czwartek, 5 lutego 2009

Jatka w fabryce dywanów

Kiedy w miniony niedzielny wieczór, nagle – niestety bez głębszego przygotowania – pisałem bardzo emocjonalny tekst na temat Okrągłego Stołu i dziedzictwa, jakie ten projekt pozostawił http://toyah.salon24.pl/383853.html, znajdowałem się pod bezpośrednim wpływem sposobu, w jaki TVN24 potraktował tę rocznicę. Uznałem, że oto właśnie rozpoczyna się wielodniowy festiwal zdrady i zaprzaństwa, nad którym patronat przejął właśnie Mariusz Walter i jego służby.
Oglądałem osłupiały stare, dokumentalne zdjęcia sprzed dwudziestu lat, studiowałem te twarze, te głosy, te nazwiska, które w większości – byłem pewien – zginęły z mojej pamięci na zawsze i myślałem sobie, jak to wszystko było dawno. Jak strasznie dużo się od tego czasu zmieniło. Ileż to najróżniejszych zdarzeń – i złych i dobrych – przyszło nam przeżywać. Jak bardzo w końcu, przez te wszystkie lata, to co się wydarzyło w lutym 1989 roku, stało się kompletnie puste, kompletnie pozbawione znaczenia, tak niezwykle obce. Wpatrywałem się w te, kiedyś przecież bardzo bliskie twarze i jedyne emocje, jakie czułem, to głównie zdziwienie, że oni wszyscy cały czas palą papierosy i nieustannie szepczą coś po kątach. Że to było właśnie takie towarzystwo.
No i, naturalnie, było mi tak bardzo smutno, że te dwadzieścia lat temu, tak wielu z nas, tak bardzo się zaangażowało emocjonalnie – a czasem i fizycznie – w coś, co w głównej swojej części w ogóle było nie dla nas. I że dziś, ten fakt widzimy szczególnie ostro. Właśnie choćby w sposobie, w jaki – ni stąd ni z owąd – TVN24 postanowił zburzyć całą ramówkę tylko po to, żeby mi pokazać, jaki kiedyś byłem głupi i naiwny. Myślałem sobie, że dziś, w tej Polsce Goliszewskiego, Donocika, tych wszystkich funduszy, fundacji, klubów i porozumień, kiedy każde dziecko widzi, że to nie jest to, co miało być, nagle TVN – w tak nieprawdopodobnie bezczelny sposób – wali nas po naszych biednych łbach tą rocznicą i mówi nam: „Widzicie jacy byliście głupi? I co? Myślicie, że dziś macie coś więcej niż wtedy? Nawet tego doświadczenia nie umiecie wykorzystać.”
Czas jednak biegnie szybko, nudno w żaden sposób nie jest, więc szybko zapomniałem o tym, że coś poza doraźną polityką w ogóle jest na rzeczy. I dziś, znów – podobnie jak w niedzielę – niespodziewanie, przypominałem sobie o tym, że mija 20 lat od Okrągłego Stołu. I znów nie sam z siebie, ale dzięki telewizji i, znów, dzięki telewizji Mariusza Waltera. Tym jednak razem było ostro. Otóż okazało się, że w Sejmie spotkali się wszyscy ci, dla których ten Okrągły Stół został zorganizowany, ci, co ten Stół w gruncie rzeczy przygotowali i ci, dla których ten Okrągły Stół do dziś stanowi powód do dumy i zwykłej, ludzkiej i zawodowej satysfakcji. Tym razem, już nie chodziło o to, żeby w ramach najlepiej pojętej polityki historycznej pokazać parę starych zdjęć i powiedzieć: „Popatrzcie, tak to kiedyś było. Jesteście zadowoleni?” Tym razem, zobaczyliśmy czysty, bezczelny pokaz siły. Do Sejmu przyszli tak zwani ‘architekci historycznego porozumienia’ i urządzili konferencję pod nazwą Dialog, kompromis, porozumienie.
Patrzyłem na te, głównie komunistyczne, łby jakoś tak późnym przedpołudniem, później telewizor wyłączyłem, włączyłem ponownie przed chwilą, czyli już po15 – a na ekranie dalej to samo towarzystwo, w tym samym niepodległym Sejmie, z tym samym nieprawdopodobnym przesłaniem – „Jesteśmy wciąż na swoich miejscach i mamy się świetnie”. Tym razem jednak przyszło mi do głowy coś zupełnie nowego, co troszkę mnie z jednej strony pocieszyło, a drugiej pozwoliło przypuszczać, że intencje TVN-u nie są z pewnością tak oczywiste, jak mi się wydawało.
Otóż – zastrzegając się, że ja nie oglądałem tego konwentyklu zbyt dokładnie – mam wrażenie, że tam, ze starej strony solidarnościowej, jest tylko Michnik, Mazowiecki i Frasyniuk. Oczywiście, może się okazać, że, gdyby się przyjrzeć, znajdziemy tam może i Zbigniewa Bujaka, lub jakiegoś Kuczyńskiego. Fakt pozostaje faktem i ogólny obraz jest taki, że widać Urbana, Senyszyn, Cioska, Millera, Olejniczaka, Reykowskiego, Kwaśniewskiego, Jaruzelskiego, Oleksego, Szmajdzińskiego i całą kupę jakiś innych bolszewików, kórych twarzy już nawet nie rozpoznaję, natomiast z „naszych” widać tylko Michnika, Mazowieckiego i Frasyniuka. Siedzą oni wszyscy od rana i ględzą o tym, jak to im się udało pięknie dogadać.
I ja się w tej sytuacji zastanawiam, jak to jest, że 20 lat po Okrągłym Stole, jedynym środowiskiem, które cieszy się pełną satysfakcją z tego kontraktu i satysfakcję tę dzieli w 100% solidarnie, to są komuniści. Zastanawiam się, jak to jest, że korzyści płynące z tego projektu sprzed 20 lat cenią sobie zarówno Urban jak i Miller, Kwaśniewski i Jaruzelski, Olejniczak i Senyszyn? A z dawnej Solidarności, został tylko wiecznie młody Michnik, wiecznie stary Mazowiecki i wiecznie stuknięty Frasyniuk? I zastanawiam się, czemu coś tak kompromitującego – bo jest to oczywista kompromitacja – pokazuje dziś cały dzień TVN24? Przecież, jeśli oni chcieli, żebyśmy zobaczyli, jak oni się z nas śmieją, to już nie raz pokazali i dziś nawet szkoda już na to pieniędzy. Jeśli chcą nas przekonać, że ten Stół, to naprawdę było wydarzenie wielkie i cenne, to przecież nie w takim zestawie typów, nazwisk i twarzy! Więc czemu?
Jedyna odpowiedź, jaka mi przychodzi do głowy, to taka, że TVN, w ramach swojej kompletnie niepojętej dla mnie gry o wpływy, prowadzonej ze środowiskiem starej ubecji, postanowił, z okazji tej rocznicy, przywalić starym ubowcom ostro i bezwzględnie. Tylko bowiem tak potrafię wytłumaczyć sobie to, co oni robią od rana. To nieustanne pokazywanie zadowolonego Urbana, śpiącego Mazowieckiego, tych starych aparatczyków z uwielbieniem wpatrujących się w Michnika i samego Michnika, który po raz pierwszy od dwudziestu lat przeżywa dni swojej chwały. To nie może być nic innego, jak ostateczne odwrócenie się przez WSI od UB i pokazanie im, że własność zmienia właściciela.
Nie wiem. Mogę się mylić. Ale na miejscu Michnika, Frasyniuka, nawet Urbana bym dostał cholery, że TVN, w sposób tak perfidny i tak otwarty, prowadzi akcję kompromitowania dorobku ich całego życia, na oczach społeczeństwa. A na miejscu TVN-u, jeśli moje przypuszczenia są błędne i ktoś przygotował tę transmisję i zrealizował ją tak, a nie inaczej, przez pomyłkę, natychmiast bym to przerwał i dał jakiś ładny materiał wspomnieniowy o Jacku Kuroniu. Najlepiej w sześciu godzinnych odcinkach.
Natomiast, jeśli rzeczywiście mam rację i TVN się wyzłośliwia w stosunku do konkurencji, to te nasze nowe, niepodległe już służby, postępują perfekcyjnie. Powinni tylko – jak już panowie okrągłostołowy się rozjadą do swoich domów – przygotować z tych obrad jakiś ciekawy, dwugodzinny skrót, i dawać go przez najbliższy miesiąc codziennie, o różnych porach dnia i nocy. Aż pierwsi obywatele zaczną się trząść ze strachu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...