wtorek, 14 czerwca 2022

O potędze literatury i wiecznej przyjaźni rosyjsko-niemieckiej

 

      Dzisiejszą notkę chciałbym ograniczyć do zacytowania kogoś o kim wcześniej nie słyszałem, a kto na Twitterze prowadzi bardzo szeroką i nadzwyczaj cenną wojnę informacyjną przeciwko Rosji i jej zaangażowaniu na Ukrainie i nie tylko. Człowiek nazywa się Sergei Sumlenny, jest, jak się zdaje, mieszkającym w Niemczech Rosjaninem i ledwie przed chwilą trafiłem na Twitterze na jego tzw. thread na temat rynku popularnej książki w Rosji. Proszę najpierw posłuchać co nam pisze ów Sumlenny.

Zacznijmy długi wątek o tym jak rosyjski rynek książki przygotował Rosjan na wojnę przeciwko Ukrainie, NATO i Zachodowi, promując stalinizm oraz nazizm i jak ów projekt został zignorowany przez Zachód. Jedną z pierwszych zapowiedzi wejścia Rosji w okres totalnej dyktatury i globalnej wojny była masowa produkcja książek traktujących o Stalinie jako „fantastycznym gościu” oraz o zbliżającej się wojnie z Zachodem. Książki te zaczęły pojawiać się na półkach po roku 2010, a to co się stało wystąpiło w tak ogromnej skali, że w przypadku rynku znajdującego się pod stałą kontrolą FSB nie było mowy o jakimkolwiek przypadku. „Będźcie dumni, nie przepraszajcie! Prawda o Epoce Stalina”, „Stalinowski podręcznik”, „Stalinowskie represje: Wielkie kłamstwo!”, czy „Beria: Najwspanialszy przywódca XX wieku”. Fala niosąca ten rodzaj literatury była tak wielka, że w roku 2011 pojawiła się nawet oddolna inicjatywa pod nazwą „Stop stalinowskiej literaturze”, która naturalnie jednak została całkowicie zignorowana.

Pomysł by przez rynek księgarski wytworzyć wśród Rosjan militarne i autorytarne emocje okazał się wręcz doskonały. Odwiedzałem Moskwę w roku 2015 i gdy wszedłem do jednej z większych moskiewskich księgarni o nazwie „Biblio-Globus” od samego wejścia z każdej strony otoczyły mnie wojskowe mundury i militarne akcesoria, oraz książki o Stalinie i wojnie.

A to był tylko początek. Wkrótce potem Kreml rozpoczął publikację czegoś co otrzymało nazwę „fantastyki bitewną”. Była to tania literatura o rosyjskiej potędze we wszystkich możliwych konfliktach i stanowiła całą długą serię zatytułowaną „Ukraina w ogniu” i temu podobne.

      Oto jak Sumlenny rozpoczyna swoją długą relację, gdzie pisze miedzy innymi o tym, że dla Rosjan II Wojna Światowa wciąż trwa, a jeśli oni wciąż zachowują jakiekolwiek żale w stosunku do Hitlera i Niemców, to tylko te, że oni Związek Sowiecki tak brutalnie i niesprawiedliwie swego czasu zdradzili. Dalej natomiast mamy rosyjskie marzenia o tym, jak to być może w przyszłości, wraz z moralnie odrodzonymi Niemcami, zawładną całym światem, a jeszcze dalej to już tylko zdjęcia okładek i odpowiednie objaśnienia. Ja tu dziś ograniczę się do samych okładek. Proszę trzymać się foteli.












           Jutro komentarz, jak już odsapniemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...