Jak część z nas wie, zmarł nam niedawno
pies. I choć wszyscy jako tako sobie z jego odejściem poradziliśmy, to wczoraj
stało się coś niezwykłego. Siedziałem tu sobie w fotelu, gdy nagle w
przedpokoju pojawiła się moja żona, zatrzymała się i zaczęła jakoś tak dziwnie
wpatrywać się w punkt za rogiem, a ja sobie od razu pomyślałem, że ona patrzy na psa, zatroskana czy on się aby nie czuje żle. Oto siła
przyzwyczajenia. 13 lat nie w kij dmuchał, prawda?
Z kolei ja od paru dni, gdy siedzę
niekiedy bawiąc się telefonem, całkiem odruchowo stukam w ikonkę telewizji TVP
Info, tylko po to, by zobaczyć informację, że strona się nie wyświetla.
Niekiedy też, podobnie w jakimś zamyśleniu, wybieram na pilocie kanał 15 w
telewizorze, i w lekkim zdziwieniu stwierdzam, że przede sobą widzę nie swoją
tradycyjną stację, ale coś o nazwie TVP Polonia i wtedy sobie przypominam, że
wszystko jest jednak na swoim miejscu, przynajmniej przez kilka ostatnich dni i
zapewne przez wiele następnych, diabeł jeden wie, jak długich. I znów czuję ową
siłę przyzwyczajenia.
Sytuacja ta jest oczywiście dość ponura, a
skoro tak to stąd do paniki jest już bardzo blisko. Moje dzieci na przykład zastanawiają
się ostatnio jak to zrobić, by od tego nieszczęścia nie oszaleć i nie skończyć
jak ci wszyscy wariaci, którzy przez ostatnie osiem lat biegali po mieście drąc
mordy wrzaskiem „Wypierdalać!”, a jeśli spotykaliśmy ich w sytuacjach
codziennych, to od razu mogliśmy się zorientować z kim mamy do czynienia, doświadczając
ich nieustannej agresji, wściekłości i chamstwa. I ja oczywiście również staram się
znaleźć jakiś bezpieczny azyl od tego co nam zgotował Donald Tusk i jego
drużyna i nagle przypominam sobie Polskę sprzed niemal już dwóch lat, kiedy to
Rosja zaatakowała Ukrainę, rozpoczął się ów niezwykły exodus, katowicki dworzec
zaroił się od tych biednych kobiet i dzieci, a my wszyscy i tu i tam i w całej
Polsce i na świecie, ruszyliśmy solidarnie z pomocą. Przypominam sobie tamte
miesiące, jak z jednej strony wszyscy gotowi byliśmy przytulić każdą tę kobietę
i każde to dziecko do serca, a z drugiej coraz bardziej oczywiste stawało się,
że nie ma dziś w świecie większego zła niż putinowska Rosja. Z jednej strony
patrzyliśmy z podziwem na ukraińskiego prezydenta, a z drugiej wiedzieliśmy, że
cokolwiek się stanie to zarówno sam Putin, jak i cała reszta tej bolszewickiej
szajki już do końca swoich dni będą powszechnie traktowani jak przestępcy; że
jakkolwiek to nieszczęście się rozwinie, to wszystkie możliwe trybunały już ich
ze swoich rąk nie wypuszczą. Że już zawsze cały świat, choćby i zachowując
jakieś tam pozory akceptacji, będzie wiedział, że Rosja to zło.
Dziś, jak wiemy, po naszych marzeniach o
wolnej i cywilizowanej Ukrainie niewiele zostało, nawet nasza Iga
Świątek zdecydowała się odpiąć od swojej czapeczki niebiesko-żółtą tasiemkę, militarna
pomoc ze strony wspierającego Ukrainę świata staje się stopniowo coraz słabsza,
a ja sobie myślę, że cokolwiek z tego zostatnie, to najpewniej owa świadomość,
że Rosja to zło, Rosjanie to banda zaczadzonych durniów i przestępców, a cała
ich historia, cywilizacja i kultura to wyłącznie przemoc i kłamstwo.
Odruchowo próbuję sobie włączyć w
telewizorze moją ulubioną stację TVP Info, w telefonie klikam w ikonkę
tvp.info, a tam nic. Zaglądam więc do Polsatu, czy telewizji Republica,
dotychczas w moim życiu kompletnie nieobecnych, w internecie wchodzę na stronę
i.pl i widzę coś co w podobnej skali mogłem przeżywać chyba tylko w grudniu 1981,
te policyjne radiowozy, te barierki, te obstawiające siedziby państwowych
mediów kordony, no i wystąpienia triumfującej nowej władzy w Sejmie i w nowych
mediach. No i oczywiście nie mogę nie pomyśleć, że mamy drugi stan wojenny,
wprawdzie bez czołgów na ulicach, bez godziny policyjnej, bez internowania
kolejnych polityków, bez powszechnego strachu że na ulicy podejdzie do nas
policjant i da nam po pysku, ale oczywiście jak najbardziej stan wojenny z tym
co było w nim być może najgorsze, czyli terrorem emocjonalnym i psychicznym, z ową
świadomością, że, jak to pięknie określił jeszcze w roku 1992 niegdysiejszy Jan
Maria Rokita, państwo jest w mocy użyć całej swojej siły by wyplenić z
politycznego i społecznego życia wszelkie zło i doprowadzić do tego, że w
Polsce zapanuje prawdziwy ład i demokracja.
Mamy więc, i w to nie wątpią ci wszyscy nawet, którzy dziś triumfują i tak bardzo się radują,
faktyczną, realną dyktaturę, bezczelne bezprawie i brutalną przemoc. I tego już
nic nie zmieni. Już zawsze, jeśli będziemy rozmawiać o rządach Donalda Tuska i
jego koalicjantach, o czasach rządów tzw. Koalicji Obywatelskiej z lewackimi
przyległościami, owa świadomość pozostanie na zawsze z nami. Tu już nie będzie
żadnej dyskusji, żadnej debaty, żadnych odcieni. A jeśli przed naszymi oczami
pojawi się sam Donald Tusk, to będziemy w nim widzieć wyłącznie nowego
Wojciecha Jaruzelskiego z całym bagażem, który zabrał ze sobą do grobu. I taka będzie powszechna świadomość. I
jeszcze jedno, być może najważniejsze, w odróżnieniu od tego co nas tak
dręczyło przez wiele wiele lat, nie będziemy mieli najmniejszego powodu, by nie dzielić się tym swoim przekonaniem publicznie.
I w tym, moim zdaniem, jest moc nie do
pogardzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.