wtorek, 12 sierpnia 2008

Kogo podkarmia Wojciech Sadurski?

W tygodniku Newsweek, wywiad z Witoldem Waszczykowskim, wiceministrem u Sikorskiego, odpowiedzialnym za negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej. O rozmowie Newsweeka dowiedziałem się tu w Salonie od Igora Janke, a ponieważ sprawa, już na pierwszy rzut oka, wyglądała na, jak to zresztą określił sam pan Igor, "wstrząsającą", kupiłem sobie ten wywiad za 4,50.
Informacje podane przez Waszczykowskiego są do tego stopnia powalające, że komentarzu odredakcyjnym, Newsweek czuł się w obowiązku zaznaczyć, że "Waszczykowski z trudem ukrywa frustrację". I słusznie. Gdyby miało się okazać, że on nie mówi tego co mówi w związku ze swoją frustracją, tylko z tego powodu, że pewne rzeczy powiedzieć było trzeba, to mielibyśmy tzw. wtopę. Teraz też wprawdzie mamy wtopę, tyle że przyprószoną frustracją.
Ponieważ Igor Janke, snując swoje refleksje na temat wywiadu, pożalił się bardzo, że fakty ujawnione przez Waszczykiewicza fatalnie recenzują całą prawą stronę polskiej sceny politycznej. Pisze pan Igor tak:
"To, co ujawnił Waszczykowski, jeśli jest prawdą, fatalnie świadczy o rządzie. I choć obraz prezydenta w tej całej historii też nie jest niestety budujący, to były już wiceminister przede wszystkim bardzo poważnie oskarżył ekipę Donalda Tuska. Smutne to, co z tego wynika.
Polska centroprawica jest jak z Wyspiańskiego. Miałeś chamie złoty róg..."
Już w komentarzach na blogu red. Janke, znaleźć możemy cale mnóstwo skarg i żalów, że ponieważ w swoim wywiadzie dla Newsweeka, Waszczykowski pod adresem strony prezydenckiej nie mówi marnego słowa, sugestie pana Igora, jakoby wywiad uderzal w obie strony, są nieuprawnione.
Przeczytałem więc sam całą rozmowę i potwierdzam. Wszystko - dosłownie wszystko - co mówi Waszczykowski dotyczy wyłącznie rządu Donalda Tuska, jego ministrów i samego premiera. Ani jeden fragment, ani jedno zdanie ze "sfrustrowanych" zwierzeń byłego już wiceministra, nie wskazuje na Prezydenta, jako osobę w najmniejszym stopniu odpowiedzialną za kryzys.
Oczywiście możemy wszyscy, nie tylko Igor Janke, sobie całą sytuację komentować. Możemy wyciągać najróżniejsze wnioski z tego, co mówi Waszczykowski Newsweekowi; możemy nawet sobie wyobrazić, że tak naprawdę całą winę za to, co się stało ponosi Prezydent, ponieważ jest on osobiście tak przykrą osobą, że samą swoją obecnością wpływa destrukcyjnie na ruchy, które z natury swojej są pozytywne i służą wyłącznie pożytkowi ogólnemu.
Tego jednak u Waszczykowskiego nie ma. On mówi wyłącznie o tym, jak rząd Donalda Tuska niszczy Państwo. Tylko o tym.
Czytam więc komentarze pod wpisem Igora Janke i znajduję tekst podpisany przez Wojciecha Sadurskiego, w którym oto jest taki fragment:
"...więc dramatyczny ton Twojego wpisu uważam za nieproporcjonalny do wydarzeń. Natomiast podkarmiłeś trochę towarzystwo, mające obecny rząd za sprzedawczyków i zdrajców (na co oczywiście nie masz już wpływu)".
I, wbrew temu, co mogłoby się niektórym wydawać, ten fragment komentarza Wojciecha Sadurskiego jest prawdziwą przyczyną i główną treścią mojego dzisiejszego wpisu.
tóż, mimo że sam skrytykowałem wcześniej pana Igora, za - bardzo niesprawiedliwe moim zdaniem - potraktowanie roli Prezydenta w omawianym kryzysie, po przeczytaniu komentarza Wojciecha Sadurskiego, poczułem w stosunku do pana redaktora Janke współczucie. Bo faktem jest, że pan Igor Janke, razem ze swoimi przecież dobrymi intencjami został przez niemal wszystkich komentatorów potraktowany niezwykle nieuprzejmie. Ci, którzy nie lubią Tuska, ale za to lubią Prezydenta (tak jak ja) obrazili się na pana Igora za to, że jest niesprawiedliwy. Ci, którzy nienawidzą Kaczorów, a Tuska albo lubią, albo nie - nieważne - obrazili się na Waszczykowskiego, że jest kapusiem, a na red. Janke, że nie widzi, jakim to kapusiem jest Waszczykowski. Inni jeszcze, którzy pewnie nie lubią ani Tuska ani Kaczorów, tylko Tadeusza Mazowieckiego - jak właśnie Sadurski - zarzucili Jankemu, że się wysługuje pisiorom.
Osobiście uważam, że najwięcej jest takich, jak Wojciech Sadurski. Ludzi, dla których Igor Janke - ale przecież nie tylko on, bo jeszcze Igor Zalewski, Robert Mazurek, bracia Karnowscy, Piotr Zaręba, Joanna Lichocka - będzie zawsze wstrętnym kaczystą. I nie ma znaczenia, jak bardzo zarówno on sam, jak i inni dziennikarze, tak bardzo starający się o zachowanie w swoje publicystyce równowagi, będą wskazywać na winnych po obu stronach konfliktu. Tak czy inaczej, w oczach takich ekspertów od prawdy, jak Wojciech Sadurski, Jacek Maziarski, Jacek Żakowski, czy Janina Paradowska... czy całe legiony innych, będzie on zawsze podłym, niskim, głupim pisowskim sługusem.
la nich, to co ujawnił Waszczykowski nie ma najmniejszego znaczenia. Sadurski zresztą uczciwie informuje Jankego, że ta cała historia to drobiazg. Poważne rzeczy dzieją się gdzie indziej. Na dramatyczny ton przyjdzie czas, jak ktoś z PiS-u znowu komuś kupi dwa wieśmaki, albo pobrudzi laptop. Jakaś tarcza? Do widzenia z państwem!
Proszę zwrócić uwagę na to, co pisze Wojciech Sadurski. Zaczyna jak najuprzejmiej, bo od słowa "Igor". Wiemy już, że Wojtek to miły człowiek, absolutnie nie zawzięty, nie żywiący się niechęcią do swoich przeciwników. On pisze do "Igora". I cóż on pisze do "Igora": "podkarmiłeś trochę towarzystwo". Proszę zauważyć, co robi, według Sadurskiego Igor Janke? On "podkarmia towarzystwo" uważające obecny rząd za "sprzedawczyków i zdrajców". Sadurski nikogo nie podkarmia. On tylko dzieli się swoimi spostrzeżeniami, wyraża troskę, zaniepokojenie, przekazuje refleksje, ale żeby kogoś "podkarmiał" - to nigdy! Od podkarmiania jest "Igor" i jego politycznie zorientowani kumple, jak red. Wildstein.
A biedny Igor Janke podkarmia ‘pisowską hołotę', za co od tej ‘pisowskiej hołoty' natychmiast dostaje po głowie. Za co? Za to, że chciał wyciągnąć rękę do przeciwników, do ludzi myślących inaczej, bo chciał pokazać, że on widzi świat nie tylko w czerni i bieli, że z nim da się rozmawiać.
Ja mam więc dziś do pana Igora Janke apel. Niech Pan, panie Igorze, nie wyciąga do nich ręki. Oni Pańskiej ręki nie potrzebują. Dla nich Pańska ręka cuchnie PiS-em. Ja oczywiście wiem, że Pan do PiS-u ma stosunek różny. Pańskie prawo, ale to prawo ma Pan ode mnie i od wielu innych Pańskich przyjaciół w Salonie. Natomiast tego prawa nie dał Panu ani Sadurski, ani nikt z tych, dla których na wszystkie kłopoty odpowiedź jest jedna - niszcz PiS!
W Newsweeku, Witold Waszczykowski w sposób absolutnie genialny opisuje swoją rozmowę w cztery oczy z Donaldem Tuskiem, kiedy to Waszczykowski mówi, mówi, mówi, a Tusk przez cały czas milczy, bo prawdopodobnie niczego z tego, co mu tłumaczy Waszczykowski, po prostu nie rozumie. Dopiero później przychodzą Arabski z Nowakiem i opowiadają Tuskowi o sondażach... i to dopiero dla Tuska jest message.
Ale w tym samym numerze Newsweeka, na ostatniej stronie, znajduję felieton Tomasza Jastruna, człowieka który zasłynął tym, że jako pierwszy po śmierci Zbigniewa Herberta poinformował wszystkich, którzy by czuli ból z powodu utraty Poety, że Herbert był chory psychicznie. Jastrun był do tego stopnia dokładny, że nawet podał nazwę choroby. Czytam tylko lid: "Wolna Polska, zwana IIIRP, chciała mieszać to, co dobre i to, co złe - oświadcza nad grobem Powstania Warszawskiego prezydent. Czy należy rozumieć, że IV Rzeczpospolita mieszała tylko to, co dobre?"
Oto intelekt na miarę nowych czasów. Oto logika i spryt, który otworzy nam drzwi do czasów, o których nam się nie śniło.
Panie Igorze, ja się domyślam, że ten Jastrun to dla Pana "Tomek". Ja jednak bym się zanim nie zadawał. Już lepiej zostać pisowskim ratlerkiem, bez szans na uzdrowienie. Jak ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...