Parę tygodni już temu dość duże poruszenie w Sieci wywołała informacja, wzmocniona jak najbardziej odpowiednią migawką filmową, że gdzieś w Argentynie tłum bardzo agresywnych lesbijek zorganizował kolejną demonstrację, i w trakcie owej demonstracji tak się podniecił, że w którymś momencie postanowił wkroczyć do pobliskiej katedry i dalej realizować się już tam. Ponieważ Argentyna to wciąż kraj w dużej mierze katolicki, a ludzie tam mieszkający, często bardzo pobożni, grupa miejscowych wiernych otoczyła katedrę zwartym kordonem i lesbijek nie przepuściła.
Jeśli idzie o mnie, mam wrażenie, że, wraz z upływającym czasem, i coraz bardziej zaawansowanym wiekiem, staję się coraz bardziej odporny na wszelkiego rodzaju ekscesy, a to w tym sensie, że i sam nie widzę sensu, by w nich uczestniczyć, ale też nie umiem się angażować emocjonalnie w ekscesy innych. Tu jednak, muszę przyznać, uległem. I wcale nie mam na myśli tego pogrążonego w swoim obłędzie tłumu półnagich kobiet, ale owych ludzi budujących ów pierścień wokół katedry i modlących się w swoim, kompletnie dla mnie niezrozumiałym, języku.
I już tylko się zastanawiam, co to była za modlitwa, która tym ludziom pomogła obronić swoją katedrę przed atakiem tego zła? O co oni się modlili? Za kogo? W jakiej intencji? Czy może oni modlili się za nawrócenie tych dziewcząt? Może ta modlitwa była o to, by Dobry Bóg wybaczył im ich grzechy? Może. Jednak nie sądzę. Kiedy patrzę na twarze tych ludzi, jestem niemal pewien, że oni kierują swoją pobożność wszędzie, tylko nie w stronę tej bezbożnej tłuszczy. Ja sobie nie potrafię wyobrazić, by któremukolwiek z nich, w tym akurat momencie, choćby przez myśl przeszło modlić się za te czarne dusze. Może później. Może, gdy to wszystko się już uspokoiło i nadszedł nowy dzień. Ale nie wtedy. Wtedy żaden z nich w głowie miał wszystko, tylko nie te wściekłe serca.
Nie wiem więc, co to było. Możliwe że po prostu zwykły Różaniec. A może jeszcze bardziej zwykłe Ojcze Nasz. A może jeszcze jakąś inną prostą modlitwę. A może słowa któregoś z tych bardziej dramatycznie brzmiących Psalmów? Kto wie, co ci cudowni Argentyńczycy lubią odmawiać na wypadek ataku sił ciemności. Nie sądze jednak, by to były modlitwy o nawrócenie Szatana. Ja to wszystko widziałem w tych twarzach i w tych oczach. Tak jak wszystko inne. A tamte twarze i tamte oczy również powiedziały mi wszystko.
Idą Święta. Nie wiem, jak Wy, ale ja planuje je, poza zwyczajowymi intencjami o zdrowie dla siebie i moich bliskich, i zbawienie dla tych z nas, którzy zmarli, poświęcić w tej jednej intencji. I na jej końcu z całą pewnością nie będą stali ci, którzy już dawno sprzedali swoje dusze Diabłu, a ja w swojej skromności nie wierzę, bym osobiście był w stanie ich z tych płomieni wyciągnąć. Jeśli już mam się nimi zajmować, to wolę prosić o to, by wpadli w nie jeszcze głębiej.
Proszę przyjąć ode mnie najlepsze życzenia bożonarodzeniowe, a przy okazji, jak zwykle ostatnio, przypominam, że ponieważ do końca roku księgarnia Coryllusa, gdzie normalnie można kupować książki jego i moje, będzie zamknięta, a u mnie panuje jako taki spokój, jeśli ktoś ma ochotę na którąkolwiek z moich książek z podpisem, plus ewentualnie zapis video całego występu o Szatanie, bardzo proszę się zgłaszać na adres toyah@toyah.pl. Jeśli jednak komuś z jakiegoś powodu na książkach nie zależy, bardzo proszę nas wspierać pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.
Proszę przyjąć ode mnie najlepsze życzenia bożonarodzeniowe, a przy okazji, jak zwykle ostatnio, przypominam, że ponieważ do końca roku księgarnia Coryllusa, gdzie normalnie można kupować książki jego i moje, będzie zamknięta, a u mnie panuje jako taki spokój, jeśli ktoś ma ochotę na którąkolwiek z moich książek z podpisem, plus ewentualnie zapis video całego występu o Szatanie, bardzo proszę się zgłaszać na adres toyah@toyah.pl. Jeśli jednak komuś z jakiegoś powodu na książkach nie zależy, bardzo proszę nas wspierać pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.
Tak, brak czasu ale po to mamy te nasze Święta, by właśnie wtedy, przynajmniej wtedy, "zejść" na ziemię, by być tam, z Nim. I niech również Tobie ten Bożonarodzeniowy Czas Świąt pozwoli na takie bycie z Nim w radości i z bliskimi. I niech cię wzmacnia, by nadchodzący rok przeżyć z tą radością cały. Tego Ci z całego serca życzę.
OdpowiedzUsuńŻyczę Panu i Pana Rodzinie
OdpowiedzUsuńBłogosławionych Świąt Bożego Narodzenia
No i przede wszystkim realizacji intencji modlitewnych.
yesfan
@cbrengland
OdpowiedzUsuńZ tym czasem, to ja miałem raczej na myśli cały czas, który został nam dany. A za życzenia bardzo Ci dziękuję.
@yesefan
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Jak to pięknie wczoraj powiedział nas ksiądz proboszcz, najważniejsze, żeby było zdrowie. Resztę można kupić, ewentualnie nawet ukraść.
Toyahu jeśli zdrowie ma być najważniejsze to proszę spróbować zrezygnować z owej reszty tj. Boga innych darów, łaski i błogosławieństw, czy choćby ludzkiej serdeczności albo życzliwości, czy dobrej woli, których jednak kupić, ani ukraść nie można. Szczęść Boże!
OdpowiedzUsuń@Przemko
OdpowiedzUsuńLong time no see.
Bóg się rodzi, moc truchleje...
OdpowiedzUsuńW tych szczgólnych Świąt Bożego Narodzenia, życzę Tobie, całej twojej rodzinie i wszystkim twoim bliskim zdrowia, radości, szczęścia i obfitości łask Bozych.
Wszystkiego dobrego Krzysztofie. Bożych błogosławieństw i zwyczajnej, tak genialnie niwelującej wszelkie troski Pogody Ducha.
OdpowiedzUsuńdzierzba
Wszelkich Bożych błogosławieństw Tobie i całej Twojej Rodzinie a także wszystkim odwiedzającym ten blog.
OdpowiedzUsuńRadosnych Świąt, Błogosławieństwa Bożego i Dużo Zdrowia!
OdpowiedzUsuńPiękny tekst...
OdpowiedzUsuńP.s.
Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia dla Pana, pańskiej rodziny i wszystkich odwiedzających ten blog.
Paweł Kukowski.
Bardzo mi miło toyahu że mnie pamiętasz. :) Jestem tu cały czas, wszystko czytam, a wspierać zacznę jak tylko wrócę do pracy. Gęby staram się nie otwierać za często bo nie naprawdę nie ma nic do dodania, raczej staram się pamiętać żeby ją zamykać bo się sama z wrażenia otwiera. No a jak już otwieram to tak gramotnie że potrafię zarobić bana na salonie24. Słusznego oczywiście, tak że proszę o wyrozumiałość w tej materii. :)
OdpowiedzUsuń@Przemko
OdpowiedzUsuńCzemu mam Cię nie pamiętać? W końcu, był zawsze tylko jeden Przemko.