Ani nie planowałem dziś tu wrzucać nic
nowego, ani tym bardziej nawet do głowy mi nie przyszło, by to było coś w
jakikolwiek sposób powiązanego z Januszem Korwinem Mikke, o którym jeśli przez
te wszystkie lata wspomniałem tu choćby 10 razy, to dobrze. Tymczasem, gdy
wydawało się, że on się już całkowicie wypruł z nowych pomysłów, ni stąd ni z
owąd stał się bohaterem dnia i to naprawdę na nie byle jakim poziomie. Oto,
proszę sobie wyobrazić, że w jednej z internetowych – bo jakżeby innych – wypowiedzi, rzeczony Janusz Korwin Mikke oznajmił, że kobiety powinny uzyskiwać prawa
wyborcze po ukończeniu 55 roku życia, bo to wtedy dopiero zanikają u nich tak
zwane estrogeny, czyli hormony odpowiedzialne, mówiąc krótko, za rozrodczość.
Do tego czasu, zdaniem Janusza Korwina Mikke, będąc w sposób naturalny
skoncentrowanie wyłącznie na rodzeniu i opiece nad dziećmi, kobiety nie są w
stanie myśleć, a zatem konsekwentnie nie są też w stanie podejmować tak
poważnych decyzji jak wybieranie władz państwowych w demokratycznych
procedurach.
Głos Janusza Korwina Mikke został we wszystkich możliwych miejscach oczywiście odpowiednio zauważony i skomentowany, ja natomiast nie mam ochoty się dziwić ani temu skąd u niego akurat taka fascynacja rzeczonymi „procesami
demokratycznymi”, że do udziału w nich zaprasza tylko jednostki wybitne, ani
też wyciągać z przedstawionego rozumowania wniosku, że kobiety, które z
niewyjaśnionych powodów nie życzą sobie mieć dzieci, a kiedy już jakieś urodzą,
to od czasu do czasu mają potrzebę takie dziecko zwyczajnie udusić, czy zatłuc
na śmierć, powinny mieć prawa wyborcze. Bo niby tym samym dowiodły że są jak
mężczyźni? Nie chcę więc wchodzić w polemikę z tym dziwnym staruszkiem, który,
moim zdaniem, z jednym nieistotnym wyjątkiem, o którym później, stoi o niebo wyżej od prezydenta Bidena jakim go znamy, natomiast bardzo chętnie odwołam się do pewnej
biblijnej przypowieści, która całą kwestię pozwala umieścić we właściwych
ramach. Nie tracąc więc czasu na niepotrzebny wstęp, proszę o skupienie:
„Król
Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę
faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki
z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: «Nie łączcie się z
nimi, i one niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim
bogom». Jednak Salomon z miłości złączył się z nimi, tak
że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych. Jego żony
uwiodły więc jego serce. Kiedy Salomon zestarzał się, żony
zwróciły jego serce ku bogom obcym i wskutek tego serce jego nie pozostało tak
szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce jego ojca, Dawida. Zaczął
bowiem czcić Asztartę, boginię Sydończyków, oraz Milkoma, ohydę
Ammonitów. Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w
oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, jak Dawid, jego ojciec. Salomon zbudował również posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu, na
górze na wschód od Jerozolimy, oraz Milkomowi, ohydzie Ammonitów. Tak samo uczynił wszystkim swoim żonom obcej narodowości, palącym
kadzidła i składającym ofiary swoim bogom.
Pan rozgniewał się więc na Salomona za to, że jego serce
odwróciło się od Pana, Boga izraelskiego. Dwukrotnie mu się ukazał i
zabraniał mu czcić obcych bogów, ale on nie zachował tego, co Pan mu
nakazał. Wtedy Pan rzekł Salomonowi: «Wobec tego, że
tak postąpiłeś i nie zachowałeś mego przymierza oraz moich praw, które ci
dałem, nieodwołalnie wyrwę ci królestwo i dam twojemu słudze. Choć
nie uczynię tego za twego życia ze względu na twego ojca, Dawida, to wyrwę je z
ręki twojego syna. Jednak nie wyrwę całego królestwa. Dam
twojemu synowi jedno pokolenie ze względu na Dawida, mego sługę, i ze względu
na Jeruzalem, które wybrałem»”.
I to tyle. Gdyby jednak trzeba było
komuś kwestię nieco przybliżyć, to proszę pamiętać, że Krół Salomon, zarówno w
samym Piśmie, jak i w tradycji, funkcjonuje jako wzór mądrości, i to mądrości
nie byle jakiej, bo danej przez samego Boga. Był więc Król Solomon nadzwyczaj
mądry, do czasu gdy się zestarzał i uznał, że właściwie zyskał już wszystko, co
mu jest do szczęścia potrzebne, z wyjątkiem... no właśnie, czego? Otóż, gdy
miał on już wszystko, z mądrością przede wszystkim, doszedł do przekonania, że
nic nie jest tyle warte co podziw kobiet, i w tym momecie, jak dziś możemy
wyczytać z przemyśleń Janusza Korwina Mikke, ostatecznie załatwiły go ni mniej
ni więcej tylko owe estrogeny.
Nie będę się tu popisywał wiedzą,
której nie posiadam, więc przyznam, że po wysłuchaniu mądrości Janusza Korwina
Mikke, sprawdziłem sobie, co to takiego wspomniane estrogeny, które
uniemożliwiają kobietom używanie rozumu i głosowania na prawdziwą prawicę i
przeczytałem co następuje:
„Główna
rola estrogenów u kobiet polega między innymi na wspomaganiu rozwoju
cech płciowych (rozwój narządów płciowych i gruczołów piersiowych), regulacji
cyklu miesiączkowego i przygotowaniu błony śluzowej macicy do zagnieżdżenia się
zarodka, utrzymywaniu ciąży, regulacji gospodarki lipidowej, białkowej i
wapniowej”.
Nie wiem w tym momencie, jaki hormon
sprawia że niektórzy mężczyźni, ze szczególnym uwzględnieniem ledwo żywych starców, utrzymują nieustanny wzwód, z którego w dodatku raz na
jakiś czas coś wytryska, ale nie wiem też jak to się stało, że u Janusza Korwina
Mikke obserwujemy działanie owego hormonu nawet wtedy gdy on już powoli wkracza
w 81 rok życia. Chciałbym jednak zachęcić posłów Konfederacji, by kiedy będą
mieli okazję porozmawiać ze swoim mistrzem, zwrócili mu uwagę na fakt, że gdy
przyjdzie jego czas, a on sobie zażyczy trumny z podwyższonym wiekiem, to w
żaden sposób nie sprawi, że oni któregoś dnia obejmą w Polsce władzę, no i też
że Pan Bóg zakrzyknie: „Ten Korwin to naprawdę niezły gość!”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.