Nie wiem, jak inne telewizje, i w ogóle pozostałe media, natomiast, jak idzie o najbardziej mi znane ITI, sprawa Ruperta Murdocha i skandalu związanego z zarówno moralnym i faktycznym upadkiem dziennika „The News Of the World” wydaje się zaprzątać uwagę tych państwa w stopniu wyjątkowym. Dziś, niemalże od samego rana, napięcie w redakcji telewizji TVN24 sięgnęło tego poziomu, że ludzie kierujący stacją postanowili udekorować ekrany naszych telewizorów specjalnie na tę okazję przygotowanym logo.
Oczywiście sprawa jest interesująca, i to interesująca z dwóch względów, jednak od razu trzeba sobie powiedzieć jedno. Dla każdego, kto choćby w minimalnym stopniu jest zorientowany w tym, jak działają współczesne media i jaki typ moralności stoi za pracą ludzi, noszących dumne miano dziennikarzy, to, co się stało w redakcji The News Of the World nie jest ani żadnym zaskoczeniem, ani – co może znacznie gorsze – żadnym wyjątkiem. Jeśli dziś mówimy o Murdochu i o jego biznesach, to tylko dlatego, że prawdopodobnie na niego akurat padło. A dlaczego na niego i dlaczego teraz – nie nasza sprawa i nie nasze kompetencje.
Wspomniałem, że sprawa jest interesująca podwójnie. Przede wszystkim interesująca jest pierwsza znana nam przyczyna tego, czym się dziś od rana z taką ekscytacją zajmuje telewizja TVN24. Jeśli ktoś nie wie, bardzo krótko opowiem. Otóż w marcu 2002 roku, pewna czternastolatka nazwiskiem Milly Dowler została uprowadzona i zamordowana przez niejakiego Levi Bellfielda. Kiedy przez niemal pół roku ciało dziewczynki pozostawało zaginione, a więc w świadomości rodziny i opinii publicznej w ogóle, wciąż istniała szansa na to, że dziecko żyje, redaktorzy The News Of the World, w celu podtrzymania tak zwanego newsa, postanowili użyć dostępnych sobie środków, by przekonać wszystkich zainteresowanych, że ich podejrzenia co do tego, że Milly wciąż żyje, są jak najbardziej uzasadnione. By tego dokonać, włamali się do jej telefonu komórkowego i sukcesywnie usuwali napływające tam esemesy, tworząc logiczne wrażenie, że usuwa je Milly, co rodzinie dziewczynki dawało naturalną nadzieję, a policji kazało zakwalifikować morderstwo jako zaginięcie.
I oczywiście nie zdziwi mnie, gdy ktoś z czytających tę historię wzruszy w tym momencie ramionami i powie, że trudno oczekiwać od dziennikarzy, by mieli jakiekolwiek dylematy w sytuacji, gdy widać szansę na sprzedanie paru dodatkowych egzemplarzy swojego tytułu i zarobienie w ten sposób paru dodatkowych groszy. Dla nich to właśnie mam informację dodatkową. Być może jeszcze ciekawszą. Okazuje się oto, że, kiedy sprawa hakowania telefonu dziewczynki, a jednocześnie jeszcze wielu innych telefonów osób, które gdzieś tam zaginęły, czy już zginęły, wyszła na jaw, nie dość że przede wszystkim Murdoch zamknął swój tytuł – i to zamknął nie na chwilę, ale ostatecznie – to już w chwilę potem rozwiązał się worek z dymisjami. Przede wszystkim wyleciało z pracy w gazecie 200 dziennikarzy, następnie dwóch szefów Scotland Yardu, a na koniec te podmuchy dotarły na Downing Street i zaczęły podnosić się głosy o odpowiedzialności samego Premiera. A dziś TVN24, w najbardziej porażająco bezczelny sposób poświęca cały swój czas na to, by nam pokazywać, jacyż to oni są poruszeni tym, co się stało w Wielkiej Brytanii, i jakie to jest ciekawe, że Rupert Murdoch i jego syn, który jest prezesem koncernu, są akurat przesłuchiwani w Izbie Gmin.
A co z tej sprawy mamy my? Otóż, wbrew pozorom, mamy z niej bardzo wiele. Otóż, jeśli tylko nie okażemy się tak naiwni, by dać się nabrać na wszelkie dochodzące do nas z naszych mediów kłamstwa, że to co się przydarzyło Anglikom, to absolutny wybryk i egzotyka, i że to wydarzenie nie świadczy o niczym innym, jak tylko o podłej postawie paru zepsutych ludzi gdzieś na końcu świata, powinniśmy wiedzieć, że oto uzyskaliśmy najbardziej dokładny i jednoznaczny obraz tego, czym są współczesne media i czego od nich możemy dziś oczekiwać.
A co jeśli idzie o sam The News Of the World? Nic. To był tylko zwykły śmieć. Kawałek papieru, w który można najwyżej coś zawinąć. Pojutrze w Krakowie występuje Morrissey, którego słowa wielokrotnie miały okazję zdobić publikowane tu teksty. On właśnie, nasz Morrissey, już przed wielu laty, tak znakomicie, jak tylko on to potrafi, pokazał nam, do czego służy ta akurat gazeta. Do czego służą w ogóle gazety. Proszę sobie poczytać. A chwilę może potem, i posłuchać:
Do rzeki w kolorze stali
Wrzuć to niemowlę.
Owiń ją w The News of the World
I rzuć ją komuś pod drzwi, Dziewczyno!
Ta noc otworzyła mi oczy,
I teraz już nie zasnę.
Rzucałaś się i płakałaś jak udręczone dziecko.
Dorosły człowiek, lat 25,
Och, powiedział, że ulży ci w bólu,
Ani nie ulżył, ani już nie ulży
Och, ratuj swoje życie,
Bo masz tylko to jedno
Sen minął, lecz to dziecko to fakt.
Och, dobrze zrobiłaś.
Mogła być poetką, mogła być idiotką
Och, źle zrobiłaś.
A ja już nie jestem ani szczęśliwy, ani smutny.
Bose dziecko na huśtawce
Znów przypomina ci o niej.
Odjęła ci trosk,
Lecz przy tym zostawiła ból.
Och, proszę, ratuj swoje życie,
Bo masz tylko to jedno.
Sen minął, lecz to dziecko to fakt.
Och, dobrze zrobiłaś.
Mogła być poetka, mogła być idiotką.
Och, źle zrobiłaś.
A ja już nie jestem ani szczęśliwy, ani smutny.