sobota, 17 lipca 2021

Posłuchaj to do Ciebie

 

        Blog ten zacząłem prowadzić prawie 12 już lat temu z powodu zwykłego kaprysu. Otóż dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak blogosfera, no i się zgłosiłem. Ponieważ z jednej strony publikowane przeze mnie teksty zdobyły pewną popularność, a z drugiej my tu znależliśmy się w bardzo poważnych finansowych tarapatach, uznałem że nie zaszkodziłoby gdybym zwrócił się do najbardziej wiernych czytelników o finasowe wsparcie, no i jeśli kolejne lata jakoś udało nam się przetrwać, to dzięki czytelnikom właśnie. Przy okazji, dzięki inicjatywie mojego kumpla Gabriela Maciejewskiego, zostałem autorem książek, to miejsce również zaczęło być wykorzystywane jako sposób na zwiększenie sprzedaży książek, czyli krótko mówiąśc, życie. Cokolwiek jednak się tu działo, podstawowy cel był zawsze jeden, i symbolizowany niezmiennie hasłem: Posłuchaj to do Ciebie.

        Dziś, Bogu dzięki, udało nam się wypłynąć na powierzchnię i nie mam najmniejszego powodu, by – co cielkawe, w odróżnieniu od większości dostarczycieli róż orakich treści – dodatkowo, praktycznie wszystkie moje książki zostały już wykupione i nie mam też żadnego powodu by prowadzić tu jakąkolwiek reklamę, ktoś więc mógłby się spytać jaki ja mam powód, by tu w ogóle jeszcze niemal każdego dnia przychodzić i zostawiać swoje kolejne refleksje. Otóż odpowiedź na to pytanie jest jedna. Ja to robię dziś już tylko z wdzięczności dla tych wszystkich, którzy przed laty uratowali nas przed kompletnym upadkiem. Wiem bowiem, że to wszystko co tu pisałem i do dziś piszę, jest tym na co oni kazdego ranka czekają i nie mam serca, by ich tak zostawić. No i piszę przede wszystkim dla nich.

       I to jest odpowiedź na pytanie, które być może nurtuje nie tylko mnie, ale kilku uczestników tego bloga: czemu ja to robię? Czy chodzi o to, że ja mam głęboką potrzebę podzielenia się ze światem swoimi refleksjami na tematy bieżace? Nie. Czy może chodzi o to, że ja się już od tego bloga uzależniłem i nie bardzo wiem, co innego miałbym robić wieczorami, czy nad ranem? Oczywiście że nie. Moje życie jest dziś zdecydowanie uporządkowane i ja akurat autentycznie traktuję to pisanie jako zobowiazanie, wdzieczość i nic więcej.

        Ale oto pojawia się dodatkowy kłopot. Jak wiemy, dzisiejszy świat polityki dostarcza nam tak dużo emocji, że w ten czy inny sposób musimy je jakoś z siebie wyrzucić, więc prowadzenie bloga mogłoby służyć jako sposób na uwolnienie się od pewnych niepokojów. Otóż tu, gdy chodzi o mnie, również nie w tym rzecz. Oto po tych wszystkich latach dotarłem do momentu – a moi stali czytelnicy pewnie już zdążyli to zauważyć – gdzie wszystko staje się kompletnie nieciekawe. Wiem że to może zabrzmieć trochę nieładnie, ale ja już od pewnego czasu mam wrażenie, że wszystko to o czym tu próbuję pisać jest w pewnym sensie wymuszone i nieszczere, w tym sensie, że to co opisuję jako problem, dla mnie problemem w ogóle nie jest.

      Szykowałem się do tego tekstu już od pewnego czasu, ale dziś jednak usłyszałem, że Donald Tusk w wywiadzie dla telewizji TVN24 powiedział, że jeszcze zanim on go zamordował, Lech Kaczyński powiedział mu w przyjaznym zaufaniu, że on Tuska przestrzega przed swoim bratem Jarosławem Kaczyńskim, który jest klasycznym antyeuropejczykiem i prowadzi Polskę do zguby. Jak słyszę, redaktor TVN-u zapytał Tuska, czy on mówi poważnie, ten potwierdził, a ja sobie myślę, że wobec czegoś takiego ja stoję bezradny. Oczywiście, mogę tu napisać na ten temat felieton, ale przecież mi nigdy nie chodziło o to, by prowadzić walkę z takimi mistrzami politycznej publicystyki jak Stanisław Janecki czy Jacek Karnowski. A zatem, przepraszam, bardzo, ale co ja tu mam do szukania?

      Ktoś powie, że ja się niepotrzebnie uczepiłem tego Tuska, podczas gdy on wcale nie jest tu najważniejszy. No i dobrze. Tematów bowiem jest, zwłąszcza ostatnio cała masa. Oto, proszę sobie wyobrazić, że w tak zwanej Sieci pojawił się fejkowy news, przypisany Polskiej Agencji Prasowej i informujący, że premier Morawiecki zapowiedział podwyżkę cen benzyny do 8 zł za litr, zapewniając jednocześnie, że dzięki działaniom rządu, Polaków będzie na to stać. W tym momencie pojawił się jeden z czołowych dziennikarzy Onetu, niejaki Szwertner i podał dalej to kłamstwo, powodując oczywiście lawinę. Przepraszam bardzo, ale czy może to jest powód dla którego ja powinienem zabierać tu głos. Nie sądzę.

        Minister Czarnek wspomniał gdzieś, że Kościół Adama Bonieckiego, to nie jest Kosciół Powszechny, tylko jakaś para-protestancka sekta i za te, jakże prawdziwe słowa, został zaatakowany przez red. Terlikowskiego. Gdy Terlikowskiemu zwrócono uwagę na to, żeby się nie wymadrzał, bo nie jest nawet teologiem, odpowiedział, że teologiem wprawdzie nie jest, ale jest za to filozofem. Nie dodał wprawdzie, że tak samo jak filozofami byli Kant i Arystoteles, czy choćby Św. Tomasz z Akwinu, ale sama ta deklaracja i tak jeszcze jakieś pięć czy sześć lat temu wywołąła by u mnie potrzebę wyszydzenia tego cymbała brzmiącego. Dziś już mi się zwyczajnie nie chce, a skoro nie chce, to nawet gdybym coś napisał, to by nie było tego warte.

        Polska polityka weszła w fazę, która z mojego punktu widzenia nie podlega jakiemukolwiek opisowi. To z czym mamy do czynienia to zwykłe szaleństwo, którego ja osobiście ani nie mam sposobu ani chęci opisywać. A dla mnie to jest oczywiście problem. Ja wciąż mam poczucie, że jest wiele osób, którym się nie jestem w stanie odwdzieczyć inaczej jak przez te teksty, a jednocześnie nie jestem już w stanie komentować tego obłędu uczciwie i  odpowiednio szczerze. No bo popatrzmy na tego Tuska. On wraca z Brukseli, rzekomo ratować Polskę od PiS-owskiej przemocy, i bez cienia wstydu szczuje Jarosława Kaczyńskiego przeciwko bratu, którego sam swego czasu doprowadził do owego strasznego końca. I przede mną stoi Donald Tusk i ja mam tę twarz skomentować, w inny sposób od tego jak to zrobiła moja świętej pamięci ciocia, mówiac, że „on stawia te oczy jak złodziej”? Przepraszam bardzo, ale to już jest ponad moje siły. I, co gorsze, chęci.

        Co zatem przed nami? Oczywiście ja dalej tu będę pisał, wyłącznie z nieskończonej wdzięczności dla tych wszystkich którzy tu swego czasu wykazali tak wielkie serce. Proszę mi jednak wybaczyć jeśli to będzie tylko od czasu do czasu, a więc wtedy gdy będę miał pewność, że dam Wam to na co zasługujecie.

 

9 komentarzy:

  1. Bardzo ładnie Pan to napisał. Prosto i z serca. Jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. @toyah

    Pisz więcej o muzyce. Na początek ten refren o easy rider'ze :)

    https://www.youtube.com/watch?v=lK45E6zfJeA


    OdpowiedzUsuń
  3. A ja z drugiej manki :)

    https://www.youtube.com/watch?v=on5U3OvNBac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toyah ma się najpierw wytłumaczyć, dlaczego w młodości nie słuchał Kinksów!

      https://www.youtube.com/watch?v=C-OHYgrG2oY

      Usuń
    2. @orjan
      Skąd taki pomysł? Oczywiście że słuchałem.

      Usuń
    3. @Tobiasz
      Mówiąc zupełnie szczerze, nie mam nic przeciwko temu. Duduś wykonał kawał ciężkiej roboty, która wielu może dobrze służyć. No ale samo wykonanie, to nędza jak sto pięćdziesiąt

      Usuń
  4. @Tobiasz
    Bo te teksty są naprawdę znakomicie napisane. To jest mistrzostwo świata. Natomiast ja bardzo źle znoszę Dylana w wersji "piosenka turystyczna".

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...