Wczorajszy poniedziałek upłynąłby nam pewnie tak, jak upłynął ogromnej większości Polaków, a więc albo na przenikliwym smutku, lub na omdlewającej wręcz obojętności, gdyby nie pewien niezwykły zupełnie telefon. Otóż wczoraj wieczorem zadzwonił do mnie pewien bardzo bliski mi, i – co tu jest do ukrywania – bardzo dobrze mi życzący człowiek, i zapytał, jak minął dzień. Odpowiedziałem, jak najbardziej zgodnie z prawdą, że tak sobie, jednak znajomemu to nie wystarczyło. On chciał wiedzieć bardzo dokładnie, jak się czuje ktoś, kto poniósł tak niezwykłą i spektakularną polityczną klęskę, na dwóch zresztą poziomach – ogólnopolitycznym i osobistym. Powiedziałem więc, że dostałem te swoje 400 ponad głosów i świadomość, że w moim okręgu wyborczym znalazło się aż 400 osób, które, choć mnie nawet nie znają, lubią mnie i szanują, jest bardzo wzmacniająca, natomiast jak idzie o sam fakt, że nie zostałem posłem, to przede wszystkim ani się tego tak bardzo nie spodziewałem, ani też nie miałem przekonania, że ta akurat opcja – jak zresztą większość wszelakich opcji – niesie w sobie wyłącznie korzyści. A zatem – z tym akurat poczuciem klęski radzę sobie świetnie.
Jeśli idzie natomiast o kwestie bardziej ogólne, w tym wypadku porażkę Prawa i Sprawiedliwości i fakt, że większość głosującego społeczeństwa uznało, że tak jak jest, jest dobrze i nie należy tu nic ruszać, od samego początku nie chciałem wchodzić w jakąkolwiek wymianę poglądów, z tej prostej przyczyny, że ja w ogóle nie bardzo lubię dyskutować z ludźmi, którzy w momencie gdy ludzie Platformy Obywatelskiej będą ich krzyżować, swym ostatnim tchnieniem zdążą jeszcze rzucić uwagę na temat tego, że pisobolszewicką zarazę należy rozgnieść jak robactwo. Dlaczego nie lubię? Dlatego mianowicie, że najzwyczajniej na świecie rozumiem, co się wokół mnie dzieję i jakie ten stan rzeczy daje nam szansę na cokolwiek, co by choćby w zarysach przypominało świat jaki znamy.
I w tym momencie, ów bardzo mi bliski i dobrze mi życzący człowiek udzielił mi niezwykłej zupełnie porady. Otóż powiedział mi on, że jeśli mi zależy na tym, by moja rodzina miała się dobrze, powinienem natychmiast przestać prowadzić ten blog. Już przez te trzy lata, miałem okazję jasno bardzo doświadczyć, jak mi to popisywanie się swoimi poglądami zaszkodziło zarówno na poziomie osobistym jak i zawodowym, więc powinienem wiedzieć, że tu akurat może już być tylko gorzej. Że tego bloga nie czytają tylko szaleńcy tacy jak ja, ale również zwykli ludzie i oni nie będą stać bezczynnie. Tak mi właśnie powiedział mój bardzo bliski i życzliwy znajomy w dniu swojego tryumfu. Że jeśli dalej na swoim blogu będę wypisywał to co wypisuję, ucierpię na tym już nie tylko ja, ale również moja rodzina. Dlaczego? Dlatego mianowicie, że ludzie dla których moje poglądy są nieakceptowane, najzwyczajniej w świecie, jeśli tylko będą mogli, pozbawią mnie wszelkich moich praw, i doprowadzą do dalszej ruiny.
I ja rozumiem świetnie, o co chodzi. Już parę lat temu, miałem okazję obserwować, jak w sytuacji państwa totalitarnego wygląda ów proces eliminacji pewnych grup społecznych ze sfery publicznej, kiedy to cała władza została przekazana w ręce wściekłego tłumu. Miałem okazję ten proces obserwować z zewnątrz, ale również – jak najbardziej – od środka. Widziałem wyraźnie te najpierw zdziwione, a następnie już tylko pełne nienawiści twarze i słyszeć ten syk, niosący tylko jedną informację: „Zabrać mi to stąd”. I ja wiem, że, ponieważ to zwycięstwo – choć bardzo błyskotliwe – wciąż niesie w sobie potężny ładunek braku satysfakcji, spowodowanej faktem, że, wbrew oczekiwaniom, nie doszło do zwycięstwa pełnego, przed nami idą czasy naprawdę niełatwe. Ja wiem, że z punktu widzenia niespełnionego zwycięzcy, następnym krokiem może być już tylko rozwiązanie ostateczne. A jak ono się objawi w danej sytuacji, zawsze pozostaje kwestią okoliczności. A więc, doskonale też wiem, co mnie czeka, lub może czekać, jeśli będę dalej pisał tu rzeczy, które mi chodzą po głowie.
I mam nadzieję, że przynajmniej ci, którzy mnie znają, wiedzą, że ja nie mówię o rozwiązaniach fizycznych. Oczywiście, nie można do końca niczego wykluczać, ale aż za takiego męczennika, to ja się nie uważam. Wiem natomiast, że jest bardzo prawdopodobne, że to, iż mimo tej klęski, ja wciąż śmiem deklarować to, co uważam za słuszne, może spowodować atak, który nawet mnie może zaskoczyć. Atak, który tym razem, zgodnie z zapowiedzią mojego przyjaciela, będzie tym razem skierowany również pod adresem mojej rodziny.
Człowiek, o rozmowie z którym dziś opowiadam, nie informował mnie o przyszłości, która mnie czeka w nowym rozdaniu, ani z nienawiścią, ani nawet z satysfakcją. Za jego słowami stała autentyczna sympatia połączona z zatroskaniem. Ale też nie można tu mówić o jakiejkolwiek nienawiści, bo, jak zostałem zapewniony, ewentualna nienawiść, jaka będzie stała za wymierzonymi wobec mojej rodziny gestami, nawet nie przystaje do tego, co tych którzy wymierzą mi sprawiedliwość spotyka każdego dnia od lat ze strony takich jak ja. A więc kiboli, dewotów, sterującego nimi Kaczyńskiego… no i mnie osobiście. Każda akcja skierowana w moją stronę nie będzie w żadnym stopniu agresją, ale zaledwie całkowicie naturalnym gestem obronnym wobec zła idealnego. I jeśli dziś słyszę to co słyszę, powinienem traktować te słowa, nie jako kolejny gest nienawiści, lecz wyłącznie jako życzliwą przestrogę. Idą bowiem czasy, gdzie to co ja myślę i wyrażam przy pomocy słów, dłużej tolerowane być nie może. Informował mnie on o mojej przyszłości z życzliwością, ale też z głębokim poczuciem, że tak jak jest – jest dobrze. Że tu nie ma mowy ani o terrorze, ani o przemocy, ani nawet o jakimś tam wymuszeniu. To z czym dziś mamy do czynienia, to nie totalitaryzm. To jak najbardziej sprawiedliwa obrona przed totalitaryzmem. Totalitaryzmem i nienawiścią. Dobrzy ludzie czytają słowa, które tu są wypowiadane i tylko na nie reagują.
Jak już jakiś czas temu tu wspominałem, pani Toyahowa od samego początku traktuje ten blog jako zło konieczne, a kiedy jest w lepszym nastroju, nie zwraca na niego najmniejszej uwagi. Gdy jej wczoraj zrelacjonowałam opisaną wyżej rozmowę, roześmiała się i powiedziała, że to jest jakiś absurd, ponieważ, jeśli w ogóle była jakaś szansa na to, że ja się zamknę, to może jeszcze jakiś miesiąc temu, lub choćby i nawet w zeszłym tygodniu. Dziś natomiast jest oczywiste, że ten blog istnieć musi, i to nie istnieć o tak sobie, ale istnieć w pełnym wymiarze. I że namawianie mnie dziś do tego, bym przestał pisać – i robienie tego właśnie dziś – jest co najmniej dziwne. Bo ten moment już dawno minął. A ona wie co mówi. Na pewno wie. Szczególnie od minionej soboty, kiedy i ona zauważyła, jak na to moje pisanie reaguje już i jej środowisko.
Wszyscy widzą wszystko, co widzieć chcą i co widzieć muszą. Weźmy taką Toyahównę młodszą. Pamiętam, jak ona była jeszcze w szkole podstawowej i któregoś dnia pani w szkole zapytała dzieci, na kogo w minionych wyborach głosowali rodzice. Dzieci z domów, gdzie głosowano na Platformę Obywatelską, z dumą zadeklarowały swój status, natomiast cała reszta zachowała odpowiednie milczenie, Moje dziecko również. Wczoraj niespodziewanie tamta sytuacja powtórzyła się, tyle, że już w klasie licealnej i wobec osób właściwie już dorosłych. Nauczyciel zapytał moją córkę, na kogo ona głosowała w niedzielę . Ot tak, zwyczajnie – podszedł do niej i zapytał. Tym razem Toyahówna nie spuściła głowy, lecz odpowiedziała, że przy okazji swoich pierwszych wyborow zagłosowała na Prawo i Sprawiedliwość, na co usłyszała coś w rodzaju: „Czyś ty zwariowała!” Naturalnie, nie było mnie przy tym, całość znam tylko z jej relacji, ale podobno powiedziała ona swojemu nauczycielowi coś takiego: „Głosowałam na PiS, bo takie mam poglądy. Ale wiem, że niektórzy moi znajomi glosowali na Palikota, bo uważają, że to co on proponuje, jest dobre. Są też tacy, co głosują na SLD, bo wierzą, że SLD jest w porządku. I tak to jest. Ludzie głosują, bo mają poglądy. Rozumiem, że pan głosował na Platformę, bo uważa pan, że tak jak jest, jest świetnie. W porządku”.
Bardzo nieodpowiedzialnie. Całe szczęście, że nie zaczęła podskakiwać i śpiewać: „Kto nie skacze, ten z Platformą”, bo by mnie jeszcze wczoraj wieczorem stąd wywlekli, i nawet nie miałbym okazji dowiedzieć się, co mnie czeka, jeśli nie przestanę bredzić. W końcu coś takiego, jak konsumpcja zwycięstwa to zjawisko stare jak świat.
Obok tego tekstu, po prawej stronie, są dwa kluczowe miejsca – jedno to okładka książki ze starszymi tekstami zamieszczonymi na tym blogu, a drugie to numer konta, na które można przesyłać pomoc dla mnie i dla nas. Dziękuję.
Jest jakieś fatum Rejtana. Tego to dopiero "dobrzy ludzie" lżyli!
OdpowiedzUsuńLecz on miał o tyle lepiej, że nie założył rodziny.
@toyah
OdpowiedzUsuńPowiedz mi - dużo masz takich "bardzo bliskich i życzliwych znajomych"?
Pytanie oczywiście czysto retoryczne - wiem moje myśli stały się natrętne, wiem że się powtarzam ale znowu to powtórzę - czeka nas wiele upodlenia.
Tylko my, wydaje się jesteśmy w miarę odporni.
Gorzej z tymi, którzy nie potrafią się obronić i idą jak owce na rzeź.
Ale przecież wiemy, że nawet te owce potrafią podnieść głowy i nieźle wierzgnąć...
@orjan
OdpowiedzUsuńWydaje się, że znajomość historii może być niekiedy bezcenna. Może dlatego jest wyrzucana ze szkół.
@raven59
OdpowiedzUsuńWcale nie retoryczne. Ludzie mają różnych znajomych. Moi znajomi są bez wyjątku porządni i bardzo życzliwi bliźniemu swemu.
Jesteśmy w punkcie gdzie ludzie mówią, że "lepiej być frajerem dymanym przez tych złodziei, niż żyć w IV RP, rządzonej przez psycholi, gdzie są teczki, haki, podsłuchy, Macierewicz i Ziobro".
OdpowiedzUsuńDosłownie takie zdania słyszę. Czyli ich wybór jest już trochę bardziej świadomy, niż wtedy kiedy się jeszcze łudzili, że platforma to cokolwiek dobrego. Natomiast jakoś mnie to nie pociesza, a wręcz smuci jeszcze bardziej.
Są też tacy, którzy są całkiem zadowoleni bo "są orliki, drogi trochę się budują, powoli ale jednak jakoś to w stabilnej i spokojnej atmosferze idzie, kryzys przetrzymaliśmy nieźle, chwalą nas za to za granicą, ogólnie nie jest tak źle". Niezłe choć można lepiej i tak jak Gugała powiedzieć, że to najlepszy rząd od niepamiętnych czasów i dawno w Polsce nie było tak świetnie. Także ludzie jakieś instynkty jeszcze mają.
Ty Toyahu pisz, a my będziemy czytać. Chyba tyle jeszcze nam wolno?
@Ulver
OdpowiedzUsuńZ tymi teczkami i podsłuchami też już nie jest tak prosto. zwłaszcza od czasu, gdy się okazało, że Polacy właśnie awansowali na pierwsze miejsce najbardziej inwigilowanych społeczeństw w Europie.
Toyahu,ja natomiast dzisiaj słyszałam, że jest raczej cicho. Jakoś leminżeria nie dyskutuje , a przede wszystkim nie widać radości. Jak Ty to widzisz Toyahu ? Sama niestety, albo i stety, nie mogę tego zweryfikować, bo na szczęście obracam się w środowisku bardzo mi miłym politycznie.
OdpowiedzUsuńCo jest, czy oni się nie cieszą ? Dziwne to wszystko ...
@toyah
OdpowiedzUsuńWciaz nie mam jak sie zabrac do rozbudowanej analizy (na ktora mam ochote), ale przyszla mi na mysl jedna refleksja:
z punktu widzenia tej dumnej wiekszosci, ktora wlasnie wygrala wybory, zagrozenie ksenofobia, kaczyzmem, chrzescijanstem i IV RP juz nie istnieje. Mozna bylo w kampanii sie tego bac, mozna bylo pisac "ufff" na fejsbuku po pierwszych ogloszeniach - ale to tyle. Obecnie Polske naszych oponentow czekaja swietliste 4 lata zycia pod pelna wladza premiera i prezydenta z PO. A na scenie politycznej pojawily sie nowe atrakcyjne byty takie jak Ruch Palikota z tymi wszystkimi gejami, kobietami z broda i tym gosciem od Faktow i Mitow (nie wiedzialem ze sie dostal, rety ale wstyd!).
A wiec - moga spac spokojnie. A jednak ich nienawisc do Kaczynskiego (i jego ruchu i idei), ktory jak powiedziano juz w niczym im nie zagraza, wyglada na wylacznie wzmocniona. Oczywiscie, ona przeszla z fazy lekliwej w tryumfujaca, ale jako taka staje sie tylko bardziej agresywna. Wiec wszystko co piszesz jest jak cholera mozliwe i prawdopodobne. Tak naprawde teraz zaczyna sie prawdziwe dorzynanie watahy.
Wlaczymy w cieniu. Jest pieknie. A moze po prostu starym legionowym: jebal ich pies.
Serdecznosci!
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńMyślę, że oni się nie cieszą, bo podskórnie czują, że to nie jest żaden sukces.
@LEMMING
OdpowiedzUsuńJa, szczerze powiem, nie mam ani ochoty, ani siły, by analizować obecną sytuację jakoś głębiej. Wyobraź sobie, że nawet nie znam ostatecznych wyników tych wyborów. Docierają do mnie tylko jakieś strzępy. Że będzie dalej koalicja PO-PSL, że do Sejmu weszły te freaki od Palikota, że Tusk nie planuje zmieniać ministrów i że wszyscy bardzo naciskają, by Jarosław Kaczyński zrezygnował z prezesowania PiS-owi. Słyszałem też, że do Senatu nie wszedł Romaszewski i pani Kurtyka, ale ktoś inny. Nie wiem kto. Przy okazji, pozdrowienia dla zwolenników JOW!
W mediach bez zmian. Ponoć niejaki Tusk jest dalej premierem i coś tam ma chyba rządzić, nie wiem, to chyba mało istotne jak widzę. Małą furorę zrobił Palikot, bo wiadomo- "świeżak". No ale to jak zwykle newsy o Kaczyńskim pojawiają się seriami, jak z kałacha.
OdpowiedzUsuńPrzez Smoleńsk i kampanię w ostatnich miesiącach widzieliśmy go bardzo aktywnego. Teraz zapewne będzie bardziej w cieniu, pojawi się raz na jakiś czas i coś wygłosi, czasem może nawet jednym zdaniem. I dobrze. Może będzie miał trochę spokoju ten człowiek. Może będzie i tak, że nawet oni za nim zatęsknią, kiedy będą widzieć jak Tusk rujnuje ten kraj, a gdzieś tam w ekranie mignie Kaczyński, to będą mieć tylko okropne poczucie winy i wyrzuty sumienia. A przed następnymi wyborami wyjście z cienia i totalny atak, i to będzie ich koniec.
@Ulver
OdpowiedzUsuń"...ludzie mówią, że "lepiej być frajerem dymanym przez tych złodziei,..."
Gdy ktoś tak mówi, rozejrzyj się od czego zależy jego utrzymanie. Stawiam, że przeważnie jest ekonomicznie podwieszony pod tych "złodziei", czyli taki, jak oni.
Skoro toyah wspomniał o historii, to podobnie kontestowali eSBecy na imieninach u swojej cioci. Że on "tylko w paszportach", że "szkoda życia", itd.
"...są orliki, drogi trochę się budują, powoli ale jednak jakoś to w stabilnej i spokojnej atmosferze idzie, kryzys przetrzymaliśmy nieźle, chwalą nas za to za granicą, ogólnie nie jest tak źle".
Powoli, bo przewały wymagają czasu.
kryzys nie jest do wytrzymania, tylko do wyjścia (jak zakręt na drodze). Tutaj nic nie mają do POwiedzenia.
Za granicą chwalą według swoich potrzeb. Podobnie jak Rosja chwaliła marszałka sejmu Ponińskiego, który wyrzucał Rejtana i chwaliła innych szubieniczników.
Witam Szanownych Państwa,
OdpowiedzUsuńa jak się Państwo czują z tym, że Pan Prezes Jarosław Kaczyński powiedział kiedyś że nigdy kiedy Jego brat będzie prezydentem On nie będzie premierem. Potem się okazało,że te słowa nie były nic warte. Następnie powiedział w 2008 r. że ustąpi jeżeli PiS przegra wybory - przegrało ich kilka po kolei a On oświadczył to co oświadczył dzisiaj. I jak to się ma do honoru, dotrzymywania słowa i innych wartości, którym Państwo i ja hołdują. Takich uników prędzej bym się spodziewał po Napieralskim bo widać, że intelektualnie, emocjonalnie i socjalnie nie dorasta do innych liderów partii w Polsce ale stanął i łamiącym głosem ustąpił - zachował resztkę godności jeżeli choć trochę jej miał.
Pozdrawiam,
Niedawno zapoznałam się z nową elitą narodu http://wpolityce.pl/wydarzenia/16214-klub-ruchu-palikota-w-sejmie-min-biedron-grodzka-kotlinski-nowicka-takze-zastepca-redaktora-naczelnego-nie
OdpowiedzUsuńTeraz ten sam portal zamieścił nowy artykuł.
Warto przypomnieć i wyciagnąć wnioski .Dokąd doszliśmy?
http://wpolityce.pl/artykuly/16235-i-dlatego-zanim-stad-odejde-prosze-was-abyscie-cale-to-duchowe-dziedzictwo-ktoremu-na-imie-polska-raz-jeszcze-przyjeli-z-wiara-nadzieja-i-miloscia
ja wysiadam....
@LEMMING
OdpowiedzUsuńkonspekt komentarza:
http://www.youtube.com/watch?v=2SuiV0gX3Q0&feature=related
"There must be some kind of way out of here,"
Said the joker to the thief,
"There's too much confusion,
I can't get no relief.
Businessman they drink my wine,
Plowman dig my earth
None will level on the line, nobody offered his word, hey"
"No reason to get excited,"
The thief, he kindly spoke
"There are many here among us
Who feel that life is but a joke
But you and I, we've been through that
And this is not our fate
So let us not talk falsely now, the hour is getting late"
All along the watchtower
Princes kept the view
While all the women came and went
Barefoot servants, too
Outside in the cold distance
A wildcat did growl
Two riders were approaching
And the wind began to howl
*buisness man there, drink my wine,
Come and take my herb.
Masz rację z tym psem!
@Jędrzej
OdpowiedzUsuń"... którym Państwo i ja hołdują"
Hę? Konie kują?
@TOYAH
OdpowiedzUsuńad.1 akapit
No, większość obywateli się cieszy...
ad. sympatii połączonej z autentycznym zatroskaniem:
O. niemal dobrotliwym gestem dotknął jego ramienia.
- Twoja męka kiedyś się skończy - rzekł. - Jeśli tylko zechcesz, przestaniesz cierpieć. Wszystko zależy od ciebie.
- To wy! To wy doprowadziliście mnie do tego stanu! - zaszlochał Toyah.
- Nie, Toyahu, sam się doprowadziłeś. Sam wybrałeś tę drogę, kiedy postanowiłeś sprzeciwić się Systemowi. Wszystkie następstwa wynikły z twojego pierwszego kroku. Nie spotkało cię nic, czego nie mogłeś przewidzieć(...)
Sam dobrze wiesz, co ci dolega. Wiedziałeś od lat, chociaż usiłowałeś nie dopuszczać tego do świadomości. Toyahu, jesteś obłąkany. Cierpisz na zaburzenia postrzegania rzeczywistości. Nie pamiętasz prawdziwych wypadków i wmawiasz w siebie, że pamiętasz zdarzenia, które nigdy nie miały miejsca, jakieś zamachy, fałszerstwa itp. Na szczęście twoja choroba jest uleczalna. Sam nigdy się nie wykurowałeś, bo nie chciało ci się próbować. Wymagało to wysiłku, na który nie umiałeś się zdobyć. Wiem, że nawet teraz, po przegranych wyborach, wciąż trwasz przy swoich ułudach, bo wydaje ci się, że na tym polega cnota....
;-)
Pozdr.
@Jędrzej I.
OdpowiedzUsuńCzyżby Szanownego Pana ogarnęły wyrzuty sumienia? Współczuję, ale nic na to nie potrafię poradzić.
@Eliza
OdpowiedzUsuńJa sobie złośliwie i szyderczo myślę, że nasi biskupi powinni być dziś bardzo zadowoleni. W końcu do Sejmu dostała się osoba duchowna. Wprawdzie była osoba duchowna, ale lepszy rydz niż nic, czyż nie?
@orjan
OdpowiedzUsuńA ja mam taki sygnał w telefonie. Gdybyś do mnie zadzwonił, to byś usłyszał.
@james
OdpowiedzUsuńPrzestań. To są sytuacje zupełnie nieprzystawalne.
@James
OdpowiedzUsuń1984?
@Orjan
OdpowiedzUsuńNie, 2014.
@james
OdpowiedzUsuńW takim razie, przyjmij coś, czego toyah nie ma w telefonie, bo telefonów jeszcze nie było:
http://www.youtube.com/watch?v=1h1oRP7FfBw
Było fajnie, ale od wtedy zaczęło się schodzenie na psy. Sam pamiętam.
@toyah
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie,
a jakieś merytoryczne uwagi? Proponuję nie martwić się o moją emocjonalność w fałszywy sposób i zajmowanie się wyrzutami mojego sumienia. Zajęcie się swoim.
Pozdrawiam,
moze pozwola ci osiejuk nosic papier toaletowy w tych resztkach pisiorskich "biur" ? A uzywacie papieru toaletowego? czy palcem do dziurki jak u ciebie nad bugiem?
OdpowiedzUsuń@Toyah
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Dlatego nie należy przesadzać, robić stypy. To nie jest koniec świata. Co zrobić, trzeba robić swoje, a wynik nigdy nie jest pewny.
Dlatego ;-).
Taki trochę wisielczy humor.
A Coryllus całkiem odjechał. Jego prawo.
Gdy już tak się rozdokazywałem, to jakże mógłbym zapomnieć o gratulacjach dla D'Tuska?
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=fUT9KQ-LuaU&feature=related
Woke up this morning, started to sneeze
I had a cigarette and a cup of tea
I looked in the mirror what did I see
A nine stone weakling with knobbly knees
I did my knees bend press ups touch my toes
I had another sneeze and I blew my nose
I looked in the mirror at my pigeon chest
I had to put on my clothes because it made me depressed
Surely there must be a way
For me to change the shape I'm in
Dissatisfied is what I am
I want to be a better man
Superman superman wish I could fly like superman
Superman superman I want to be like superman
I want to be like superman
Superman superman wish I could fly like superman
Woke up this morning, what did I see
A big black cloud hanging over me
I switched on the radio and nearly dropped dead
The news was so bad that I fell out of bed
There was a gas strike, oil strike, lorry strike, bread strike
Got to be a superman to survive
Gas bills, rent bills, tax bills, phone bills
I'm such a wreck but I'm staying alive
[look in the paper, what do I see,
Robbery, violence, insanity.]
Hey girl we've got to get out of this place
There's got to be something better than this
I need you, but I hate to see you this way
If I were superman then we'd fly away
I'd really like to change the world
And save it from the mess it's in
I'm too weak, I'm so thin
I'd like to fly but I can't even swim
Superman superman I want to fly like superman
Superman superman wish I could fly like superman
Superman superman wish I could fly like superman
Superman superman I want to be like superman
Superman superman I want to fly like superman
@Orjan
OdpowiedzUsuńMieli chłopaki poczucie humoru!
No to proszę, znasz to:
Let me tell you how it will be;
There's one for you, nineteen for me.
'Cause I’m the taxman,
Yeah, I’m the taxman.
Should five per cent appear too small,
Be thankful I don't take it all.
'Cause I’m the taxman,
Yeah, I’m the taxman.
(if you drive a car, car;) - I’ll tax the street;
(if you try to sit, sit;) - I’ll tax your seat;
(if you get too cold, cold;) - I’ll tax the heat;
(if you take a walk, walk;) - I'll tax your feet.
Taxman!
'Cause I’m the taxman,
Yeah, I’m the taxman.
Don't ask me what I want it for, (ah-ah, mister Wilson)
If you don't want to pay some more. (ah-ah, mister heath)
'Cause I’m the taxman,
Yeah, I’m the taxman.
Now my advice for those who die, (taxman)
Declare the pennies on your eyes. (taxman)
'Cause I’m the taxman,
Yeah, I’m the taxman.
And you're working for no one but me.
Taxman!
Ale ci od tej piosenki to naprawdę zarobili dużo pieniędzy, więc mieli prawo narzekać na skarbówkę.
pozdr.
@Jędrzej
OdpowiedzUsuńNo, ale po co zaprzeczasz?
Przecież to nawet ślepy widzi, że przyciąga Ciebie tutaj Twoje sumienie. To przebija z każdego Twojego zdania.
Nic w tym zresztą złego.
Jak to mówią Hindusi: Nikt nie wie, ale wiem ja i moje sumienie
@James
OdpowiedzUsuńKomorników nie lubią nawet w Liverpool'u...
Szanowny Panie Krzysztofie Osiejuk
OdpowiedzUsuńZdobył Pan 400 głosów wyborców a czy ktoś z nich słyszał co sam Pan na swój temat powiedział..."Ja bym nie był dobrym politykiem" to po co Pan kandydował? Żeby spełniły się Pana marzenia i zostać asystentem posła nie trzeba kandydować...
http://www.onet.tv/ja-bym-nie-byl-dobrym-politykiem,6183453,5,klip.html#m=6183453,c=5
Pozdrawiam,
@Jędrzej
OdpowiedzUsuńMerytoryczne? Okay. To bardzo ciekawe z tym, że on obiecał, że nie będzie premierem i słowa nie dotrzymał. Nie wiedziałem. Muszę sprawdzić, czy Szanowny Pan nie kłamie. Jeśli okaże się, że nie, to cofnę Kaczyńśkiemu poparcie.
#james
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jego prawo. I myślę, że warto go słuchać.
@Jędrzej
OdpowiedzUsuńZmieniłem zdanie. Któregoś dnia się obudziłem i pomyślałem sobie, że właściwie to ja bym był świetnym politykiem.
Zmieniłem zdanie.
Zmienił Pan kiedyś zdanie?
@toyah
OdpowiedzUsuńSprostowanie: nie asystentem tylko "doradcą posła jakimś". Przepraszam na pomyłkę.
@Jędrzej
OdpowiedzUsuńNie gniewam się, natomiast uważam, że ta pomyłka świadczy o Panu nienajlepiej.
@All
OdpowiedzUsuńI. Apeluję o więcej optymizmu. Wybory nie zostały wygrane. To fakt.Owszem, czas ucieka. Ale ich cykliczna formuła jest czysto umowna, jak i one same. Dla nas powinien liczyć się cel, wizja... I świadectwo. Tu Rymkiewicz nierzadko był przywoływany, więc co jest??
@Toyah
II.Szkoda, że oni tu przychodzą i takie suchary zapodają. Żeby jeszcze potrafili tak poprowadzić dyskusję by udało się im wziąć Cię pod chuj. A tak to dwa zaczepne posty i pierdolnięcie maczugą. Czyś Ty im jakieś dwóje stawiał przed zmianą zawodu?
@zawiślak
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że to jest możliwe?
Dobry wieczór!
OdpowiedzUsuńObawiam się, Toyah, że ten twój kumpel wie co mówi. Jak pisze Lemming: Tak naprawde teraz zaczyna sie prawdziwe dorzynanie watahy.
Dziś widziałem kawałek Panoramy w TVP - otóż dowiedziałem się, że cały internet pęka ze śmiechu w temacie Budapeszt, tu pokazali fotomontaż Macierewicza z wielkimi wąsami a la Franz Josef. Dobrych parę minut to wałkowali. Ależ, kurwa, w tym internecie wesoło!
Niby wygrali te wybory a boją się jeszcze bardziej, zobaczycie, teraz dopiero zacznie się jazda.
W sumie ciekawa rzecz - też byłem kiedyś lemingiem, polityką, jak porządny leming się brzydziłem ale w końcu do systemu zraziła mnie ta monstrualna nawalanka na Kaczorów, Kaczystów i innych moherów. Było to dla mnie jawnym pogwałceniem demokracji i zwykłej przyzwoitości. Mieliśmy wtedy jeszcze Porozumienie Centrum i zarzuty o udział Kaczyńskich w aferze FOZZ.
Teraz ta nawalanka jest nieporównanie większa - a 30% przekroczyć nie można - czyżby po tamtej stronie był już tak straszliwy beton, nikogo to już tam nie zastanawia?
A ten typas z ruchu poparcia samego siebe albo ktoś tam z tego ruchu powiedział, że oni reprezentują wykluczonych.
No - bo my tutaj to dopiero mainstream.
Wybaczcie wielowątkowość komentarza.
Jak już dzisiaj tak komentujemy muzycznie to ja proponuję Look what they've done to my song
http://www.youtube.com/watch?v=Cqg3kcwAgso
A ja Toyahu przeczytałam sobie dzisiaj Sciosa . I dobił mnie totalnie. On ma rację, niestety,czeka nas bardzo, bardzo długi i wyczerpujący marsz, wielu odpadnie,zmęczy się.To wszystko prawda . Ja na pewno się podniosę i pójdę dalej, tylko , że szkoda, że Sciosa przeczytałam już dzisiaj. Mogłam poczekać.
OdpowiedzUsuń@Kozik
OdpowiedzUsuńJa w tych dniach tradycyjnie słucham tylko muzyki i oglądam sport. A zatem prawie nic nie wiem. Natomiast trudno, bym nie odbierał różnych sygnałów. A więc to akurat wiem. Oni z jakiegoś przedziwnego powodu przez to zwycięstwo wpadli w jeszcze większą panikę. A skoro panikę, to i wściekłość.
Może tu by mistrz Santorski coś poradził?
@Toyah
OdpowiedzUsuńO tak! Santorski i Mistewicz w rozmowie z Najsztubem.
Idę spać... Dobranoc!
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńJa Ściosa nie czytam i mam spokój.
Swoją drogą, jak można czytać kogoś, o kim nawet nie wiadomo, czy istnieje?
Kilka powyborczych myśli.
OdpowiedzUsuńWidzę, że wszyscy staramy się uchwycić istotę zjawiska historycznego, które jest nam dane obserwować, ale trochę to się wymyka. Jak to ująć krótko i celnie? Nie wiem. Świetny był opis systemu o charakterze feudalnym Orjana, ale i to pewnie nie jest wyjaśnienie pełne. Można wnikać w niedostatki demokracji jako takiej oraz mocną pozycję służb w III RP od mediów po instytucje państwa w tym PKW i firmy informatyczne obsługujące wybory. I to pewnie trochę by wyjaśniło, ale czy bylibyśmy bliżej odpowiedzi zasadniczej? Chyba nie.
Kolejne sprawa to, czy powinniśmy zarzucać sobie grzech naiwności, skoro oczekiwaliśmy zwycięstwa czy choćby wyraźnej przewagi? I tak i nie. Na wybory trzeba się mobilizować, a nie prorokować porażkę. I ja ograniczyłem w ostatnich przedwyborczych komentarzach moje zwyczajowe czarnowidztwo. Jeśli się wstydzę, to za inne komentarze (nie moje, tylko ogólnie prawicowych blogerów) - chodzi mi o to jak to niby Tusk i ferajna strasznie się boi i jaka to sprawiedliwość ich zaraz dosięgnie, gdy tylko wygramy. Tu była rzeczywiście spora dawka naiwności... (tzn. oni pewnie mają swoje strachy i koszmary, ale akurat utraty władzy raczej nie brali pod uwagę)
Niestety, wspomniana wyżej naiwność nadal się pojawia, otóż przeczytałem wyżej: "A przed następnymi wyborami wyjście z cienia i totalny atak, i to będzie ich koniec." Nic takiego się nie stanie. Można przewidywać koniec w formie zgnicia tej władzy tak jak kiedyś SLD, ale jeśli nie stało się to przez 4 lata, to znaczy, że służby od czasów SLD zmądrzały i obecny projekt lepiej pielęgnują - częste zmiany są kosztowne i ryzykowne (patrz: 2005-2007). W każdym razie nie należy oczekiwać niczego konwencjonalnego. Ale dzień próby może nadejść niczym nocny złodziej i wtedy nasza postawa, nasze świadectwo może mieć znaczenie (wspomnijmy 10.04).
A zatem, nie ma szans? Błąd! W historii często wygrywali ci, którym nie dawano szans. Konieczne są pewne warunki np. niezłomna wiara w zwycięstwo oraz dobre przywództwo. Przywódcę mamy. Fakt, że tak gardłują, by ustąpił, najlepiej świadczy o tym, że to dla nas najlepszy możliwy przywódca. Do nas należy wiara i świadectwo, jak to ładnie napisał wyżej Zawiślak.
(Przepraszam, że nie całkiem w temacie wpisu - to oddzielny temat)
@Toyah, @Agnieszka Moitrot,
OdpowiedzUsuńJa przeczytałem i Ściosa i coryllusa i na szczęście Upartego - polecam wszystkim:
Aleksander Ścios...
Coryllus...
Uparty...
Zwłaszcza Upartego
@toyah
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie,
Przykład na wiarygodność i słowność Pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego i przed wyborami 2011 nie wycofał się z tych słów. Słowo się rzekło kobyłka u płota..
http://www.tvn24.pl/2471006,0,0,1,1,kaczynski-zrezygnuje-dzisiaj-najwieksza-sila-pis-jest-jej-lider,wideo.html
Pozdrawiam,
@Toyah
OdpowiedzUsuńOni liczyli się z przegraną. I na to mieli świetny scenariusz, wykończyć do spółki z mediami raz na zawsze PiS, gdy będzie borykał się z tym co zostawili po sobie. A teraz stoją przed całym tym szambem, jak mają nie umierać ze strachu? Został im tylko bełkot o dorzynaniu watah, takie panem et circenses.
Jeszcze przyjdzie czas... Spokojnie... Tylko spokój może nas uratować... Historia bez zbędnej otoczki odsłoni prawdę... Takich ludzi jak Ty, drogi Toyah-u ona jednak potrzebuje... Takich ludzi jak marjanpazdzioch i wielu, wielu innych... Nie wolno nam się poddać... Nie możemy...
OdpowiedzUsuń@All
OdpowiedzUsuńDużo tu dzisiaj emocji - dobrych i złych. Triumfalizm i pogarda z jednej strony, zawiedzine
nadzieje i śmiech przez łzy z drugiej. I to przerzucanie się piosneczkami. Jasne, wszystko już
przecież kiedyś zostało powiedziane.
To normalne i tak być musi. Emocjom trzeba dać upust. Lecz nie można pozwolić, żeby zaślepiały.
Polityka to zimna kalkulacja, a jak są emocje, to najczęściej udawane na potrzebu tłumów.
Bez wątpienia niejeden tutaj czytał "Księcia", a pewien jestem, że Prezes zna to na pamięć.
Dlatego jest mężem stanu i tak długo trzyma się w polityce. No i ma tylu wrogów. Bo nie można
go zniszczyć.
Wbrew temu co wielu sądzi, łącznie z Toyahem, nadal uważam, że PISowi nie opłacało się brać
władzy właśnie teraz. To byłaby syzyfowa praca, a system z rozkoszą ścierałby nas w pył.
Czekać i obserwować i jak mówi Toyah, postać nieco w cieniu. Pozwolić, by przeciwnicy sami
sobie pograli w kółko i krzyżyk. Niech się zakiwają na śmierć.
To nie jest, jak niektórzy piszą polityka spalonej ziemii. W żadnym wypadku. Czyż, jeśli ktoś
pamięta, może być gorzej niż w 1989 roku? I to jeszcze nie była spalona ziemia. A potencjał jest
w kraju i narodzie ogromny. Tylko cóż z tego. System tłumi wszystko w sposób niesłychany,
dopuszczając tylko, by miód spijali panowie i panie z listy 100 najbogadszych.
Klasy średniej nie ma. Jest tylko złudzenie tego, wytworzone nagle poprzez danie ubogim trochę
(tak z parę milionów) złomu na kółkach, sprowadzonego z niemieckich i holenderskich złomowisk,
płaskich telewizorów wytwarzanych masowo przez Chińczyków, no i tego przysłowiowego grilla
i piwa. To nawet nie jest niższa klasa średnia; przykre, ale to ciągle biedota, tylko z pewnym
blichtrem an osłodę.
Ci wszyscy ludzie jeszcze nie mają korzeni. Korzenie się tworzą, gdy awansuje się do klasy
średniej. A bycie w tej klasie to głównie poczucie bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa na
przyszłość i na starość. Również bezpieczeństwa wychowania dzieci i zapewnienia im startu
życiowego. Klasa średnia przestaje być tłumem, lub jeszcze gorzej - tłuszczą. Oni już coś mają
do stracenia i więcej myślą, niż dają się ponosić emocjom.
Pani ze sklepiku u Toyaha nie jest żadną klasą średnią; jest drobną handlarką, niepewną jutra,
pracującą z dnia na dzień i bojącą się zmian. Ona nagle może wszystko stracić.
Jest jeszcze kościół. Ogólne przekonanie jest, że kościół nas zawiódł. Może i tak. Ostatnio było
dużo szumu i dziwnych ruchów wokół kościelnych majątków, więc może wytworzył się jakiś
system zależności.
Ale ja znalazłem taki cytacik, który nie jest bluźnierczy, lecz proszę by nasz Ksiądz się nie
obrażał: "Szatan wymyślił religię, aby stanęła między Bogiem a Człowiekiem".
Powściągnijmy emocje, przełknijmy gorycz porażki, czujni i zwarci, uzbrojeni w naszą mądrość i
spokój,cierpliwie czekajmy.
Pewien jestem, że niedługo przyjdzie nam czekać.
@filozof grecki
OdpowiedzUsuńTo ja tylko w jednej kwestii. Otóż, moim zdaniem, oni brali bardzo na poważnie możliwość utraty władzy. Do tego stopnia się jej bali, że dziś, w obliczu naszej porażki, jak słyszę, ogarnęła ich jeszcze większa agresja. Uważam, że to z czym mamy u nich do czynienia dziś, to taka szczególna mieszanina triumfu z zawstydzeniem, czego efektem jest jeszcze większe pragnienie, byśmy im ostatecznie zeszli z oczu i nie przypominali o tym, jacy oni są naprawdę.
@raven59
OdpowiedzUsuńPomijając już samą zawartość tych analiz, to co mnie zadziwia, to fakt, że najważniejsza debata wciąż odbywa się na blogach.
@Jędrzej
OdpowiedzUsuńMnie, jeśli wolno, znacznie bardziej od zagadki tak oburzającej niesłowności Prezesa, zastanawia Pańskie w to zaangażowanie. Bo w końcu jakież to jest Pańskie zmartwienie? Niech Pan się skupi na swoich sprawach. Pański premier tworzy rząd. Koalicja kwitnie. Prezydent życzliwie spogląda z boku. Społeczeństwo zadowolone. A Pan coś smutny. Czyżby głowa Szanownego Pana rozbolała?
@toyah (07:03 do Filozofa)
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie wraca stare, dobre wyczucie!
To rzeczywiście są typowo po-ruskie reakcje: "powaliłem cię, ale tym bardziej nienawidzę, bo z pozycji tępej siły zazdroszczę ci racji i pragnienia wolności".
Czy nie tak Jędrzeju I.?
@toyah
OdpowiedzUsuńNa jakich tam blogach, na niektórych blogach.
To też jest przyczyna uaktywnienia się trolowskiego ruchu tutaj, bo niepokój trolli też domaga się wyjaśnień, a te są tylko na blogach atakowanych.
Trolle są ofiarą feudalizmu, bo przyłożywszy się do pokonania "kaczora" utracą źródło utrzymania.
Głupie trolle nie uwzględniły starej mądrości policyjnej, że nie wolno wygrywać do spodu, bo z czegoś trzeba żyć potem.
Owszem, trolle uaktywniły się, ale ich występy są tak mierne, że zastanawiam się, czy to aby nie jakaś zmyłka... Chcą uśpić czujność, czy jak?
OdpowiedzUsuńTroll inteligentny, to troll, który się maskuje, wciąga w długą rozmowę, przynajmniej udaje, że używa logiki. A te tutaj - jak ktoś słusznie napisał - walą maczugą na oślep. Jeśli to im daje jakieś samozadowolenie lub poczucie dobrze wykonanej pracy, to tylko współczuć im, że mając tak marny talent wchodzą na teren zbyt trudny dla siebie i robią z siebie idiotów.
@orjan
OdpowiedzUsuńOczywiście, że na niektórych.Nawet bym powiedział, że na nielicznych. Moja myśl była taka, że poza blogami nie na nic.
@Kozik
OdpowiedzUsuńPo tamtej stronie wg. mnie nie brakuje ludzi prawych, rozsądnych i dobrej woli, lecz większość z nich z wyrachowania głosuje na PO, bo najbardziej ceni to, że może jeszcze pracować i zarabiać, zapewniać rodzinie względną stabilizację egzystencjalną i owo "poczucie bezpieczeństwa", o którym trafnie napisał Jazgdyni.
To jest obecnie chyba ich największy dylemat mieć czyste sumienie, czy pracę i przyzwoite wynagrodzenie, a może nawet za poprawność polityczną w dalszej perspektywie lukratywną posadę?....
Natomiast dylematem ludzi usiłujących za wszelką cenę utrzymać, zachować władzę w państwie będzie zapewnienie swoim dotychczasowym wyborcom nie tylko popkultury, igrzysk, lecz również pracy i przyzwoitych dochodów.
Pozdrawiam - Zbigniew
@Zibik
OdpowiedzUsuńZibik, co Ty w ogóle opowiadasz? A jeśli nie widzisz nonsensu swych słów, to powiedz po co Ty głosujesz na PiS??
Aha, może napisz jeszcze Toyahowi, że jest frajer dęty!
@Zibik
OdpowiedzUsuńCzłowiek prawy z wyrachowania nie oddaje matki do burdelu, ani nie ryzykuje, że poczekalnia dworcowa, w której ją zostawia EWENTUALNIE okaże się burdelem.
A już na pewno nie prawy (tu okolicznościowy jazgot) Polak.
@Toyah
OdpowiedzUsuńPani Toyahowa to mądra kobieta. Dziś jest oczywiste, że ten blog istnieć musi.
@Jędrzej I.
Toyah ma rację, lepiej zastanowić się nad własnymi sprawami.
Choćby niesłownością Tuska, który nie tyle obiecywał co zapewniał, że ma szuflady pełne gotowych projektów, że jak tylko wygra to je pokaże i wprowadzi w życie. Od 2007 r. jedyne co pokazuje, to że te szuflady od zawsze były "arcyboleśnie" puste.
A to tylko jeden z rozlicznych przykładów.
Dla państwa chyba istotniejszy jest brak rządowych projektów niż niespełnianie obietnicy szefa partii opozycyjnej o jego rezygnacji.
@orjan
OdpowiedzUsuńHa! Toyah ma w komorce te piosenke jako "granie na czekanie". Dziekuje za przytoczenie kontekstu kulturowego!
@toyah
No wlasnie, ja bym nie zapomnial o JOWach. Tym slodkim relikcie lumpenliberalnego lunatykowania lat 90-tych, razem z podatkiem liniowym, armia wielkosci 1 dywizji (byl taki koncept! a w dodatku zdaje sie ze jest realizowany...) i calym tym pieprzeniem o panstwie w roli nocnego stroza. JOWy - pamietam ze i na tego bloga zachodzili rozni nasi, co upatrywali w JOWach gwarancji wybawienia polityki a w konsekwencji i kraju.
Oto wiec - zrobili JOWy. JOWy, ktore jak pamietamy mialy odpolitycznic wybory, sprawic zeby zamiast na partii glosowano na ludzi itd. Skutkiem czego Senat stal sie duopolem PO i PiS, jednak z mazdzaca przewaga PO, ktora bylaby najpewniej podobna w sejmie gdyby tam tez wprowadzono JOW.
Poza tym mamy w senacie jeden mandat Obywateli do Senatu, dwa PSL, aaa, i 3 "niezaleznych": Borowskiego, Cimoszewicza i Kutza. Przy okazji wykoszono mase przyzwoitych ludzi, na przyklad wlasnie Romaszewskiego.
Warto te historie zapamietac, kiedy ktos zacznie sie domagac realizacji innego brylantowego pomyslu z przytoczonej wyzej puli.
Serdecznosci!
@Lemming
OdpowiedzUsuńNie chcę bronić JOW, bo to akurat jeden z gorszych wariantów ordynacji większościowej.
Te wybory pokazały jednak dwie rzeczy. Jak podatny jest ostateczny wynik na manipulacje kształtem obwodów wyborczych. Oraz że istnieją potężne bariery ograniczające obywatelom bierne prawo wyborcze. Wśród kandydatów przeważająca większość i tak startowała z ramienia którąś z wielkich partii. Kandydaci niezależni, lokalni społecznicy stanowili mniejszość.
Jedno i drugie właściwie przekreślaj sens JOW w tym zaproponowanym kształcie.
Tak trzymać, Panie Krzysztofie. Gratuluję postawy córki.
OdpowiedzUsuń@Marylka
OdpowiedzUsuńJa jednak widzę to inaczej. Oni bardzo chcieli wygrać. Oczywiście nie dlatego, że sądzili, że tak będzie dobrze, ale dlatego, że każde inne rozwiązanie oznaczało dla nich śmierć.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńJa nie mówię, że wygrana się opłacała. Ja tylko twierdzę, że nie jest żadną sztuką robić tylko to, co się opłaca.
@LEMMIG
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że zwróciłeś uwagę na tę moją troskę.
@Daniel Paczkowski
OdpowiedzUsuńDziękuję. Też jestem z niej dumny.
@Zawiślak i Orjan- Czy Panowie nie zauważyli, do kogo był adresowany mój wpis?....
OdpowiedzUsuń@Zawiślak - czy dla Ciebie zwroty " nie brakuje" oraz " większość z nich" znaczą coś innego?....
Ponadto oświadczam i wyjaśniam, że jestem bezpartyjny, dlatego nigdy nie głosuję na partię, lecz staram się świadomie i dobrowolnie wybierać z danej listy osoby m.in. znane, prawe i wiarygodne. Owszem w rozumieniu, bądź chyba bardziej w odczuciu wielu zwolenników D. Tuska J. Palikota i ich kompanów Toyah, ja i nam podobni Polacy są moherami, czy "frajerami". Natomiast Ty chyba jesteś cwaniak z drugiej strony Wisły?...
@Orjan to, co napisałeś jest nawet, dla mnie oczywiste. Jednak zauważ to, że ten, co pracuje i przyzwoicie zarabia nie koniecznie musi być lewakiem albo uprzedzonym i wrogiem J.Kaczyńskiego, czy jego zwolenników, nawet wówczas, jak z wcześniej podanych powodów wybiera innych.
@orjan
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie, odpowiem tak jak Pana koledze. Proponuję nie martwić się o moją emocjonalność w fałszywy sposób i zajmowanie się wyrzutami mojego sumienia. Zajęcie się swoim.
Pozdrawiam,
@Toyah
OdpowiedzUsuńODP. na:
@Jędrzej
Merytoryczne? Okay. To bardzo ciekawe z tym, że on obiecał, że nie będzie premierem i słowa nie dotrzymał. Nie wiedziałem. Muszę sprawdzić, czy Szanowny Pan nie kłamie. Jeśli okaże się, że nie, to cofnę Kaczyńśkiemu poparcie.
To drugi dowód oprócz tego że Pan Prezes Jarosław Kaczyńskie obiecał, że ustąpi po przegranych wyborach i słowa podtrzymał te 28.09.2011.
http://www.tvn24.pl/2471006,0,0,1,1,kaczynski-zrezygnuje-dzisiaj-najwieksza-sila-pis-jest-jej-lider,wideo.html
Powiedział że nie będzie premierem, kiedy jego brat będzie Prezydentem, A Pan Marcinkiewicz to premier na całą kadencję. Zanim mi Pan zarzuci kłamstwo (tanią esbecką metodą) to proszę poczytać:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,J-Kaczynski-nie-bede-premierem,wid,8069096,wiadomosc.html?ticaid=1d308
Co Pan na to? Zna Pan tę wypowiedź Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego ?
Pozdrawiam,
Co mówił J. Kaczyński, co mówił PiS:
OdpowiedzUsuńNie będę premierem, gdy mój brat będzie prezydentem
Nie będzie koalicji z Samoobroną
Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną
My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce uczestniczyć nie będziemy
Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu lub przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PIS
V-ce minister sprawiedliwości nie ścigał i nie osadzał w wiezieniu działaczy opozycji w latach 70
Wybudujemy trzy miliony mieszkań
Wprowadzimy szybko niższe podatki
Wycofamy wojsko polskie z Iraku
Prawie 200 km autostrad w 2006, to nasza zasługa
Tylko 6 km autostrad w 2007, to wina SLD
Marcinkiewicz, to premier na całą kadencje
Pomożemy Stoczni (UE chce zwrotu 4 mld)
Zredukujemy administrację państwową
W rządzie nie będzie byłych członków PZPR
Z dedykacją dla Pana Toyah:
Dla mnie raz dane słowo jest święte. (Jarosław Kaczyński, 10 VII 2006)
@Toyah
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie Krzysztofie Osiejuk
Nie dziwię się, że Pana nie martwi niesłowność Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego to jest kwestia wrażliwości. A jeżeli Pan wszem i wobec oświadcza, że nie nadawałbym się do polityki potem Pan kandyduje do Sejmu
http://www.onet.tv/ja-bym-nie-byl-dobrym-politykiem,6183453,5,klip.html#m=6183453,c=5
a zmiana zdania nastąpiła: cyt.: "Któregoś dnia się obudziłem i pomyślałem sobie, że właściwie to ja bym był świetnym politykiem" to niech Pan częściej zasypia będzie miał Pan okazję do częstszych zmian zdania w sprawach w których próbuje Pan tu moralizować i uprawiać tanią psychoanalizę nt. mojego sumienia.
Pozdrawiam,
@Jędrzej
OdpowiedzUsuńJa Szanownemu Panu nie zarzucam kłamstwa. Ja z Szanownego Pana szydzę. Z Szanownego Pana lub raczej z przekonania, jakie Szanowny Pan dzierży, że jeśli Pan mi przypomi jakąś starą wypowiedź Kaczyńskiego, na którą już nawet najbardziej wściekłe psy przestały szczekać, bo się już ostatecznie pożygały z nudów, to ja zmienię swoje polityczne poglądy.
Jeśli Pan wciąż nie rozumie, co ja do Pana mówię, to powiem prosto. Ja znam tamtą obietnicę Kaczyńskiego i ona mi kompletnie nie przeszkadza. Ona jest dla mnie kompletnie bez znaczenia. Wie Pan dlaczego? Dlatego że moim przeciwnikiem nie są jakieś niespełnione obietnice Jarosława Kaczyńskiego, ale totalitarne państwo Donalda Tuska, którego jedynym osiągnięciem jest to, że w ciągu zaledwie kilku lat, potrafiło wielki europejski naród zamienić w stado zastraszonych, nienawistnych i ogłupiajałych z biedy konsumentów.
@Zibik
OdpowiedzUsuń„@ … i Orjan - Czy Panowie nie zauważyli, do kogo był adresowany mój wpis?....”
Jeżeli wpis był adresowany indywidualnie, to należało nadać go indywidualnie. Publikacja w blogu jest swego rodzaju listem otwartym. Ktoś postronny ma prawo zrozumieć treść jako uogólnioną, abstrahując od osoby adresata.
„…ten, co pracuje i przyzwoicie zarabia nie koniecznie musi być lewakiem albo uprzedzonym i wrogiem J.Kaczyńskiego, czy jego zwolenników…”
No pewnie, że nie musi, jednak obok kategorii „przyzwoitości” zarobków, ja proponuję podstawić także kategorię „przyzwoitości” danej pracy.
Poza tym, razi mnie takie odnoszenie wszystkiego do „J.Kaczyńskiego”. Przy wszystkich moich ciepłych uczuciach, które mu oferuję, nie chodzi o niego, lecz o Polskę. Tak się po prostu złożyło, że – jak już w historii bywało – przy osobie Jarosława gromadzi się niepokój i troska o Polskę, a także nadzieje, że jeszcze będzie wielka wbrew …
Nie sięgając zbyt głęboko w historię, przypomnij sobie, że w stanie wojennym dokładnie tak samo nadzieje koncentrowały się przy osobie L.Wałęsy i to im bardziej był internowany, im bardziej był osobiście lżony. On był wtedy personifikacją trwania Polski.
Co z tym sam potem uczynił, każdy widzi, więc na razie odetnijmy porównanie właśnie w tym momencie gromadzenia się nadziei.
Jarosław bynajmniej nie wytworzył tej siły, która garnie ludzi do niego. Ich popchnął Tusk z jego zleceniodawcami i kamratami. Natomiast Jarosław zasługuje na osobisty szacunek już choćby dlatego, że się nie uchylił; wbrew wszystkiemu co go spotkało i spotyka.
@Jędrzej
OdpowiedzUsuńGdzieś, nie pamiętam już gdzie, czytałem o pewnym starcu, który w dzieciństwie odkrył, że jest chłopakiem i od tamtej pory już nigdy nie odzyskał równowagi ducha.
Przyjmijmy na chwilę (choć ja zaprzeczam), że Jarosław uczynił wszystko, co mu zarzuciłeś, co zatem proponujesz względem niego samego i co względem jego zwolenników?
Drugie pytanie, czy chcesz z tego uczynić sankcję uniwersalną na przyszłość, wobec wszystkich rządzących z ich zwolennikami, czy też zależy Ci tylko na Jarosławie i na tym Twoje pożądanie sprawiedliwości się ostatecznie wyczerpie?
W ramach uzasadniania nie zapomnij wskazać, w czym konkretnie Jarosław zawadza Ci dzisiaj.
@Zibik
OdpowiedzUsuńDla mnie nie ma znaczenia w jakich proporcjach znajdujesz u nich ludzi prawych. Wg. mnie nonsensem jest to, że Ty ich tam w ogóle widzisz. I teraz: albo Ty w istocie nie rozumiesz znaczenia pojęcia "prawość" albo- co jak czytam -bardziej prawdopodobne mierzysz ich swoja miarą. Powtórzę: możesz użyć w ich opisie jeszcze tuzin przymiotników o pozytywnej konotacji, i ja pewnie bym się pod wieloma podpisał, ale z całą pewnością nie są to ludzie prawi.
Ty zaś poprzez stawianie tych tchórzy czy choćby głupców a najczęściej przecież zwykłych łobuzów na tej samej półce wraz z gospodarzem tego bloga, który na ile go znam jest człowiekiem prawym traktujesz go jako frajera, który wg. Ciebie prawym by pozostał nawet w momencie zagłosowania za PO celem utrzymania roboty a tym samym rodziny.I nie chce mi się z Tobą już dłużej dyskutować na ten temat.