Nie wiem, czy mają Państwo jakiekolwiek wspomnienia
związane z wioską o nazwie Michałów, ale podejrzewam, że nie. Obawiam się, choć
tu moje wątpliwości są znacznie mniejsze, że również wielu z nas nie kojarzy
nawet wydarzenia opisywanego niegdyś w mediach pod hasłem „Dzieci z Michałowa”.
Dla przypomnienia więc wspomnę dziś, że ów Michałów zasłynął swego czasu z
tego, że wedle doniesień liberalnych mediów, znajdujący się nad granicą polsko-białoruską
ośrodek dla szturmujących naszą granicę nielegalnych imigrantów przyjął do
siebie grupę kobiet i dzieci z Afryki, tylko po to by ich następnie, wywieźć z powrotem do lasu na teren Białorusi i tam
ich pozostawić, by zdechli. Sprawa „dzieci z Michałowa” – o kobietach jakoś szczególnie
nie wspominano – była grzana przez długie tygodnie w oparach zarzutów pod
adresem faszystowskiego polskiego rządu i bandy nazistów w mundurach polskich
żołnierzy. Hasło „Gdzie są dzieci z Michałowa” oblepiało cały kraj, poczynając
od ulic miast i miasteczek, a kończąc na Sejmie, a wszystko to codziennie było
starannie relacjonowane przez polskojęzyczne media, i tak przez całe nieznośne
tygodnie, by wreszcie umrzeć śmiercią naturalną.
I
oto dziś, proszę sobie wyobrazić, sprawa Michałowa i jego rzekomo zamęczonych przez
reżim Kaczyńskiego dzieci wróciła – co ciekawe i przy okazji bardzo znamienne,
przy powszechnym milczeniu mediów – ze spektakularnym przytupem. Jak się mianowicie
dowiadujemy, po trzech latach od pamiętnej afery, władze zarządzanego przez
polityków Platformy Obywatelskiej Michałowa postawiły poświęcony tamtym
dzieciom pomnik, na którym obok dzieci mamy przedstawiony drut kolczasty i okrutnego
funkcjonariusza straży granicznej, pomnik następnie przykryły odpowiednią
płachtą i ogłosiły jego uroczyste odsłonięcie z udziałem okolicznych działaczy,
z honorowym gościem w osobie prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. I
proszę sobie wyobrazić, kiedy już wszystko zmierzało do pięknego końca, który
miał nam wszystkich przypomnieć zły czas pisowskiego nazizmu, nastąpił
gwałtowny zwrot akcji. Otóż mianowicie sam Donald Tusk, w związku ze
zbliżającymi się brukselskimi wyborami, udał się nad polsko-białoruską granicę,
spotkał się ze służącymi tam bohatersko żołnierzami i ogłosił, że on i jego
rząd, twardo i niezmiennie, wspierają polskie działania mające na celu obronę
Polski i Europy przed napływem organizowanej przez Moskwę afrykańskiej dziczy. Śladem
owego wystąpienia poszły lewicowo-liberalne media, za nimi popędziła ochoczo
dotychczas plująca na polski mundur publiczna opinia, wiadomość o tym co się
dzieje dotarła do Michałowa... i cała uroczystość została odwołana. Mało tego.
Jak czytam, doszło wręcz do tego, że również przedstawiciele Michałowa udali
się na granicę, by złozyć wyrazy szacunku obecnym na granicy żołnierzom i
przeprosić ich za wciąż przykryty tą jakąś szmatą pomnik.
Myślę o tym, co się wydarzyło, już nie
tylko nawet w samym Michałowie i jego mackami sięgającymi aż do Białegostoku,
ale w naszej Polsce, i nagle przypomina mi się niegdysiejsza odpowiedź, jakiej
mi udzieliła niezapomniana śp. Zyta Gilowska, gdy ją zapytałem, czy jej zdaniem
to co przed nami to zło, czy zwykła głupota. Oto, co mi ona odpowiedziała:
„Oczywiście
ZŁO. Jest metafizyczne przecież. Zatem trwałe, energiczne
i zdeterminowane. Głupota jest materialna, biologiczna, (może to jakaś
plątanina przetok po wyrwie spowodowanej grzechem pierworodnym?). Głupota jest
niby rozległa i rozlana, ale miękka i podatna na perswazję, a także na wytrwałe
ostrzeżenia. Zło chętnie karmi głupotę – to jest fantastyczne narzędzie dla
zła. Dlatego Kościół ustanowiony przez Chrystusa musi wypełniać misję
nauczycielską, to jest zasadniczy cel Kościoła Powszechnego – zaraz po
głoszeniu Dobrej Nowiny i udzielaniu Sakramentów. A tego właśnie ostatnio dramatycznie
zabrakło. Straszny czas zaczął się praktycznie natychmiast po śmierci Jana
Pawła II. Jakby puściły jakieś potężne hamulce. Trzeba się modlić i porządnie
żyć. Nic więcej pojedynczy człowiek nie może zrobić, chyba że jest lewakiem
albo innym postępowcem”.
„Chyba
że jest lewakiem, czy postępowcem”. Wszystko to wciąż jest jak
najbardziej aktualne. Może z jednym wyjątkiem: lewakiem, postępowcem i kimś kto
już się tak przeraził ową bezkarnością, że stracił wszelką nadzieję. A zatem,
nie traćmy jej. To zło zdechnie prędzej czy później, tak jak ten idiotyczny
kawał kamienia postawiony przez bandę głupców gdzieś w maleńkim Michałowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.