Wszyscy, a już na pewno większość stałych czytelników tego bloga wie, że jego autor to ktoś, kto wie wszystko, a nawet jeśli nie wie, to jest o tym, że wie, szczerze przekonany, a nawet jeśli tego przekonania nie ma, to z całą pewnością każdy dowie się tego od tych, co go nienawidzą, i życzą mu tego, by jak najszybciej zdechł. Otóż dziś chciałem oświadczyć – właśnie ja, człowiek, który prowadzi ten blog – że nie wiem nic. Że świat jest dla mnie zagadką, której rozwiązać nie potrafię, a wszystko co się wokół mnie dzieje, stanowi dla mnie tajemnicę, wobec której stoję nagi i bezradny.
A wszystko zaczęło się wczoraj. Przyznaję uczciwie, że tak samo jak organizowanych przez telewizję TVN tak zwanych „debat przedwyborczych”, z oczywistych względów nie oglądałem, tak i też właśnie z jakiegoś nieokreślonego powodu zacząłem oglądać ostatnią z nich, zapowiadaną przez media, jako tę najważniejszą i decydującą, w której udział wezmą już nie pojedynczy eksperci, ale sami przywódcy. I oto, niespodziewanie dla wszystkich, okazało się że z udziału w niej zrezygnował Donald Tusk, a zamiast niego, pojawił się minister Sikorski, który w dodatku – do tej sprawy jeszcze wrócimy – został przez prowadzącego audycję przedstawiony jako Ryszard Sikorski. Mało tego. Okazało się, że Waldemar Pawlak, cokolwiek byśmy o nim nie myśleli, zachował w sobie ten rodzaj chłopskiego sprytu, który w tej szczególnej sytuacji kazał mu zachować się z honorem, i, podobnie jak Premier, wysłać do studia państwa Walterów kogoś w swoim zastępstwie. Niech sobie Tusk nie myśli. W rezultacie, owa wielka debata zgromadziła, z jednej strony, Sikorskiego i Fedak, a z drugiej kompletnie rozbitych Kowala i Napieralskiego (z – jak nas informują – uczepionym klamki Palikotem), no i redaktora Marciniaka, czy jak tam się nazywa ów topiarz fryt. A ja sobie myślę, że gdyby nasza sytuacja choć w miarę przypominała znane nam wszystkim cywilizacyjne schematy, tamten wieczór przeszedłby do annałów politycznej kompromitacji w każdym calu. Niestety, jedyny jęk, jaki do nas dotarł, wypadł tylko z ust przewodniczącego Napieralskiego, który poczuł rozczarowanie nieobecnością pana premiera i owo rozczarowanie zechciał wyartykułować. Cała reszta do dziś udaje, że się nic nie stało.
Czemu Pawlak nie przyszedł do TVN-u, jest sprawą oczywistą, i już przeze mnie wyjaśnioną. Niech sobie Tusk nie myśli, że Pawlak będzie się upokarzał towarzystwem ludzi, którzy dla niego, Tuska, są zbyt niscy. Pozostaje problem samego Tuska. Czemu on uznał, że na zakończenie tej dziwnej kampanii dobrze będzie wykonać gest, który wedle wszelkich standardów powinien go pogrążyć? Ktoś powie, że się niepotrzebnie podniecam, bo Jarosław Kaczyński też wczoraj nie przyszedł, a to mi akurat nie przeszkadza. I zgoda – Kaczyński nie przyszedł, tyle że Kaczyńskiego tam się nikt nie spodziewał. On już dawno zadeklarował, że jest ponad to, i z pajacami dyskutować nie zamierza. W przypadku Donalda Tuska natomiast, mieliśmy do czynienia z obietnicą, i obietnica ta została złamana. I to jest coś, czego ja zrozumieć zwyczajnie nie potrafię.
I oto przyszedł dzień kolejny. Jarosław Kaczyński, zupełnie nieoczekiwanie – w sumie, jest to bardzo ciekawe, że ten plan udało się tak długo trzymać w tajemnicy – wsiadł w pociąg i wyruszył na grób Anny Walentynowicz. Akcja ta zrobiła na Systemie takie wrażenie, ze w pewnym momencie któryś z bardziej szczerych, i mniej opanowanych, dziennikarzy TVN-u zapytał posła Hofmana, dlaczego PiS nie wpadł na ten pomysł wcześniej. Tymczasem, jak się dowiadujemy – a ja, ze względu na zbieżności, że tak to określę, życiorysowe doświadczam niemal na żywo – premier Donald Tusk przybył na Śląsk i dokonał aktu kompromitacji absolutnie nam, przez minione cztery lata, a kto wie, czy nie więcej, nieznanej. Oglądam dziś jakiś program w telewizji TVN24, widzę redaktorów Knapika i Morozowskiego i słyszę na własne uszy, jak Morozowski mówi, że gdyby mu przyszło do głowy głosować na Platformę Obywatelską, to ręka mu z pewnością zadrży. Dlaczego? Bo miał dziś okazję oglądać Donalda Tuska w akcji.
Co to za okazja? Otóż, jak wspomniałem, Donald Tusk i jego kampania postanowiła dziś zawitać na Śląsk. I nie wiem, czy przyczyną tego co się stało, było to, że oni nagle zobaczyli, co na tę końcówkę przygotował Kaczyński i dostali cholery, czy może coś innego – na przykład zwykłe ludzkie zmęczenie – ale nagle się okazało, że Platformie Obywatelskiej tego jednego dnia nie dość że zabrakło, to ten jeden dzień pozostanie już na zawsze – choćby i w refleksjach z więziennej celi – w ich pamięci, jako decydujący o ich – jak najbardziej parszywym – losie. A cóż takiego się stało? Przede wszystkim, Donald Tusk, wbrew swojej dotychczasowej strategii, postanowił, niemal z minuty na minutę, zrezygnować z dotychczasowego lansu, a więc przede wszystkim, przesiadł się z „Tuskobusa” do zwykłej limuzyny, odmówił spotkań dziennikarzami i z nakręconymi przez niego wcześniej ludźmi. Rozwścieczony TVN pokazał to bez śladu litości. Co gorsza, ten sam rozwścieczony TVN, opowiedział nam właśnie o jakimś biednym staruszku, któremu Donald Tusk, osobiście i solennie, obiecał obiad i spotkanie, któremu kazał kupić sobie z tej okazji nową koszulę i się odpowiednio wyszykować, i któremu, najzwyczajniej na świecie, i to jak najbardziej publicznie, osobiście kazał poświęcić swój czas na spotkanie z samym premierem, a następnie wystawił go do wiatru. Bo się dowiedział, że gdzieś po okolicy kręcą się jacyś kibole, i się posrał ze strachu.
Mało tego. Ten sam rozwścieczony TVN pokazał grupę drobnych przedsiębiorców, czekających nad Premiera pod jakimś lokalnym budynkiem, gdzie ten się spotykał z innymi – tyle że już staranniej dobranymi – przedsiębiorcami, i błagających go, by łaskawie zechciał do niech podejść i porozmawiać, i w tym samym momencie, tego samego Premiera, wsiadającego bez słowa do czekającego na niego samochodu, nawet nie podnoszącego wzroku na dosłownie płaczących ludzi.
Co za cholera? O co tu chodzi? Co oni kombinują? Nie mam pojęcia. Został jeden dzień do końca kampanii. Dzień być może najważniejszy, a Donald Tusk postanowił popełnić piękne i bardzo wystawne samobójstwo. Jak mówię, media z tej okazji dostały cholery, a jednocześnie zostały opublikowane dwa kolejne sondaże, z których wynika, że nie ma się co bać. Platforma wygrywa bezdyskusyjnie. Prawo i Sprawiedliwość tonie. Czyżby ci, którzy są naprawdę blisko tego wszystkiego już jakiś czas temu zauważyli, że Donald Tusk nie wytrzymał tego napięcia? Że najzwyczajniej w świecie odpadł? Że to już koniec? I że te dwa sondaże zostały przygotowane już dużo wcześniej, na tę szczególną okoliczność? Powiem uczciwie, że nie wiem. Zupełnie uczciwie powtórzę to, co napisałem na samym początku tych refleksji. Nie wiem nic. Nic nie rozumiem. Nic nie wiem. Zwłaszcza, że dziś jest dopiero czwartek, a ostatni dzień kampanii dopiero przed nami. Co zrobią Tusk i Kaczyński? Nie mam pojęcia.
Od czego jednak mam Was? Powiedzcie mi, o co tu chodzi?A skoro już jesteśmy przy apelach, tradycyjnie proszę o kupowanie książki i o wspieranie tego bloga finansowo pod podanym obok numerem konta. Jutro mamy piątek, pojutrze sobotę, w niedzielę wybory, ale to jest przy okazji długi weekend i żyć jakoś trzeba. A ja już Wam mówiłem nie raz, jaka jest sytuacja. A zatem proszę o wsparcie. I dziękuję.
Toyahu,
OdpowiedzUsuńja tego nie widziałam, ale opowiedziałeś tak dokładnie, że mam to przed oczami.
Może chodzi o kompletną rozpierduchę finansową , jaka nas czeka ?
może Donald boi się ?
NIE WIEM
Trzymam kciuki za Ciebie !!!!!
Widziałem dzisiejsze przemówienie Rudego na Śląsku. "...the horror...the horror..."
OdpowiedzUsuńNa koniec zapewnił, że jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy.
"...the horror..."
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńTo co będzie ze mną, jest bez znaczenia. Dobrze by bylo, żeby PiS wygrał. Tusk oszalał. Jeśli oni dalej będą rządzić, możemy już dziś zacząć się zwijać.
@zawiślak
OdpowiedzUsuńMocne, nie?
@Toyah
OdpowiedzUsuń"Jeśli oni dalej będą rządzić, możemy już dziś zacząć się zwijać."
Co masz na myśli? Jak to zwijać? Gdzie?
@zawiślak
OdpowiedzUsuńZwijać, w sensie skulić się w sobie i czekać na ten hulk.
@Toyah
OdpowiedzUsuńAaaaa. A już bałem się, że się pogniewamy...
Ale zwinąć się tak na chwilkę tylko, prawda?
@zawiślak
OdpowiedzUsuńKochany! Czyżbyś zapomniał, że naszym żywiołem jest walka w cieniu?
@Toyah
OdpowiedzUsuńKrzychu, nigdy!
toyahu
OdpowiedzUsuńwczoraj przeczytałem informację,
ze w Polsce jest juz 700 000 domów bez telewizora (3 lata temu bylo polowe mniej. Z satysfakcją pokazywałem tę informację moim dzieciom, zeby wiedziały ze nalezą do nowej "elity"! Pamiętasz hasło z lat 80-tych; "telewizja kłamie"?
@zawiślak
OdpowiedzUsuńOtóż to!
@Paweł
OdpowiedzUsuńNo dobra, liczba chyba imponująca, ale znam domostwa, gdzie "Szkło Kontaktowe" idzie przez internet aż miło. Nie znam co prawda skali tego procederu...
@Paweł
OdpowiedzUsuńTo ja znam coś lepszego: Czy on wie, że on kłamie?
Jeszcze w temacie laksy:
OdpowiedzUsuńhttp://miasta.gazeta.pl/kronikakryminalna/1,91151,10419623,Wsciekla_kandydatka_do_Sejmu__porysowala_auto_sasiada.html
Jak to dobrze, gdy ktoś opowie co słychać w telewizorni. Ty to masz nerwy! Mam nadzieję, że to co opowiedziałeś, to nie tylko Twoje widzimisię, ale rzeczywiście coś jest na rzeczy. Dowiemy się w niedzielę wieczorem. Przyznaję, że trudno będzie przetrwać te ostatnie dni. Jutro, żeby się podbudować- z jednej strony i żeby dodać siły Liderowi, idziemy rodzinnie do Palladium. Warszawiakom też to proponuję.
OdpowiedzUsuń@toyah
OdpowiedzUsuńZ tymi sondażami to naprawdę ciekawa sprawa. Jeszcze w zeszłym tygodniu prawie wszystkie pokazywały różnicę kilku procent, a PiS miał tendencję zwyżkującą. Teraz nagle wszystko wróciło do "normy" i znowu PO wyprzedza PiS o kilkanaście procent.
Boję się, że to przygotowanie do sfałszowania wyborów.
Niezależna podaje wyniki sondażu na portalu fakt.pl - 52% dla PiS.
A na "wspaniałym" portalu dziennik.pl o wizycie Kaczyńskiego w Gdańsku tyle, że ktoś miał kartkę z napisem "spieprzaj dziadu". To najważniejsze...
OdpowiedzUsuń@zawiślak, @Toyah
OdpowiedzUsuń//Na koniec zapewnił, że jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy.//
I tego musimy się trzymać! I właściwym głosowaniem usunąć Tuzka i jego bandę od władzy.
I mieć wiarę w to, że nam się to uda.
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem opis popołudniowych wydarzeń. O co w tym chodzi? Tego chyba nikt już nie wie, ale mam nadzieję, że właśnie w dotychczasowy monolit medialno-polityczny wdziera się panika i chaos. Wygląda to tak dobrze, że zamiast zwyczajowego czarnowidztwa przyszła mi pewna myśl, którą się podzielę.
OdpowiedzUsuńNie chcę być nudny, ale skoro to wolne forum, to wrócę jeszcze do Lisa. Po spodziewanym zwycięstwie prędzej czy później zostaną uporządkowane instytucje w tym TVP. Otóż moja myśl i mój pomysł jest taki, by Lisa zostawić dokładnie tam gdzie jest - jako prowadzącego ten show w najlepszym czasie. Po tym co zrobił w poniedziałek w zasadzie powinien go spotkać już tylko medialny niebyt, ale lepiej będzie pozwolić mu na publiczny i powolny upadek. Niech się znowu pokaże ludziom i niech się zastanawia, jak się im zaprezentować po tym, co zrobił ze swoim wizerunkiem. To będzie dla niego najlepsza kara. Zrobiłbym tylko jedno zastrzeżenie - żeby nie miał wpływu na dobór publiczności. Publicznością niech zarządza komórka niezależna od Lisa na zasadzie dobrowolnych zgłoszeń zwykłych ludzi chętnych do takiego uczestnictwa.
@
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o tego wyliniałego - jutro a w zasadzie już dziś rano może być interesujący jego "występ" w Poranku TokFM u przesławnego Rzakofskiego, zazwyczaj tam bywa miedzy 8 a 9.
Ostrzegam ta audycja jest tylko dla masochistów...
Dzięki za informację. Mnie perwersje przejadły się już jakiś czas temu, ale raz zrobię wyjątek i włączę sobie TokFM z tymi upiorami.
OdpowiedzUsuńMoże ktoś mu powiedział na przykład coś takiego: Wiesz co Donek, ustaliliśmy, że jak wygracie te wybory to nie będziesz już premierem. Ty nie dajesz rady, wypalony jesteś, ludzie już cię nie lubią. Damy tą fuchę Grzechowi.
OdpowiedzUsuńSikorski będzie premierem.
OdpowiedzUsuńCholera, jestem też trochę zdezorientowany jak Toyah.
OdpowiedzUsuńI jako, że prowadzę nocne życie, co bardzo nie podoba się mojej małżonce, to w powtórce obejrzałem sobie, właśnie w tvnie, najpierw umawianie się, przyklepane uściskiem, a potem tego biednego dziadka, wystrojonego i powtarzającego: - Nie przyjdzie? Dlaczego? Tak mnie zawiódł.
Może oczywiście tak być, że w końcu Tuska dopadła cholera, bo w tym tygodniu nie mógł sobie potrzaskać, jak zwykle, w gałę i nerwy się skończyły.
Ale ja, stary poszukiwacz teorii spiskowych, myślę sobie, że oni już odpuścili i przechodzą do Planu B.
Co się będą ścigać, jak wszystko da się załatwić przy urnach, a właściwie potem, gdy te wszystkie kartki się z urn wysypie. Nie ma takiej siły, by nasz system głosowania można uszczelnić.
Ile głosów nieważnych było przy ostatnim, czy przedostatnim głosowaniu?
To teraz będzie tych głosów milion, albo dwa miliony. I co kto komu zrobi?
Nasz kochany kaszubski rudzielec miał nie tak dawno śliczną lekcję u Łukaszenki. Ludzie głosują, a wynik "się robi". 60%, 80% 110% - no problem, voila!
Tego, cholera, się boję.
@zawiślak
OdpowiedzUsuńWarszawski Ratusz musi mieć w sobie coś szczególnego. Czyżby tam rozprowadzali jakiś ruski gaz? No wiesz, człowiek przychodzi rano do pracy i od razu na wejściu dostaje do nosa pierwszą dawkę. Kolejną w południe, a przed wyjściem do domu - podwójną. Tak żeby starczyło do rana.
@Eliza
OdpowiedzUsuńNo tak. Czasem tam warto zajrzeć. Na przykład wczoraj było ostro. Naprawdę.
@Marion
OdpowiedzUsuńJak tylko poczują, że nie mają wyjścia, no i że mogą zaryzykować - sfałszują.
@Eliza
OdpowiedzUsuńJaki tam 'ktoś'? Pewnie któraś z ich dziennikarek. W końcu o materiał trzeba się starać.
@All
OdpowiedzUsuńa nie bierzecie, zwyczajnie, pod uwagę faktu, że nie wszystko od NICH zależy?
więcej wiary! ja to tak odbieram, inaczej można sobie strzelić w łeb..
@Sizar
OdpowiedzUsuńJakież to okropne być tak ważną marionetką. W końcu ma człowiek te ambicje, a tu go różni wciąż ustawiają. Będziesz prezydentem, nie będziesz prezydentem, masz być premierem, idź grać w piłkę, zostaw już tę piłkę, masz tu autobus i jedź do Chorzowa. Jednak nie będziesz premierem.
Moja córka twierdzi że on od tego zwariował. I stąd tę wczorajsze dziwne wypadki.
@Ulver
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę to, co się dzieje z ich mózgami, to i taki Sikorski wygląda jak rozwiązanie. Ostateczne.
Jeśli Tusk wierzy w sondaże, i widzi jak po każdej kompromitacji słupek mu rośnie, to uznał, że już nie musi się wysilać. Że wystarczy zabełkotać w przytulnej sali coś o soli ziemi. Ale niemożliwe, żeby on w te sondaże wierzył. Raczej nie wytrzymał tych podróży. Oglądałam wszystkie nagrane spotkania tuskobusa z kibicami. Najlepsze było w Lublinie, gdzie "donald matole!" kibice krzyczeli mu prosto w ucho i ochroniarze nie byli w stanie temu zapobiec (może też go nie lubią). Może w dodatku ktoś go postraszył, że staruszek nieszczerze go kocha i chce z czymś wyskoczyć.
OdpowiedzUsuń@Marylka
OdpowiedzUsuńJak mówię, moja starsza córka twierdzi, że on musi być w psychicznej i fizycznej ruinie. Ja się nie zdziwię, jak go w poniedziałek odwiozą do szpitala.
@Toyah
OdpowiedzUsuńI wygląda naprawdę kiepsko. Twarz zgnieciona jak gazeta.
Masz na myśli psychiatryk?
@Toyah, All
OdpowiedzUsuńWitam po przerwie. W miarę możliwości czytam, ale przede wszystkim kibicuję wciąż Naszym sprawom. Piszę, by zaapelować jeszcze o zgłaszanie się na mężów zaufania. Wczoraj zgłosiłam się w PiS-ie w Krakowie i wciąż były nie obsadzone komisje. Dlatego kto może to polecam.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie
@Gemma
OdpowiedzUsuńNiestety organizacja jest nienajlepsza. Ludzie, którzy zgłosili się 2 miesiące temu, dopiero teraz zostali zaproszeni. Niektórzy zgłaszali się po kilka razy, bo nie mieli odpowiedzi. A organizatorom pewnie wychodziło z liczb, że wszystko obsadzone.
@Gemma
OdpowiedzUsuńTym bardziej popieram Twój apel. Nie mam pretensji do organizatorów. Po prostu trzeba koniecznie być i pilnować urn.
@Toyah
OdpowiedzUsuńKij z Ratuszem. Byłem na jej stronie internetowej. To groteska, której nie wymyśliliby nawet Pythonowcy. Jej hasło przewodnie:"Więcej kultury w polityce":D Pani Ewa jest menedżerem kultury. Otwarcie popierają ją Janda, Seweryn, Maja Komorowska i inni równie kulturalni jak w/w.
Kompozytor Trzciński tak figlarnie podsumowuje panię Ewę:"Wojciech Trzciński o Ewie Czeszejko-Sochackiej: „Odrobina szaleństwa i dużo kultury, to cała Ewa.” :DD Chyba coś się panu maestro pojebało!
Popadnę w banał jeśli zadam retoryczne pytanie co by było, gdyby taki numer wykręciła np. startująca z tego okręgu Małgorzata Raczyńska z PiS-u.
@Marylka
OdpowiedzUsuńNie koniecznie. Może wystarczy jakiś zastrzyk.
Nie wiem doprawdy jak to ugryźć... Ale wczoraj byłem uczestnikiem agresji fana PO, co prawda nie miał przed sobą starszej pani, albo pana więc trochę popluł ale mu przeszło :).
OdpowiedzUsuńAle ja nie o tym to tylko symptom odniosłem wrażenie, że oni sie wściekają, że utracili wolny umysł... nie wiem czy ta agresja to nie ostatni krzyk opętanej duszy... ale kolega pokazła mi wczoraj materiał który mnie zmroził, a wrażenie jakie wywołuje nie tylko u katolików jest ogromne...
patrzcie:
http://www.youtube.com/watch?v=1_cCeH5b7qs
a jeszcze mam nadzieje że to gest prezentacji a nie wyciągnięta dłoń... niemniej robi duże wrażenie
@zawiślak
OdpowiedzUsuńFaktycznie. To banał.
@All
OdpowiedzUsuńA co do tego że Rudy jest już na autcie, to się zgadzam. On w polityce już jest tylko notą w encyklopedii dodawanej za 9,99zł do gazety Michnika. Ostatni raz widziałem tak zdemolowanego chyba Kwacha. Ale on miał inna konstrukcję. On jakoś tam jeszcze funkcjonuje jako "ciało doradcze" , maskotka na parteitagach, ale ma tę zaletę, że ma więcej dystansu do siebie. I mu łatwiej przez to.