To ja może coś opowiem.
Tu gdzie mieszkamy, pod tym samym adresem, od wielu, wielu lat funkcjonuje lokalny sklepik spożywczy. Jest to nasz sklepik, sklepik przemiły, zaprzyjaźniony sklepik, z równie zaprzyjaźnioną właścicielką. Nasz sklep, w odróżnieniu od wielu tego typu sklepów, otwarty jest sześć dni w tygodniu, w soboty do 14.00. W niedzielę, jak Pan Bóg przykazał, jest zamknięty. Dziś, nie wiem dlaczego dziś, a nie w zeszłym tygodniu, czy w tygodniu poprzednim, kiedy wychodziliśmy rano do kościoła, zobaczyłem, że nasz sklep jest otwarty. Po mszy, wszedłem do środka i zapytałem panią, która przed kilku laty zdecydowała się ten biznes uruchomić, co to za święto. A ona mi powiedziała, że sprawy ostatnio idą tak źle, że ona, w akcie kompletnej desperacji, postanowiła spróbować, czy, jeśli zacznie pracować w niedzielę, cokolwiek to poprawi. Bo tak jak jest – ona popada w finansowy niebyt.
Kandydując w tym roku do Sejmu, nie prowadziłem kampanii wśród osób, z którymi łączą mnie stosunki biznesowe, lub których znam na zasadzie takiej, na jakiej znam panią z mojego sklepu. Jednak, kiedy ona powiedziała mi o tym, jak to jej sprawy układają się źle, i z tego co mówiła, wynikało, że ona świetnie wie, że ten fatalny kierunek nie jest wynikiem przypadku, ale czegoś znacznie bardziej zorganizowanego, postanowiłem zrobić wyjątek, i zapytałem, czy ona w tym roku będzie głosować na Prawo i Sprawiedliwość. Efekt był szokujący. Otóż okazało się, że ona na PiS nie zagłosuje nigdy. Dlaczego? Bo jeśli wygra PiS , to będziemy mieli wojnę jednocześnie z Niemcami i z Rosją. Zdążyłem zaledwie jęknąć, że to jest nieprawda, że to tylko propaganda. Niestety, jedyne co usłyszałem, to zapewnienie, że nie ma mowy o jakiejkolwiek propagandzie, bo ona to wszystko słyszała na własne uszy.
Nie wiem, na kogo głosowała nasza pani ze sklepu na dole, bo, jak mówię, nie mam zwyczaju dyskutować o polityce z ludźmi obcymi. Może jej wyborem był Palikot, może Napieralski, a może – i mam wrażenie, że jednak to jest odpowiedź – Tusk. W każdym razie – i to jest dla mnie sytuacja cywilizacyjnie kompletnie obca – z całą pewnością, uznała ona, że tak jak jest, jest dobrze. Tak jak jest, powinno zostać i absolutnie nie wolno nic tu zmieniać, bo w przeciwnym wypadku, między Polską i Rosją i Niemcami – jednocześnie – wybuchnie wojna.
A jak Polska? Dokładnie tak samo. Polska, podobnie jak pani Ewa, zbankrutowana, stojąca na granicy kompletnej nędzy, właścicielka jednego, malutkiego lokalnego sklepiku, nasza Polska uznała, że tak jak jest – jest dobrze.
Kiedy ja piszę ten tekst, starsza Toyahówna płacze – naprawdę płacze – i wciąż powtarza jedną i tę samą frazę: „I nawet ta katastrofa nic nie zmieniła”. W telewizorze Donald Tusk mówi – cytuję – „Pokazaliśmy, że miłość jest ważniejsza, niż władza”.
Wielki poeta i kaznodzieja Rymkiewicz stwierdził niedawno, że Polska jest państwem postkolonialnym i że kiedy w państwie kolonialnym patrioci uzyskują w wyborach aż 30 procent, to ten wynik jest sukcesem, który powinien nas radować.
A zatem – radujmy się! I prośmy Boga Jedynego i Miłosiernego, by miał nad nami zmiłowanie.
Zaczyna się nowy tydzień. Na koncie mamy 73 zł. Oprócz tego, jest jeszcze do zapłacenia jeden kredyt i czynsz za mieszkanie. Jeśli ktoś ma jakiś luźny grosz, bardzo proszę o wsparcie. Jeszcze przez jakiś czas. Mam nadzieję, że, powiedzmy, parotygodniowy.
Smutny to dzień. Trzeba jednak wierzyć, że dożyjemy czasów, w których proporcje 30-70 odwrócą się na naszą korzyść. Wierzyć, czyli działać i nie zniechęcać się niepowodzeniami.
OdpowiedzUsuń@gerrero
OdpowiedzUsuńWedług tych kryteriów, oni mają układ 40 do 60. Też nie ma czegoś zazdrościć.
Poza tym, przypominam - to jest tylko sondaż OBOP-u. Taki sam wynik, jak kilka dni temu.
@Toyah!
OdpowiedzUsuńSkłaniam się do wersji Sagitariusa z ostatnich komentarzy pod poprzednim wpisem. Mamy 23.00 i nic się nie zmienia - ciągle ten nieszczęsny sondaż OBOP - a gdzie exit polls, a gdzie cząstkowe wyniki z okręgów? O frekwencji też jakoś tak mdło i niepewnie.
No ale to nie jest komentarz do Twojego wpisu.
Dobrze, że przypomniałeś ten cytat z Rymkiewicza. On tu jest kluczowy.
A takich wyborców jak pani Ewa z Poziomki są chyba jednak miliony. Freeman, zdaje się, napisał niedawno, że za komuny to przynajmniej wszyscy wiedzieli, że TV kłamie - dziś już tak nie jest. No i jak ja wyraźnie słyszę w tych okolicznościach rechot Urbana.
Łączę się w płaczu ze starszą Toyahówną.
Witam
OdpowiedzUsuńNa moim blogu bardzo dokładnie opisałem dla czego jest jak jest i tłumaczę tam dokładnie przyczyny zachowania takich ludzi jak Pana znajomej sklepikarki (nie jet to bowiem wyjątek tylko reguła!). I to dokładnie tłumaczy dla czego nawet katastrofa nic nie zmieniła. Powiem więcej nawet jak by Barack Obama wygłosił na forum ONZ że to był zamach Tuska i Putina, to by to nie miało najmniejszego wpływu na wynik wyborów!
To z resztą na Pana blogu coś przeskoczyło i to zrozumiałem. Mam wrażenie że wielu tego do teraz nie zrozumiało.
A tak na marginesie to prezes i tak nie miał zamiaru wygrywać, podejrzewam że w ostatnim tygodniu celowo to spartaczył z tą Merkel. To kosztowało PiS lekko kilka %.
pzdr.
http://www.niepoprawni.pl/blog/1785/jest-klucz-do-pokonania-platformy
@Kozik
OdpowiedzUsuńJa miałem wyniki exit polls (nie powiem skąd) z godz. 17 i to była różnica 1,5% na korzyść PO. O 18.00 - już niemal 4%.
A więc, przegraliśmy, natomiast pytanie pozostaje jedno - czemu oni udają, że to już koniec?
@PLK
OdpowiedzUsuńTego, co myślał sobie Prezes, nie wiemy.
U mnie w lubelskim PiS 149, PSL: 56, PO 31 z 270 głosów. Protokoły wywieszone, szef komisji pojechał zawieźć wyniki, mąż zaufania (czyli ja) nie wniósł zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuń@Toyah
OdpowiedzUsuńJa już od kilku lat ciągle słyszę plotki z Warszawy że PiS nie chce wygrać. i coś w tym jest. W 2007 prezes osobiście zniweczył wynik tą debatą z Tuskiem a teraz zrobił drugi raz to samo, znowu poszedł do tego samego Lisa i rozpętała się afera merkelgate.
Po drugie jak by chciał wygrać to by Kurski prowadził kampanię. A tak kampania to było one man show. Chociaż prezes jako strateg musi dokładnie zdawać sobie sprawe że jest niemedialny.
Ale powiedzmy że PiS by dostał teraz 40%, to niby z kim miał by stworzyć koalicje? Z Walikotem, betonem postkomunistycznym czy agenturą ze wsi? A na deser Komora by wszystko blokował jak Olin swego czasu AWSowi. (Olin to Kwas musiał być)
Myślę, że sondaże, exit polls oraz oficjalne wybory to cały przemysł powiązany między sobą niejawnymi zależnościami. Nie wierzę, że ta gra jest czysta. Szkoda, że nie mamy zaplecza pozwalającego choć trochę wejść na ten teren.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony ilość niezależnych informacji i opinii w przestrzeni publicznej od 2005 niesamowicie wzrosła, startując praktycznie od zera. Za tym - mimo przeszkód - powinno iść dalsze zwiększanie siły niezależnego przekazu, a także tworzenie niezależnych badań opinii. Z drugiej jednak strony to wszystko trwa stanowczo za długo. Tak bardzo kiedyś liczyłem, że większość życia przeżyję we w pełni suwerennej, wspaniale odradzającej się Polsce. A tym czasem szansę na to mają już tylko dzieci, a i to tylko w przypadku, gdy służby pod szyldem PO i innymi szyldami nie zdążą tak zrujnować Polski, że już się nie podniesie.
@Toyah
OdpowiedzUsuńczemu oni udają, że to już koniec?
@Rain
PiS 149, PSL: 56, PO 31 z 270 głosów
Zaraz będzie północ a my ciągle mamy tylko ten sondaż. Z uporem maniaka przypominam: w poprzednich latach, o ile sobie przypominam, były już exit polls i wyniki z części komisji wyborczych. No więc śmierdzi mi to wszystko szwindlem.
A w telewizji Wołek mówi o "antyniemieckiej szarży Kaczyńskiego". No wyć by się chciało.
@Toyah
OdpowiedzUsuńniezależnie od tego jakie będą "wyniki" wyborów wychodzi na to, że Polacy chcą aby ich jeszcze bardziej upodlić.
I to otrzymają z pewnością.
Odrębna sprawą jest czy SN nie nakaże powtórzyć wybory w związku z protestem JKM i NE.
Ale mówiąc szczerze wątpię.
Pozostaje upodlenie...
@PLK
OdpowiedzUsuńCzy nie rozumujesz tak, jak ci, którzy oskarżają Powstańców warszawskich o to, że doprowadzili do zamordowania tego miasta, jakby zapominając, że to Niemcy z pełną premedytacją dokonali tego mordu, bestialsko zabijając cywilów i równając miasto z ziemią już po oficjalnym zakończeniu walk.
To nie Kaczyński a Tusk (czy jego zaplecze) doprowadził do tego, że debata w 2007 przebiegła w zupełnie niecywilizowany sposób, a dyżurni kłamcy w mediach za to Tuska pochwalili.
W tej kampanii Kaczyński u Lisa był świetny, podobnie Hoffman u Gugały. Ci dziennikarze kompletnie się skompromitowali. To system grzał w mediach zupełnie niewiarygodną aferę o trzeciorzędnym znaczeniu, a nie Kaczyński.
Musimy wyzwolić się z tego sposobu myślenia, bowiem na tej zasadzie oni zawsze rozdmuchają coś (albo nawet całkowicie wykreują z niczego), by nam potem na pozór logicznie wytłumaczyć: "no przecież jest tak i tak, więc musieliście przegrać". Jeśli pozostaniemy mentalnie uzależnieni od systemu, to nigdy nie wygramy.
Aż 30% (albo więcej) wyborców jest już uodporniona na telewizyjne manipulacje, trzeba walczyć o to, by uodpornić jeszcze więcej, a nie zastanawiać się, jak ładnie przypodobać się systemowi, by łaskawie nie kopnął w dupę za mocno.
@Rain
OdpowiedzUsuńLubelskie rządzi!
@PLK
OdpowiedzUsuńCo do Kurskiego, to racja. Napiszę coś o tym.
@filozof grecki
OdpowiedzUsuńTa gra jest brudna jak cholera. Powiem szczerze, ze nigdy dotąd nie bylem tego tak pewny, jak dziś. O tym też będzie tekst.
@Kozik
OdpowiedzUsuńWidziałem Wołka. Najlepiej podobał mi się taki tekst: "Oczywiście musimy na wyniki poczeka do rana, ale jedno jest już dziś pewne. Jeśli potwierdzi się dziesięciopunktowa przewaga Platformy, to Tusk może mówić o wielkim sukcesie".
Czy Ty to rozumiesz?
@PLK Ja myślę, że to nie jest kwestia kampanii. Wyniki tych wyborów to objaw stanu duchowego Polaków. Strasznego stanu. Zmiana musi zajść w głowach, sercach i przede wszystkim duszach naszych rodaków. I tej zmiany oni muszą chcieć. Na razie najwidoczniej bardzo nie chcą i żadne kampanijne zagrywki tu nie pomogą. Jak ktoś się daje nabrać na Palikota, jak ktoś się daje nabrać na akcję z Merkel, jak nic mu nie mówi zachowanie Lisa, czy Gugały... zresztą co tu wymieniać, jak kogoś nawet Smoleńsk nie ruszył, to taki ktoś musi bardzo nie chcieć zobaczyć i usłyszeć. Z jakich powodów - nie wiem, ale wiem, że taka głupota nie uchodzi bezkarnie.
OdpowiedzUsuńA my musimy dalej robić swoje. Tylko jeszcze bardziej.
@raven59
OdpowiedzUsuńTak to rzeczywiście wygląda. Niektórzy potrzebują krwi. Wszystko co jest niżej, nie ma znaczenia.
@Sizar
OdpowiedzUsuńZgoda. Kampania PiS-u oczywiście mogła być jeszcze lepsza. A kampania Platformy jeszcze gorsza. Przyczyny tego co mamy przed oczami są jednak zupełnie gdzie indziej.
@Sizar
OdpowiedzUsuńproszę się zapoznać z kluczem do pokonania PO. link w 1. wpisie.
@PLK Zapoznałem się, ale według mnie to tylko cząstkowe wytłumaczenie. Problem jest głębszy.
OdpowiedzUsuń@filozof grecki
OdpowiedzUsuńSzanowny Pan chyba mocno przecenia możliwości intelektualne Lisa, MO et consortes. Ich propagandę można skontrować ale trzeba chcieć.
Jak by PiS skierował kampanię do tych drugich 50% co nie poszło na wybory, to by mógł uzyskać dużo lepszy wynik. Ale jak pisałem, prezes nie ma zamiaru wypijać tego piwa co Tusk naważył.
Cóż, mnie się wydaje, że na dzień dzisiejszy nie można było już nic więcej zdobyć. Trzeba się z tym pogodzić, choć serce krwawi. Polacy muszą jeszcze niżej upaść, by poczuć...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że PiS wcale nie popełniał żadnych błędów. Po prostu głową muru nie przebijesz!
A teraz, Toyahu, z "mojego podwórka'. Właśnie wróciłam z komisji, gdzie pełniłam funkcję ( a jakże!) męża zaufania. Przewodniczącą była pani, bardzo sympatyczna, która wiele godzin opowiadała jaka to straszną ustawę stworzył odchodzący Sejm , a dotyczącą funkcjonowania żłobków. Ona, jako pracownik( dyrektor?) zna się na tym i mówi, że nigdy tak źle nie było. Po prostu beznadzieja!
Gdy podliczane były głosy, owa pani była przeszczęśliwa, bo...zwyciężyła PO. Nie mówiła tego, ale usmiechała się do swoich koleżanek.....I to jest to!
@Sizar
OdpowiedzUsuńto proszę to opisać! Chętnie się zapoznam jak mi Pan zalinkuje.
pzdr.
@Sizar
OdpowiedzUsuńPan to napisał po zapoznaniu się z "kluczem" czy przed? Bo "klucz" to moim zdaniem wręcz doskonale wyjaśnia.
"Jak ktoś się daje nabrać na Palikota, jak ktoś się daje nabrać na akcję z Merkel, jak nic mu nie mówi zachowanie Lisa, czy Gugały... zresztą co tu wymieniać, jak kogoś nawet Smoleńsk nie ruszył, to taki ktoś musi bardzo nie chcieć zobaczyć i usłyszeć. Z jakich powodów - nie wiem, ale wiem, że taka głupota nie uchodzi bezkarnie."
@Eliza
OdpowiedzUsuńOpisana przez Panią przewodnicząca to klasyczny "homo sovieticus". (więcej na ten temat patrz: link)
@toyah & all
OdpowiedzUsuńTo wszystko jeszcze raz udowadnia, że podstawą wszystkiego są media. Udało im się wdrukować ludziom, że co prawda ten rząd jest do niczego, ustawy beznadziejne, Polakom żyje się gorzej, no ale jakby PiS doszedł do władzy, to już byłoby zupełnie fatalnie, dno, upadek i wojna z sąsiadami. To niestety działa, jak pokazuje przykład sklepikarki.
Kluczem do sukcesu wydają się media, ale przecież w tej dziedzinie jest coraz gorzej.
Teraz pozostała już tylko nadzieja w Bogu i modlitwa.
Może ten wariant węgierski u nas też nastąpi. Oby szybciej nie za 4 lata.
@PLK Pisałem po zapoznaniu się z kluczem.
OdpowiedzUsuńToyahu! Ja powtórzę po raz kolejny - wygrasz! Wygramy!
OdpowiedzUsuńTo kwestia czasu - i to nie nazbyt odległego.
Może uzasadnię to, choć przecież nie muszę, bo tę myśl zawarł Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu mówiąc o Budapeszcie w Warszawie.
Twoja pani sklepikarka jest najlepszym dowodem na prawdziwość tego, co myślę. Ludzie chcą spokoju, spokoju za wszelką możliwą cenę. Media i cała "mówiona" w społeczeństwie propaganda wbiła jej (i innym) do głowy, że PiS i Kaczyński to wojna, niepokój, rewolucja, więzienia i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Twoja Pani sklepikarka doszła do wniosku, że popracuje w niedzielę, to jej się poprawi. Jak bedzie trzeba, to popracuje jeszcze o dwie godziny dłużej. Może nawet posadzi w sklepie teściową emerytkę i swoją matkę i zdecyduje się na sklep całodobowy. Ona ma jeszcze nadzieję.
Obudzi się wtedy, gdy zobaczy, że już nie ma wyjścia, że już nie da rady. Że jeżeli nie powstanie, to ona i jej rodzina utoną.
Wtedy skończy jej się pragnienie świętego spokoju, wtedy powie - dosyć!!!
I wtedy poczuje dopiero to całe upodlenie, jakie jej zafundowała ta zgraja oszustów. Spojrzy w lustro - i zobaczy, że ma całą twarz oplutą i zafajdaną przez Palikota i jemu podobnych.
Nie zazdroszczę jej tego samopoczucia.
Wtedy przypomni sobie o Jarosławie Kaczyńskim i o tym, że jest Polką, że o Polskę trzeba dbać, że Polską nie można poniewierać.
Wierzę, że taki moment otrzeźwienia nadejdzie Jeżeli nie - to znaczy, że albo trzeba kolejnych lat na odrodzenie, albo, że Polska i polskość to marzenie tych 30%, którzy chcą się Polakami czuć.
I jeszcze jedno, choć to dla mnie najbardziej gorzkie.
OdpowiedzUsuńMam przyjaciela, bliskiego przyjaciela, nie podaję personaliów, choć to człowiek dość znany, bo po prostu nie mam autoryzacji, by publicznie te personalia podawać.
K. był działaczem Solidarności. Był jednym z najdłużej internowanych w stanie wojennym. Po wyjściu, przez cały okres do 1990 roku (jeszcze po wyborach 1989 roku) SB robiło mu systematycznie co miesiąc rewizje w domu. Miało to charakter szykany, bo on już nic w tym domu nie trzymał. Przychodzili panowie i zależnie od humoru albo przewracali mu wszystkie rzeczy w domu do góry nogami dokumentnie albo tylko trochę. Tak, żeby miał on i jego żona możliwość po takim kipiszu dobrze się pogimnastykować przy sprzątaniu. Ale K. był twardy i wierzył, że to co robi ma sens. Ja taki twardy nie byłem. Kiedy w 1985 roku zdecydowałem się wyjechać na stałe z Polski mówiłem mu - jedź ze mną! Daj sobie spokój! Jak długo tak można? Wtedy nie wierzyłem, że w Polsce komunistycznej może się cokolwiek zmienić. On mi mówił - nie wyjeżdżaj, głupio robisz, tam gdzie jedziesz zawsze będziesz się czuł obco. To jest nasz kraj!
Wyjechałem, ale K. jego postawa była jak wzorzec z Sevre. Wzorzec patriotyzmu i miłości do Ojczyzny.
Kiedy powstała III RP pomyślałem z radością, że to On jednak miał rację.
Już w III RP K. był ofiarą jednej z najbardziej wrednych ubeckich prowokacji.
Ale i wtedy się nie załamał. Dochodził swojej prawdy i w końcu doszedł. Wygrał, choć błoto, którym został obrzucony nie zostało zmyte do końca. Wciąż jednak wierzył, że prawda i Polska wygrają.
W czasie walki o Krzyż na Krakowskim Przedmieściu był tam z innymi obrońcami.
Po demonstracji Tarasa, po tym, co tam zobaczył napisał do mnie list, w którym opisywał, co się tam działo.
I wtedy napisał, że po tym co zobaczył żałuje, że nie wyjechał ze mną wtedy, gdy go do tego namawiałem.
I na swój sposób wyemigrował. Sprzedał mieszkanie, kupił jakąś chałupę pod lasem, zaszył się tam i już nie chce się z nikim spotykać i nikogo widzieć.
@All
OdpowiedzUsuńTrochę to głupio tak teraz pisać, ale wcale nie jestem zaskoczony wynikami. Nawet dałem temu wyraz we wpisie, który przesłałem Toyahowi.
Jarosław Kaczyński okiem doświadczonego chirurga dojrzał, że wrzód nie nadaje się jeszcze do przecięcia. Niech jeszcze rośnie. Stąd odniesienie do Budapesztu.
Dokładnie jak miła pani sklepikarka mówiło mi bardzo wiele ludzi. Strach, niekoniecznie przed PISem, lecz przed zmianą jest wielki. Ludzie wolą swą marną, oswojoną bidę, niż cholera wie co. Tak przynajmniej mówią.
Lecz bezdenna głupota sporej części społeczeństwa (za te słowa, jak zwykle, będę miał opierdkę od Toyaha), która w końcówce dała się zaczarować Palikotowi jest wprost fascynująca. To przecież tak gdzieś ponad milion Polaków zauważyła w nim coś dobrego.
Zgroza.
Będę teraz cierpliwie czekać, by to co już zaczęło się sypać, nagle runęło.
@PLK
OdpowiedzUsuń50 procent, o których wspominasz, to moim zdaniem mit. Po pierwsze dlatego, że to nigdy nie jest ta sama grupa, po drugie, powody, dla których oni nie głosują, i warunki na jakich byliby skłonni głosować, są przeróżne.
No ale zakładam, że Ty znasz sposób nie tylko błyskotliwy, ale też skuteczny.
@Eliza
OdpowiedzUsuńJestem pewien, że każdy z nas ma takich historii do opowiedzenia dziesiątki. O ludziach, którzy wiedzą wszystko, z wyjątkiem jednego. Co z tą wiedzą należy zrobić.
@Marion
OdpowiedzUsuńNa modlitwę zawsze jest odpowiedni czas. Szkoda tylko że nasi księża słabo to wiedzą. Oni mogliby tę prawdę ludziom przekazać najskuteczniej.
@Jan
OdpowiedzUsuńCiekawe tylko, czy ten Twój przyjaciel, dziś, na tej swojej wsi, w tej swojej chałupie, czuję się lepiej od nas. Czy tak samo podle jak my.
@Toyah
OdpowiedzUsuńNie wiem, myślę, że on tak samo podle się czuje jak my.
Mnie moja emigracja nie uchroniła od tego uczucia.
Ale wiesz, co dla mnie jest najbardziej przykre w tych wyborach? Że aż tylu ludzi zagłosowało na Palikota. Jest to coś, czego nie potrafię pojąć. Mam wrażenie, że ci ludzie i ja jesteśmy mieszkańcami różnych planet. Mam takie uczucie, że to nie są Polacy i że jest ich aż tak wielu. I że ja nie czuję z nimi żadnej wspólnoty. Nawet tej podstawowej - narodowej.
Ale wiem, ja żyję w etnicznej etnicznej polskiej "enklawie", w której PiS zdobywa 78% poparcia. W Chicago, w podobnej "enklawie" PiS zdobył 76%.
Ktoś na Salonie24 skomentował tę informację, że "azbest całkowicie góralom z Jackowa rozum zniszczył".
Pomyślałem sobie wtedy, że może się tak zdarzyć, że komentator za tym azbestem zatęskni. Czego mu zresztą nie życzę.
@toyah
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak księża, a przede wszystkim hierarchowie czują się z tym ,że ich milczenie wobec znieważania krzyża, wobec promowania zła w mediach przyczyniło się do sukcesu Palikota?
Kościół polski jest na całkowitym rozdrożu, a teraz dopiero się zaczną nawalanki Palikota w sejmie.
Jak zacznie być wałkowany temat opodatkowania wpływów "z tacy", to się hierarchowie obudzą, ale będzie już za późno, bo jeżeli się milczało w sprawie wartości, to w walce o kasę jest się niewiarygodnym.
@Toyah 7:05
OdpowiedzUsuńDzień Dobry!
Co do tych 50% to ja to może uściślę co miałem na myśli. Chodziło o to że jeśli by skierować kampanię do tych ludzi to PiS mógł by zdobyć pierwsze miejsce z wynikiem takim jak ma teraz PO, ale nie zdobył by na pewno ani 50% ani dopiero 60%! Także wygrana z PO była możliwa. Tylko nic by nie dała bo oni by mieli te swoje 60 % a co gorsze mogli by zmusić PiS do utworzenia rządu mniejszościowego lub w koalicji. A przed drzwiami stoi globalny kryzys i ten rząd by był za to odpowiedzialny nie mogąc dokładnie nic zdziałać, bo nawet jak by przekonał koalicjanta, to by Komorowski zablokował kluczowe ustawy. I pewnie dla tego Prezes nie chciał wygrać a jak widział że zaczął prowadzić w sondażach to poszedł do Lisa.
PS Kupiłem rano Codzienną i muszę powiedzieć że wbrew oczekiwaniom dopiero teraz ta gazeta staje się NA PRAWDĘ POTRZEBNA!
@Jan 2"03
OdpowiedzUsuńBardzo trafne spostrzeżenia!
Tylko jedno ale. Nie jest takie pewne że jak ta sklepikarka się wreszcie obudzi to będzie jeszcze miała wolny wybór.
Patrz tu: http://www.niepoprawni.pl/blog/1785/plan-delegalizacji-pis-po-wyborach
@toyah
OdpowiedzUsuńA ja jednak czuje pewien przewrotny rodzaj radosci: ciesze sie, ze ten rzad i ta euforyczna wiekszosc ktora go poparla zmierza sie z konsekwencjami wlasnych decyzji i nieudolnosci. Z dlugiem, podatkami, budzetem, Euro 2012, autostradami i wszystkim co jeszcze moze nadejsc. Rad sobie na to z boku popatrze.
Prognoza nr1: nastepne wybory beda przedterminowe.
Said this, musze jednak zaznaczyc ze zaczynam sie obawiac ze obecny PiS nie zrobi nigdy wiecej niz te 3x % wyniku. A zwazcie, ze gdyby PO i PiS zamienily sie wynikami, to i tak zapewne rzadzilby Tusk w koalicji "wszyscy przeciw PiS". Nie spiesze sie wypedzac Kaczynskiego, bo podobnego polityka nam predko Bog nie da. Ale tam musi sie pojawic ktos jeszcze, mysle ze wyraznie mlodszy, te formule trzeba na nowo opowiedziec.
Jeszcze o pani ze sklepu: w wiekszosci jestesmy zakladnikami tego co tu nazywamy Systemem. Zakladnikami na roznych poziomach. Ta pani uwierzyla ze jest zakladnikiem, bo jesli bedzie glosowac antysystemowo, to bedzie wojna. Ci z nas, ktorzy np maja jakies oszczednosci czy inwestycje sa zakladnikami naprawde, bo upadek Systemu odrze ich ze wszystkiego co (materialnie) maja. Tu nie ma pointy, ale dopiero otwieramy dyskusje. Na dyskusje bedziemy wszak mieli teraz duzo czasu.
Serdecznosci!
Gratulujemy wyśmienitego wyniku panie Osiejuk! Well done!;)
OdpowiedzUsuń@PLK
OdpowiedzUsuńZ tą delegalizacją, to są tylko spekulacje jednego internauty. Równie dobrze, ja mogę w punktach napisać, co będzie kiedy Tusk z Komorowskim umrą na atak serca.
@a
OdpowiedzUsuńA to mój wynik jest już znany? Ile dostałem?
No i jeszcze jedno: wy, czyli kto?
@LEMMING
OdpowiedzUsuńJa się obawiam - własnie obawiam się - że Jarosław Kaczyński jest w tej chwili jedynym ogniwem, które trzyma PiS, jak i automatycznie całą polską prawicę, w kupie.Jeśli on odejdzie, dojdzie do takich spięć, że partia się może nie utrzymać. A, tak jak to zwykle bywa, najbardziej zostaną zaatakowani ci najzdolniejsi.
Toyahu, wyniki są niestety bardzo złe.
OdpowiedzUsuńToyahu,
OdpowiedzUsuńCzuje sie naprawde podle.
Na usta cisnie sie gdzies juz zaslyszany slogan:"Narod wspanialy tylko wyborcy kurwy"
@LEMMING
OdpowiedzUsuńWiększość wyborców w Polsce nie potrafi powiązać prostego faktu pogarszania się sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej kraju z działalnością rządu. Wystarczy im, jak sobie ponarzekają w kolejkach do lekarza-specjalisty lub popsioczą w korkach na rozkopanych drogach. Większość uwierzyła, że rząd nie ma na to żadnego wpływu, tak po prostu musi być i już.
Bo jak wytłumaczyć fakt, że 75% respondentów źle ocenia rząd, a potem w wyborach PO uzyskuje prawie 40%?
Znaczy to tyle, że 15% niezadowolonych mimo wszystko głosuje na PO. Rozumowanie więc jest chyba takie: jest źle, ale gdyby rządził kto inny, to wcale nie byłoby lepiej.
W ukształtowaniu takiego myślenia czołowy udział mają media. O ich sile świadczy wypromowanie Palikota w ciągu miesiąca - to prawdziwy majstersztyk z 2% zrobić 10%. To tylko pokazuje, że jeżeli Tusk polegnie (a to jest nieuniknione, jak przyjdzie prawdziwy kryzys), to głównym wyrazicielem niezadowolenia społecznego stanie się Palikot i jego kompania. Wystarczy, że media przestawią wajchę.
Wydaje się, niestety, że PiS nie ma szans wyjść poza te 30%.
@All - cz. 1
OdpowiedzUsuńPrzed wyborami nie odzywałem się, bo nieostrożnie siałbym tylko defetyzm gasząc nadzieję, która i we mnie była na przekór rozumowi. Teraz jednak nastąpiło odwrócenie potrzeb i rozum powinien przemówić dla podtrzymania nadziei. Nadzieja jest zawsze skierowana ku przyszłości jako swego rodzaju nosicielka depozytu wiary i dobra. Czy tak, proszę księdza?
Trzeba wytłumaczyć sobie, co się właściwie stało? Dlaczego zmiana w kierunku prawdy i dobro znowu została odrzucona? Jaka jest wartość poszukiwania odpowiedzialności w Jarosławie i w kampanii wyborczej PiS: że mógł był to, a tamto, albo nie powinien był tego a tamtego.
To może kiedyś także pewien Galilejczyk powinien był postąpić według podobnych rad i jakoś się „wślizgać, lub wyślizgać”? Przecież był taki, który Jemu to podsuwał i był taki, który miał do Niego pretensje, że nie skorzystał. Otóż te powyborcze rady i analityczne zarzuty względem PiS ufundowane są na założeniu, iż prawda i dobro są na sprzedaż. Kto jednak odrzuca takie łajdackie dyrektywy, ten powinien rady te i analizy odrzucić: bowiem co od złego, złe jest!
@Toyah 10:26
OdpowiedzUsuńTo niech pan wpisze w google "delegalizacja PiS" i "atak serca Tusk Komorowski" i zobaczymy co ma więcej hits.
@All - cz.2
OdpowiedzUsuńW takim razie, co się właściwie stało? Ano, stało się to, co stać się musiało w bieżącej sytuacji społecznej, bo to ona kreuje sytuację polityczną, czyli wyborczą. Sytuacja społeczna polega zaś dziś na tym, że zafundowano nam pewną powtórkę feudalizmu w jego najgorszym wydaniu. Państwo puściło swoje obowiązki, funkcje, a także narzędzia działania w swego rodzaju lenna.
Jak to dzieje się w feudalizmie, lennik ma swoich lenników, ten swoich, itd. Na dole są niewolnicy i zbędny plebs. Państwo samo ustanowiło te lenna, poniżsi też ustanawiają lenna, więc istotą tej organizacji jest posiadanie przez suwerena uznaniowego prawa zmiany podporządkowanego lenna oraz uznaniowej wymiany lenników. To decyduje, że lennicy też są w istocie niewolnikami a takie wydanie feudalizmu jest najgorsze, bo nie jest organizacją ludzi wolnych, lecz niewolników właśnie.
Tu, przy okazji odpowiedź, dlaczego w Polsce nie powstała tzw. klasa średnia - bo takiej w feudalnie zorganizowanym ustroju niewolniczym być nie może.
No to popatrzmy, o co starają się ci niewolnicy i ludzie zbędni? No, przecież o przetrwanie, czyli o codzienną miskę ryżu, kieliszek chleba i o inne potrzeby w sumie podobnie proste. Niewolnicy starają się w formie walki o utrzymanie tej marnej pracy, zlecenia, czy szansy w byle gównianym przetargu, natomiast ludzie zbędni nie walczą, lecz czekają, na jakieś ochłapy chleba, czy igrzysk, względnie uskubią je sobie.
Na razie więc jest, jak jest, ale w sumie jest gemütlich niczym pod okiem Anieli, względnie jest ujutno, jak to u Jolki pod okiem Wołodii. Gdy jednak nadchodzi pora elekcji, a w dodatku pojawia się wezwanie o zmianę, to w sparszywiałych sumieniach pojawia się lęk przed ryzykiem, iż spowoduje to być może nowe rozdanie lenn, obróż, a zbędni pożegnają się z ulubionymi rozrywkami (circenses) i nie wiadomo, jak to później będzie z tym panisem od paniska.
@All - cz. 3
OdpowiedzUsuńRzeczywisty trend stosunków społecznych w Polsce polega na rozrastaniu się sieci feudalnych zależności, także zupełnie gównianych. Obejmuje ona coraz szersze rzesze ludzi i właśnie ta sieć w wyobrażeniu niewolników poręcza im michę. Zatem odczuwają swój prywatny interes w ochronie tej sieci, zatem w ochronie odpowiedniej sytuacji politycznej,. Jakakolwiek zmiana personalna wśród suwerenów zagraża wytrąceniem żuczkowi tej kulki gnoju, którą żuczek toczy. Co tam więc zmiana zasad, gdy trzeba personalnie bronić swojej kulki, więc suwerena, który ją podstawił i toczyć pozwala, bo kto wie, czy następca komu innemu nie da tę kulkę toczyć.
To jest ten istotny splot społeczno polityczny, który w ostatnich latach dojrzał i swym wpływem przeważa nad pijarami i ich sposobami. Wszechobecne wskazywanie na pijary jest dla kretynów, żeby się nie połapali, od czego muchi naprawdę zdychają. Rozpoznanie tego splotu nastąpiło, gdy powtarzalnie okazało się, że nie do pokonania są w trybie wyborczym „lokalne koalicje” samorządowe; tam do dopiero system lenny jest!
Pierwszym testem bojowym było samorządowe referendum, co to cały Sopot rzucił się do obrony pozycji swego prezia dobrodzieja wobec ryzyka, że zlecenie dostawy papieru toaletowego, kto inny dostanie. Drugim testem, bojowym były wybory samorządowe potwierdzone powtórzonym bojem w Wałbrzychu, specjalnie zarządzonym, by upewnić się, że zasoby tolerancji lennych wyborców są nieskończone.
Doświadczalnie okazało się, że nie ma co sobie pijarem gęby strzępić. Po kiego jakaś tam kidawa kampania PO, kiej wyborcy i tak przylezą w trosce o rękę, którą kojarzą z ich michą.
Wyborcy zmiany zażądają, gdy odpadnie im WYOBRAŻENIE, że to określona banda gwarantuje zapełnianie michy.
Z pewnością do policzenia jest, jaka musi być liczba ludzi jak wyżej siecią związanych, aby liczebnie przeważali szalę wyborów powszechnych. Nie znam tej liczby dla Polski. Jestem jednak przekonany, iż w Polsce jest już przekroczona, a kręgi przy władzy rozumieją jej znacznie wyborcze i dbają o jej powiększanie. Stąd np. stały rozrost liczebności urzędników wszelkiej maści: państwowych , samorządowych i dwupłciowych – w istocie niewolników. Stąd też rozrost wszelkich jaczejek zasilanych z wszelakich grantów, co by bębniły na bębenkach, czy chodziły na szczudłach, itd. – w istocie cyrkowego plebsu, bo właśnie taka jest funkcja tych jaczejek bez względu na porywy ewentualnie czystych serc.
Zrozumcie więc co się stało: strach o miskę, obrożę i o panis wygrały z potrzebą prawdy i dobra. Z potrzebą zmiany! Odczepcie się więc od kretyńskiego rozliczania Jarosława i jego sztabu. Nie róbcie prezentu łajdakom.
PS. „Panis” to po łacinie „bochenek chleba”. O Palikocie napiszę innym razem.
@toyah
OdpowiedzUsuńOn nie moze odejsc, to jest jasne. Nie sugerowalem tego, uwazalbym za szkodliwe. Zwlaszcza ze on moze byc za rok-dwa pilnie potrzebny jaki premier tonacego kraju.
Chodzilo mi raczej o to, ze on ma dogodny moment wprowadzic kogos mlodego, kogo wkaze jako czytelny nr 2. Na przyklad Ziobre (kandydatura oczywista, co nie znaczy najlepsza). Czyli rozpisac te partie na dwa glosy. Tak o tym mysle, choc nie znam sie na polityce partyjnej - byc moze taki zabieg bylby poczatkiem rozlamu.
@Orjan
OdpowiedzUsuńTak wlasnie.
Zgadzam się z Orjanem. Podejmowanie dyskusji z rządzącym systemem medialno-politycznym na temat jakości PR-u w PiS to byłby początek końca tej partii. Przed wyborami nadmuchali rzekomą chęć wypowiedzenia "zimnej wojny" sąsiadom przez PiS. Gdybyśmy tylko za to się pokajali, to natychmiast padłyby następne żądania. Oczywiście zawsze uzasadnione troską o nas: jak chcecie wygrać, to musicie zmienić u siebie to i to, bo inaczej wyborcy was nie zaakceptują. Jednym z pierwszych takich żądań od lat jest wysłanie Kaczyńskiego na emeryturę. Na koniec, gdy już wszystkie żądania byłyby spełnione, to zamiast PiS-u mielibyśmy kolejny projekt miły systemowi gotowy w odwodzie do podtrzymania kontroli nad Polską.
OdpowiedzUsuńUważam, że analizę Orjana powinniśmy sobie wydrukować dużymi literami i mieć przed sobą, planując jakiekolwiek działania polityczne. Wyjaśnia ona to odczucie, które towarzyszy mi od dłuższego czasu. Chodzi o to, że ludzie nie są tak głupi, by nie rozumieć znaczenia 10.04 albo by nie wiedzieć, że rząd Tuska nie robi nic dobrego i składa się z nieudaczników kryjących złodziei. Ich motywacja, by ten układ wspierać jest inna i wynika z opisanego systemu o charakterze feudalnym. Chętnie oni plują na Kaczyńskiego oraz powtarzają dogmaty o złym PR PiS-u (już wmówiono Polakom, że kierowanie się PR-em jest czymś społecznie pożądanym). Taka postawa to rozpaczliwa próba pokazania sobie i innym, że kierują się czymś więcej niż troską o łaskawość feudalnych panów od góry do dołu całej tej hierarchii.
@toyah
OdpowiedzUsuńNo jest znany wynik po przeliczeniu 90 paru procent głosów i dostał pan 370. Czyli najmniej ze wszystkich kandydatów PIS.
Zapewne ucieszyłbym pana, gdyby "my" oznaczało CIA, KGB czy WSI. Ale nie oznacza. Oni akurat mają pana w głębokim poważaniu. Śledziłem ostatnio tego bloga, martwiła mnie bardzo perspektywa takie człowieka jak pan w sejmie. Przyznam, że wydawało mi się to w pewnym momencie realnym zagrożeniem:) Teraz widzę, jak śmieszne były to obawy:) Uff.
I stało się - co wg. mnie świetnie wyjaśnił i wyartykułował Orjan - nic dodać, nic ująć. Proszę wybaczyć, że jednak wyrażę swoje myśli i dodam jeszcze "dwa grosze".
OdpowiedzUsuńZamiast satysfakcji, uniesienia i radości z odniesionego zwycięstwa mamy zapewnione dalsze obietnice i złudzenia albo rozczarowanie i perspektywę coraz większego ucisku - biedy, upokorzenia i kary.
Obecnie w RP radują się złoczyńcy, bo nadal za mało jest aktywnych nie tylko ludzi prawych, sprawiedliwych i dobrej woli, oraz brakuje ich miłości w prawdzie, ale przede wszystkim koniecznej i dostatecznej alternatywy wobec powszechnej i skutecznej medialnej propagandy, dezinformacji i indoktrynacji. A zatem brakuje większości społeczeństwa bardziej, niż owej michy pożądanej świadomości tj. obecności w sferze publicznej m.in. naszych przywódców i pasterzy ich "roztropnego milczenia i pożytecznego słowa."
Warto chyba pamiętać, że prawość i dobry czyn zawsze wynika z ukierunkowania, a właściwy kurs wskazuje nie tylko wiedza, czy przekonanie, że On jest Chrystusem, lecz niezłomna wiara i nadzieja, także bezgraniczna i bezwarunkowa miłość i ufność w Chrystusa.
Szczęść Boże!
Aleśmy sobie Sejm wybrali. Zasiądzie w nim chłop, który szprycuje się hormonami, ubiera się jak kobieta (boję się napisać, co jeszcze mógł sobie zrobić?!) i każde zwracać się do siebie per "pani". Idealny kandydat na stanowisko Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania, nie ma co...
OdpowiedzUsuńhttp://katowice.naszemiasto.pl/artykul/1116155,oficjalne-wyniki-wyborow-do-sejmu-2011-katowice-okreg-31,1605133,id,t,zid.html#galeria
OdpowiedzUsuńKlęska jednym słowem.
1. PO - miażdżący wynik = pochwała rządu
2. RPP - bez komentarza
3. Toyah - 4 wynik od końca :(
Czarny poniedziałek.
Z drugiej strony, postawa Kaczyńskiego, jego przemówienie, było w tym coś optymistycznego. Jakby trochę ulgi.
To by była chyba lekka przesada mocować się z bałaganem po Tusku w czasie krachu, przy wściekłej opozycji i mediach. Zakładam więc, że stało się dobrze, tylko jeszcze o tym nie wiemy.
@ Jan
OdpowiedzUsuńWczoraj, po sześcioletniej emigracji, wrócił z Chicago mój sąsiad z drugiej strony pagórka. Rzecz jasna poprosił przewodniczącego komisji o wyjaśnienie who is who na liście PiS, gdyż innych partii nie uznaje.
@Orjan
OdpowiedzUsuńPan moim zdaniem ma rację że tak na prawdę to nie sam PR tylko głównie kasa wygrywa wybory dla P0. Ale przyczyny nie leżą w feudalizmie tylko w mentalności komunistycznej spoleczeństwa.
@goldenfeeder
OdpowiedzUsuńPewnie że złe. Ale, jak już parokrotnie tu podkreślałem, walka w cieniu to nasze hobby. A życie ma sens wieloraki.
@tobiasz11
OdpowiedzUsuńI naród dziwny i wyborcy dziwni. W ogóle, same dziwy.
@PLK
OdpowiedzUsuńZawsze byłem w mniejszości i bardzo to sobie chwalę.
@LEMMING
OdpowiedzUsuńMoże i tak. Może i tak też się stanie.
@orjan i filozof
OdpowiedzUsuńPełna zgoda. Dziękuję Wam obu za to że tu jesteście.
@a
OdpowiedzUsuń370?
370 osób w samym regionie uważa, że byłbym dobrym posłem? Nie mógłbym być bardziej szczęśliwy.
A jak tam u Ciebie z poparciem. Ile znasz osób, które Cię lubią?
@Ulver
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że w pewnym momencie bałem się, że dostanę 50 głosów i będzie wstyd.
W końcu, biorąc pod uwagę fakt, że moja kampania kosztowała stówę, to było możliwe.
Oj już przestań (skoro przechodzimy na "ty"). Jakby na Ciebie zagłosowało 37.000 osób na pewno byłbyś jednak trochę bardziej szczęśliwy:)
OdpowiedzUsuńTak poważnie to zgadzam się, że 370osób to nie mało. Ale na szczęście jednak zbyt mało na posła. Na szczęście.
Ja nie startowałem w wyborach, więc nie wiem jak u mnie "z poparciem". Nigdy w żadnych wyborach startować nie zamierzam, więc pewnie się nigdy nie dowiem. I przede wszystkim nie chcę się z Tobą w żaden sposób ścigać ani umniejszać znaczenia tych 370 głosów (choć powiedzmy też szczerze, że jakiś tam procent z nich to strzał osób nie wiedzących nic o kandydatach, nie myśl sobie że wszyscy to Twoi oddani wyznawcy). Po prostu bardzo się cieszę, że do Sejmu nie dostał się taki człowiek jak Ty, nienawistnik, ksenofob i frustrat siejący nienawiść każdym swoim tekstem. No i nie ma lepszego miejsca żeby się tą radością podzielić niż ten Twój blog. Howgh!;)
Toyahu,
OdpowiedzUsuńnie ukrywam, że jestem załamana. Muszę jakoś ochłonąć . Nic mnie nie jest w stanie pocieszyć.
@Ulver
OdpowiedzUsuńWyniki najlepiej sprawdzać u źródła:
http://wybory2011.pkw.gov.pl
@a
hmm.. chyba mylisz osoby
ERRATA: 214 głosów (po podliczeniu 100%).
OdpowiedzUsuńA przysiągłbym że było 370, nie wiem czy nie powinienneś zbadać tej kwestii, wróg czuwa.
@PLK i Wszyscy
OdpowiedzUsuńZawsze mnie zdumiewa, kiedy słyszę od zwolenników Kaczyńskiego takie komentarze do jego wystąpień: powinien wziąć kogoś innego do PR-u; prawdę powiedział, ale nie powinien był tego mówić, bo media znowu zrobią sobie używanie; jest świetny, ale niemedialny... itd. Nawet podejrzewam, że jakaś część tych ludzi na niego nie głosuje, bo on i tak nie ma szans, bo jest niemedialny. Takie rozumowanie (?) to jest całkowite poddanie się systemowi. I tak jest nie tylko u nas. Byłam dopiero co we Włoszech, gdzie każdy dzień przynosił kolejne doniesienia o skandalach Berlusconiego. Zatroskani i zgorszeni Włosi mówili: ten Berlusconi to hańba i klęska Włoch, ale co zrobić? Mamy paru świetnych, mądrych polityków, ale oni są niestety niemedialni, więc głosowanie na nich nic nie da.
Ja myślę, że nie ma takiego PR-u, który mógłby wygrać ze złą wolą systemu, dopóki wyborców nie interesuje prawda.
Również jestem zdania, że nie chodzi tutaj o PR czy też sposób prowadzenia samej kampanii wyborczej. Żyję w dużym ośrodku miejskim i gdy patrzę na tutejsze społeczeństwo to i tak jestem zdziwiony, że na PiS głosowała taka masa ludzi. W zalewie tej wszechobecnej tandety i bylejakości trzeba się cieszyć, że jest 30% ludzi, dla których suwerenność nie jest mitem. Jesteśmy otoczeni takimi osobnikami jak "a", u których ja nie widzę żadnych perspektyw na przemianę. Nie chodzi też bowiem o to, aby jakimiś PRowymi metodami skusić jednego czy drugiego wyborcę, ale o to by oni zrozumieli o co tak naprawdę toczy się gra. Czy to jest możliwe? Potrzeba cudu, czyli nadzieja jest.
OdpowiedzUsuń@PLK
OdpowiedzUsuń"... przyczyny nie leżą w feudalizmie tylko w mentalności komunistycznej społeczeństwa."
To spostrzeżenie jest prawdziwe w świecie niewolników, w którym byt określa świadomość.
My dążymy do relacji odwrotnej. Takiej, jaką przyniosła rewolucja Chrystusa, że to wolny człowiek kieruje swoim bytem. To dzięki temu powstał np. internet, którym się łączymy.
U niewolników zaś powstaje tylko łańcuch i knut. Nasi się przekonają. Niestety, pociągną i nas.
Ja rozumiem, że "czasem trzeba dla kieliszka chleba", ale to tylko wyjaśnia, ale wcale nie usprawiedliwia.
@a
OdpowiedzUsuń37 tys ludzi, którzy mnie lubią? Nie. Nie byłbym wtedy bardziej szczęśliwy. Wręcz przeciwnie. Cholernie bym się zmartwił. I nie jestem w stanie Ci tego wytłumaczyć. Nie Tobie.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńW normalnej sytuacji, poleciłbym Ci księdza, ale sytuacja jest taka, że, jakbyś źle trafiła, to mogłoby się to jeszcze gorzej skończyć.
@a
OdpowiedzUsuń214 w Katowicach. W okręgu ponad 400. Super!!!
@toyah
OdpowiedzUsuńW takim razie, żegnając się, chciałem Ci powiedzieć, że się cieszę jeszcze bardziej niż myślałem.
Bo i ja mam powód do radości (brak posła Osiejuka w Sejmie) a i Ty nie masz powodów do zmartwień bo zagłosowało na Ciebie tylko 200 osób (jakaż ulga, że nie parę tysięcy!).
Klasyczna win-win situation:)
@toyah
OdpowiedzUsuńA widzisz, to się wyjaśniło, za drugim razem źle spojrzałem.
Obiecuję, że więcej pisać już nie będę tylko wytłumacz mi jedną rzecz jeśli możesz.
Chciałeś zostać posłem, w pewnym momencie pisałeś tutaj, że wydaje Ci się że masz na to spore szanse. Ostatecznie dostajesz pareset głosów i (nie deprecjonując tych głosów, każdy z nich swoją wagę ma) z perspektywy kandydowania do Sejmu jest w przysłowiowej ciemniej dupie (pardon). Ale jednak uważasz, że wynik jest "Super!".
Pytanie: czy od początku nie wierzyleś w szanse dostania się do Sejmu, zakładaeś że zdobędziesz głosy rodziny i sąsiadów i ten wynik Cię naprawdę pozytywnie zaskoczył, a ta pisanina na blogu o tym jak wierzysz w zwycięstwo to było po prostu motywowanie potencjalnych wyborców,
czy może jednak robisz dobrą minę do bardzo zlej gry?
@a
OdpowiedzUsuńCo sądzisz o związkach z dwupalikocianem Polaka?
Jakoś tak w poprzek stosunków feudalnych rozciąga się warstwa zdemoralizowanej gombrowiczowacizny. Jej jestestwo zawiera wszystkie dane analizy wyborczego powodzenia tego Palikota. Zapominamy zresztą, że już raz coś takiego zdarzyło się, gdy ni stąd, ni z owąd rozmaite przygłupy jajcarze wybrali się do sejmu regulować sprawy polskie poprzez niejaką Polską Partię Przyjaciół Piwa. Palikot odgrzał stary kotlet licząc, że nikt nie pamięta tamtej starej ściemy i dna, jakiego sięgnęła.
Teraz będzie jeszcze niższe dno, bo tamci, ci od piwa, jeszcze co nieco czytali, choć ze zbyt dużym udziałem gombrowiczowacizny mrożonej. Dzisiejsi korzystają z czytelniczego upadku. Właściwie korzystają już tylko z upadku bezprzymiotnikowego.
Schemat upadku już dawno rozpoznał Niemojewski z tym, że nie chodzi dzisiaj, a w każdym razie nie wyłącznie, o braci starszych. Rozpoznanie jest celne, więc ze stosowną zmianą aktualizacyjną zacytuję ku nauce i analizie powyborczej:
Na gruncie drwin wytworzyło się duchowe współżycie palikoctwa i Polaków, palikoctwo powiedziało Polakowi: Nie mogę z tobą nic wspólnie kochać, czcić, uwielbiać, nad niczym wspólnie cierpieć i do niczego wspólnie dążyć – ale możemy wspólnie drwić ze wszystkiego. Wydrwię ci twego Boga, twą Ojczyznę, twą tradycję i twe ideały, twe pragnienia i twe wysiłki i obaj będziemy wyżsi ponad to wszystko. Zeszedł się palikoci kpiarz z polskim kpem i zaczęli ze wszystkiego kpić. I wytworzyło się środowisko, w którym żadna wielka idea, żaden wielki czyn nie mógł dojrzeć. Albowiem palikoci „odczynnik” rozkładał skutecznie na drwiny wszelkie przejawy woli.
To dopiero lusterko dla palikociego bazyliszka!
@a
OdpowiedzUsuńNie będę Ci nic tłumaczyć, i to wcale nie dlatego, że Tobą gardzę i nie mam do Ciebie szacunku, ale dlatego, że Ty mną gardzisz i źle mi życzysz. A skoro tak jest, to Ty tego co ja do Ciebie mówię, nie zrozumiesz.
@toyah
OdpowiedzUsuńOK, trudno. Nie gardzę Tobą i nie życzę Ci źle jako człowiekowi. Ale wiem, że jako poseł próbowałbyś urządzić w Polsce piekło. To naprawdę bardzo dobra informacja, że z tych Twoich planów politycznych gówno wyszło. I to dobra nie tylko dla mnie, ale śmiem twierdzić że dla większości ludzi w tym kraju, może nawet dla Twoich wiernych czytelników (z czego sprawy sobie nie zdają). Trzymaj się panie prawie-pośle;)
'a' - pewnie wykształcony (niepełny licencjat) z dużego miasta :) Ten typ ogłady się czuje po stylu wyrażania myśli.
OdpowiedzUsuń@Filozof grecki
OdpowiedzUsuńJa bym nie żartowała z człowieka, wygląda na to, że on się naprawdę bał.
Wyobraź sobie jak to może być. Mnie jest trudno to sobie wyobrazić, mimo że sama też boję się wielu rzeczy. Bardzo boję się Palikota na przykład, a on własnie wszedł do Sejmu.
Ale gdyby nie wszedł, nie wpadłabym w euforię i nie przyszłoby mi do głowy szukać jego bloga (jeśli taki ma) i zaczynać z nim rozmowę. Nawet jakbym się z radości upiła. A nie upiłabym się, bo partia tego człowieka poza Sejmem to nie powód do euforii, która może popychać ludzi do wyczynów dialogowych, tylko absolutna norma.
Więc on musiał bać się jeszcze bardziej i dlatego żarty na bok.
@a
OdpowiedzUsuńŚmieciu wstręty wypad stąd, bo w pysk dostaniesz. Gnojek smarkaty się znalazł.
@latinitas
OdpowiedzUsuńTeż sobie parę razy o tym myślałem. Że tym swoim kandydowaniem wielu z nich porządnie nastraszyłem. Oni autentycznie uwierzyli, że ja się dostanę, i to jest bardzo ciekawe, bo uwierzyć w coś co jest nie do uwierzenia z dobroci serca jest może i głupie, ale sympatyczne. Natomiast uwierzyć w coś niemożliwego, z nienawiści i strachu - to jest już tylko kupa śmiechu.
@Orjan
OdpowiedzUsuńNic z tego co Pan pisze nie rozumiem. Ale chyba to miała być obraza mnie i porównanie do niewolnika.
@all
OdpowiedzUsuńMyslalem ze mnie dzisiaj nic nie ruszy (dzien jest wystarczajaco fatalny, na wielu frontach) ale jednak.
Przeczytajcie to
http://wyborcza.pl/1,75476,10423780,Eksperymenty_na_wczesniakach___list.html
Tak sie zaczyna dyskusje o aborcji wczesniakow w inkubatorach, gdyby ktos sie nie domyslil.
I prosze nie mowic ze to nie jest apropos wyborow. Jest cholernie apropos. Gleboko powiazane.
@LEMMING
OdpowiedzUsuńOczywiście że powiązane. Ja tylko się zastanawiam, czy wie to też taki ksiądz arcybiskup Dziwisz. Wczoraj tak pędził do swojego lokalu wyborczego, że aż zapomniał dowodu. Myślę, że wiedział co robi. A może nie? I dopiero za parę miesięcy się zorientuje.
@Orjan (2)
OdpowiedzUsuńPan pisze:
"... przyczyny nie leżą w feudalizmie tylko w mentalności komunistycznej społeczeństwa."
To spostrzeżenie jest prawdziwe w świecie niewolników, w którym byt określa świadomość.
...
Przecież to Pana teoria o feudalizmie jest teorią wedle której byt (system feudalny) określa myślenie. Ja twierdzę że jest dokładnie odwrotnie, że to mentalność komunistyczna (świadomość) kreuje system III RP (byt).
@a
OdpowiedzUsuńTo, że nie rozumiesz, akurat niespodzianką nie jest. Podobnie, jak to, że na wszelki wypadek, bierzesz do siebie to, czego nie rozumiesz.
To się nazywa nadsterowność.
@PLK
OdpowiedzUsuńCo nieco się zapętliłeś. Z tego, że jest feudalizm, czy coś takiego, nie wynika jeszcze brak ludzi wolnych.
To są buntownicy, jak my tutaj.
Jak ten wilk, kolega Brysia od Mickiewicza. Jak Ci od Herberta, itd.
Kto pozwala, by byt mu określał myślenie, ten już jest niewolnikiem, choćby kajdany były jedwabne (na razie).
Wolny, nawet w kajdanach myśli samodzielnie, pyta się: "dlaczego" i podnosi głowę.
PS: Feudalizm jest rodzajem organizacji i wcale nie musi zawierać niewolnictwa, ale ten gorszego rodzaju musi.
@orjan
OdpowiedzUsuńBo określenie "feudalizm" jest mało przydatne w określeniu rzeczywistości. Raz że odnosi się sensu stricte do wczesnego średniowiecza. Dwa, że jest to nazwa propagandowa która powstała podczas rewolucji francuskiej, tak więc nie ma do końca jasnej definicji feudalizmu.
To czasy ostateczne, czasy Paruzji i tak to trzeba odczytywać.
OdpowiedzUsuńJak z Ukochana przeglądaliśmy fejsbukowe komentarze, to jeden mnie utwierdził w tych ostatecznych czasach, otóż krąży tam tekst Św. Faustyny wielbiący Chrystusa, z tym że zamiast Chrystusa jest Janusz - Judasz.
O ile Tusk idealnie wpisuje się w postać Antychrysta, z jego rządzeniem "miłością", to winiarz-biłgoraczyk jest Judaszem.
Czy w sytuacji pogorszenia sytuacji jest szansa na wygraną, otóż chyba idzie o to by nienawiść tłumu skierować na "mohery" i Katolików. winiarz ma za zadanie stanąć na czele hordy.
@PLK
OdpowiedzUsuńJeśli masz jakieś inne określenie oddające tę pionową zależność nieformalnie (stąd siłą zależności) sprywatyzowanych lenn, to ja chętnie skorzystam.
@orjan
OdpowiedzUsuńkumoterstwo
def. (wiki)
wzajemne popieranie się ludzi związanych przynależnością do jakiejś grupy czy pokrewieństwem, zwykle dla osiągnięcia pozycji społecznej lub korzyści materialnych, nie opierające się na ocenie wartości tych osób, lecz na fakcie znajomości
@PLK
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że nie rozumiemy się.
Kumoterstwo, to rodzaj więzi. lecz nie system powiązań.
W systemie feudalnym wasal otrzymywał LENNO od swojego seniora, aby zapewniało mu utrzymanie. Lenno mogło mieć formę ziemi, lub uprawnienia dającego dochody. Jednak senior nadal zachowywał do lenna zwierzchnie prawo.
Wasala obowiązywała lojalność i dbałość o dobre imię i interesy seniora pod rygorem utraty lenna, więc źródła utrzymania. Natomiast senior obowiązany był wasala protegować.
Zauważ, że warunki kooptacji wasali do systemu lennego są drugorzędne. Chodzi o to, jaki system powiązań powstaje. Jednym ze sposobów kooptacji może być "twoje" kumoterstwo.
Wybory niosą ryzyko zmiany seniora (kumotra), albo usunięcia lenna przez dopuszczenie innych do eksploatacji, albo ryzyko innej zmiany reguł. Dlatego trzeba wesprzeć wyborcze przetrwanie seniora.
Z perspektywy kapitalistycznej taki system jest szkodliwy nie tylko jako likwidujący konkurencję. On bowiem ogranicza sam rynek, przydzielając prawa eksploatacyjne jego fragmentów. Ilość tych elementów jest obiektywnie skończona, gdy sam rynek jest obiektywnie nieskończony.
Zwróć uwagę, jak Vincent et. cons. mówią o rynku. Zawsze jak o skończonej sumie elementów do dyspozycji. I wszystko jasne, że nie mówią o rynku, tylko o systemie feudalnym.
Feudalizm jest systemem, bo w jego skład wchodzi jakiś konkretny zestaw wartości (powinności). Obecny zestaw wartości każdy widzi. "Twoje" kumoterstwo jest całkiem niezłym rozpoznaniem.
Kapitalizm sam systemem nie jest, bo nie tworzy, lecz potrzebuje zewnętrznego systemu wartości. Historycznie były to wartości chrześcijańskie. W tym miejscu masz więc odpowiedź, skąd promocja tego tam Palikota.
Feudalizacja potrzebuje bowiem likwidacji każdego systemu wartości jako potencjalnego oparcia kapitalizmu. Ten ma być zredukowany do ewidencyjnego narzędzia wyzysku, jako sposobu wydobywania korzyści z lenna.
Bliższych informacji o tym udzieli Ci nasz kolega o nicku "StudentSGH".
"Alles cuzamen cu kupen", mi przemawia do przekonania zapożyczenie określenia "feudalizm". Lepszego nie widzę.
Witam Szanownych Państwa,
OdpowiedzUsuńChciałem podzielić się z Państwem kilkoma spostrzeżeniami dotyczącymi Państwa nieudanej egzegezy porażki partii PiS, Pana Toyah i ludzi zapiekłych w nienawiści do innych, inaczej myślących i postrzegających rzeczywistość.
Na początku nadmienię, że bloga Państwa odwiedzam od rocznicy 10.04.2011 r. od wpisu pt.: „O zabójcach bez serca i cnotliwych tchórzach”
Po kilku wymianach poglądów i próby obśmiania mnie przez orian dowiedziałem się, że powinienem iść do specjalisty. Pan orian miał do mnie różne inne pretensje próbując mnie przekonać protekcjonalnymi wpisami, że jestem wielbłądem.
Przyczyny porażki wyborczej PiS :
1. Tu pasują doskonale słowa płaczącej starszej Pani Toyahóny której po ludzku jest mi bardzo żal. „I nawet ta katastrofa nic nie zmieniła” a no nie zmieniła bo budować trzeba na skale a nie na ugorze tzn. na nienawiści i podziałach na lepszych i gorszych na tych co wiedzą lepiej i komunistyczne społeczeństwo. Pańskiej córce proszę nie dawać do czytania wpisu o „wychodzeniu przez otwarte okno” bo nie wiadomo jak taka młoda „przygotowana przez Pana” (a w zasadzie skaleczona) osoba może zareagować i nie daj Bóg potraktować dosłownie Pana słowa a tego raczej by Pan sobie nie wybaczył.
2. O przegraną na początku proponuję mieć pretensję do samych siebie a nie do: „dziwnego narodu”, „dziwnych wyborców” , „ szemranego peło” i zwykłych ludzi.
3. Jeżeli porażkę Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego próbuje się usprawiedliwiać:
a). Budapesztem – im gorzej będzie tym lepiej bo kryzys w przyszłości tak się da Polakom we znaki, że następnym razem WYGRAMY to to jest źródło problemu „mentalność psa ogrodnika”. I to jest coś co powinno was martwić,
b). „Tak naprawdę Prezes nie chciał wygrać bo wiedział, że miałby problem z rządzeniem nawet gdyby miał taki wynik jak PO i dlatego poszedł do Lisa”. Taki sposób myślenia powinien być żenujący dla niektórych z Państwa mieniących się intelektualnym zapleczem 30% części naszego polskiego wspólnego społeczeństwa.
c). Dualizm myślenia i sprzeczność wypowiedzi Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego o tym że Pani Kanclerz Niemiec została wybrana nie przez przypadek natomiast nasz Pan Prezydent został wybrany przypadkowo. A Ty wyborco wybierz dla siebie co dla Ciebie jest bardziej nieakceptowane i bardziej podłe.
3). Snucie spiskowej teorii dziejów w odniesieniu do wypadku lotniczego (zamach, mgła, itd.).
4). W waszej niemocy poddawanie w wątpliwość demokratycznie wybranego parlamentu i instytucji naszego Państwa. Kwestionowania wyników kolejnych wyborów (7 przegranych). Nie słychać nic o „reklamacjach” Państwa "Mężów Zaufania". Te wygrane przez PiS w 2005 były OK., a wszystkie następne przegrane sfałszowane.
c.d.
OdpowiedzUsuń5). Poparcie normalnych obywateli było dla PiS odwrotnie proporcjonalne do poparcia przez tzw. kibiców piłkarskich. Cieszę się, że „ Dziewiątego października kibice tak właśnie rozliczyli Donaldzika” i że „Donald Ty matole Twojego rządu nie obaliły kibole”, że Pani Kempa poręczyła za bandytę stadionowego Starucha, chociaż Jej samej to nie zaszkodziło bo ma relatywnie dobry wynik tam gdzie została zdesantowana.
6). Proszę nie mieszać do tej porażki Chrystusa, i obwiniać księży, którzy nie dość intensywnie w/g Was z ambony wzywali do „pospolitego ruszenia” Proponuję przemyśleć słowa Naszego Papieża Jana Pawła II „Jeden drugiego brzemiona noście - to zwięzłe zdanie apostoła jest inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej solidarności. Solidarność - to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy "brzemię" dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. NIE MOŻE BYĆ WALKA SILNIEJSZA OD SOLIDARNOŚCI. Nie może być program walki ponad programem solidarności. Inaczej - rosną zbyt ciężkie brzemiona. I rozkład tych brzemion narasta w sposób nieproporcjonalny. Gorzej jeszcze: gdy mówi się: naprzód "walka" - choćby w znaczeniu walki klas - to bardzo łatwo drugi czy drudzy pozostają na "polu społecznym" przede wszystkim jako wrogowie. Jako ci, których trzeba zwalczyć, których trzeba zniszczyć. Nie jako ci, z którymi trzeba szukać porozumienia - z którymi wspólnie należy obmyślać, jak "dźwigać brzemiona". "Jeden drugiego brzemiona noście"
Powtórzę to co wtedy napisałem 10.04.2011 r. że takie traktowanie ludzi w życiu społeczno-politycznym jest kontr skuteczne, ale wtedy nawet mój Przyjaciel prywatnie a adwersarz polityczny Kozik też nie potraktował moich słów poważnie no cóż dalej będziemy się cywilizowanie przekonywać i to jest spora wartość.
Pani Marylka napisała wtedy cyt.: „Byłam na manifestacji o 16 na Krakowskim Przedmieściu. I myślałam, jakie to szczęście, że wokół nie widzę ani jednego Jędrzeja snującego rozważania nad kontrskutecznością i honorem, a za to mnóstwo młodych ludzi, którym nic nie trzeba tłumaczyć. Było jak za czasów NZS-u i Ligi Republikańskiej.”
Pani Mario chyba Pani bardziej snuła wypowiedzi o nowym wietrze, który wiał w wyobraźni Pani i Pani Fotygi a młodzi ludzie dzięki Wam zagłosowali na Palikota.
Panie Toyah-u Proponuję żeby Pan zrezygnował z retoryki w stytlu „Bo tego jestem już naprawdę pewien”. Bo w kontekście co Pan tu prezentował i jak się to ma do rzeczywistoąći brzmi to groteskowo. A słowa „Już czuje ten wiatr” dodatkowo Pana kompromitują.
Namawiał mnie 10.04.2011 r. Pan orian do remanentu teraz proponuję żeby sam sobie go zrobił.
Pozdrawiam,
Jędrzej I.
@Jędrzej I.
OdpowiedzUsuńRóżnica między nami jest taka, że mi się nic na Twój temat nie wydaje. Sam dostarczasz materiału.
Ja, podobnie, jak wielu tutaj, staram się zrozumieć i opisać, co się dzieje, troszcząc się nie tylko o siebie. Opis i związane z tym pragnienia podlegają pewnemu systemowi wartości, który staramy się, lepiej, gorzej podtrzymywać.
Różnica jest w tym systemie wartości.
Nie napisałeś tego wyraźnie, lecz jeśli Ci odpowiada stłamszenie tutejszego środowiska, a nie przeszkadza Ci upersonifikowany Palikotem przedmiot tłamszący, to przepaść między Tobą a mną jest naprawdę głęboka. Może się zdziwisz, ale współczuję Ci.
Specjalista potrzebny jest każdemu, kto czerpie satysfakcję z niepowodzenia drugiego. W szczególności potrzebny jest do wypędzenia Tego specjalisty.
orjan
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie,
1. Mi się nic nie wydaje nie jestem "kibolem"
2. Stara się Pan opisać, zrozumieć, ale to ni jak nie ma się do rzeczywistości. Błędnie to Pan opisuje i błędnie to Pan rozumie (z małymi wyjątkami). Ale ma Pan do tego pełne prawo.
3. Ja też nie troszczę się tylko o siebie.
4. Problem Pana może polegać na tym, że Pan ma swój system wartości, który wyklucza istnienie innych systemów i z tego wynika brak chęci zrozumienia, empatii ludzi myślących trochę inaczej. Negowanie słuszności poglądów innych. Ale to też jest dozwolone. I jest OK.
5. Następna prawie fobia to to, że ja chcę kogoś stłamsić lub jeszcze coś gorszego. Nikt jeszcze nic konstruktywnego nie zbudował, stworzył opierając się na podejrzeniach i nieufności, nienawiśći wobec drugiego człowieka.
6. Nie jestem fanem Janusza Palikota. To problem Pana Premiera Donalda Tuska, Prezesa Jarosława Kaczyńskiego, a najbardziej Pana Napieralskiego, że nie potrafili w programach "zaoferować" czegoś młodym ludziom. No i co mamy się obrażać jak dziecko na rzeczywistość?
7. Dziękuję a bezinteresowne współczucie.
8. Ja nigdy nikomu źle nie życzę i nie wysuwam nieuzasadnionych podejrzeń. Nic takiego tu nie pisałem.
9. Jeżeli pod słowami "Tego specjalisty" rozumie Pan szatana to gratuluję dostrzegania w drugim człowieku tego, co złe a nie tego co dobre. Odwrotnie niż nasz Papież Jan Paweł II. A to może być kluczowy problem dlaczego PiS przegrało wybory – negatywny przekaz i walka ze wszystkimi. Powtórzę sentencję JP II: „NIE MOŻE BYĆ WALKA SILNIEJSZA OD SOLIDARNOŚCI, NIGDY JEDEN PRZECIWKO DRUGIEMU” Mam nadzieję, że dotrze to do Pana i postaram się pomodlić w tej intencji.
Pozdrawiam,
@Jędrzej
OdpowiedzUsuńMoże jednak bez "Pan'owania". W sieci brzmi to sztucznie.
ad. 1 ?
ad. 2 - to może wskaż te błędy.
ad. 3 - każdy mówi za siebie.
ad. 4 a) odnosisz się do mojego systemu wartości jak do sobie obcego. I tu jest bariera.
b) Ja wiem, że istnieją inne systemy wartości, ale dla mnie one są bezużyteczne, bo mam lepszy. Gdybym nie był tego pewny, to bym go nie miał.
Jest bardziej wymagający, na czym często żerują wyznawcy innych systemów automatycznie wtedy mój akceptując w kategoriach moralnych, gdy swój traktują wyłącznie utylitarnie.
c) Słuszność wartości systemu nie ma nic do rzeczy, a jej poszukiwanie wiedzie tylko do relatywizmu, któremu nie ufam niczym złodziejowi.
ad. 5 - a i owszem: bolszewię, wsi i inne takie.
ad. 6 - nie wymieniłeś tylko Pawlaka. To znak jakiś? On taki młody, komputry lubi ... pewnie do młodych dociera i nawet przeciera.
A jeśli on też nie, to gdzie właściwie jesteś? Z jakich pozycji krytykujesz?
ad. 7 - nie ma za co.
ad. 8 - podejrzenia, to Twoje freudowskie skojarzenie. Też nie sądzę, byś komuś wyłącznie źle życzył. Raczej chodzi o hassliebe.
ad. 9 - o rany! od kiedy to, wg przywołanych nauk, mamy zamykać oczy i nie dostrzegać zła. Może jeszcze zła nie ma (za wyjątkiem ustalonego w głosowaniu), albo pięknie cenić je trzeba?