wtorek, 8 czerwca 2010

A co jeśli - ś.p. Przemysławowi Gosiewskiemu



Najpierw dni, potem i tygodnie, a teraz już nawet miesiące mijają od katastrofy, a my wciąż chodzimy na czarno. Nawet jeśli nie w dosłownym, to z całą pewnością w symbolicznym sensie. Ja na przykład na tapecie swojego komputera i w swojej komórce wciąż mam zdjęcie tej Ewy, tak pięknej i wzruszającej w swoim smutku i w tej swojej żałobie. Dlaczego? Żeby lepiej pamiętać. Wyłącznie po to. Żeby lepiej pamiętać. Ja naturalnie wiem, że są ludzie, którym to bardzo nie w smak. Na przykład pani Kidawa-Błońska wyraźnie zaznaczyła, że ona toleruje takie zachowania najwyżej przez tydzień, a po tym czasie oczekuje normalnej zabawy. Przykro mi jednak. Nic z tego. Mamy żałobę. Nam jest smutno. I nawet jeśli jakimś cudem przegramy te wybory, to i tak bardziej smutno nam już nie będzie. A to też, jeśli chcecie wiedzieć, jest jakaś siła. Myśmy już przeżyli wszystko.
A zatem – mijają miesiące, a my wciąż płaczemy. A mimo to, czas płynie nieubłaganie i nagle, w tym smutku – jestem pewien, że nie tylko mi się to przydarzyło – człowiek przyłapuje się na nagłym zdziwieniu… O cholera! Przecież on też. Jego też już nie ma. Jego też zdmuchnęli razem ze wszystkimi. I jest jeszcze bardziej przykro. Zwłaszcza gdy – znów o niej muszę wspomnieć – popatrzymy na kolegów tej Kidawy, jak już sobie świetnie poradzili z tą trudną przecież nawet dla nich sytuacją i wzięli się za zwykłą robotę. Donald Tusk nawet przebrał się z garnituru w T-shirt, już nawet powoli zapomniał o swojej post-smoleńskiej roli i pokazał, że jest przede wszystkim lokalnym piłkarzem, a nie czołowym polskim politykiem.
Siedzimy więc, przyczajeni, czekamy na rozwój wypadków i tylko czasami – jak mówię – drapiemy się w nasze otępiałe pały i krzyczymy: „Przecież on też!” Jakież to dziwne.
Przypomniał mi się własnie w ten sposób Przemysław Gosiewski. Gdyby ktoś stracił z pamięci tę niesamowitą, absolutnie przecież niecodzienną i wyjątkową postać, której braku nawet nie byliśmy sobie w stanie wyobrazić, pragnę z bólem serca przypomnieć – Przemysław Gosiewski nie żyje. On też zginął w tej katastrofie. Jego też już nie ma. Można przestać się śmiać.
I właściwie mógłbym w tym miejscu skończyć pisać ten tekst. Zostawić go tak, w tym niedokończonych kształcie i pozwolić już tylko się zagubić w rozmyślaniach. Ale nie. Muszę coś jeszcze przypomnieć. Mam tu na myśli tekst, który napisałem jeszcze w roku 2008, kiedy Przemysław Gosiewski nadawał sens i naszemu życiu i życiu tych wszystkich dziwnych ludzi, którzy od pewnego czasu idą najprostszą drogą, drogą śmiechu właśnie i nienawiści, a dziś są jak te sieroty. Pozostawione na tej smutnej stacji Włoszczowa sieroty, przeżuwające wciąż swoją czarną satysfakcję nie wiadomo nawet już dla kogo i po co. Bardzo proszę, wspomnijmy Przemysława Gosiewskiego. Jestem pewien, że sobie na to wspomnienie zasłużył. I nam się ona należy. Może jeszcze bardziej.
Dzisiejszy dzień mija pod znakiem zabawy, jakiej czujnym obserwatorom naszego życia politycznego, dostarczył Przemysław Gosiewski. Jakby ktoś się jeszcze nie zorientował, chodzi o to, że Gosiewski, albo – jak najbardziej nawet inteligentni i intelektualnie opanowani komentatorzy czują się w obowiązku zauważać – Edgar, wystąpił wczoraj u Rydzyka i bełkotał. Bełkotał do tego stopnia, że fragmenty jego wypowiedzi były niezrozumiałe. Tym samym z miejsca wzbudził podejrzenia, że jest pijany… no i, w sposób absolutnie zrozumiały, doprowadził wielu do szyderczych parsknięć.
Temat ten poruszyłem już w komentarzu na blogu mojego kolegi z Salonu marka.dumle, ale ponieważ i Marek retorycznie się wykręcił, a i ja jakoś nie potrafię o sprawie zapomnieć, uznałem, że wypada zwrócić się do Was z pewną refleksją.
Jeśli idzie o Gosiewskiego, każdy chyba zauważył, że od pierwszego dnia, kiedy jego osoba stała się częścią publicznego przekazu, stał się Gosiewski jednocześnie i politykiem jednym z ważniejszych, a jednocześnie politykiem jednym z najbardziej wykpiwanych. Za co śmiejemy się z Gosiewskiego? Najbezpieczniej byłoby powiedzieć, że z Gosiewskiego śmiejemy się dlatego, że jest głupi, niesympatyczny, a być może jeszcze po prostu zły. Tak by było najbezpieczniej, ale chyba nie do końca szczerze i prawdziwie. Bowiem faktem jest, że wielokrotnie – jeśli nie przede wszystkim – z Gosiewskiego się śmiejemy dlatego, że wygląda pokracznie i mówi bełkotliwie. Powiem precyzyjniej – wygląda bardziej pokracznie, niż większość z nas, i mówi też bardziej niewyraźnie, niż my sami i ludzie, których na co dzień spotykamy.
Dlaczego uważam, że główny ton szyderstw z Gosiewskiego nie jest spowodowany merytoryczną, czy też intelektualną stroną tego, co Gosiewski robi i mówi? Dlatego najzwyczajniej, że Gosiewski może i jest głupi, ale na pewno nie bardziej głupi, niż zdecydowana większość polityków i w ogóle osób publicznie znanych. Gdybyśmy się chcieli śmiać z Gosiewskiego ze względów merytorycznych, to nasze śmianie się byłoby czystą stratą czasu i energii. Gosiewski, bowiem, jeśli intelektualnie odstaje od przeciętnej, to akurat nie w tym kierunku, o którym modnie jest tu myśleć. Fizycznie jest inaczej. Fizycznie faktycznie Gosiewski rzuca się w oczy. Ciekawe przy tym jest, że on absolutnie się tym zdaje nie przejmować. Robi wrażenie człowieka, który zna swoją wartość, zna swój cel i, co może najważniejsze, zna intelektualny i czysto ludzki wymiar osób, które się z niego śmieją.
Wczoraj Gosiewski wystąpił u Ojca Rydzyka i fatalnie bełkotał. On zawsze mówi niezbyt wyraźnie, ale tym razem, mówił bardzo niewyraźnie. Do tego stopnia niewyraźnie, że część jego wypowiedzi była niezrozumiała. Oczywiście, w telewizji TVN natychmiast przypomniano bełkot prezydenta Kwaśniewskiego i zasugerowano, że Gosiewski był po prostu pijany, tak jak niegdyś Kwaśniewski. Ja nie mam pojęcia, czy Gosiewski jest pijakiem. Nie wiem, czy on w ogóle pije, a jeśli pije, to co pije i, jak na alkohol reaguje. Wiem, że pije Kwaśniewski, wiem, że pił Wachowski, wiem, że, przynajmniej kiedyś, jeszcze w czasach starej Solidarności, pił Wałęsa. Czy pije Gosiewski – nie wiem? Biorę pod uwagę, że może i pije. Nie wykluczam więc, że wczoraj był pijany do tego stopnia, że bełkotał.
Tak na marginesie, muszę się przyznać, że ja bardzo lubię alkohol. Lubię whisky przede wszystkim, ale też lubię koniak, Lubię też czerwone wino i mam okresy, kiedy piję dużo piwa. Mimo to, że bardzo lubię alkohol, nie upijam się. W ogóle. Z tej prostej przyczyny, że ja bardzo źle znoszę stan tak zwanego upojenia. Wystarczy, że wypiję ciut za dużo. Nie dużo. Ciut za dużo, a natychmiast zaczynam bełkotać. To jest u mnie pierwszy objaw tego, że za dużo wypiłem. Zaczynam bełkotać i kręci mi się w głowie. W ogóle dość często kręci mi się w głowie, nawet kiedy jestem po mleku, herbacie, czy kawie. Tak jestem skonstruowany. W przypadku Gosiewskiego, tym bardziej nie wiem, czy on bełkotał, bo był pijany, czy może bełkotał, bo wypił troszkę za dużo i nawet mimo tego, że nie był pijany, miał bełkotliwy głos. Dlaczego tym bardziej? Dlatego, że Gosiewski zawsze mówi bełkotliwie. Nawet kiedy jest ewidentnie trzeźwy. On mówi bełkotliwie troszkę na zasadzie takiej, na jakiej mi właściwie bez przerwy kręci się lekko w głowie.
Jest jednak jeszcze jeden powód, dla którego używam zwrotu „tym bardziej”. Otóż Gosiewski nie zawsze wyglądał tak jak dziś. Kiedyś, w Newsweeku, poświęconym razem z okładką Gosiewskiemu, widziałem jego zdjęcie, jako młodego mężczyzny. Na tym zdjęciu Gosiewski stoi pod Murem Berlińskim i wygląda ładniej, niż w tych czasach wyglądałem ja i większość moich znajomych.. Oczywiście, możliwe, że to tylko zdjęcie, ale faktem jest, że młody Gosiewski wyglądał w najgorszym wypadku zwyczajnie. Wygląda na to, że od tego czasu stało się coś, co sprawiło, że Gosiewski zaczął się fizycznie zmieniać. I co sprawiło, że wygląda dziś tak, jak wygląda i że w najróżniejszych miejscach, szczególnie w okolicach portalu onet.pl. budzi kpiący śmiech.
Nie wiem na ile to jest prawda, zwłaszcza, że tę opinię słyszałem tylko raz, ale spotkałem się ze zdaniem, że Przemysław Gosiewski cierpi na chorobę, która ma wpływ na jego wygląd zewnętrzny. Jak mówię, nie wiem, na ile to jest prawda, ale biorę pod uwagę, że to może być prawda. A jeśli faktycznie jest tak, jak słyszałem, to sytuacja zmienia się dramatycznie. Gosiewski, jak wszyscy wiemy, słowem nie mówi na ten temat, jest zawsze mocny, pewny siebie i – w moim odczuciu – intelektualnie bardzo sprawny. Oficjalnie – poza tym jednym wypadkiem – nie było na ten temat żadnych chyba informacji, ale jest oczywiście możliwe, że Gosiewski jest chory. A jeśli tak, to mogło się zdarzyć, że wczoraj w audycji Radia Maryja, Gosiewski mówił bełkotliwie nie dlatego, że był pijany, ale z zupełnie innych przyczyn. A jeśli tak, to nie ma się z czego śmiać.
Oczywiście całe to moje pisanie może być kompletnie bez sensu. Ja zdaję sobie doskonale sprawę z tego, co ryzykuję. Może się okazać, że Gosiewski wcale nie jest chory. Może się też okazać, że on wygląda jak wygląda, bo tak. Bez przyczyny. Ja na przykład jestem mały i gruby, ktoś ma wielkie uszy, kto inny potwornie krzywe nogi, a jeszcze kto inny jest komicznie pokręcony. Może się nawet okazać, że Gosiewski był wczoraj u Rydzyka pijany jak bela i powinien zostać za to wyśmiany.
Ale chciałem przy tym zwrócić uwagę na jeszcze inne ryzyko. Ryzyko, jakie wszyscy na siebie bierzemy, kiedy się z kogoś śmiejemy. A śmiać się lubimy. Czym bardziej jesteśmy wykształceni, czym bardziej wyszczekani, czym bardziej czujemy się wylansowani, tym częściej czujemy potrzebę śmiać się z innych. Znam świetnie środowiska, w których do dobrego tonu należy kpić i to, jak skutecznie potrafimy się pośmiać z innych świadczy o naszej towarzyskiej pozycji. A śmiać się możemy z wszystkiego. Z tego, że Jarosław Kaczyński śpi z mamusią, z tego, że nie ma pieniędzy, z tego, że śmiesznie przebiera palcami. Śmiejemy się z polityków, z artystów, z sąsiadów, z kolegów, śmiejemy się z ludzi na ulicy i ten nasz śmiech zawsze świadczy nie tylko o naszym poczuciu humoru, ale o czymś więcej. O tym mianowicie, że jesteśmy inteligentni i błyskotliwi, jak tysiąc błyskawic.
Kiedyś Morrissey śpiewał: „It’s so easy to laugh, it’s so easy to hate. It takes strength to be gentle and kind”. Tak łatwo jest się śmiać. Tak łatwo nienawidzić. Grzeczność i dobroć wymagają siły. Pewnie, że łatwo się jest smiać. Pewnie, że łatwo jest kogoś znienawidzić. Czy w związku z tym nie należy się śmiać? Ależ skąd! Śmiejmy się. Śmiejmy się gdziekolwiek i kiedykolwiek mamy na to ochotę. Śmiejmy się z Gosiewskiego, Kaczyńskiego, z Pitery, z Kuby Wojewódzkiego, Dody i z Tuska i z kogo tylko mamy ochotę. Musimy jednak pamiętać, że tak samo, jak ja teraz ryzykuję, broniąc Gosiewskiego, tak samo ryzykują ci wszyscy, którzy się z niego dziś – i nie tylko dziś – śmieją.
Bo łatwo jest się śmiać. Ale też łatwo jest z siebie przy tym zrobić idiotę. Albo jeszcze gorzej – potwora.

23 komentarze:

  1. Witaj

    przyłączając się do klubu bełkoczących po małych dawkach (to efekt tego, że alkohol, który jest depresantem,w pierwszym rzucie zwiotcza u nas mięśnie mimiczne i wokalne, niestety) pragnę cię zapewnić, że Gosiewski był chory. Nie przeglądałem katalogów medycznych pod tym kątem, więc nie powiem jaka to choroba. Ale podobnie nieproporcjonalnych ludzi spotkałem więcej. Co ciekawe odznaczali się oni wyjątkową inteligencją i dobrym poczuciem humoru. Najczęściej są to schorzenia genetyczne (popatrz na zespół Downa).
    I teraz tak. Już tacy jesteśmy, że źle czujemy się w towarzystwie ludzi upośledzonych. Przynajmniej do momentu przełamania barier. To głównie dlatego, że trudno takie postaci odczytać, co zaburza empatię, a wiąże się z tzw. neuronami lustrzanymi w mózgu.
    Skonfundowany głupiec czy prostak reaguje wówczas, jak zwierze, agresją. Agresją, czyli szkodzić mu w jakikolwiek sposób. Człowiek dobry zawsze będzie starał się nawiązać pozytywny kontakt i wkrótce osiągnie pozytywny odbiór. dla mnie Gosiewski był człowiekiem niezgrabnym, ale przesympatycznym. I stratę jego boleśnie odczuwam. Podobnie jak i innych - w takim indywidualnym zauważeniu - to on przecież też.
    A słowa Morrisseya trafiają tu w dziesiątkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odejście Gosiewskiego odczułam jak osobistą stratę. I ma Pan rację - TA żałoba potrwa jeszcze długo...
    Natomiast w kwestii komentarzy dotyczących wyglądu: uwagi na temat postury, tuszy, przyrodzonej dykcji, etc. wydają mi się szczytem - albo raczej dnem - prostactwa i kompromitują w moich oczach kogoś, kto takie rzeczy wyciąga i rzuca na żer prześmiewcom. I z tego też powodu nie pozwoliłabym sobie np. na takie uwagi dotyczące p.Komorowskiej, jakich fala przetoczyła się przez portale internetowe, zwłaszcza po wypowiedzi jej małżonka na temat Dunek... Nie uchodzi - po prostu nie uchodzi. Nie tylko IM - NAM także. Może nawet bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wie Pan co, po przeczytaniu Pana postu rozumiem coraz lepiej to co czytam w reżimowej "Polityce" o bloggerach wspierających PiS. Z tym że ich diagnoza jest płytka - nieprawda że Was ktoś nakłania do pisania, walczy Waszymi "piórami" - Wy piszecie z potrzeby serca, z żarliwości, a przede wszystkim z własnej inicjatywy. PO nie może się poszczycić takim wsparciem w Internecie z prostej przyczyny - wyborcy Platformy zazwyczaj harują po kilkadziesiąt godzin w tygodniu i zamiast udzielać się w Internecie wolą rozpalić grilla i zjeść kiełbaskę.

    Dużo prawdy napisał Pan o tych śmiechach. Nie jest w porządku, że debata publiczna na temat P. Gosiewskiego sprowadza się do jego krótkich nóżek, drugiego imienia albo bełkotu. Popieram merytoryczną dyskusję, dlatego też podam merytoryczne powody, dlaczego nie zagłosuję w nadchodzących wyborach na J. Kaczyńskiego.

    1. Bo nie chcę, żeby prezydentem został człowiek, który chciał budować państwo na nieufności.

    2. Bo nie chcę, żeby prezydentem został człowiek, który traktuje innych instrumentalnie i jest gotowy iść po trupach do celu (patrz przypadek wykorzystania Samoobrony i LPR do nieudanej budowy IV RP - co powiedział przed wyborami w 2007 r. Ludwik Dorn.

    3. Bo nie chcę, żeby prezydentem został człowiek, który za wroga uważa (lub uważał, jeśli się zmienił) ludzi myślących inaczej i mających inną wizję Polski niż on sam i jego partia. Najciekawszym tego symptomem są często swego czasu wypowiadane słowa "oczywiste". Skoro coś jest oczywiście, to ten który to podważa zapewne mija się z prawdą...

    4. Bo nie chcę, żeby prezydentem został człowiek, który uważa że interes jednostki powinien zostać podporządkowany interesowi wspólnoty - to państwo ma być dla obywatela a nie odwrotnie.

    Znalazło by się kilka innych przyczyn, jak np. niewystarczające pojęcie o gospodarce i brak zaplecza doradczego w tym zakresie, zbyt duże skupienie na przeszłości a zbyt małe na przyszłości.

    Do komentarza powyżej - "IM", "NAM". Mam 22 lata, a mam wrażenie że Polska nie była tak jawnie podzielona w czasie III RP. Rodzice i dziadkowie wspominają dwie strony barykady zanim Jaruzelski wprowadził stan wojenny, a od 10 kwietnia jak się czyta Internet to jesteśmy podzieleni a nie solidarni. Solidarna jest grupa tych którzy płaczą po prezydencie i innych ofiarach katastrofy, reszta żyje sobie dalej, pracuje, zarabia pieniądze i ma inne problemy. Polska dwóch prędkości zdaje się...

    OdpowiedzUsuń
  4. Janusz!
    Jak zwierzę. To bardzo ciekawe. U nas na wsi na psy musieli zawsze szczególnie uważać starsi ludzie o kulach, lub jacyś połamańcy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pełna racja. Pragnę tylko zwrócić uwagę na fakt, że jak idzie o panią Komorwską, to nie jest wieloletnia zorganizowana kampania. Zwykłe plucie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Student!
    Ale ja w ogole Pana nie prosiłem o wyjaśnienie mi, czemu Pan będzie głosował na Komorowskiego. Przeciez ja wiem, że to nie chodzi o niego, tylko o Kaczora. Współczuję. Tyle wspaniałych ludzi i nie umieliście znalkeźć choćby jednego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Toyah! Przecież Student moim sąsiadem jest. I jak na młodego bloggera, niesamowicie mądry i pracowity.

    Student! Przecież Toyah mój super-kolega od dawna jest. Wielki znawca dobrego kina i muzyki jazzowej.

    Powinniśmy się wszyscy spotkać w Mieście, razem z Corollusem i Adem-the-Ladem, i innych fajnych Polaków i Polek, i przy Pilsnerze z kilkoma kropelkami Pastis pogadać w żywym Salonie, bo, jakżeś to tak fajnie mnie SMSował, ten wieczór przed Twoim występem w TVP był "Wyjątkowy. Warto życ". Oby więcej takich wieczorów!

    Co do Gosia, żałujemy Jego odejscie. Nigdy go nie nienadwiedziłem (jak Millera i jego bandę), ale jednak dla mnie będzię się kojarzył z 'pork-barrel politics'.

    "Konduktorze, łaskawy,
    Zawież nas do Włoszczowy (Płn)."

    http://jeziorki.blogspot.com/2008/09/my-own-polish-adlestrop.html

    OdpowiedzUsuń
  8. I tu się Pan myli - nie będę (w pierwszej turze) głosował na Komorowskiego - a chciałem tylko pokazać że można dyskutować merytorycznie zamiast gadać o kotach, że ktoś jest niski albo ma nazwisko podobne do zwierzęcia wodnego. A jak sam wiele razy mówiłem, Komorowski to badziewny kandydat i jak dla mnie mniejsze zło, z powodów podanych powyżej. I proszę się nie unosić, to niezdrowe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak - ma Pan rację, odróżniając kampanię od plucia. Chodzi mi tylko o to, że aby tamta kampania mogła się zacząć, ktoś musiał zgodzić się jako pierwszy na używanie w niej takich a nie innych metod. Na początku też pewnie było "tylko" plucie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dodam tu jeszcze, że jakoś łatwo nam poszło to zdziczenie obyczajów. Na moje oko proces się zaczął w stanie wojennym, narastał podsycany arogancją środowiska Unii Wolności, tabloidyzacją Polsatu i dżunglą transformacji. Te wszystkie Nowaki, Palikoty, Kidawy właśnie z tego się wywodzą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Stedent AGH!
    Jak rozumiem Twoim kandydatem jest JKM. Zapytaj go więc (skoro tak lubisz dyskutować merytorycznie) skąd miał pieniadze na "NCz"?

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę? W tej sytuacji będę go traktował jak kumpla.

    OdpowiedzUsuń
  13. Michał!
    To poprzednie też było do Ciebie.
    A teraz, ja wiem, że Ty masz od dawna oko na Millera i jego ferajnę. Ale jestem pewien, że gdyby Gosiewski był ładny i zgrabny, słowem byś na niego nie pisnął.

    OdpowiedzUsuń
  14. Student!
    Ja wiem, że unoszenie się jest niezdrowe. Kiedy jednak człowiek prowadzi tak ważny blog, nie ma wyjścia. Unoszenie staje się stanem naturalnym,. Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  15. @Anonimowy - po pierwsze to zmieniaj uczelni na której studiuję. Po drugie nie JKM ale ten co współpracował z wywiadem gospodarczym. A jeśli chodzi o Korwina Mikke to wiele z jego poglądów popieram ale jako pragmatyk uważam za nierealistyczne, a obraz świata jaki ma w głowie JKM za uproszczony.

    A będę głosował w I turze na Olechowskiego bo chcę kandydata liberalnego w kwestiach społecznych (tu umiarkowanie) i gospodarczych, nie z rządzącej partii, ale o podobnych poglądach. Olechowski właśnie przez koncentrowanie się na kwestiach merytorycznych wybija się wysoko ponad resztę kandydatów, zwłaszcza wiodącą czwórkę, z których jeden jest mierny, inny niebezpieczny, trzeci to w innym sensie (ekonomicznym) karierowicz, a czwartemu też ostatnio odpala.

    @Toyah - chyba w kwestii poglądów tak prędko się nie zgodzimy. Stety czy niestety. I proszę mimo wszystko traktować pisanie z przymrużeniem oka. Ja wiem, że blog jest ważnym elementem Pana życia, ale traktowanie pisania jako misji może być niezdrowe, chyba że jest Pan bardzo mocny psychicznie (czytając Pana mam wątpliwości)

    OdpowiedzUsuń
  16. A co to za różnica? Kiedyś sie nazywało to SGPiS i i było marzeniem każdego kacyka z awansu społecznego by jego latorośl tam studiowała, a HZ był dla tych wybranych "porządnych ludzi".
    No więc szczerze powiem SGPiS i Olechowski to pasuje jak jasna cholera!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdyby Gosiu miał prezencję i wygląd Poncylyjusza, i wybudował Włoszczową Płn, to też by na siebie ściągał moc uśmiechu.

    [See Alaska's Bridge to Nowhere, Sarah Palin]

    OdpowiedzUsuń
  18. studentSGH - Oj, oj, oj, oj, oj!!

    1. Zaraz - To Kaczyński wprowadził tą nieufność. To on niszczył wszystkie teczki SB'ków? To on nie chciał przeprowadzić lustrację? Na jakiej planecie żyjesz? Przecież aby ufać to potrzebna jest otwartość. Czy myślisz, że on chciał aby taki stan istniał? Aby 'aparatczyki' władały krajem i bogacili się kosztem reszty? Czy nie byli atakowani ze wszystkich stron chamska propagandą? (prawda, że Ziobro tu nie pomógl ale podobne gafy P.O. są ominiete przez media). A gdzie media rzetelnie rozliczały Tuska i P.O.? To nie jest demokracja jeżeli media wyłącznie atakują opozycję - to PRL.

    2. Zaraz, wygrali wybory, tak czy nie? Mieli być petentem P.O.? Czy według zasad 'demokracji' wolno im było mieć nadzieję, że za pomocą tych wybranych przez wyborców Samoobrony czy LPR uda się przeprowadzić reformy na którym im zależało? Czy według zasad 'demokracji' Samoobrona i LPR miała prawo uczestniczyć w rządzie? (to, że Leper, Giertych itd okazali się kompletnymi debilami to ich wina?) Czy mając zasady inne od PO mieli im oddać władzę i własnych wyborców poprzez pozwolenie na to by szerzyli swoją propagandę 'ufności' wewnątrz rządu? Czy to jest mądra polityka? Czy według ciebie musieli stworzyć rząd z P.O. lub powołać nowe wybory? Zaryzykowali, i dużo udało się zrobić przez te parę lat.

    3. Podaj dokładne przekłady tej oczywistości inaczej ta wypowiedź nie ma żadnej merytorycznej wartości.

    4. Przykład, przykład - trochę za bardzo ogólnie.

    A co do podziałów to tylko się dziwić. Myślało by się, że cele mamy wspólne i pamięć też. Jak to dobrze, że przynajmniej Rosjanie wycofali wszystkich swoich szpiegów i innych interesantów i, że żyjemy w kraju bezpiecznym od dawnych wpływów niesporządzanych.

    Michał - Czy Gosiewski nie obiecał swoim wyborcom lokalnym, że zbuduje im stacje kolejową? Czy rozbudowa infrastruktury, dróg, kolei nie jest głównym ogniwem rozwinięcia gospodarczego? To, że może było ważniejszych rzeczy na których można było wydać pieniądze to nie zaprzeczę ale ja w miejscowości w którym stacja została zbudowana nie mieszkam. Ciekawe jak tam u nich i z rozwojem tej miejscowości?

    OdpowiedzUsuń
  19. Student,
    Błagam! Nie Olechowski. Proszę Cię. Kiedy oprzytomniejesz, będziesz tego żałował do śmierci wiecznej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Student,
    No i jeszcze jedno. Psychika to tak naprawdę jedyna moja siła.

    OdpowiedzUsuń
  21. Michał,
    Jestem pewien, że się mylisz. Gdyby Poncyliusz wyglądał jak Gosiewski, miałbyś na jego temat wiele do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  22. @toyah

    are you suggesting, nay, accusing Michał of being prejudiced against people with some form of disability or disfigurement? I'm sure he can defend himself, but as usual, I would love hear some evidence backing up such claims. Naturally, I do not assume you have no such arguments, and believe I might myself have heard Michał use some derogatory remarks regarding Kaczyński, for example, with respect to his height, but I do believe if you're going to challenge someone in writing at least put some evidence down in writing also. This at least would help to stop idiots like me from butting in :))

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. No. Never. I just accuse him of being prejudiced against PiS, Radio Maryja, and everyting they stand for. Which he no doubt is.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...