Dziś, po niezaplanowanej przerwie, mój kolejny felieton z „Warszawskiej Gazety”. Zapraszam do kupowania i do czytania.
Nie wiem, na ile czytelnicy „Warszawskiej Gazety” mieli szansę zwrócić na tę dziwną postać uwagę, ale w tych dniach przez media przeleciało nazwisko niejakiej Katarzyny Kukieły. Myślę, że nie muszę tłumaczyć, co to takiego owa Kukieła, ale gdyby jednak ktoś nie wiedział, to powiem bardzo krótko, że jest to starsza pani, mieszkanka Krakowa, reprezentująca styl elegancji gdzieniegdzie określany epitetem „faszyn from raszyn”, która zawodowo trudni się albo wynajmowaniem kamienic, albo uczestniczeniem w marszach KOD-u. Kukieła zdobyła sławę, kiedy na Facebooku opublikowała tekst obrażający prezydenta Dudę, czym naraziła się jakimś lokalnym biznesmenom, którzy, jak się okazało, akurat nie mieli ochoty na to, by ich mieszać do polityki, no a teraz nie za bardzo mają z tego ambarasu wyjście.
Ponieważ Kukieła, jak już wspomnieliśmy wcześniej, to działaczka KOD-u, w jej obronie natychmiast stanęła przede wszystkim Organizacja, ale również sprzymierzone media, w tym przede wszystkim „Gazeta Wyborcza”. I nie byłoby w tym nic dziwnego – w końcu zarówno Kukieła, jak i jej znajomi, to ludzie zamożni i niewykluczone, że przynajmniej krakowski oddział KOD-u jest na ich utrzymaniu, no a „Wyborcza” też stara się być wszędzie, gdzie faszyzm podnosi głowę – gdyby nie fakt, że sama Kukieła została zaatakowana głównie przez swoich biznesowych partnerów, a więc też pewnie demokratów, a nie przez czarny, pisowski motłoch, no a poza tym szczególne wrażenie zrobiła forma tej obrony. Otóż osłaniając Kukiełę własną piersią „Wyborcza” uderzyła w tony, na jakie sobie pozwala w sytuacjach wyjątkowych, takich choćby jak profanacja nazwy Holocaust, lub nazwiska Bartoszewski, a więc postanowiła opluć świętości najbardziej polskie. I powiem szczerze, że to mnie zaskoczyło naprawdę mocno. No bo ja bym się spodziewał, że oni napiszą na przykład, że obrażając Prezydenta Kukieła wykazała się naprawdę dużym poczuciem humoru, albo że Prawo i Sprawiedliwość szczują przeciwko biednej kobiecie po to, by przykryć aferę z Trybunałem Konstytucyjnym, tymczasem, jak się okazało, oni uznali za stosowne uderzyć w nutę najwyższą i ogłosili, że Kukieła… „zachowała się jak trzeba”.
I teraz jest tak, że kiedy ja oczywiście biorę pod uwagę możliwość, że czytelnicy „Warszawskiej Gazety” nie słyszeli nazwiska Kukieła, to nie wierzę, by którykolwiek z nas nie wiedział, że słowa „zachowałam się jak trzeba” wypowiedziane zostały przez wielką polską bohaterkę Danutę Siedzikówną tuż przed tym, jak została zamordowana przez ludzi, z których niektórzy zapewne do dziś bardzo chętnie czytają „Gazetę Wyborczą”. Wiemy to my, ale też z całą pewnością świetnie zdają sobie sprawę z wagi tego grepsu redaktorzy „Wyborczej”. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że oni porównując Kukiełę do Siedzikówny, świetnie wiedzieli, co robią.
Oni to wiedzieli. My jeszcze się zastanawiamy, ale jestem pewien, że się niedługo dowiemy, skąd tam aż taka wściekłość. No bo nie oszukujmy się. Na pewno nie poszło o jakąś półprzytomna pańcię.
Zapraszam również wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie są do kupienia moje książki. Polecam gorąco.
Zapraszam również wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie są do kupienia moje książki. Polecam gorąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.