsze pozostał w tym często anonimowym tłumie, gdyby nie
wspomniany list. To on bowiem sprawił, że z jednej strony poczułem prawdziwą satysfakcję
z tego powodu, że, pomijając album „Dark Side of the Moon” oraz muzyczną suitę „Atom
Heart Mother” – swoją drogą utwór z którym zespół miał tyle tylko wspólnego, że
wydał go na jednym ze swoich albumów – Pink Floyd zawsze i niezmiennie
traktowałem jako niepospolicie pretensjonalne gówno, a z drugiej, zrozumiałem, że świat
jednak nie zna zidiocenia ponad to demonstrowane przez tak zwanych artystów.
Roger Waters bowiem jest dokładnie tak samo głupi jak większość z nich, z tą
różnicą, że podczas gdy oni ograniczają się do krótkich wypowiedzi to tu to
tam, on, jako chyba jedyny, postanowił pójść na całość i za jednym razem ujawnił całą zawartość swojej głowy. A na to nie pokusili się nawet tak wybitni
intelektualiści jak Jerzy Stuhr, Zbigniew Hołdys, czy, nie przymierzając, John
Lennon. Proszę zatem spojrzeć co stamtąd wypełzło. Tłumaczenie moje.
Szanowna Pani Zełeńska,
Moje serce krwawi, gdy myślę o Pani i o wszystkich
ukraińskich i rosyjskich rodzinach tak dramatycznie dotkniętych ową straszną
wojną na Ukrainie. Aktualnie jestem w Kansas City, USA i właśnie przeczytałem artykuł
na portalu bbc.com, oparty na wypowiedzi, jakiej Pani udzieliła dla programu ‘Sunday
with Laura Kuenssberg’, którego emisja ma mieć miejsce w telewizji BBC 4
września. BBC cytuje Pani słowa, gdzie stwierdziła Pani, że ‘jeśli wsparcie
dla Ukrainy będzie silne, kryzys będzie trwał krócej’. Hmmm? Wydaje mi się, że
wszystko zależy od tego, co Pani rozumie przez ‘wsparcie dla Ukrainy’. Jeśli ma tu
Pani na myśli dalsze zbrojenie armii kontrolowanej przez rząd Ukrainy, boję
się, że może się Pani tragicznie mylić. Dolewanie oliwy, tu w formie sprzętu
wojskowego, do ognia wojny, nigdy w historii nie przyczyniało się do jej skrócenia,
i nie przyczyni się do tego również dziś, zwłaszcza gdy, w tym wypadku,
większość owego oliwy [a] pochodzi z Waszyntonu, czyli z miejsca stosunkowo
bezpiecznie oddalonego od ewentualnego pożaru i ponieważ [b] ci którzy wspomnianą oliwę dostarczają już i tak zadeklarowali, że w ich interesie jest to, by ta
wojna trwała jak najdłużej. Boję się, że my, a przez ‘my’ mam na myśli ludzi
takich jak Pani czy ja, którzy tak naprawdę pragną pokoju na Ukrainie i którzy
nie chcą by skutkiem tej wojny była walka do ostatniego ukraińskiego życia, a
kto wie czy, jeśli wydarzy się najgorsze, w ogóle do ostatniego człowieka na Ziemi.
[Tu moja uwaga:
bezsens tego zdania nie jest wynikiem błędu w tłumaczeniu, ale prawdopodobnie
gotującego się mózgu pana artysty, który zanim je skończył zapomniał już co
chciał powiedzieć].
Jeśli jednak zamiast tego zapragniemy
osiągnąć inny rezultat, będziemy być może musieli poszukać innej drogi, a drogę
tę można odnaleźć we wcześniej zadeklarowanych dobrych intencjach Pani męża.
Tak, mam tu na myśli
program, z którym on prowadził swoją tak znakomitą kampanię na urząd Prezydenta
Ukrainy, program, dzięki któremu w demokratycznych wyborach roku 2019 odniósł
tak przekonujące zwycięstwo. W owym programie zapowiedział:
1.Zakończenie wojny
domowej na Wschodzie i doprowadzenie do pokoju w Donbasie i wywalczenie częściowej
autonomii Doniecka i Ługańska;
2.Ratyfikowanie i
wprowadzenie reszty postanowień w ramach
umowy Mińsk 2
Można tu jedynie
podejrzewać, że obietnice wyborcze Pani męża zostały nienajlepiej odebrane
przez pewne polityczne frakcje w Kijowie i że to właśnie owe frakcje zachęciły
Pani męża do diametralnej zmiany kursu, wbrew uzyskanemu od narodu mandatowi.
Co bardzo smutne, Pani stary [sic!] zaakceptował ów totalitarny i
antydemokratyczny gwałt na woli narodu Ukrainy i od tego właśnie czasu władzę
na Ukrainie przejęli narodowi ekstremiści, dotychczas ukryci w złowrogim
cieniu. To oni też od tego czasu wielokrotnie przekraczali niezliczone czerwone
linie, tak bardzo jednoznacznie już lata temu nakreślone przez sąsiednią
Federację Rosyjską, i w konsekwencji to owi narodowi ekstremiści, wyprowadzili
Pani kraj na drogę prowadzącą do tej nieszczęsnej wojny.
I to tyle z mojej strony.
Jeśli się mylę, proszę pomóc mi zrozumieć
w którym miejscu. Jeśli jednak mam rację, proszę niech mi Pani pomoże w moich
najszczerszych wysiłkach na rzecz zachęcenia naszych przywódców do zakończenia
tej rzezi, rzezi, która służy jedynie interesom klas rządzących oraz
nacjonalistów zarówno tu na Zachodzie, jak i w Pani pięknym kraju, a wszystko
to kosztem zwykłych ludzi takich jak my, tu na Zachodzie i tam na Ukrainie [tu, co ciekawe Waters, jak rozumiem, niechcąco i z rozpędu, użył sekwencji 'the Ukraine', co dobitnie wskazuje na jego faktyczny stosunek do tego kraju i narodu], ale
też zwykłych ludzi na całym świecie.
Czyż nie byłoby lepiej, gdyby zażądała
Pani od męża, by powrócił do swoich wyborczych obietnic i w ten sposób
zakończył tę śmiertelną wojnę?
Serdeczności,
Roger Waters
Długie? No, długie, ale moim zdaniem
było warto, choćby z tego jednego powodu, że chyba nigdy dotąd nikt nie
dostarczył nam aż tak przejrzystego argumentu w rozmowie ze znajomymi i
bliskimi, którzy próbują nam od czasu do czasu wyjaśnić, jak bardzo się mylimy w naszym poparciu
dla Prawa i Sprawiedliwości, podczas gdy najwybitniejsze postaci świata kultury,
sztuki i literatury wydały już ostateczny wyrok.
Dobrze Cię tu z nami mieć, Żorż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.