Zwykle z dużą przyjemnością i satysfakcją czytam opinie Rafała Ziemkiewicza. Niestety w Rzeczpospolitej z 27 lutego p. Ziemkiewicz napisał coś, co uważam za błąd zaskakujący swoją trywialnością i tym bardziej zasługujący na polemikę.
Otóż w swoim komentarzu "Grochem o ścianę" Redaktor pisze, że premier Kaczyński przecenia wpływ mediów na opinię publiczną, bowiem: "gdyby media miały aż taki wpływ, jaki im prezes PiS przypisuje, nigdy by nie doszło do Sierpnia '80, ani upadku komunizmu - ludzie wciąż by wierzyli, że Polska rośnie w siłę, a im żyje się dostatniej".
Przed wszystkim historycy i inni komentatorzy wciąż nie ustalili wspólnej opinii, co do tego, dlaczego komunizm upadł. Jakkolwiek by jednak patrzeć, poziom tak zwanego społecznego sprzeciwu nie zajmuje w tych spekulacjach pierwszego miejsca. I to akurat nie dziwi, bo kto pamięta tamte lata, pamięta też dobrze, że społeczeństwo ogólnie rzecz biorąc komuny nie lubiło, ale to nie-lubienie nie zmieniało ani na chwilę faktu, że gen. Jaruzelski był zawsze bardziej popularny od Wałęsy, nie mówiąc już o Kuroniu, czy Michniku. I że jak przyszło do wyborów w roku 1989, to ponad 30% społeczeństwa uznała, że nie ma się czym przejmować "tym całym cyrkiem".
Nawet gdyby jednak uznać, że to ludzie wbrew całej propagandzie i psychicznej opresji unieśli się mocą zdrowego rozsądku i moralnego sprzeciwu, to ani ja, ani red. Ziemkiewicz, ani nikt inny nie może mieć pewności, czy gdyby nie ciężka, codzienna propaganda, to system nie runąl by dużo wcześniej.
Myślę jednak, że pan redaktor Rafał Ziemkiewicz wie to co ja zupełnie dobrze i moje słowa nie są mu do niczego potrzebne. Po prostu chciał napisać, że Jarosław Kaczyński się zaplątał w polityce i żeby to udowodnić użył argumentu, którego nie przemyślał.
Myślę, że to wie, bo wskazują na to inne jego słowa, w innym jego artukule w tej samej Rzepie, gdy pisze: "Lęk zawsze idzie w parze z niechęcią, więc jeśli przekonamy ludzi, że nasz rywal jest dla nich groźny, sami wyciągną właściwe wnioski". I dalej: "Ponieważ szyderstwo idzie w parze z pogardą, jeśli uczynimy naszego rywala obiektem kpin, także wtedy odbiorca wyciągnie wnioski na jakich nam zależy".
Jakże to celna refleksja. Nikt by tego lepiej od red. Ziemkiewicza nie ujął. Może nawet i prezes Kaczyński. On jednak przynajmniej to wie. I o tym mówi. I ma do tego prawo. Bo to fakt, nie obsesja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.