poniedziałek, 9 stycznia 2012

O paru smutnych komentarzach - naszych i nie-naszych

Nie wiem, jaka część czytelników tego bloga ma w zwyczaju również czytać zamieszczane pod notkami komentarze. Czasem mam wrażenie, że czytają je wszyscy, zwłaszcza wtedy, gdy nagle sam widzę, jak one bywają interesujące i pełne niezwykłej wprost refleksji. Niekiedy znowu, odnoszę wrażenie, że wcale nie. Że akurat, jak idzie o komentarze, czytają je tylko ci, którzy sami je tu zostawili i są ciekawi, jak one sobie dalej radzą. Wprawdzie nasz wierny czytelnik Robert Leszczyński napisał kiedyś, że on akurat czyta tylko komentarze, bo one, w przeciwieństwie do samych notek, są ciekawe i na poziomie, ale tu akurat możemy być pewni, że to są tylko takie retoryczne popisy człowieka, który wprawdzie jakoś tam czuje, że sytuacja jest niezręczna, ale nie może się powstrzymać.
A zatem, z komentarzami jest tak, że ich los pozostaje nieznany. A szkoda. Bo faktem jest, że często sama notka okazuje się jedynie pretekstem do czegoś znacznie większego. Że dopiero komentarze przynoszą wieści prawdziwie znaczące. Że to na poziomie komentarzy dzieje się historia. Tak też stało się wczoraj. Kto zauważył, ten wie, o czym mówię. Kto nie, niech słucha uważnie. Ostatnie dni, jak to już zostało we wcześniejszej notce podkreślone, spędziłem na intensywnym studiowaniu Salonu24. Przede wszystkim zamieściłem tam trzy teksty, wziąłem udział w mniej lub bardziej rozbudowanej pod nimi dyskusji, i wreszcie – siłą rzeczy – porozglądałem się po okolicy, by zorientować się co tam w biznesie Igora Janke słychać. W pewnym momencie trafiłem na tekst blogera podpisującego się „euromir”, jeszcze z listopada zeszłego roku, wprawdzie niezbyt dugi i wypełniony treścią, ale za to w całości poświęcony mojej osobie. Właśnie tak. Nie mojemu blogowaniu, ale mojej osobie. Sam wpis, jak mówię – nie długi, nie bardzo interesujący, nie do końca jasny jaki idzie o swoje przyczyny i intencje, natomiast dyskusja? O tak! Dyskusja jaka rozpętała się pod tą notką, była już bardzo rozbudowana, i bardzo mnie zainteresowała. Do tego stopnia, że od razu pomyślałem, ze będę musiał coś na ten temat napisać.
Kiedy jednak zacząłem planować ów tekst, zajrzałem ponownie na Salon i tam, na samym szczycie głównej strony, ujrzałem podpisaną przez Igora Janke zapowiedź wywiadu, jaki zamierza on przeprowadzić z Lejbem Fogelmanem – „barwną postacią, słynnym prawnikiem, Żydem mieszkającym w Warszawie, bywalcem wszelkich salonów, przyjacielem braci Kaczyńskich, lubiącym wypowiadać kontrowersyjne sądy”. Prawdopodobnie, gdyby Janke nie wspomniał o tej „przyjaźni z braćmi Kaczyńskimi”, machnąłbym na całą tę resztę ręką, jednak ponieważ o tej szczególnej „przyjaźni” niedawno napisałem cały tekst, i uznałem, że bez informacji podanych w tym tekście, wartość zapowiadanej przez Igora Janke rozmowy może się okazać bardzo niepełna, postanowiłem zamieścić pod tą zapowiedzią swój komentarz, odsyłający zainteresowanych do mojego, wyżej wspomnianego tekstu o szkolnych przyjaźniach Lejba Fogelmana. Nie pisałem o co chodzi, nie przedstawiłem choćby w skrócie swojej opinii na temat Fogelmana i jego przyjaźni z Lechem Kaczyńskim, nie doczepiłem do tego linku żadnego, choćby najkrótszego, komentarza, bo uznałem, że sam link wystarczy. Kto będzie chciał, zajrzy gdzie trzeba, i tam już wszystkiego się dowie.
I proszę sobie wyobrazić, że ten link został przez Administrację usunięty. Ponieważ pomyślałem sobie naiwnie, że coś mi się musiało pomylić, zamieściłem ten komentarz – zawierający wyłącznie link do mojego tekstu o Fogelmanie – jeszcze raz, ale i tym razem, błyskawicznie, bo może już po minucie, został on, tak jak poprzedni, skasowany. I teraz w zupełnie naturalny sposób pojawia się pytanie: Dlaczego? Dlaczego, czy to sam Igor Janke, czy może, w jego imieniu, Administracja Salonu24, uznali za niezgodne z regulaminem – bo, jak się nie mylę, formalna przyczyna musi być właśnie taka – zamieszczenie przeze mnie linku do mojego felietonu? Może chodziło o ten tytuł: „Lejb Fogelman – człowiek z koszerną busolą”? Może to słowo „koszerną” dla wrażliwego ucha Igora Janke zabrzmiało jak jakiś ukryty antysemityzm, i on odruchowo postąpił jak niegdysiejsi peerelowscy cenzorzy, którzy w niektórych sytuacjach cieli wszystko, co mogło sugerować jakieś nieczyste intencje, choćby to było słowo „młotek”, czy „gwiazda”, czy owa kultowa już „patelnia teflonowa”? Otóż nie! Nie mogło pójść o antysemityzm i nie mogło nawet pójść o sam fakt likowania czegokolwiek, co by mogło prowadzić do tekstu o Fogelmanie, w dodatku mojego autorstwa, z tej prostej przyczyny, że zamiast wspomnianego komentarza, Administracja uznała za politycznie poprawne puścić serię komentarzy w stylu: „Kochana Pani! Prawdziwi Żydzi brzydzą sie takimi Żydami jak Kalksteiny, ponieważ zawsze byli wycirusami Cara potem Stalina”, czy „Jarek jest obrzezany”, a poza tym, kiedy już sprawa zrobiła się odrobinę znana i nasz kolega Kozik zamieścił link do naszego bloga w swoim imieniu, ten komentarz pozostał nietknięty.
A zatem, to już mamy wyjaśnione. W żaden sposób nie mogło chodzić o regulamin. To musiało chodzić o autora wspomnianego komentarza, blogera podpisującego się „Krzysztof Osiejuk”. Z jakiegoś powodu, ktoś z nich – czy to sam Igor Janke, czy któryś z administratorów – nie mówię, że systemowo, ale choćby ot tak, z czystego odruchu, czy to niechęci, czy może zwykłego niepokoju, przycisnął ten guzik. W PRL-u na ten rodzaj cenzury mówiło się, że to cenzura prewencyjna i polegała ona na tym, że istniały zapisy na sam tytuł, czy samo nazwisko. Treść mogła być nieznana – chodziło wyłącznie o to, by zapobiec zgorszeniu zaledwie ewentualnemu. I oto mamy to, co zostało z Salonu24. I to tyle na ten temat. Więcej nie będzie. Niech Igor Janke i jego kompania pozostaną z tym wstydem już do końca świata.
Ale to wciąż nie wszystko. Nadszedł moment, by wrócić do zapowiadanego na początku wpisu blogera o ksywie „euromir”. I tu bym proponował, by złapać się mocno czego kto może, i przygotować się na coś zupełnie wyjątkowego. Oto, jak mówię, jeszcze w listopadzie, nie wiadomo z jakiej okazji i przyczyny, ów „euromir” poświecił mi notkę o treści mniej więcej takiej, że ja kiedyś pisałem jako tako, ale od czasu jak zostałem blogerem roku, zacząłem puchnąć, a dziś jestem tak żałosny, że nie pozostaje mi nic, jak żebrać. Koniec. To wszystko. Pod notką nastąpiła bardzo długa dyskusja, czy może raczej wymiana uwag na mój temat, ilustrowana znalezionymi w Sieci moimi zdjęciami i obracająca się głownie wokół opinii, że ja jestem znanym tandeciarzem i szmaciarzem. Jak idzie o konkrety, zarzuty były trzy:
Pierwszy ten, że na wręczeniu nagrody Onetu miałem zapiętą marynarkę na wszystkie guziki, a wiadomo powszechnie, że od czasu jak wynaleziono marynarkę, podstawowa elegancja zakazuje zapinania jej na wszystkie guziki.
Druga pretensja dotyczyła innego zdjęcia, znalezionego na moim koncie w „Naszej Klasie”, gdzie jeszcze wiele, wiele lat temu, siedzę sobie w hotelowej restauracji w Awinionie i piję kawę. Tu pretensji było znacznie więcej. Że spędzam czas w jakiś brudnych norach, gdzie ściany oblepione są tandetnymi tapetami, na tych tapetach wiszą kiczowate obrazy, a na stolikach stoją zdekompletowane filiżanki. Uczestniczący w dyskusji blogerzy urządzili sobie konkurs na temat tego, co to za podłe miejsce i wygrała chyba opinia, że to musi być szkolna stołówka w szkole, w której ktoś taki jak ja mógł przed laty pracować.
Trzecia uwaga, jaką w stosunku do mnie zgłosili blogerzy, była tej oto natury, że ja po otrzymaniu nagrody Onetu, uznałem że jestem tak wielki, że rzuciłem dobrze płatną pracę i postanowiłem utrzymywać rodzinę z żebrania. Moja bezczelność doprowadziła mnie do tego, że w pewnym momencie zorganizowałem nawet u siebie na blogu zbiórkę na laptop. Ponieważ jednak nie umiem pisać i w dodatku nie mam nic ciekawego do powiedzenia, pozostało mi już tylko żebranie, z każdą zresztą chwilą, coraz bardziej intensywne i coraz mniej skuteczne.
O ile się potrafiłem zorientować, jedna tylko osoba wzięła minie w obronę. Częściowo. Otóż koleżanka Magda Figurska, dziennikarka „Warszawskiej Gazety”, poinformowała swoich kolegów, że ona kiedyś też myślała, że ja jestem do niczego, ale dziś jednak widzi, że te teksty mają pewną wartość. Natomiast, rzeczywiście, kwestia owej żebraniny powinna zostać wyjaśniona. Oto komentarz Magdy Figurskiej w oryginale i w całości:
Jednym z nieszczęść Polaków jest trudność w oddzieleniu autora od jego dzieła. Odkąd zaczął pisać w Warszawskiej, zaczęłam bardziej wnikliwie, niż dotychczas, wgryzać się w teksty Toyaha. Przyniosły mi wiele osobistych wzruszeń, bo zmusiłam się do oddzielenia tego wszystkiego, o czym wcześniej przeczytałam. Nie można przejść obok jego tekstów; zostawiają to coś, co nie ulatuje z zamknięciem gazety. I za to go cenię. Natomiast z tą zbiórką na blogu, łamie niestety, prawo. Kodeks wykroczeń w art. 58 mówi na ten temat”. http://euromir.salon24.pl/357692,tragiczny-toyah-na-skalach-dover#comment_5202826
Ponieważ to doniesienie potraktowałem bardzo poważnie, zajrzałem od razu do źródła, a tam czytam co następuje:
Art. 58.
§ 1. Kto, mając środki egzystencji lub będąc zdolny do pracy, żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto żebrze w miejscu publicznym w sposób natarczywy lub oszukańczy, podlega karze aresztu albo ograniczenia wolności.
***
Ktoś mi powie, że niepotrzebnie zajmuję się bzdurami. Że ledwo skończę z „Onetem”, zabieram się za TVN24. Ledwo skończę z TVN-em, otwieram „Vivę”. Ledwo skończę czytać „Vivę”, siadam do Figurskiej. Otóż ja bardzo przepraszam, ale mamy do czynienia z donosem. Zwykłym, czymś tam spowodowanym – czym, nie wiem i też nie bardzo chcę wiedzieć – donosem. A w takiej sytuacji wydaje się, że milczeć nie powinienem. Zatem dwie rzeczy. Po pierwsze, gdyby ktoś zapomniał, przez parę lat, na tym blogu kwestia pieniędzy nie była poruszana. Kiedy jednak któregoś dnia, właśnie w związku z tym, co tu robię, zostałem pozbawiony pracy, ogłosiłem co następuje: Gdybym umiał grać ładnie na gitarze, poszedłbym na dworzec, grał pięknie „Stairway to Heaven” i za to moje granie brał pieniądze. Ponieważ jednak grać, ani ładnie, ani w ogóle, nie umiem, ale za to umiem ładnie pisać, proszę, by każdy komu się podoba to pisanie, płacił mi za nie tak jak płaci grajkowi na dworcu. Nie żebrakowi, ale grajkowi na dworcu. I tak jest do dziś.
Czy Magda Figurska zna różnice między żebraniem, a tym co ja robię – nie wiem. Czy ona wie w ogóle co znaczy słowo „żebrać”? Też nie wiem. Może wie, może nie wie. Może u niej jest to kwestia zwykłej ludzkiej pogardy dla wszystkich, którym jakoś tam się nie powiodło. Myślę jednak że wie. Ona może wiele rzeczy nie wiedzieć, ale to chyba jednak musi wiedzieć. To przecież nawet małe dzieci, kiedy idą ulicą i widzą kogoś, kto gra na skrzypcach, czy na trąbce, czy na gitarze i śpiewa, nie wołają: „Popatrz Mamusiu! Żebrak!”, ale proszą by się zatrzymać i chwilę posłuchać. No, może nie wszystkie dzieci. Niektóre z nich w ogóle na nic nie zwracają uwagi, natomiast ich mamusie mówią: „Ciekawe, czy skurwysyn płaci od tego podatek”. Tak też bywa.
Jakby ktoś potrzebował zapamiętać, proszę uprzejmie. Jeszcze raz. Ona się nazywa Magda Figurska.

Oczywiście, przypominam jak zwykle, że moja książka zawierająca bardzo piękny wybór wczesnych tekstów z tego bloga jest już do kupienia w Katowicach w księgarni „Wolne Słowo” na ulicy 3-Maja, a jeśli ktoś uważa, że powyższy tekst warto było sobie poczytać, może go sobie kupić na własność. Za ile chce. Numer konta obok, po prawej stronie. Dziękuję.

64 komentarze:

  1. @Toyah
    Czy to ta?
    http://badoo.com/0207213363/

    OdpowiedzUsuń
  2. @Marylka
    Powiem Ci szczerze, że nie wiem, ale kto wie? Wprawdzie ona jest moją kumpelą z redakcji, ale osobiście nie mieliśmy okazji.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Toyah
    W tej redakcji ona zapewne nie bierze honorariów za swoje teksty. Ani za żadną swoją pracę. To przecież byłaby żebranina.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Marylka
    Szkoda słów.
    Widziałaś jak został potraktowany w Salonie? ostatni tekst Coryllusa. Można go czytać wyłącznie na własne ryzyko. Jak twardą pornografię.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Toyah
    Tylko o tym przeczytałam u niego na NE. Odkąd na salonie wprowadzili ukrywanie tekstów, i okazało się że ukrywają najlepsze, uważam ich za ostatnią swołocz.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Toyah
    zawsze się zastanawiam czy podejmować reakcję na tego typu lub podobne szkalujące komentarze.
    Ci, którzy tu przychodzą regularnie wiedzą jak się rzeczy mają, ci co rzadko nie zawsze.
    Ale wśród tych co wiedzą zawsze mogą się znaleźć tacy, którzy z czystej złośliwości albo czystego wyrachowania, aby zmniejszyć Twoją wiarygodność, obrzucają błotem.
    Nie wiele można na to poradzić.
    Pani Figurska to sądzę osobliwy przypadek, bo niby powinna umieć dojść do tego co my wiemy a jednak nie potrafiła albo nie chciała dojść.
    Z lenistwa, głupoty czy zadufania?
    Nie wiem - ona sama sobie powinna odpowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z ostatniej chwili ...

    Najnowsze obserwacje dowodzą, że o ile błoto gebelsowskie oblepia, to smoleńskie błoto wsysa.

    A przecieka do celu niczym rtęć.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Marylka
    To, jakie oni ukrywają jest moim zdaniem bez większego znaczenia. W końcu, ich zdaniem, ten tekst Coryllusa może być zwyczajnie słaby. Natomiast problem w tym, że w tym wydaniu jest to zwykła cenzura. I ja to zauważam po raz drugi w ciągu tych dwóch dni.

    OdpowiedzUsuń
  9. @raven59
    Ja myślę, że nie tyle dobrze by było wiedzieć, czy ona nie potrafi dojść do faktów z głupoty, czy z wyrachowania, czy z czegoś tam jeszcze, tylko co jej każe kablować.

    OdpowiedzUsuń
  10. @orjan
    Możesz mi to jakoś przybliżyć? Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Toyah
    może przyzwyczajenie ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tak trochę obok tematu, ale...

    http://wiadomosci.onet.pl/swiat/litwini-wola-dobrobyt-niz-niepodleglosc,1,4992832,wiadomosc.html

    Nie znam się specjalnie na sposobach badania opinii, nie znam nawet pół Litwina ale jakoś mi to, jak to się mówi, koreluje z wynikami zeszłorocznych wyborów parlamentarnych w RP.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Toyah

    Zajrzałem do tego Euromira, wczoraj poczytałem też komentarze pod twoimi trzema wpisami na Salonie.
    Wściekłość jaką wzbudzasz jest, no co najmniej, zastanawiająca. Dodajmy, że plują na Ciebie niezależnie od opcji politycznej - Mireks w jednym szeregu z Sowińcem. Czego się oni właściwie boją, cholera? No czego?
    Jeśli do tej pory ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości w kwestii czy powinieneś wrócić na Salon24 to już powinny być rozwiane.

    Natomiast komentarze pod wczorajszą zapowiedzią wywiadu z Lejbem Fogelmanem są już systematycznie kasowane, również moje - choć ten link ciągle tam jest.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tu nie ma co naukowo przybliżać. Zasada istnieje empirycznie.

    Jak, kto woli, to może ją wpakować między Prawa Murphy'ego. W te nikt nie wątpi.

    OdpowiedzUsuń
  15. @zawiślak
    A ja to rozumiem. Suwerenność to wartość abstrakcyjna. W tym sensie, że ani jej nie usmażysz, ani sobie nie popatrzysz. Kiedyś ludzie dla niej oddawali życie nie dlatego, że ona była bardziej dotykalna, ale dlatego że uczono jej jak matematyki.

    OdpowiedzUsuń
  16. @Kozik
    Może on sobie zażyczył, żeby mu nie robić złego pijaru?
    Fajnie że dałeś ten link. My tu mamy dziś ruch jak nigdy.
    Co do kwestii, czego oni się boją, to dla mnie jest zagadka. Ja tam wszedłem na te dwa czy trzy dni, i okazało się, że oni na mnie czekali całe lata. Dzień w dzień. Nie do wiary!

    OdpowiedzUsuń
  17. @orjan
    Bo Tobie się zdaje, że ja tylko tak udaję ciemnotę.

    OdpowiedzUsuń
  18. @Toyah
    Jak nie to co wymieniłem, to po prostu odruch (przyzwyczajenie drugą natura człowieka - mawiają)

    OdpowiedzUsuń
  19. @Toyah
    A propos linku Kozika - to ja poskładałem troch treści i linków i wrzuciłem na S24, NE i Niepoprawnych - Igorowi pod notką też - się rozumie...

    OdpowiedzUsuń
  20. @raven59
    Widziałem. Bardzo dobrze. Trzeba z nich wydusić ile się da.

    OdpowiedzUsuń
  21. @Toyah
    nie wrzuciłem tylko na Blogmedia ale mogę naprawić...

    OdpowiedzUsuń
  22. @toyah

    Ja się trochę krępuję offować, bo i tak jestem przekonany, że sam napiszesz jak to Smoleńsk Przybył do głowy.

    Skoro jednak nalegasz, to ograniczając się do poletka analizy, wspomnę o zasadzie z rodziny Murphy'ego: Kto sika do własnej zupy, sam ją zje, czy jakoś tak.

    Dla lumpen-polityki prokuratorzy dali się użyć przeciwko Ziobrze za jego czynności prokuratorskie, przeciwko Pasionkowi, przeciwko ...
    Taka tam rewolucja wewnętrzna w prokuraturze polegająca na łamaniu wszelkich zasad spójności wewnętrznej.

    Ale ona rewolucja zjada własne dzieci. W końcu więc doszło do wojny domowej, a w takiej się strzela. Niektórzy strzelają lepiej od śp. B. Blidy.

    Poza tym, nie jest wykluczone, że doszło właśnie do jakiegoś nasilenia się wojenki. Coś tak od czasu pamiętnej próby molestowania Gromosława Cz., który z powrotem nazywa się Czempiński. Oczywiście, te zdarzenia żadnego merytorycznego związku mieć nie mogą. Kojarzę tylko ich bierną zbieżność w czasie.

    No, ale poczekam, aż sam może napiszesz.

    OdpowiedzUsuń
  23. @orjan
    Dopiero teraz zrozumiałam, że chodzi Ci o wygryzienie Fogelmana przez prokuratora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cholera - Lejb odwołany będzie Gmyz I Dorn o Przybyle.
    Lejb za tydzień.
    Ale będziesz miał ruch !
    http://jankepost.salon24.pl/379798,uwaga-22-30-gmyz-i-dorn-o-spr-prok-przybyla-w-janke-i-kozak

    OdpowiedzUsuń
  25. @Toyah
    http://wiadomosci.wp.tv/i,Proba-samobojcza-polskiego-prokuratora-wojskowego,mid,944056,index.html?ticaid=6db5c#m944056

    OdpowiedzUsuń
  26. @raven59
    Jak uznasz za stosowne.

    OdpowiedzUsuń
  27. @Marylka

    No wiesz, czy ja jestem jakimś antysemitą?

    (żeby nie widzieć wygryzionej szkody u p. Fogelmana)

    Jeszcze za to się Gajowy będzie kajał.

    OdpowiedzUsuń
  28. @orjan
    Nic na ten temat nie napiszę, bo nic z tego nie wiem i nic nie rozumiem. Wystarczy że na Salonie co drugi to mądrzejszy. Ja odpadam.

    OdpowiedzUsuń
  29. @raven59
    Mam nadzieję, że będę miał ruch, bo tak jak dziś bez pieniędzy, dawno nie bylem.

    OdpowiedzUsuń
  30. @Marylka
    Widziałem. Najlepiej mi się podoba ten Bond w jasnym garniturze.
    Mogli przynajmniej wcześniej powiedzieć paniom, żeby trochę piszczały.

    OdpowiedzUsuń
  31. On a day like today you write about Lejb Fogelman??

    OdpowiedzUsuń
  32. @Toyah
    załatwione.

    Początek roku jest ciężki - postaram się.


    Twój przyjaciel MD chyba stanowczo za rzadko zagląda do Ciebie - dziś się zorientował, że Ty o Lejbie, W TAKIM DNIU, ;-(

    OdpowiedzUsuń
  33. @Michael Dembinski
    Słucham Cię od czasu do czasu w TokFM, językiem polskim posługujesz się dość sprawnie a jak u Ciebie z pisaniem po polsku?

    OdpowiedzUsuń
  34. @Michael Dembinski
    Nie gniewaj się, ale gdybym chciał zachować Twój poziom, to bym Ci powiedział, ze lepiej o Fogelmanie, niż o tym, że w Warszawie garnitury są trochę za drogie.
    Ale ponieważ poziom zachowuję stały, odpowiem Ci tak:
    1. Tekst o Salonie24 (nie o Fogelmanie) napisałem zanim ten pajac zrobił to co zrobił.
    2. Nawet gdyby to zrobił dziś o 8 rano, i tak wolałbym pisać o wszystkim, tylko nie o tym przekręcie dla naiwnych.
    3. A Ty możesz rozumiesz, co się stało? To wyjaśnij nam, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  35. @raven59
    On działa w kompletnie innym wymiarze. Powiem szczerze, że ja się tam czuję bardzo obco.

    OdpowiedzUsuń
  36. @raven59
    On mówi znacznie lepiej niż pisze. Nie ma się co czepiać. To w znacznym stopniu Brytyjczyk.

    OdpowiedzUsuń
  37. Euromir produkował się na forum gazety wyborczej. Euromir głosił tezę, że w Polsce mieszka 3 miliony Żydów/żydów. Co więcej, podtrzymuje tę tezę.
    Kiedys antyszechterowiec, dziś zwołkowiał chyba.

    OdpowiedzUsuń
  38. Zdaje się, że bohaterem dnia jest słowo: "manipulacja" wylansowane z rana przez płk.prok. Przybyła w odniesieniu do pismactwa.

    A z wieczora, w odniesieniu do prokuratorstwa, sugeruje ją (okrężnymi słowami) profesor karnista Kruszyński, znakomity znawca.

    Oto w art. 180 par. 2 kodeksu postępowania karnego, trzymając go w ręku przed kamerą, znalazł zakaz czytania SMS dziennikarzy. Ale tam jest mowa o zakazie przesłuchiwania m.in. dziennikarzy bez zgody sądu. Nic ponadto.

    Profesor musiał się pomylić, bo przecież miejscowi profesorowie nie manipulują. Skądże znowu!

    To raczej ja się pomyliłem. On wszak mówił z kodeksem w ręku, a ja bez.

    Coraz ciekawsza obróbka.


    ---
    vide:
    http://wiadomosci.wp.pl/title,Nieprzekonujace-wyjasnienia-prok-Przybyla,wid,14150623,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  39. @Toyah
    przepraszam ale jest tam jednym z najbardziej wq...ch gości.
    Innych nawet potrafię zrozumieć, że są tak spaczeni ale on brytyjski Polak, od niego można więcej wymagać...

    Porzucam ten wątek.

    OdpowiedzUsuń
  40. @bilderberg
    A więc wariat. To by wiele wyjaśniało. Niewykluczone, że wszystko. A między innymi to, czemu on się na co dzień tak pasjonuje kimś takim jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  41. @orjan
    Chciałem się dowiedzieć, o co chodzi i zaszedłem na Salon. A tam tekst pani Rudeckiej. I ona twierdzi, że to wszystko robota Seremeta, za podpuszczeniem Jarosława Kaczyńskiego. Że Seremet jest koniem trojańskim PiS-u, chce zniszczyć ostatni bastion niezależności i prawdy w postaci Prokuratury Wojskowej. A ja mam wrażenie, że już wiem ciut więcej, niż przed choćby godziną.

    OdpowiedzUsuń
  42. @raven59
    Ja tego w życiu nie słuchałem, więc szczęśliwie nic na ten temat nie wiem.
    Natomiast nie zgadzam się, że my mamy jakiejkolwiek powody, by - jak idzie o sprawy nas zajmujące - wymagać od niego więcej. Każdy orze jak może. Co Ty sobie myślisz?

    OdpowiedzUsuń
  43. Wiele osób emigrowało z gówna. Ale gówno z nich nie emigrowało. Aczkolwiek Euromir szwedzki walczył dzielnie w obronie naszej cywilizacji. Zmianę poglądów tłumaczył nawet. Chyba tym, że Kaczyńscy byli jednak be i on w tej pieaskownicy już się nie bawi, bo woli kosher.
    Ale co tam się przemować.

    OdpowiedzUsuń
  44. @bilderberg
    Słusznie. trzymamy pełny luz. W końcu, co nam mogą zrobić? No co?

    OdpowiedzUsuń
  45. @toyah

    Jak mówiłem: obserwuj drugorzędne i poboczne szczegóły.

    Np. wczoraj nasz pieszczoszek Arłukowicz był fundamentalistą: "najpierw lekarze pokajać się, a potem może łaskawość okażę".

    Dzisiaj w południe odpuścił.

    Czy mam z tego rozumieć, że Tuska nie stać na wojnę na raz na dwa fronty?

    Już wiele razy tak reagował: "tylko jeden front". Stara szkoła :)

    OdpowiedzUsuń
  46. @toyah

    Rudeckiej jak ucieknie autobus to był z Pisu (w dodatku do Pisza). Jej odpowiedzialny wristwatch także źle się sPiSał.

    Jest więc wzorcem metra nieskończonego (jednostka odstępu do rozumu).

    OdpowiedzUsuń
  47. @orjan
    Mnie chodzi raczej o to, że mnie nawet do głowy nie przyszło, że Seremet jest nasz. Ale skoro Rudecka tak mówi, to znaczy, że coś się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  48. No i już...

    Czy ktoś coś z tego rozumie?

    (http://jeziorki.blogspot.com/2012/01/i-understand-nothing.html)

    OdpowiedzUsuń
  49. Nie wiem czy już wiecie ale pan premier Donald Tusk jest na urlopie i nie zamierza go przerywać.
    We środę wpadnie tylko do Brukseli w związku z przekazaniem prezydencji, potem będzie kontynuował urlop.

    OdpowiedzUsuń
  50. @orjan

    "Jest więc wzorcem metra nieskończonego (jednostka odstępu do rozumu)"

    Świetne:)

    OdpowiedzUsuń
  51. @Michael Dembinski
    Ja Ci powiem, z czym mamy do czynienia. To jest Rosja. Państwo Tuska i Komorowskiego sprowadziło nas do cywilizacyjnego poziomu Rosji. To jest Rosja. Oczywiście Ty możesz sobie myśleć, że to wszystko przez 'Gnash Dziennik'.

    OdpowiedzUsuń
  52. @raven59
    Nie wiedziałem, ale się domyslałem.

    OdpowiedzUsuń
  53. @Michael Dembinski

    Są ogólnie dwie szkoły odbioru rzeczywistości. Pewien tutejszy poeta rozgraniczył je jako metodę "szkiełka i oka", albo metodę "czucia i wiary".

    Wtedy, gdy całe otoczenie jest zorganizowane w celu zafałszowania rzeczywistego stanu rzeczy, pierwsza metoda jest na nic. Szansa jest wtedy w metodzie drugiej.

    Ja wiem, że to brzmi podejrzanie, ale wyobraź sobie, że ja tu mówię o jakimś feng-shui/jing-jang i od razu będzie postępowo.

    W każdym razie, nie daj się ogłupić tzw. twardym faktom. Im fakt twardszy, tym bardziej podejrzany. Takie tu zmiany klimatu nastąpiły.

    OdpowiedzUsuń
  54. @All

    Za Ciri:

    "Bulwersujący wpis o kuluarach dzisiejszego zajścia w poznańskiej Prokuraturze Wojskowej zamieścił dziś na Facebooku Marek Król, były Redaktor Naczelny WPROST.

    Dotarł do mnie nieautoryzowany zapis rozmowy w prokuraturze wojskowej sprzed tygodnia.

    "Mikołaj, chcą nas rozpierdolic, a ciebie wpieprzyc w te smsy pismakow, co je bez zgody sadu odczytales-drzacym głosem oznajmił prok. Prulski. Ten chuczyboj Pasionek, co go chcieliśmy wpierdolic w szpiegowanie na rzecz Jankesow, zostanie na moje miejsce twoim szefem. To wiesz, co cię czeka. Masz przechlapane, bo to ty wrobiles go w to śledztwo. Ty zrób w Poznaniu konferencje pras. Nawrzucaj Seremetowi, ze sledztwem w sprawie smsow pismakow uderzył w jądra Twojego honoru. Co on pieprzy, ze nie miałeś zgody sadu. My w wojskowce żadnej zgody, k..wa, nie potrzebujemy. Po wygloszeniu oświadczenia, ogłos przerwę. W gabinecie zostanie włączona tylko kamera WSI-24. Z nimi mamy to dogadane. Polozysz sie pod biurkiem i strzelisz sobie ze slepaka w ucho. Wszystko będzie załatwione: dobra renta wojskowa no i jakiś etat doradcy u mnie za uratowanie nam dupy. A i jeszcze coś, zalatwimy ci inplanta w to ucho, ktore poswieciles dla uratowania wojskowej prokuratury..."

    Tu taśma sie urywa, bo Prulski nie rozmawia przy sikaniu. Nawyk z okopów PRL."

    OdpowiedzUsuń
  55. @jazgdyni

    tak się zastanawiam nad empatią, a konkretnie, czy płk.prok. kiedykolwiek sam ją komuś zawodowo okazał?

    To tylko ciekawość, bo w żadnym przypadku nie chodzi mi o zasadę cuś za cuś.

    Poza tym, jeżeli prokuratury chcą nas używać do wyjaśniania swoich spraw wzajemnych, to na początek niech się zrzekną immunitetu (zbiorowego, indywidualne niech sobie mają) i stojącej za nim bezkarnej bezczelności zbiorowej, że se ścigną jak chcą i kogo chcą po uważaniu, zwłaszcza tuskozgodnym, albo wręcz przeciwnie.

    Zanim coś takiego nastąpi, wypada skorzystać z doświadczenia cyrkowego, że bezpieczniej oglądać małpy z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  56. Strzępy z przecieku akt procesowych prokuratury. Sygnatura częściowo zatarta: Ds. … /1483

    Zachowała się treść uzasadnienia zarzutów przedstawionych NN podejrzanemu:

    Mnima-ć każdy człowiek prawie10,
    By był prostak na postawie11,
    Boć sie zda jako prawy wołek12,
    Aleć jest chytrzy13 pachołek.


    ------
    Wyjaśnienie użytych określeń procesowych:

    10 - prawdziwie; 11 - z pozoru; 12 - prawdziwy wół; 13 - przebiegły, podstępny.

    Znaleziono:
    http://staropolska.pl/sredniowiecze/poezja_swiecka/satyra_na_leniwych.html

    OdpowiedzUsuń
  57. @jazgdyni
    Po jasną cholerę przeklejasz nam tu ten kabaret? Żeby się z nas śmiali?
    Nie bierz tego osobiście, ale ten tekst jest tak idiotyczny, że jeśli go nie usuwam, to tylko po to, żeby pokazać, co oni z nami zrobili.

    OdpowiedzUsuń
  58. @toyah

    No właśnie, a teraz wciągają nas do swojego babrzyska*/.

    Sygnałem rzetelnego tam pragnienia odnowy będzie otwarte pytanie o Smoleńsk, a nie jakieś odgłosy babrania.

    Do tego czasu niech się sami babrzą wspólnie z pismakami jako jeleniami.

    ------
    */ babrzysko - w gwarze myśliwskiej miejsce kąpieli dzików i jeleni.

    OdpowiedzUsuń
  59. @orjan
    Dziki i jelenie, mówisz? No tak. To by chyba opisywało sytuację.

    OdpowiedzUsuń
  60. @bilderberg
    @toyah
    Pogubiłam się. Co za euromir i o co z nim chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  61. @Marylka
    Bilderberg skomentował moją notkę, której jednym z bohaterów był bloger Europmir.

    OdpowiedzUsuń
  62. @Toyah
    Zajrzałam do niego. To nie wariat, to zwykły debil.

    OdpowiedzUsuń
  63. @Marylka
    Znam paru co potrafią być oboma w jednym czasie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...