czwartek, 4 czerwca 2015

Czy Andrzej Duda odniósł zwycięstwo w wojnie religijnej?

Rodzice mojego ojca, co dla niektórych z pewnością nie może być zaskoczeniem, byli wyznania prawosławnego. On sam wprawdzie, pewnie trochę przez to, że w pewnym momencie swojego życia poznał moją mamę, w sposób całkowicie naturalny stał się częścią Kościoła Powszechnego i tak już, jako Jego wierny, został pochowany, niemniej ów cień prawosławia, choćby przez związki rodzinne, ciągnął się za nim przez całe życie.
Urodził się w wiosce o nazwie Liszna w gminie Sławatycze w województwie lubelskim. Sławatycze to dom mojej mamy, ukochane miejsce mojego dzieciństwa, przycupnięte nad samym Bugiem, w pasie ciągnącym się od Włodawy, przez Hannę i dalej na północ przez Jabłeczną, Kodeń, aż po Terespol. Na samym brzegu Rynku, kiedy wjeżdża się nań od północy, niemal natychmiast rzucają się w oczy, z jednej strony, katolicki kościół, a dokładnie naprzeciwko niego, prawosławna cerkiew. W samych Sławatyczach, są głównie katolicy, natomiast już dalej na północ, a więc czy to w Lisznej, czy w wiosce Krzywowólka, no i już bardzo zdecydowanie w Jabłecznej – jednym ze świętych miejsc Kościoła Moskiewskiego i jego przywódcy Władimira Putina w Polsce – oni tam bezdyskusyjnie dominują. To na cmentarzu w Jabłecznej leżą mój dziadek Joachim i babcia Pelagia. Na cmentarzu w Jabłecznej leży też moja ciocia i siostra taty, Olga – moja cudowna ciocia Ola – którą razem z jej umierającymi z głodu dziećmi, Borysem i Wasią, jeszcze w latach 50-tych, tato, przekupując każdego napotkanego pegeerowskiego urzędnika, wywiózł bezpiecznie do Polski.
Gmina Sławatycze, wraz z Jabłeczną i Krzywowólką, tworzą jeden okręg wyborczy, gdzie – jak wskazują dane PKW – absolutnie unikalny jak na całe województwo lubelskie rezultat uzyskał Bronisław Komorowski, pokonując Dudę w skali 51,20 do 48,80, przy czym, podczas gdy w lokalu na Rynku w Sławatyczach Komorowski otrzymał jeszcze wynik 45,45%, to już w wiejskiej świetlicy w Krzywowólce 57,72%, a w świetlicy Ochotniczej Straży Pożarnej w Jabłecznej, z wynikiem 66,14%, Dudę zwyczajnie rozgromił.
Patrzę na mapę powiatu bialsko-podlaskiego, prezentowaną na stronie internetowej PKW i widzę moje Sławatycze, głoszące sławę regionu, jak się nagle okazuje, jednak nie do końca aż tak zacofanego. Widzę Sławatycze, widzę tych ludzi, i sięgam myślą już nieco dalej, w stronę słynnego Monastyru w Jabłecznej, w którego centralnym niemal miejscu umieszczona jest tablica poświęcona „ofiarom brzeskiego terroru” roku 1596, i myślę sobie, że ta walka nigdy nie się nie skończy. Mamy te cudowne wioski, te pola, te brzozy, tych cichych, miłych i spokojnych ludzi, którzy żyją tam od tylu już pokoleń, z niewzruszonym spokojem patrzących, jak każdego roku w sierpniu mijają ich chaty tysiące pielgrzymów w drodze na odpust do stóp Matki Boskiej Kodeńskiej… i nie mogę przestać myśleć, jakie tam pod tym wszystkim, na samym dnie, kłębią się emocje; emocje, których my nie jesteśmy w stanie poznać i mam wielką nadzieję, że jednak już nie poznamy.
Ale jest też druga strona tego zjawiska. Mianowicie wioska Sławatycze z tymi jej mieszkańcami, którzy – choć akurat nie wyznania prawosławnego – z sobie tylko znanych powodów, głosowali na Bronisława Komorowskiego, no i też oczywiście cała nasza Polska, w tym przede wszystkim tak zwana „Polska A”, tak bardzo dumna ze swojego powszechnie uznawanego statusu. Na miejscu tych ludzi, patrząc na wyniki wyborów w gminie Sławatycze, ja bym się jednak bardzo, ale to bardzo mocno, zaniepokoił… i może jednak nieco zastanowił.

Przypominam, że wszystkie moje książki, poczynając od pierwszego zbioru felietonów z tego bloga, po zbór najświeższy, są do kupienia niemal wyłącznie na stronie księgarni Gabriela Maciejewskiego, pod adresem www.coryllus.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...