poniedziałek, 11 marca 2024

CBOS w obronie władzy wulgarnie represjonowanej

 

      Podczas zwykłego porannego przeglądania informacji dnia, trafiłem na jedną, która zainteresowała mnie może nieco bardziej niż inne, tę mianowicie, że rządowa od czasu powołania jej do życia przez pamiętnego płk. Kwiatkowskiego, grupa badawcza CBOS opublikowała najnowszy sondaż. Z sondażu owego wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w minioną niedzielę, udział w nich wzięłoby 82 procent Polaków i wygrałaby je zdecydowanie Koalicja Obywatelska, uzyskując niezmienne 29 procent głosów. PiS-owi natomiast od początku roku poparcie spadło o 6 procent i, jak należy się spodziewać, drzwi prowadzące do ostatecznej likwidacji nazistowskiej prawicy w Polsce uchylają się stopniowo i nieodwołalnie. Ponieważ już parę razy wcześniej zastanawiałem się nad losem CBOS-u, sięgnąłem głębiej i znalazłem wiadomość, że jeszcze w grudniu ubiegłego roku nowa władza na miejsce wieloletniej dyrektor ośrodka, prof. Mirosławy Grabowskiej powołała naukowczynię, politolożkę i habilitowaną doktorkę Ewę Marciniak i to ona właśnie będzie teraz dbała o nasz obywatelski komfort.

        W czym rzecz? Czemu mnie to wydarzenie aż tak zainteresowało. Otóż, wbrew temu co by się mogło wydawać, nie ze względu na Marciniak, ale Grabowską, no i... Beatę Michniewicz z radiowej Trójki. Jak pewnie wielu z nas pamięta, kiedy po roku 2015 Prawo i Sprawiedliwości zmieniło władze radia i telewizji, z paroma niezbędnymi zupełnie wyjątkami, nie usunęło nikogo. Jeśli tam nastąpił jakikolwiek ruch, to wyłącznie spowodowany całkowicie dobrowolnym złożeniem wypowiedzeń przez znaczną część popularnych dziennikarzy, w proteście przeciwko tzw. przejęciu mediów przez PiS. Beata Michniewicz, a więc osoba, która pracowała w radio ponad 40 lat nie odeszła i włos jej z głowy nie spadł. Czy ona stała się pracownikiem rządu? Z tego co wiem, w żaden sposób. Ona wciąż była tą samą Beatą Michniewicz, a dziś wszystko wskazuje na to, że wyleciała tylko za to, że w 2015 nie przyłączyła się do bojkotu.

         Dziś zwolniono prof. Grabowską, która pozostawała dyrektorem CBOS-u od roku 2008 i przez te wszystkie lata, w tym osiem pod władzą PiS-u, nikt marnego słowa jej nie powiedział. A sam pamiętam, jak ówczesna opozycja wręcz błagała Prezesa, by ową „wybitną i całkowicie niezależną naukowczynię” wywalił z firmy na twarz i zamiast niej umieścił tam Kurskiego, czy Tomasza Sakiewicza choćby. Tak by się dopełniło...

        Nic z tego. Grabowska w pełnym komforcie zawiadywała Ośrodkiem, aż do grudnia zeszłego roku. A ja się domyślam, że to co ją zgubiło, to brak odpowiedniej czujności w momencie prawdy. Dzieci rewolucji nie wybaczają. No ale tu oczywiście pojawiła się wspomniana Ewa Marciniak. Dotychczas traktowałem ją tu jako osobę mniej lub bardziej anonimową, faktem jest jednak to, że ja ją znam i pamiętam bardzo dobrze jeszcze z lata 2015 roku. Oto któregoś dnia trafiłem na nią w telewizji TVN24, gdzie zaproszona do skomentowania słabnących notowań Platformy Obywatelskiej najpierw się autentycznie zatkała, by po chwili nabrać oddechu i z błyskiem w oku ogłosić, co następuje:

Jeśli Platforma pozwoli na to, by być tak zwanym chłopcem do bicia, czyli że właściwie każdy w sposób niekontrolowany i wulgarny może odnosić się do rządzącej koalicji i opinia publiczna będzie się koncentrować wyłącznie na aferach taśmowych, czas jest stracony i niewystarczający”.

        Nie wiem siłą rzeczy, jak na przestrzeni tych lat układały się związki pani politolożki ze stacją TVN24, ale mam wrażenie, że ona tą wypowiedzią faktycznie tam zadebiutowała, a potem już tylko była odpowiednio przez nich eksploatowana, aż wreszcie się dochrapała. Wpływu na rozwój wydarzeń większego niż wówczas mieć nie będzie, ale no ale zawsze przynajmniej będzie mogła napsuć krwi tym z nas, którzy w niekontrolowany, a niekiedy nawet wulgarny sposób będą się odnosić do jedynej prawowitej władzy.

  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...