Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podlasie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podlasie. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 października 2018

O różnorodnym krajobrazie polskiego Podlasia


      Z dużym opóźnieniem dotarła do mnie wiadomość, że kandydat na burmistrza Suchowoli na Podlasiu, człowiek nazwiskiem Wiesław Bruzgo, nie jest już moim partyjnym kolegą. Bruzgo został przez lokalny zarząd Prawa i Sprawiedliwości usunięty z partii, a rzecznik Mazurek poinformowała, że Bruzgo nie jest już kandydatem PiS-u. Jakby tego było mało, Platforma Obywatelska, zapowiedziała, że doniesie na Bruzgo do prokuratury, a więc wygląda na to, że przed kandydatem Bruzgo przyszłość niełatwa.
     Oczywiście, choć Suchowola to Podlasie, co by wskazywać mogło na to, że dzisiejsze kłopoty po Bruzgo spłyną jak po kaczce, kłopot jest taki, że to nie jest to Podlasie, które mam w sercu, ale teren znajdujący się pod polityczną oraz kulturową kuratelą Włodzimierza Cimoszewicza, gdzie najprawdopodobniej Bruzgo nie miałby szans na zwycięstwo nawet gdyby nie spotkały go te wszystkie przykrości. To zresztą jest zapewne powód, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość machnęło na niego tak lekką ręką.
     No ale powiedzmy może wreszcie, co to takiego przydarzyło się kandydatowi Bruzgo. Otóż, jak donoszą media, ów ciekawy człek, podobnie jak ja, internauta, publikował w Sieci swoje spostrzeżenia na temat politycznej sytuacji w Polsce i na świecie w sposób, który pewnie na „moim” Podlasiu przeszedłby niezuważony, natomiast w Suchowoli i okolicach, owszem, zrobił pewne wrażenie. Proszę sobie mianowicie wyobrazić, że – jak wciąż donoszą media – kandydat Bruzdo wyraził opinię, że pani premier Ewa Kopacz to „parchate antypolskie kurwisko”, pan przewodniczący Lech Wałęsa to „pierdolony czerwony śmieć”, pani poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz to „pizda” i „zdzira”, a dzisiejsza opozycja to „banda kurew i alfonsów”. Nie oszczędził Bruzdo nawet naszych amerykańskich przyjaciół, nazywając byłą pierwszą damę Hillary Clinton „wredną, fałszywą, sprzedajną kurwą”. Kiedy z kandydatem Bruzdo skontaktowała się dziennikarka lokalnej „Gazety Współczesnej”, by się dowiedzieć czegoś na temat stosunku Bruzgo do głoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość wartości chrześcijańskich, na miejscu usłyszała tylko, że jest „niemieckim ścierwem”, a po pewnym czasie otrzymała wyjaśnienie, że poglądy Bruzgo „nie są radykalne, a jedynie propatriotyczne, mające na celu zachowanie żywotnych interesów szeroko rozumianych obywateli polskich i utrzymanie ich praw do samostanowienia w mocy”.
      Ktoś zapyta, po ciężką cholerę ten tekst, jeśli nie po to, by sobie poszydzić z mojego byłego już partyjnego kolegi, a przy okazji bezkarnie porzucać mięsem w kierunku nielubianych polityków. Otóż proszę sobie wystawić, że pierwszym moim celem było pokazanie, jak dramatyczne skutki niesie emocjonalna wstrzemięźliwość i jej brak, zwłaszcza w warunkach ekstremalnych. Oto w takiej Suchowoli, gdzie, jak już wspomniałem, wydawałoby się, że obecność Włodziemierza Cimoszewicza, powinna łagodzić obyczaje, dochodzi do tak oburzających wybryków. Tymczasem na południowym Podlasiu, jak choćby w ukochanej przeze mnie gminie Hanna, każdy bluzg wykrzyczany przez Wiesława Bruzgo, wyborcy, młodzi i starzy, trzymają głęboko w sercu, panuje niczym niezmącony umiar, wdzięk i elegancja.
      Bardzo to wszystko ciekawe. Nie zdziwiłbym się, gdyby faktycznie nadchodzące wybory przyniosły jednak jakąś rewolucję.



Zachęcam wszystkich do kupowania moich książek, czy to przez sklep pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, czy też tu u mnie przez kontakt mailowy k.osiejuk@gmail.com.

Nok nok! Chuju ar?

  Bóg mi świadkiem, że ile razy zdarzy mi się tu coś napisać na temat języka angielskiego i kompleksów, jakie w tym właśnie oblazły z...