sobota, 12 marca 2016

Gdy Bracia biorą się za nas

Gdy chodzi o masonerię, a więc towarzystwo, o którym tu staram się raczej bezpośrednio nie pisać i w sytuacjach bez wyjścia uciekam w stronę prostego satanizmu, mam trzy wspomnienia, a tym samym trzy refleksje. Pierwsza to uwagą poczyniona przez pewnego kolegę, jak sądzę, z masonerią związanego przynajmniej towarzysko, który przewidując ostateczny upadek rządu Leszka Millera, wysłał pewnego dnia roku 2000 do mnie esemesa następującej treści: „Kołodko… co za tragedia! Już jest po Millerze. Przez te czy inne służby Bracia się za niego wezmą”. To było wtedy, gdy o aferze Rywina jeszcze nawet ptaki nie śpiewały, SLD wciąż w sondażach szybowało i nikt nie mógł przypuszczać, że oto nadchodzi początek końca.
Druga refleksja związana jest z wywiadem, jaki swego czasu przeczytałem z którymś z ważniejszych polskich masonów w „Gazecie Wyborczej”, w którym ów mistrz zapewniał, że choć oni oczywiście są zawsze bardzo zatroskani tym, co się w Polsce dzieje, to bardzo się starają, by na bieżącą sytuację nie wpływać. W jego relacji, w okresie III RP oni zareagowali tylko raz. Podczas rządów Jana Olszewskiego. Rozmowa ta była przeprowadzona jeszcze przed rokiem 2007, więc niewykluczone, że za nami owych interwencji jest już nieco więcej, niż jedna, w każdym razie faktem jest, że on powiedział tak: masoni starają się bezpośrednio nie wtrącać i wyjątek zrobili tylko raz, w roku 1992.
No i jest jeszcze coś, o czym zawsze pamiętam, jeśli chodzi o masonów. Otóż dawno temu czytałem książkę o masonerii francuskiej i tam na samym końcu była opublikowana lista najprzeróżniejszych organizacji, które są przez masonów kontrolowane, a obejmują one cały wachlarz publicznej aktywności, poczynając od związku taksówkarzy, a kończąc na jakichś miłośnikach tańca towarzyskiego. I pamiętam, że już wtedy wiadomość ta zrobiła na mnie wrażenie, bo pomyślałem sobie, że jeśli taka jest prawda i jeśli ona wynika z określonego planu, to znaczy, że na poziomie propagandowym, oni w ten sposób są w stanie kontrolować dokładnie wszystko. Załóżmy bowiem, że w takim Paryżu dochodzi do politycznego konfliktu, który masoni pragną rozegrać propagandowo właśnie. Przy tym stanie posiadania, oni nie mają najmniejszego problemu, by na przykład zorganizować milionową demonstrację w imię każdego wybranego celu. I wtedy niech nikt nie myśli, że tu są zaangażowane jakiekolwiek polityczne agendy. Ależ skąd! Demonstrują zwykli obywatele.
Ale tak samo też się dzieje, jeśli idzie o zaangażowanie tak zwanych instytucji. Publikowane są kolejne oświadczenia jak najbardziej niezależnych środowisk, które z polityką nie mają zgoła nic wspólnego i reprezentują wyłącznie spojrzenie środowiska, które przecież, jak wiemy, łączy osoby o najróżniejszych politycznych zapatrywaniach.
A zatem, to tyle, gdy idzie o wspomnienia. Wracamy do dnia dzisiejszego. Jak się tu pewnie większość z nas domyśla, refleksje te przyszły mi do głowy w związku z tym, co się dzieje ostatnio w Polsce, a my się temu przyglądamy z rosnącym przerażeniem. Bo oto nagle się okazuje – a ów rzekomy fakt jest do znudzenia przywoływany przez media i polityków – że przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości występują wszyscy. Nie tylko Platforma Obywatelska, Nowoczesna, czy PSL, a więc polityczna opozycja, ale w ogóle wszyscy. Nawet były burmistrz Nowego Jorku Giuliani. Decyzji rządu i prezydenta nie broni dziś nikt: ani zwykli obywatele zgromadzeni w Komitecie Obrony Demokracji, ani nawet – i tu nawiążę do wcześniejszej uwagi – taksówkarze, ani miłośnicy tańca towarzyskiego. Włączamy telewizje, a tam po kolei prof. Strzembosz, Włodzimierz Cimoszewicz, Ryszard Petru, Kazimierz Marcinkiewicz. Idziemy spać budzimy się, włączamy telewizor, a tam Andrzej Olechowski, po Andrzeju Olechowskim Marek Safjan, a po Safjanie Andrzej Rzepliński. Ho, ho, tak, tak, jak mawiał klasyk.
A ja sobie przypominam swój bardzo już stary tekst poświęcony Markowi Goliszewskiemu, prezesowi organizacji pod nazwą Business Centre Club. Dziś Goliszewskiego akurat nie widać, Diabeł wie, gdzie on się w tej sytuacji snuje, ale jestem pewien, że on tu nam znakomicie zobrazuje problem, z jakim mamy do czynienia. Oto odpowiedni fragment:
„Dziś dowiaduję się, że Marek Goliszewski napisał list do Przemysława Gosiewskiego http://www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleID=87b8328c-1bf6-427c-a8f8-b8a8236b43aa&ref=lastadd, w którym tłumaczy Gosiewskiemu, że on sobie nie życzy, żeby Gosiewski komentował jego interesy. Ja oczywiście nie śledzę tak bardzo dokładnie tej brudnej działalności, z której utrzymuje się Goliszewski i kto tam jeszcze z nim mieszka, ale – o ile mi wiadomo – jest to pierwszy przypadek, żeby on pozwolił sobie na taką bezczelność i wsadził swój nos w rejony, od których powinien się trzymać jak najdalej. Co się więc stało, że Goliszewski dostał nagle takiej cholery? Otóż okazało się, że kiedy Platforma – rzutem na taśmę – zaproponowała, żeby Państwo przestało utrzymywać partie polityczne, których – jak wiemy – użyteczność społeczna jest bez porównania większa niż użyteczność Goliszewskiego i jego szajki, Przemysław Gosiewski zasugerował, że w tej sytuacji, utrzymywaniem partii politycznych (tym razem już wybranych) zajmie się biznes. I ta właśnie wypowiedz Gosiewskiego spowodowała, że Goliszewski zapomniał się na ten jeden krótki moment kompletnie i się obnażył.
W tej sytuacji, nie pozostaje mi nic innego jak przyjrzeć się, kim jest ten Goliszewski dwadzieścia lat po tzw. transformacji i czym się zajmuje. Jak on wygląda, już wiecie. A to naprawdę niemało. Zaglądam jednak do Wikipedii:
Marek Goliszewski (ur. 10 listopada 1952 r. w Warszawie) - polski przedsiębiorca, założyciel i prezes Business Centre Club. Absolwent Szkoły Głównej Planowania i Statystyki (handel) i Uniwersytetu Warszawskiego (dziennikarstwo).Propagator wspierania inicjatyw prospołecznych, laureat wyróżnień za działalność pomocową - Przyjaciel Ludzi Bezdomnych (1996), Dębowy Laur Dobroczynności (2003), Wawrzyn Wyjątkowej Wrażliwości (2004), Laur Stokrotek Dobroci (2005) […]Prezes Polskiej Fundacji Klubu Rzymskiego – 1989. Członek: Zarządu Towarzystwa „Polska-Wschód” (1993), Społecznej Rady Planowania przy Centralnym Urzędzie Planowania (1994), Polskiego Forum Akademicko-Gospodarczego (od 1993), Klubu Europejskiego (1994), Stowarzyszenia Euroatlantyckiego (od 1994), Rady Integracji Europejskiej (1996), Narodowej Rady Integracji Europejskiej (2002), Środowiskowej Rady Integracji Europejskiej ds. Środowisk Gospodarczych (2002), Klubu Wschodniego – Stowarzyszenia Wspierania Współpracy Gospodarczej ze Wschodem (2002), Rady Biznesu Polska-Rosja (2002).Inicjator Rady Przedsiębiorczości (2002), Wiceprzewodniczący Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych, Przewodniczący Zespołu ds. Dialogu Społecznego (2002).Odznaczony Orderem Prymasowskim Dla chwalących Boga czynem (2004), założyciel i współprzewodniczący FORUM DIALOGU (Sygnatariusze z 25 ogólnopolskich organizacji składających się z 1800 związków, stowarzyszeń i podmiotów publicznych)[…]
Rozumiecie o co mi chodzi? Czujecie ten opis? Widzicie historię, która za tym opisem idzie? Naprawdę mam nadzieję, że wiecie już też, dlaczego się denerwuję. Ale proszę zwrócić uwagę. Człowiek urodził się w roku 1952. Jest trzy lata starszy ode mnie. A ja już mam swoje lata. On zaczął żyć w roku 1989. No może nie do końca. Notka w Wikipedii wspomina o tym tygodniku o nazwie ‘Konfrontacje’ i jeszcze o tym, że Goliszewski to ‘inicjator rozmów opozycja-rząd w 1988 poprzedzających Okrągły Stół’. To jest dopiero tupet, prawda? Tak na marginesie, ja się nie znam, ale czy to prawda, że informacje w Wikipedii można osobiście redagować?
Więc akurat z tego nic się nie dowiemy. Zaglądamy więc dalej. Oto strona o nazwie: http://www.bcc.org.pl/Loza-Wielkopolska.3061.0.html. Tym, którzy mają rozum po to, żeby z niego korzystać, wystarczy sam adres. Dla tych bardziej ambitnych, ów adres może się przydać jeszcze po to, żeby tam zajrzeć i sobie przelecieć przez menu. Dla reszty mam następującą wiadomość. Jest tam takie miejsce, które się nazywa: Loża Wielkopolska Business Center Club. Kto chce, niech sobie wejdzie. Jednak ostrzegam, to jest teren skażony”.
Już kończę. Pozwolę sobie tylko powtórzyć to, co napisałem siedem lat temu: Rozumiecie o co mi chodzi? Czujecie ten opis? Widzicie historię, która za tym opisem idzie? Naprawdę mam nadzieję, że wiecie już też, dlaczego się denerwuję.
Mam nadzieję, że tym razem jednak damy radę. Tym razem damy radę.

Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie można kupić moje książki. Polecam gorąco.

1 komentarz:

  1. Portal Historykon.pl pragnie powiększyć szeregi swoich redaktorów i ogłasza nabór. Potrzebujemy osób chętnych do pisania newsów, uzupełniania naszego kalendarium historycznego oraz pisania artykułów i koordynacji portalu.
    Dzięki byciu redaktorem portalu macie szansę znacząco poszerzyć swoje umiejętności w zakresie dziennikarstwa internetowego. Zdobędziecie cenne doświadczenie oraz nowe znajomości.
    Poszukujemy przede wszystkim osób interesujących się historią i dobrze czujących się w tej tematyce. Jak było napisane we wstępie, potrzebujemy newsmanów oraz osób chcących uzupełniać nasze kalendarium historyczne – taka aktywność pochłania mniej czasu niż pisanie długich tekstów, a jednocześnie doskonali umiejętność zdobywania w internecie cennych informacji i oddzielania ich od tych zbędnych. Choć portal Historykon.pl jest działalnością hobbystyczną, niektórym pisanie dla nas na pewno w przyszłości zaprocentuje w procesie szukania stałego zatrudnienia lub w dalszej działalności dziennikarskiej/bloggerskiej.
    Poza dużą satysfakcją z udziału w prestiżowym projekcie jakim jest portal Historykon.pl oferujemy między innymi:
    - możliwość uczestnictwa w konferencjach i imprezach związanych z historią
    - możliwość samorealizacji własnych pomysłów oraz pokonywanie nowych wyzwań,
    - pracę w gronie pasjonatów historii,
    - możliwość zdobycia cennej praktyki oraz pisemnych referencji.
    Dla stałych współpracowników przewidujemy legitymacje prasowe oraz upominki książkowe.
    Wszystkie zgłoszenia prosimy wysyłać na adres redakcja@historykon.pl. Również na ten adres prosimy kierować również ewentualne pytania. W zgłoszeniu prosimy o napisanie kilku słów o sobie, w szczególności opisać zainteresowania, wymienić ulubione okresy historyczne i napisać co byście chcieli robić w ramach naszego portalu.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...