niedziela, 12 lutego 2023

O tym co się zalęgło w głowie Jacka Karnowskiego. Nie tamtego, ale tego

          Zanim zacznę tę dzisiejszą notkę, muszę się przyznać do tego, że gdy chodzi o braci Jacka i Michała Karnowskich, mimo wielokrotnie podejmowanych prób, nie rozrożniam jednego od drugiego i nic nie wskazuje na to, by ów stan rzecz miał się zmienić. Ja oczywiście od razu rozpoznaję czy mam do czynienia z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim, czy którymkolwiek z tych dwóch, natomiast gdy chodzi o braci Karnowskich pozostaję w pełnej niewiedzy. Muszę też od razu powiedzieć, że wspomniana sytuacja mi w niczym nie przeszkadza, bo po włączeniu telewizora czy to widzę jednego, czy drugiego, to pozostaję w dokładnie takim samym nastroju i nie zmienia go nawet fakt, że jeden z nich – diabeł jeden wie który – pokazuje się na tle półki z książkami udekorowanej świętymi obrazkami, lub zdjęciem Lecha Kaczyńskiego, a drugi pozostaje w scenerii neutralnej. Dla mnie to jest jedna i ta sama osoba i pozostawanie w owym błędzie nie jest dla mnie najmniejszym problemem. Powodów opisanego stanu rzeczy jest kilka, ale ja przypomnę tylko jeden. Ótóż parę miesięcy po zabójstwie wspomnianego Lecha Kaczyńskiego zostałem zaproszony przez Jana Pospieszalskiego do telewizyjnego programu „Warto rozmawiać”, by opowiedzieć o kampanii hejtu jaka swego czasu spadła na Prezydenta i ostatecznie, w taki czy inny sposób, doprowadziła do jego śmierci. Ja byłem na publiczności, z boku stał Pospieszalski, a na scenie siedzieli od lewej Jan Hartman, Eryk Mistewicz, jeden z tych dwóch, oraz Ludwik Dorn. Gdy padło na mnie i Pospieszalski udzielił mi głosu, Hartman zachował sie jak to on, a więc mnie wyszydził, Dorn przemóił tak, że ja już wtedy wiedziałem, że to jest kret, Karnowski z Mistewiczem skupili się wyłącznie na promocji dopiero co wydanej wspólnie książki, a ja zostałem sam, jak ten głupi. Wtedy też nie mogłem nie uznać, że Karnowski, podobnie jak Hartman, Mistewicz i Dorn to wróg. I owa świadomość trzyma mnie do dziś, i to mimo – a kto wie, czy nie dzięki – nieustannym wysiłkom jednego, czy drugiego bliźniaka, by się przedstawiać, jako swój.

      I oto zaledwie wczoraj, na portalu wpolityce.pl ukazał się tekst Jacka Karnowskiego – wiem, bo doczytałem – zatytułowany „Perspektywa wyborczego zwycięstwa Zjednoczonej Prawicy wyraźnie sie oddaliła. ‘Brak zamknięcia tej sprawy oznacza, że PiS będzie miało pod górę’”. Krótko mówiąc, chodzi o to, że prezydent Andrzej Duda skierował projekt proponowanych przez rząd zmian w systemie sprawiedliwości do Trybunału Konstytucyjnego, by to ten ewentualnie potwierdził, lub odrzucił  wątpliwości Prezydenta co do konstytucyjności proponowanej ustawy, a to zdaniem Jacka Karnowskiego oznacza, że Prawo i Sprawiedliwość najprawdopodobniej jesiennych wyborów do Parlamentu nie wygra. Dlaczego? Dlatego, że Trybunał zapewne uzna niekonstytucyjność proponowanych przez rząd zmian, Komisja Europejska nadal będzie blokowała dla Polski należne jej unijne środki, no i... no właśnie. No i co? Tu konkretnie Karnowski milczy, ale my możemy się domyślać, że z powodu braku tych pieniędzy na Polskę spadnie ciężki kryzys gospodarczy, którego społeczeństwo już nie wytrzyma i propagandowo nakręcone przez opozycję, w swojej desperacji uzna, że już lepiej będzie zagłosować na premiera Tuska i ministra Sikorskiego, niż na tę bandę nieudaczników.

       Ja oczywiście dopuszczam możliwość taką, że Jacek Karnowski to tak wyjątkowy idiota, że on autentycznie wierzy w to co pisze, ale wciąż jestem niemal pewien, że nawet jeśli przyjmiemy – a ja tu jestem jak najbardziej otwarty – że on idiotą rzeczywiście jest, to jednak nie na tyle, by uczciwie twierdzić, że dla Polaków, którzy mają zdecydować, czy dalej chcą by ich sprawami zarządzał premier Morawiecki, czy żeby owe sprawy oddać w zarząd Donalda Tuska, ma znaczenie, czy Komisja Europejska udzieli nam tej pożyczki, czy nie. A zatem, w tym momencie interesuje mnie już tylko to jedno pytanie: czemu Jacek Karnpowski robi to co robi?  Pierwsza możliwość jest taka, że został wynajęty przez kogoś z rządu, by spróbować wpłynąć na sędziów-patriotów, by zachowali się jak trzeba. Nie sądzę. Nie wydaje mi się by pozycja braci Karnowskich była tak znacząca, by ktokolwiek z rządu Prawa i Sprawiedliwości traktował ich dziennikarstwo aż tak poważnie, by ich wynajmować jako emisariuszy. A zatem, jest jeszcze inna możliwość: oni, kalkulując swoją obecną i ewentualnie przyszłą pozycję po kolejnym rozdaniu, próbują się ustawić, jako ci na których władza powinna stawiać. Duda to już tylko półtora roku, a żyć trzeba. Ale może być też tak, że oni, wiedząc że dalsze losy rządowej ustawy dla losów Polski nie mają najmniejszego znaczenia, prezydenta Dudy zwyczajnie nie znoszą i na każde jego wystąpienie, zwłąszcza gdy ten mówi po angielsku, reagują wściekłością. A więc ich dzisiejsza reakcja może nosić pewne znamiona jakiejś tam szczerości.

        Tak czy inaczej, nie mam najmniejszych wątpliwości, że to co wczoraj zrobił Jacek Karnowski na portalu wpolityce.pl to coś, za co on, jego brat i całe to towarzystwo znane jako „W Sieci” powinno zostać odesłane do diabła. Jeśli oni, w dzisiejszym stanie rzeczy, w ten akurat sposób uderzają w prezydenta Dudę, zarzucając mu, że to on właśnie może być pierwszą przyczyną katastrofy, która może nastąpić jesienią tego roku, to znaczy że jednego i drugiego należy zwyczajnie skreślić, bo diabli wiedzą, co oni jeszcze mogą Polsce wiwinąć. Prowadzony przez nich tygodnik, ale również portal wpolityce.pl, mają jako taki wpływ na opinię publiczną i ja potrafię sobie bardzo łatwo wyobrazić, jak tego typu teksty, mogą sprawić, że część wyborców Prawa i Sprawiedliwości uzna, że z Kaczyńskim to tak naprawdę nie warto i kto wie, czy taka na przykład Konfederacja to nie jest lepszy wybor.

       Na koniec warto wrócić do pierwszego pytania: czy Karnowscy to idioci, którzy wiedzą, czy idioci, którzy nie wiedzą. Najchętniej na to pytanie odpowiedziałbym, że nie wiem, no ale wiem, że czytelnicy mają w stosunku do mnie pewne wymagania, więc odpowiem:  moim zdaniem, Jacek Karnowski wie, że kłamie, tyle że w swoim zidioceniu jest przekonany, że w ten sposób służy Polsce. Nie rozumieją Państwo. Nie szkodzi. Ja też nie.

 


      


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...