czwartek, 11 czerwca 2015

Wielki Brat uderza ponownie

Już jakiś czas temu, choć już po ogłoszeniu wyników wyborów, wyraziłem przypuszczenie, że po jesiennych wyborach, w Sejmie będziemy mieli wyłącznie posłów z Prawa i Sprawiedliwości, plus ewentualnie parę jakichś „jedynek” z PSL-u. Z tego co udało mi się bowiem zaobserwować, nie mogłem nie dojść do przekonania, że ani Platforma, ani SLD, ani oczywiście żaden Palikot, czy Korwin, ale ani też nawet wciąż jeszcze stanowiący jakąś przedziwną dla niektórych ofertę Paweł Kukiz, nie będą mieli najmniejszych szans, by przekroczyć choćby ów pięcioprocentowy próg. A więc niewykluczone, że dojdzie do sytuacji tak niezwykłej, a jednocześnie absurdalnej, gdzie w Sejmie zagości jednak tylko jedna partia. I co wtedy?
Kiedy kilka dni po owej analizie prawicowy portal wpolityce.pl ni stąd ni z owąd ogłosił sondaż pod tytułem: „Czy Platforma Obywatelska przekroczy próg wyborczy i wejdzie do kolejnego Sejmu?”, poczułem oczywiście pewną satysfakcję, ale uznałem, że nie będę jej jakoś szczególnie eksploatował, no bo w końcu, ile razy można wystawiać pierś do odznaczeń, zwłaszcza gdy owe odznaczenia z każdym dniem dewaluują się w sposób absolutnie dramatyczny? Co sobie jednak pomyślałem, to moje.
Dziś, jak sądzę, już każdy z nas, nawet jeśli jeszcze tego nie wie na pewno, to bierze poważnie pod uwagę taką możliwość, że Platforma Obywatelska nie dość że nie dostanie się do Sejmu, to może nawet w ciągu najbliższych paru tygodni przestanie jako partia istnieć, i to jest sytuacja bardzo dobra. Natomiast nie ulega dla mnie już żadnej wątpliwości, że nawet jeśli ktoś sądzi, że wie, co się wokół nas od paru dni dzieje i jaki jest tego wszystkiego sens, to jest w bardzo poważnym błędzie. Oczywiście, jest rzeczą całkowicie jasną, że sensem całego tego przedsięwzięcia, które się nam na bieżąco wyświetla w wersji HD, jest ostatecznie zniszczenie Platformy Obywatelskiej – zarówno jako partii, jak i projektu, ale też jako pewnego bardzo szczególnego towarzystwa – i że w związku z tą akcją zbudowano front tak szeroki, a jednocześnie tak brutalny, że czegoś podobnego nikt z nas chyba dotychczas nie był świadkiem. Tu chyba już jednak nikt nie ma żadnych wątpliwości. Co do szczegółów tego projektu, natomiast, moim zdaniem ani nic nie wiemy, ani nie mamy najmniejszych szans, by się czegokolwiek dowiedzieć. Przynajmniej nie dziś. Nie wiemy, kim jest Zbigniew Stonoga, jaką pełni rolę, kto nim kieruje, kto mu organizuje ten cały ruch na Facebooku, wreszcie ile jeszcze przed nim czasu, zanim się mu ostatecznie zamknie usta, tak jak swego czasu Rywinowi, ale nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co przyniesie nam jutrzejszy, czy nawet pozostała część dzisiejszego dnia – krótko mówiąc, nie wiemy tak naprawdę nic. Poza jednym i dla nas czymś absolutnie wystarczającym. A aby to pokazać, muszę wrócić do pewnego dawnego bardzo wspomnienia.
Wspomniałem Rywina. Otóż pamiętam, jak na początku lat 2000 rozpoczęło się stopniowe i ostateczne zamykanie tego wszystkiego, co wcześniej znaliśmy pod nazwą post-komuny. Kwaśniewski był bezwzględnie najpopularniejszym polskim politykiem, Leszek Miller stał na czele rządu, który po kompromitacji AWS-u rządził z bezwzględną większością… i oto nagle postanowiono z tym skończyć. Pamiętam esemes, jaki otrzymałem od pewnego mojego przyjaciela, Brytyjczyka, o do dziś przez mnie do końca nierozpoznanych powiązaniach, w którym napisał mi co następuje: „Kolodko! What an effin’ tragedy. He’s bent as a nine bob note, and everyone knows it. Miller’s finished. The Brothers will get to him, AW & ABW or not”. Chwilę po tym nastała wspomniana „afera Rywina”, po której powołano sejmową komisję śledczą, Kwaśniewskiego, jako najpopularniejszego polityka zastąpił Lech Kaczyński, poparcie dla rządu Leszka Millera spadło do 7 procent i nasz stary, dobry PRL najpierw się wyrzygał, a nastepnie ostatecznie zdechł.
Na co chcę zwrócić uwagę? Otóż tamten atak był naprawdę bardzo brutalny, bo i bardzo brutalny był przeciwnik. To jednak, z czym mieliśmy wtedy do czynienia, wydaje się niemal żartem w porównaniu z tym, czego świadkami jesteśmy dziś. Skąd więc to dzisiejsze okrucieństwo? Otóż to jest pytanie! To jest, moim zdaniem, pytanie wręcz fantastyczne: skąd aż takie okrucieństwo? Czym oni sobie na nie zasłużyli?

Jak wiemy, Gabriel Maciejewski rozpoczął właśnie sprzedaż swojej najnowszej książki., Zachęcam oczywiście wszystkich do zaglądania do księgarni pod adresem www.coryllus.pl i przy okazji do kupowania moich książek. Szczerze polecam.

2 komentarze:

  1. @Toyah
    Pytanie iście "ketmanowskie".
    Ten brytyjski przyjaciel to ten, którego blog tu polecasz?

    OdpowiedzUsuń
  2. @zawiślak
    Oczywiście. On polecam mój, ja polecam jego.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...