Nasz odwieczny duszpasterz, ksiądz Rafał Krtakowiak nadesłał nam swój najnowszy tekst, a ja nie zwlekam i się zamykam na co najmniej dwa dni.
„Bracie, nie jesteśmy urzędnikami państwowymi!” – czyli wojna, status ontologiczny skowronków, papież Franciszek, Shane MacGowan i The Pogues. (część 1)
W
związku z owym zainteresowaniem (ewentualnym), chciałbym zwrócić uwagę na
zdania pytające, które można sformułować czytając/słysząc analizy produkowane
dość powszechnie, a odnoszące się do tego co dzieje się na Ukrainie i nie tylko
na Ukrainie. W owych zdaniach pytających niektóre słowa stają się swego rodzaju
„bohaterami”, dzięki czemu otrzymujemy stosunkowo jasny podział na grupy pytań.
Przykłady? Proszę uprzejmie. Pierwszym bohaterem niech będzie dla nas słowo „Czy?”.
Czy ruskie pierogi są rzeczywiście ruskie?
Czy przez jakichś tam Ukraińców my naprawdę musimy sobie od ust odkładać i
tracić zgromadzone ciężką pracą zasoby?
Czy dochody fabrykantów broni i firm farmaceutycznych są skutkiem, czy
przyczyną?
Czy celem
Zachodu jest osłabienie, podzielenie i zniszczenie Rosji?
Czy Niemcy mogą Polskę do czegokolwiek zmusić?
Czy śmierć Elżbiety II to nasz ból, czy nie nasz?
Czy wszyscy Rosjanie są kacapami?
Czy wskutek szaleństwa Moskwy odsłonił się fakt, że tzw. cywilizacja
zachodnia jest fatamorganą?
Czy esencja bankowości sprowadza się do tego, by uczynić ludzi niewolnikami
kredytu?
Czy jeśli Ukraińcy umierają na wojnie za wolność, demokrację
i integrację europejską, to
tym samym umierają także za prawo do bycia homoseksualistą, lewakiem,
prawakiem, katolikiem, prawosławnym bądź ateistą i za prawo wybierania własnego
prezydenta, posła, senatora, czy kogokolwiek się tam ma?
Czy Zaporożec był dobrym
samochodem?
Czy Polska jest cynicznym podżegaczem wojennym,
dzielącym Europę i utrudniającym komunikację, ponieważ od siedmiu lat rządy w tym kraju sprawuje obóz będący w
kwestiach obyczajowych ultrakonserwatywny i zaściankowy, czyli – inaczej mówiąc
– obóz katolickich fundamentalistów
stawiających na sojusz z Kościołem, hipokrytów, którzy ze sfery seksualności
czynią temat tabu, strażników moralności szczujących na osoby LGBT+ i mizoginów
sprowadzających prawa kobiet do obowiązku rodzenia dzieci, czy też owo
podżeganie,
dzielenie i utrudnianie bierze się stąd, że władza w Polsce i w ogóle większość
Polaków, poza tym, że jest rusofobiczna i germanofobiczna, to jeszcze dodatkowo
nie jest szczera w kwestii ochrony klimatu, tak naprawdę mając za to upodobanie
w węglu i smogu?
Czy Rafał Trzaskowski jest inteligentniejszy od Andrzeja Dudy?
Czy Putin chce iść na całość?
Czy Duginówna była winna, czy niewinna?
Czy Niemcy są prokurentem bezczelnie bezkarnego agresora (t.j. Rosji), a
Unia Europejska spełnia rolę agresora zastępczego, którego działania skierowane
są przeciwko wybranym państwom członkowskim przeszkadzającym Niemcom, Rosji,
tudzież innym organizacjom, które na ścisłej współpracy niemiecko – rosyjskiej
opierają swoje obecne, bądź przewidywane korzyści?
Czy
zdrada jest zdradą, czy też naturalną opcją dopuszczalną w ramach demokracji,
wolności słowa i politycznych koniunktur?
Czy dziennikarz
BBC przeprowadzający relację telewizyjną z uroczystości pogrzebowych Elżbiety
II, musiał wcześniej przejść specjalny trening mentalny, by z jego ust bez
większych trudności mogły wydobyć się słowa o jabłku królewskim (słowa
wypowiedziane w momencie gdy insygnia władzy były przenoszone z trumny na
ołtarz) jako o symbolu zwierzchnictwa Chrystusa nad światem?
Czy członkowie sytych społeczeństw unijnych zamierzają zimą chodzić po
swoich mieszkaniach w grubych sweterkach?
Jeśli nie, to czy zostaną do tego
zmuszeni?
Czy grozi nam ukrainizacja Polski?
Czy propaganda (popkultura) formatuje łykane przez nas treści, czy też
formatuje nas?
Czy Niemcy będą uprzywilejowane w dziele odbudowy Ukrainy?
Czy jeśli Rosji nie można pokonać, to tym samym trzeba się z nią dogadać, a
jeśli można ją pokonać, to czy istnieje potrzeba, by się z nią
dogadywać?
Czy istnieją siły, które temu co się dzieje i skutkom tego co się dzieje
dają jakieś gwarancje?
Czy w obecnych czasach istnieje jeszcze coś takiego jak kompromitacja?
Czy kacapia w Polsce trzyma się mocno?
Czy Niemcy chcą zniszczyć Polskę?
Czy Putin
i Xi Jinping są srodzy i mądrzy, a Biden upośledzony poznawczo?
Czy to wszystko jest głupie i bez sensu, czy też niekoniecznie?
Czy Nawalny?
Czy słowa Condorcet’a komentującego śmierć Eulera*, dobrze opisują główny
problem tzw. Systemu, ukrywającego się za fasadą rynków finansowych, liberalnej
demokracji, rekinów biznesu i meinstreamowych mediów?
Czy będzie unia polsko – ukraińska, tak jak kiedyś była polsko – litewska?
Czy Rosja (Putin) jest katechonem?
Jak
można zauważyć, chronologia zdań pytających jest raczej przypadkowa, co samo w
sobie daje dość ciekawy efekt. Ciekawe jest także to, że im dłużej wojna trwa,
tym zakres problematyki snutych refleksji się powiększa i w związku z tym –
równolegle do „Czy?” – pojawia się słowo „Dlaczego?” Przykładowo:
Dlaczego Amerykanie i Angole tak bardzo się teraz angażują po stronie Ukrainy?
Dlaczego w takim samym stopniu nie angażowali się w 2014 roku?
Dlaczego jest pan zdrajcą Polski? (pytanie skierowane do Donalda Tuska, a zadane
w 2014 roku przez Marysię Sokołowską, licealistkę z Gorzowa Wielkopolskiego;
pytanie dzisiaj znowu dość nośne).
Dlaczego Rosja jeszcze nie zwyciężyła?
Dlaczego ci, od których coś zależy nie przewidzieli / nie krzyczeli na cały
świat, że uzależnienie się od jednego dostawcy ropy, gazu, zboża i tego wszystkiego
co tam jeszcze do życia jest potrzebne, prowadzi do katastrofy?
Dlaczego Rosja mówi Ukrainie: albo – albo!, lub dlaczego Ukraińcy nie
chcą być Rosjanami?
Dlaczego ludzie stojący za City i Wall Street tak bardzo się zdenerwowali?
Dlaczego Polacy (tudzież inni), tak bardzo Ukrainie pomagają?
Dlaczego w ogóle do wojny doszło?
Dlaczego sleeping Joe (Biden) nie okazał się takim sleeping jak niektórzy
mniemali?
Dlaczego Putin zdecydował się na przeprowadzenie mobilizacji?
Dlaczego Zełeńskiemu bardziej niż na podwózce zależy na amunicji?
Dlaczego Niemcy, Francuzi, (tudzież inni) tak mało Ukrainie pomagają?
Dlaczego Ukraina tak długo i tak skutecznie walczy?
Dlaczego ci, którzy w Europie merkelują/szolcują i makronują dopuścili do
sytuacji, że obecnie nie wszystko na Ukrainie od nich zależy?
Dlaczego Węgry?
Od
czasu do czasu, swoje trzy grosze w toczący się dyskurs wtrącają zwroty „Co
jest?”, względnie „Co to jest?” Gwoli przykładu:
Co to jest dekarbonizacja, albo zielony ład?
Co jest takiego w kulturze Bangladeszu, że tamtejsze szwaczki są gotowe szyć
dla Benettona, Primarku, Zary, H&M, itd. – nawet z narażeniem własnego życia?
Co to jest honor?
Co jest takiego w kulturze koreańskiej, że atrakcyjny dla świata jest nie tylko
K-pop, lecz także koreańskie czołgi i samoloty, a tradycyjna niechęć
Koreańczyków do Japończyków nie ma zbyt dużego wpływu na światowy
rynek smartfonów i telewizorów?
Co to jest realizm?
Co jest takiego w polskiej kulturze, że Polacy:
-
nieufnie odnoszą się do władzy, wręcz dają jej odpór (choćby drwiną), co jest
zaletą w przypadku gdy rządy są w rękach obcych, albo w rękach łajdaków, bądź
nieudaczników, a staje się problemem, gdy ów odpór skierowany jest przeciwko
każdej władzy;
-
są pobłażliwi wobec zdrajców, łajdaków i nieudaczników – pobłażliwi w tym
znaczeniu, że dopuszczenie się zdrady, popełnienie łajdactwa, bądź uczynienie
jakiejś szkody uchodzi właściwie bezkarnie, co może być zaletą w przypadku, gdy
źli ludzie żałują za popełnione zło i pragną to zło naprawić, a staje się
problemem, gdy z pominięciem ekspiacji owi źli stają się autorytetami w
dziedzinie polityki, dobrego zarządzania i najogólniej ujmowanej przyzwoitości?
Co to jest gazoport?
Co jest takiego w galijskiej kulturze, że Francuzi kiedyś nie chcieli umierać za
Gdańsk, teraz nie chcą marznąć i tracić pieniędzy za Kijów, a wina gruzińskie,
mołdawskie i rumuńskie uważane są za gorsze od wina francuskiego?
Co to jest covid?
Co jest takiego w kulturze Ukrainy, że choć bez łapówki mało co da się tam
załatwić i choć wszystkim trzęsą tam oligarchowie, a odcinanie się od Bandery i
Szuchewycza idzie jak po grudzie, to gdy się patrzy na przebieg wojny, jedyne co
można o Ukraińcach powiedzieć to jedno wielkie: WOW!
Co to jest pieniądz?
Co jest takiego w niemieckiej kulturze, że choć płyny do prania HENKEL-a, rury SALZGITTER-a,
aspiryna BAYER-a, pralki
BOSCH-a, radia samochodowe BLAUPUNKT-u, adidasy ADIDAS-a, tomografy SIEMENS-a i
show we FRIEDRICHSTADT-PALAST są całkiem niezłe, to jednak wielu
ludzi jest głęboko przekonanych co do tego, iż byłoby dobrze całe Niemcy zaorać
i w tym miejscu zasadzić kartofle?
Co to jest agentura?
Co jest takiego w kulturze rwandyjskiej, że wielu ludzi wie o co chodzi, gdy
wspomnimy Hutu i Tutsi, a mało kto kojarzy, z jakim wydarzeniem związane jest
miasteczko Kibeho?
Co to jest Unia Europejska?
Co jest takiego w anglosaskiej kulturze, że gdy fragmenty „Bonda”, „Mission:
Impossible”, bądź innych podobnych filmów kręcą w Czechach, na Węgrzech, w
Rumunii, Czarnogórze, lub – co daj święty losie! – w Polsce, to Czesi, Węgrzy,
Rumuni, Czarnogórcy, lub (ewentualnie) Polacy uważają to za zaszczyt?
Co to jest inflacja?
Co jest takiego w kulturze rosyjskiej, że tak odległe od siebie przedmioty jak
karabin i samowar (a może również rosyjski balet, razwiedka, bokobrody Puszkina,
hokejowa Sborna, kanał kiloński i GAZPROM), mają swoje źródło w
tym samym warsztacie rusznikarskim?
Co to jest kryzys?
Ze
względu na wysoki stopień skomplikowania analizowanej rzeczywistości, pojawiają
się także zbitki rozmaitych słów i zwrotów, w postaci następującej:
Co to jest pokój i czy rzeź wołyńska ma z tym coś wspólnego?
Dlaczego Chiny zniknęły z radarów i czy rzeczywiście zniknęły?
Dlaczego nie będzie tak jak było i komu to przeszkadzało, że było jak
było?
Dlaczego Putin jest tak głupi, czyli na cholerę mu to wszystko? I czy rzeczywiście
jest tak głupi, na jakiego wygląda? I czy faktycznie jest to prawdziwy
Putin, a nie jego sobowtór? I czy to prawda, że jego sobowtór nazywa się
Parkinson?
Co jest wartością i dlaczego?
Czy ta wojna wkrótce się skończy i dlaczego nie tak szybko?
Dlaczego świat chce dawać Rosjankom i Ukrainkom prawo do łatwej aborcji? Czy nie
miały tego (i nie mają) u siebie? No i, czy ta wojna jest karą Bożą za
milionowe (rok w rok) zabójstwa nienarodzonych, tak w Rosji, jak i na Ukrainie?
Czemu służą demonstracje pod Tajwanem i czy Pekin kupił już sobie całą
Afrykę?
Co jest najważniejsze i dlaczego?
Co to jest do cholery, że tak dobrze opracowane plany nie wypaliły, dlaczego nie
wypaliły i kto za to beknie?
Ja
oczywiście doskonale rozumiem, że Czcigodnych Czytelników znacznie bardziej od
pytań interesują odpowiedzi na nie, niekiedy jednak dobrze jest poprzestać na
zdaniu pytającym. Dlaczego?
Po
pierwsze z tego powodu, że jak powszechnie wiadomo, nie ma głupich pytań, a
niemądrych odpowiedzi może być całe mnóstwo. Powstrzymując się więc w rzeczonym
temacie od zdań oznajmujących, chronimy świat przed zalewem głupoty, co samo w
sobie jest niezłym osiągnięciem. Ja oczywiście nikomu nie zabraniam odpowiadać
na powyższe pytania, ale ostrzegam, że efektami tego intelektualnego wysiłku
niekoniecznie musimy być zachwyceni. Jak bowiem uczy nas kilkumiesięczne już
doświadczenie, próby odpowiedzi na przynajmniej niektóre z powyższych pytań są
najczęściej takie sobie, banalne i mało odkrywcze, a mówiąc ściśle: są słabe
(za nielicznymi wyjątkami) – ponieważ niewiele wyjaśniają, a nawet jeśli
wyjaśniają, to z biegiem czasu okazuje się, że owo wyjaśnienie niewiele daje.
Wręcz można zauważyć, że im bardziej konkretnie i dokładnie ktoś do powyższych
kwestii się odnosi, tym bardziej strzela kulą w płot. Co w próbie opisu
rzeczywistości politycznej, gospodarczej i nie binarnej płciowo nie jest niczym
dziwnym, ponieważ jak mawia nasz Gospodarz: „Tak naprawdę, to gówno wiemy!”
Po
drugie, kimże ja jestem, by swoimi odpowiedziami dołączać do przenikliwych i
subtelnych analiz ludzi, którzy w porównaniu nawet z Toyahem, są jak piloci
boeinga zestawieni z kierowcą traktora. Przecież ja – nędzny operator
dziecięcej taczki w piaskownicy – nie mam do tych lotników startu!
Po
trzecie, jak być może niektórzy z Czytelników zauważyli, nie wszystkie powyższe
pytania są odzwierciedleniem problematyki obecnej w prowadzonych na temat wojny
dyskusjach. Niektóre są wymyślone przeze mnie, a mówiąc ściśle, są one efektem
zdziwienia, że nikt ich nie zadaje. A przecież pytania te są bardzo poważne
(np.: Czy Zaporożec był dobrym samochodem?; albo: Co jest
takiego w kulturze Bangladeszu…?) i wbrew pozorom mają ścisły związek z toczącym
się obecnie konfliktem. Gdy więc ów związek zauważyłem, doszedłem do wniosku,
że samo zadanie owych pytań (bez silenia się na odpowiedzi) jest już jakąś
wartością.
Czy
to już koniec? Są pytania, ale nie będzie odpowiedzi? Naprawdę? Co to ma w
ogóle znaczyć? Jaki jest w tym sens?
Drodzy
Państwo! Sensu w takim postawieniu sprawy być może zbyt dużo nie ma, ale nie
czujmy się tym zaskoczeni, ponieważ – jak powiedział klasyk – „życie to opowieść idioty, pełna wrzasku i
wściekłości, lecz nic nie znacząca”. Mówiąc zaś zupełnie serio, proponuję byśmy
spróbowali spojrzeć na owe nieszczęsne pytania z wysokości na tyle dużej, by
szczegóły przestały nas absorbować, a widoczne i ważne stało się to co ogólne.
Niespodziany i dziwaczny pomysł? Hm…
Niekiedy
jest tak, że dziwaczne pomysły, które niespodzianie przychodzą nam do głowy,
mają jednak pewien sens. Sądzę, iż tak jest w tym właśnie przypadku. Gdy bowiem
rozmyślając nad znanymi nam zdaniami pytającymi, odszedłem od tego co szczegółowe,
by zwrócić się ku temu co ogólne, zobaczyłem pewien wzór, który można wyrazić w
postaci tezy – tezy bardzo banalnej i
mało odkrywczej, czyli takiej sobie – sformułowanej w sposób następujący: wszystkie
wyartykułowane wyżej kwestie sprowadzają się do pytania o (Uwaga! Uwaga!) status
ontologiczny.
- Pytania o co?
- O status ontologiczny.
- Co?
- Status ontologiczny.
- Eeee…
- Już wyjaśniam. „Status ontologiczny” to
określenie z dziedziny filozofii, wskazujące na najbardziej oderwane (t.j.
ogólne) cechy przedmiotu. Innymi słowy (bardzo upraszczając): żeby określić
status ontologiczny jakiegoś bytu (np. skowronka), należy odpowiedzieć (jeszcze
bardziej upraszczając) na przynajmniej trzy pytania: Czy skowronek jest
(czy istnieje)? W jaki sposób istnieje? Co jest jego
istotą?………………………
Coś
pięknego, prawda? Czy coś jest i w jaki sposób jest, oraz jakie warunki musi
owo coś spełnić, by być tym, czym jest – oto są problemy, którymi zajmują się
nikomu niepotrzebni filozofowie i którymi (ku mojemu ubolewaniu) zajmiemy się i
my.
Zajmiemy się, ale nie teraz, lecz w następnej
części, która być może nastąpi…
* „Przestał
liczyć i przestał żyć!” – w taki właśnie sposób Jean Antoine Nicolas Caritat
markiz de Condorcet, francuski filozof, opisał zgon Leonharda Eulera (1707 – 1783),
uważanego za jednego z największych matematyków w dziejach ludzkości.
Wyjaśniam rzecz podstawową. Nie wiedziałem, że Ian McDonald zmarł. Nikt mi tego nie powiedział. W przeciwnym wypadku założyłbym czarną opaskę, i to akurat nie ze względu na KIng Crimson, ale album McDonald and Giles. Michael Giles... ten, mimo że cztery lata starszy szczęśliwie jakoś ciągnie. Peace to both of you, men.
OdpowiedzUsuń