Gdy Jarosław Kaczyński wspomniał najpierw
coś o zasługach TV Republika dla polskiej wolności, a następnie zapowiedział,
że owa telewizja to zdecydowanie za mało i sytuacja wymaga stworzenia czegoś
naprawdę potężnego, przyszły mi do głowy trzy rzeczy. Pierwsza to taka, że owa zapowiedź jest dość dziwna dlatego że, wydawałoby się, zamiast
inwestowania w coś absolutnie nieznanego, o wiele bardziej sensowne byłoby
dofinansowanie istniejącego już medium i tu akurat rozpoczęcie pracy na rzecz
zagarnięcia całego rynku. Druga myśl to taka, że nie ma absolutnie możliwości,
by, nawet jeśli Prezes poważnie myśli o wejściu na ów medialny rynek, udało się
stworzyć alternatywę dla tego, co już sobie zapewniło bezpieczną pozycję. No i
wreszcie myśl trzecia: Nie ma najmniejszych wątpliwości, że gdy ową zapowiedź
usłyszeli Tomasz Sakiewicz i bracia Karnowscy, musieli oni wszyscy dostać absolutnie
najcięższej cholery.
Przyszły mi do głowy te trzy myśli i już
chwilę po tym poszedłem nieco dalej i – zamiast zadręczać się losem Tomasza
Sakiewicza, braci Karnowskich i tego wszystkiego co się wokół ich biznesów w
ostatnich latach zdążyło sobie znaleźć wygodne miejsce – zacząłem się zastanawiać, w jaki to sposób
Jarosław Kaczyński chce stworzyć dla tego czegoś alternatywę. No i jedyne co mi
przyszło do głowy, to odkupienie od Solorza Polsatu. Ot tak!
Czy to jest możliwe, że Prawo i Sprawiedliwość jest w stanie zebrać odpowiednią sumę i czy Solorz w ogóle jest w stanie się na ten niezwykły deal zgodzić, tego oczywiście nie wiem, ale, szczerze powiedziawszy, niczego mądrzejszego wymyślić już dziś nie potrafię. Bo jeśli nie to, to innej drogi nie widzę. Widzę natomiast, że mimo sytuacji dalece niepewnej i najpewniej kompletnie nierealnej, Tomasz Sakiewicz przynajmniej i zgromadzone wokół niego towarzystwo – powtórzę to bardzo chętnie – dostało na tę zapowiedź ciężkiej cholery. Wspominałem już wcześniej o owej reakcji, ale nigdy nie podejrzewałem, że oni z tym czymś wyjdą w sposób aż tak całkowicie otwarty. Tymczasem na swoim podkaście ( czy jak to się współcześnie nazywa) na YouTubie wystąpił sam Rafał Ziemkiewicz – człowiek jak najbarziej biznesowo związany z Telewizją Republika – i ogłosił, że pomysł Prezesa jest do bani, bo, przede wszystkim, w dzisiejszych czasach telewizji nikt nie ogląda, jako że ludzie mają Internet, a poza tym jest przecież... TV Republika. Więc po co to w ogóle ruszać?
A skoro to nie kto inny jak Rafał Ziemkiewicz
zadał nam owo pytanie, to ja się bardzo chętnie zgłaszam do tego, by udzielić
na nie króciutkiej odpowiedzi. Otóż po pierwsze, Telewizja Republika, podobnie
jak „Gazeta Polska”, Kluby Gazety Polskiej i diabeł jeden wie, czym Tomasz
Sakiewicz się jeszcze zajmuje, stanowią jego wyłączną własność i to on, a nie
Jarosław Kaczyński jest tego czegoś właścicielem.
A tym sposobem, jeśli Tomasz Sakiewicz osobiście uzna, że dość już ma tego
Kaczora, bo na jego miejsce ma przygotowanego kogoś innego, to może tę wiadomość
ogłosić w jednej chwili, i na nią zareaguje cała prawicowa Polska,
włącznie oczywiście z braćmi Karnowskimi i tym wszystkim czym oni z kolei zarabiają na
życie. Mało tego. Jeśli „Gazeta Polska”, a za nią Telewizja Republika ogłoszą, że
to oni i ich nominaci od dziś zabierają się za Polskę i jej przyszłość, to od
tego momentu wszystko to co znaliśmy pod nazwą Prawo i Sprawiedliwość
przechodzi do historii. A zatem, należy zakładać, że to co Jarosław Kaczyński
aktualnie planuje, a od czasu do czasu też nam zapowiada, jest doskonale
przemyślane.
Przy braku TVPInfo, dzień w dzień oglądam
Telewizję Republikę i co słyszę? Dokładnie to samo co słyszałem 11 stycznia w
Warszawie podczas demonstracji na rzecz przywrócenia Polakom Polskiej Telewizji
i, przy okazji, uwolnienia z aresztu posłów Wąsika i Kamińskiego. Mianowicie wrzask:
„Każde polskie serce pika, gdy nadaje Republika!”. Ale co mi chodzi po głowie,
gdy oglądam jedyną dziś dostępną telewizję podającą prawdę, czyli Telewizję
Republikę, i między kolejnymi informacjami muszę raz za razem oglądać czy to
reklamę tygodnika „Do Rzeczy”, czy też kolejną „Gazety Polskiej”, a na dodatek
numer konta, na który mam przesyłać wsparcie na rzecz tak zwanego „wolnego
słowa”? Otóż przepraszam bardzo, ale ja już wolę coś wrzucić do puszki dla tego
oszusta Owsiaka.
A zatem, jesteśmy dziś w sytuacji, gdy
Jarosław Kaćzyński zapowiedział utworzenie, jak rozumiem, autentycznie polskiej
prywatnej telewizji, która będzie stanowiła zaplecze dla tego co może nastąpić
już niedługo, czyli dla powrotu rządów prawa wraz ze sprawiedliwością. A to, biorąc
pod uwagę wszystko to co się wokół nas dzieje, jest wiadomością bardzo pozytywną.
Bo nawet jeśli wyzwolenie nie nadejdzie tak szybko, jak byśmy tego oczekiwali,
to jest szansa, że przynajmniej wszystkich tych cwaniaków, którzy tak naprawdę nigdy
nie uczynili dla Polski nic dobrego, uda się postawić do pionu.
Ja zacząłem wpłacać na Trwam. Przestałem wpłacać kilka lat temu, gdy po raz kolejny straciłem pracę
OdpowiedzUsuń