środa, 6 czerwca 2012

O polskim bydle

Ostatnio, podobno przez to, że zbliżają się mistrzostwa w piłce nożnej, a niewykluczone, że zwyczajnie, na zasadzie nieustannego przypominania światu, co to za banda schamiałej dziczy ci Polacy, powrócił temat naszego wyssanego z mlekiem matki antysemityzmu, czy w ogóle typowego polskiego szowinizmu. Cały cywilizowany świat zatem aż drży z niepokoju, co to się będzie w polskich miastach działo przez najbliższe tygodnie, kiedy to „polactwo” zostanie skonfrontowane z zachodnią kulturą i ta cala czerń wylezie na ulice.
Powiem zupełnie szczerze, że wobec tych nastrojów mam odczucia bardzo ambiwalentne. Oczywiście, jako szczery polski patriota, czuję nieprzyjemne emocje, kiedy słyszę, że jesteśmy tak fatalnie oceniani, zdaję sobie jednak też przy tym sprawę z tego sprawę, że coś takiego jak antysemityzm, również antysemityzm polski, istnieje. Uczciwie też przyznaję, że i ja, gdyby mnie ktoś spytał, czy jestem antysemitą, nie miałbym w żaden sposób powiedzieć, że ależ skąd! – Nie! Że jak idzie o Żydów pozostaje całkowicie neutralny. Ludzie jak inni. Powiem więcej. Gdyby moja córka zażyczyła sobie wyjść za mąż za studenta medycyny z Nigerii, z Korei, czy Kataru, lub gdyby ona mi przyprowadziła do domu bardzo grzecznego i przystojnego Cygana i powiedziała, że to jej chłopak imieniem Waldi, ja bym był bardzo, ale to bardzo niezadowolony. A więc, jeśli ktoś mi powie, że jestem szowinistą, nie mam nic na swoją obronę.
Natomiast muszę powiedzieć coś jeszcze. Otóż ja ze swoją niechęcią do Czarnych, do Żydów i w ogóle do obcych, się nie obnoszę. Więcej. Ja ani jednym słowem, czy gestem, nie daję po sobie poznać, a już z całą pewnością nie wobec bezpośrednio zainteresowanych, że oni budzą we mnie jakiekolwiek negatywne uczucia. Wynika to z jednej bardzo prostej przyczyny. W swoich kontaktach z ludźmi, przynajmniej do czasu gdy oni mi zejdą z oczu, ja wszystkich traktuję równo – jak ludzi, takich samych jak ja. A więc, jeśli mam naprzeciwko siebie jakiegoś beznadziejnego gbura, jest mi doskonale obojętne, czy on jest Żydem czy Polakiem spod Przemyśla, i odwrotnie – kiedy mam do czynienia z miłym i grzecznym człowiekiem, też mnie nic nie obchodzi co to za jeden – Cygan, czy Hindus, czy dziennikarz z Warszawy. Najwyżej będzie tak, że mniej lub bardziej się zdziwię. Na przykład zdziwię się mniej gdy poznany warszawiak okaże się człowiekiem niesympatycznym, a bardziej, gdy niesympatyczny okaże się Portorykańczyk. Bo, jak wiemy, z nami rasistami bywa różnie.
Skoro jesteśmy przy czystej krwi Polakach, a nie na przykład Jamajczykach, jednym o nazwisku Wojewódzki, i drugim nazwiskiem Figurski, gdyby okazało się nagle, że oni są bardzo miłymi ludźmi, o szerokich horyzontach i otwartym sercu, byłbym zszokowany. Gdyby natomiast miało się okazać, że to są dwaj Żydzi, pewnie bym wzruszył ramionami i mruknął pod nosem coś w rodzaju: „Wiadomo”. Natomiast, jest na sto procent pewne, że gdyby mi się zdarzyło ich poznać osobiście i odbyć z nimi rozmowę, nie zacząłbym się na nich drzeć w stylu: „Wy pieprzone Żydy – do gazu z wami”, ale zwróciłbym się do nich słowami „Polskie bydło”. Choćby po to, by ich wyprowadzić z równowagi. Jak mówię – dziwnie kręte są ścieżki mojego szowinizmu.
Od razu śpieszę wyjaśnić kwestię owego polskiego bydła. Uważam bowiem, że Figurski i Wojewódzki to jest jak najbardziej polskie bydło, które, kiedy widzi kogoś kto ma ciemniejszy kolor skóry, a w dodatku posiada egzotycznie brzmiące imię i nazwisko, natychmiast zaczyna rechotać. Oni są bowiem dokładnie tak samo dzicy i nieokrzesani, jak bandy głupich kiboli wrzeszczących na meczach „Żydzi do gazu!” Tyle że mają od nich coś więcej. O ile tamci są tak durni, że prawdę powiedziawszy, zamiast krzyczeć „Żydzi do gazu!”, mogliby się równie dobrze wydzierać „Żydzi na narty!”, albo „Magistry na plażę”, bo im to jest naprawdę wszystko jedno, a jak idzie o ten gaz to pewnie nawet nie wiedzą, o co chodzi, bo tacy są tępi – ci akurat wiedzą wszystko. Ci dwaj to elita.
Ale jednocześnie Wojewódzki z Figurskim to jest już wyższa półka polskiego chamstwa. Kiedy więc oni udawali że dzwonią do Alvina Gajadhura, żeby mu powiedzieć, że jest głupim czarnuchem z buszu, rozumieli każde swoje słowo i doskonale wiedzieli co każde z nich znaczy i jaką ma moc. A więc oni oczywiście kolorowych nienawidzą dokładnie tak samo jak ci podmoskiewscy faszyści, o których czasem czytamy u nas w gazetach, tyle że też od samego początku wiedzą, że to nie jest ładnie. A mimo to zrobili co zrobili. Dlaczego? Diabli wiedzą. Tu pewnie jest trochę właśnie tak jak ze wspomnianymi Ruskimi. „Czemuście go zabili?” „A ja wiem? Bo wkurwiał”. A kiedy dziś mówią, że to był tylko taki żart, to tym bardziej pokazują się jako polskie bydło. Ale nie chodzi tylko o nich. Jak słyszę, na wieść o tym, co ci dwaj Polacy zrobili, myślę sobie, ich szefostwo ze stacji Eska, prezes Potoniec i dyrektor programowy Bisiorek swoim w oświadczeniu wyjaśnili, że „program miał charakter satyryczny, a intencją autorów było obnażenie i krytyka pokutujących w części naszego społeczeństwa zachowań ksenofobicznych”. A ja uważam, że skoro oni tak ten rasistowski wybryk tłumaczą, to Potoniec i Bisiorek to taka sama polska hołota jak Figurski i Wojewódzki.
A zatem, mój ambiwalentny stosunek do płynących do nas z zagranicy przekazów tym bardziej się umacnia. Jest mi oczywiście przykro, że o nas tak źle mówią i piszą na świecie, jednak nie mogę się nie zgodzić, że coś w tym jest. A więc muszę, tu, korzystając z okazji, oświadczyć, że jeśli Figurski, Potoniec, Wojewódzki i Bisiorek to nie są Żydzi, ale Polacy, to gdyby moja córka zakochała się w którymś z nich, to ja bym się modlił na kolanach, żeby ona spotkała jakiegoś miłego Żyda. Albo Murzyna. Byle nie Polaka.

Don Esteban ostatnio mnie nastraszył że najlepsze za mną, ale mam nadzieję, że i tym razem nie było najgorzej. Jeśli ktoś się z tym zgadza, a ma jakiś luźny grosz, będę wdzięczny za wsparcie tego bloga. Dziękuję. No i pamiętajcie o książkach. Z czystym sumieniem polecam.

10 komentarzy:

  1. Trochę ale nie bardzo 'off topic'
    http://tinyurl.com/ccuabv4
    Dzisiaj to znalazłem 'dzięki' blogu na s24 http://sed3ak.salon24.pl

    I to nas uważają za bydło? Co za bezczelność, a w niektórych komentarzach aż dławi ignorancją.

    OdpowiedzUsuń
  2. @adthelad
    Dziękuję. Ciekawe. Masz już książkę? Tam jest i o Tobie.

    OdpowiedzUsuń
  3. @toyah
    Jeszcze nie mam - brak kasy my dear. Ale kiedy nazbieram to na pewno se zafunduję.

    OdpowiedzUsuń
  4. @adthelad
    E tam! Zanim nazbierasz, to się spotkamy i dostaniesz ode mnie w prezencie.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Świst
    Ja kompletnie nie rozumiem, czemu Pan się uparł, by mnie traktować jak osobę inteligentną? Czyżby jakieś kompleksy?

    OdpowiedzUsuń
  6. @Świst
    Dobra. To tyle. Od następnego komentarza, będę wszystko usuwał. Albo nie. Usunę też te dzisiejsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Toyah
    Niektórzy się chwalą, że już mają Twoją książkę, a ja i mam, i przeczytałam.
    Czyta się świetnie i żal, kiedy dochodzimy do ostatnich liter alfabetu. Czytałam w autobusach i w pociągu i śmiałam się od czasu do czasu pod nosem lub w głos, budząc w otoczeniu próby nielegalnego podczytywania mi przez ramię.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Marylka
    Dobrze że Ci się podoba. Powiem Ci szczerze, że o ile Liscia nawet nie przejrzałem, to Elementarz czytam gdzie się da. Aż się czuję nieswojo. Trochę wstyd, nie? Czytać swoją książkę.
    Żal mi tego fragmentu z Górnikami z Wujka.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Toyah
    No, jest parę błędów. Autor nigdy nie powinien robić sam korekty. W następnym wydaniu wszystko będzie naprawione, a to będą białe kruki.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Marylka
    Sęk w tym, że tu pracowały i moje dzieci i człowiek, który mi te książkę składał. A on też był w to bardzo zaangażowany. A i tak, znów do końca nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...