poniedziałek, 23 stycznia 2012

Znów przed telewizorem z Leszkiem Millerem

Propagandowy rwetes, jaki mamy okazję obserwować wokół siebie od pamiętnego wiosennego dnia, kiedy to polski samolot z polskim prezydentem został tak straszliwie podstępnie wbity w ruskie błoto, stał się nam już tak powszedni, że właściwie można by się już było dawno do niego przyzwyczaić, i na każdy nowy jego przejaw zaledwie wzruszać ramionami. Tymczasem nic takiego się nie dzieje. Tymczasem – można wręcz odnieść wrażenie, że z każdym kolejnym dniem, to kłamstwo przeżywamy coraz mocniej i coraz boleśniej. Pamiętam jak jeszcze w czasach głębokiego PRL-u słuchaliśmy telewizyjnych tak zwanych „wiadomości” i, oczywiście, irytowaliśmy się, jednak ta irytacja ostatecznie zawsze obracała się w tę piękną obojętność, z jeszcze piękniejszą refleksją w tle: „Ciekawe tylko, czy ten skurwysyn wie, że kłamie?”
Dziś nie ma już kłamstwa. Pozostał już tylko ten ból. I coś, co pewni bardzo szczególni eksperci nazywają „narracją”. I wydaje się, że żaden inny fragment naszej rzeczywistości, tak jak właśnie Smoleńsk, nie potrafi tak dokładnie pokazać różnicy między tym co mieliśmy kiedyś, a co nas spotyka w nowych czasach.
Pamiętam jak jeszcze kiedyś, w okresie mojego blogowania w Salonie24, pewien nasz kolega zostawił pod jedną z notek następujący komentarz:
No proszę – kilka lat temu myślałem, że współczesne apogeum buty i manipulacji mamy za sobą. Teraz jednak próbuję sobie wyobrazić Leszka Millera oglądającego jakiś aktualny serwis informacyjny. Widzę go jak oczarowany wpatruje się w ekran – wargi bezwiednie powtarzają słowa jego mistrzów. Czasami się roześmieje, odruchowo klepnie w uda lub z niedowierzaniem pokręci głową. Na zakończenie audycji westchnie”.
Ostatnie dni każą nam odczuć tę prawdę w sposób niemal fizyczny. Przypomniał mi się ów niegdysiejszy komentarz właśnie wczoraj, kiedy wsłuchiwałem się w odgłosy pracy naszych specjalistów od manipulacji i – jak zwykle – nie potrafiłem uwierzyć, że oto kolejne granice są przekraczane, i zachodziłem w głowę, ileż to tej niespożytej czarnej energii ci ludzie wciąż w sobie mają. Wszyscy wiemy, o co chodzi. Kiedy okazało się – tym razem już wręcz oficjalnie – że przynajmniej jedna z głównych propagandowych teorii, dotycząca rzekomych nacisków na załogę polskiego samolotu, od początku była wyłącznie wytworem czarnej propagandy właśnie, w jednej chwili System poprowadził swoją narrację w taki sposób, by nikomu, broń Boże, nie przyszło do głowy wyciągać z tych nowych informacji jakiekolwiek nowe wnioski. Doszło wręcz do tego, że nagle – zupełnie jak jakiś zły koszmar – wrócił do życia stary, bolszewicki jeszcze, argument, mówiący o tym, że jesteś winien zbrodni, dopóki swojej niewinności nie udowodnisz. A zatem, dopóki rzecznicy zamordowanego w Smoleńsku gen. Błasika nie wykażą niezbicie, że jego w kabinie pilotów nie było, pozostaje nam twierdzić, że on tam mógł być, a skoro mógł, to znaczy że był. To znaczy – był, jeśli oczywiście ktoś uzna za stosowne twierdzić, że był. Dlaczego? Dlatego, że twierdzenie jakoby tam był, jest równie uprawnione jak to, że go tam nie było, a skoro oba te twierdzenia są równie uprawnione, uprawnione jest też twierdzenie, że nie wiadomo, czy on tam był, Zwłaszcza że wciąż pamiętamy – czyżby ktoś miał czelność zapomnieć? – jak to płk. Protasiuk coś tam mówił o debeściakach. Zresztą, gdyby coś nie wyszło, zawsze można powiedzieć „przepraszam”. Albo nie powiedzieć. I zamiast tego zarechotać. Obojętnie.
A przecież sposobów jest wiele. I nie trzeba już ani cenzurować prawdy, ani tworzyć nowej, ani nawet przykrywać jej fałszywymi komentarzami. Wystarczy choćby skorzystać z jednej, całkowicie dla nas egzotycznej i nicnieznaczącej, katastrofy włoskiego statku wycieczkowego i przedstawić ogłupiałemu Polakowi postać prawdziwego bohatera, który w dramatycznych sytuacjach potrafi się zachować i powiedzieć „nie”. Zwłaszcza nieodpowiedzialnemu kapitanowi. Doszło do tego, że w pewnym momencie, wszystkie głównie informacje wszystkich głównych portali internetowych – od Onetu po tvn24 – poświęcone były wyłącznie bohaterstwu niejakiego Giorgio De Falco. Czyżby chodziło o to, byśmy wszyscy wiedzieli, że każdy ma takiego Błasika, na jakiego sobie zasłużył? Paranoja? Bardzo bym chciał, żeby to akurat był nasz problem. Niestety, mamy inne.
Wielokrotnie na tym blogu zwracałem uwagę na niezwykły profesjonalizm owej tak zwanej „nowej polityki informacyjnej”, i też nie raz i nie dwa załamywałem ręce nad sytuacją, kiedy to, w sposób całkowicie rewolucyjny, i demokracja i wolność słowa i wolność wyboru – i w ogóle wolność – zostały użyte na rzecz totalnej represji i zniewolenia. Jednak przypomniany wyżej ów obraz, wyobrażenie Leszka Millera siedzącego przed telewizorem i kręcącego z niedowierzaniem głową na każde słowo i każdą migawkę wypuszczane w stronę biednego telewidza, to – przyznaję – było przeżycie. Pomyślałem więc sobie, że taki Leszek Miller, oglądający TVN24 mógłby w sposób najbardziej pełny symbolizować istotę tego, do czego doszła dziś polityka medialna, czy – szerzej jeszcze – polityka społeczna. Kiedy ów Miller wkraczał na scenę polityczną, był jeszcze stosunkowo młodym komunistycznym działaczem, miał przed sobą przeróżne perspektywy, które trochę już widział, a też trochę znał z opowiadań starszych kolegów, a jednocześnie sam PRL chylił się ku upadkowi. I, oczywiście, nie mógł wiedzieć młody, komunistyczny działacz, Leszek Miller, że to co nastąpi już za kilka lat, nie dość, że zatrzyma mu dech w piersiach, to jeszcze przyniesie mu i sławę i pieniądze i zwyczajnie – piękne życie. Ale nie mógł też wiedzieć, że po nim przyjdą inni, wprawdzie już nie jego koledzy, ale ludzie z innej, wyższej półki, którzy pokażą, i jemu i wszystkim, jak się prowadzi prawdziwą politykę. A przede wszystkim, co można zrobić z człowiekiem, kiedy ten się niczego nie spodziewa.
Więc – idąc dalej tropem tego obrazu przedstawiającego Leszka Millera klepiącego się po udach – próbuję sobie wyobrazić tego samego Leszka Millera, jak siedzi przed telewizorem, kręci głową z podziwem i myśli sobie – „Job twoju mać! Tyle straconych wiosen, tyle niepotrzebnego trudu, tyle nerwów. A to było takie proste. Po kiego czorta było nam zagłuszać to radio, wysyłać w teren pisarzy i poetów, tę nikomu niepotrzebną cenzurę trzymać? Jak to wszystko takie proste. A kto wie, czy przez tę całą podejrzliwość, nie narobiliśmy sobie tylko większego pasztetu? Że co my im zabrali, to oni – dawaj! – szukać po swojemu. Co my im zakazali, to oni dalej patrzeć jak złodziej jaki. A to przecież, gdyby my się tak nie kryli, to i tego stanu wojennego może i robić nie było po co. A jakby i już my go zrobili, to i przecież cały naród by nas poparł, a może by i nawet niczego nie zauważył”.
Wyobrażam sobie tego Leszka Millera, jak patrzy z otwartą gębą w ekran swojej plazmy i „czasami się roześmieje, odruchowo klepnie w uda lub z niedowierzaniem pokręci głową” i przypomina mi się Aleksander Kwaśniewski i jego jeszcze sprzed lat wypowiedź na temat gen. Jaruzelskiego i jego zasług dla Polski. Pamiętam, jak to kiedyś Kwaśniewskiemu strzeliło nagle do głowy, by u Olejnik, czy gdzie indziej – nieważne – podzielić się z nami Polakami taką oto refleksją, że gdyby nie Generał i jego decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego, to w żadnym wypadku nie mielibyśmy tego, co mamy dziś, a więc tych sklepów, tych telewizorów, ale też tej jakże fantastycznie nowoczesnej informacyjnej telewizji państwa Walterów. I pamiętam dzień, kiedy Kwaśniewski wygłosił tę swoją pochwałę PRL-u i jego dziecka III RP, a cały TVN24 aż zatrząsł się z oburzenia, że, no, owszem, my to wszystko rozumiemy, ale nie przesadzajmy. Prawdziwe zasługi dla Polski należy liczyć od czasów znacznie późniejszych. I dziś myślę sobie, że to był jednak hit. To dopiero był news! Wcześniej nawet mi to do głowy nie przyszło, ale dziś już wiem, że to co tak oburzało nawet – a kto wie, czy nie przede wszystkim – pracowników stacji TVN-24, to nie jest jakiś pijacki wybryk skołowanego umysłu, ale czysta, szczera i niezwykle celna analiza. Może i Kwaśniewski powiedział za dużo, może był zbyt otwarty, ale dla niego – niewykluczone – to co dziś mamy to faktycznie i autentycznie bezpośrednie dziedzictwo tego, co 13 grudnia 1981 zdecydował się zrobić Wojciech Jaruzelski.
Może z punktu widzenia Kwaśniewskiego – a nie ulega wątpliwości, że co by o nim nie powiedzieć, to nie jest jakiś płytki baran – właśnie wtedy, kiedy Jaruzelski ze swoimi pułkownikami wziął za pysk ten nasz biedny naród, to był właśnie początek tego co mamy dziś. Zwróćmy przecież uwagę, że kiedy on mówił o tym, jaki piękny i nowoczesny jest ten budynek TVN-u, jaka śliczna i elegancka i fachowa jest pani redaktor Pochanke, jak cudownie to wszystko działa i jak gładko się kręci, to przecież on ani nie kpił, ani nawet nie żartował. Kiedy on niemal krzyczał, że gdzie byśmy dziś byli, gdyby nie Generał i jego mądry i odważny gest sprzed lat, to on musiał to widzieć właśnie w ten sposób. Przecież to nie jest tak, że Kwaśniewski kocha PRL z Jaruzelskim i z tym całym stanem wojennym, a III RP nienawidzi. On III RP podziwia i szanuje, on patrząc na III RP spuszcza skromnie oczy ze wstydu, on wie, że III RP to jest coś, czemu on może wyłącznie dziękować, on się na III RP nie może napatrzeć, on przy III RP robi się taaaaki malutki. Lecz właśnie tym bardziej dlatego, jemu jest przykro, kiedy ktoś nie chce nawet przyznać, że na początku tego sukcesu stał właśnie Generał ze swoim stanem wojennym.
To właśnie wtedy, z początku trochę na ślepo, trochę nieświadomie, ale jednak to wtedy właśnie rozpoczęła się ta długa, mozolna droga, pełna prób i błędów do Polski, którą mamy dziś. Polski pięknych supermarketów, fantastycznych błyszczących samochodów, cudownych pałaców, w których mieszkają piękni, wykształceni ludzie. No i wreszcie tych różnorakich gazet, kanałów telewizyjnych i tej informacji – pełnej, kompletnej, starannie przygotowanej informacji dla tych wszystkich, którzy interesują się światem i polityką, i których w ogóle ciekawi to co się wokół dzieje. Polski demokratycznej, Polski obfitej, Polski będącą wreszcie częścią Europy.
Tak to, dziś sobie myślę, musiał widzieć sprawy Aleksander Kwaśniewski, kiedy słyszał jak różni tacy źle mówią o Wojciechu Jaruzelskim. I prawdopodobnie to właśnie – wraz z całą stojącą za jego słowami intencją, całą tą filozofią, całym tym bagażem doświadczeń – sprawiło, że TVN24, dostał na jego słowa cholery, i nie ma dnia, żeby gdzieś ktoś od pana Waltera nie darł mordy na Kwaśniewskiego i jego nikomu niepotrzebne przemyślenia, które do dziś różnic tacy mają czelność powtarzać. Bo ludzie oczywiście gówno wiedzą, ale za to my wiemy i to wystarczy, żeby czuć niepokój i żeby dmuchać na zimne. Jeśli wszystko zostało tak starannie przygotowane, a następnie zapięte na ostatni guzik i jest przez całe lata poddawane nieustannej i jakże troskliwej obróbce, to nie po to, by jakiś komuch, czy pisobolszewik nam tu wyskakiwał z głupimi uwagami. I psuł robotę.
A robota to i ważna, poważna i wymagająca bardzo dużo fachowości i staranności. Mamy okazję to obserwować – wraz z Leszkiem Millerem – na naszych plazmach każdego dnia.

O tej plazmie Millera pisałem już przed laty, kiedy jeszcze jakoś było, i ani mi w głowie się nie pojawiała myśl, że kiedykolwiek będę brał za te teksty żywe pieniądze. Dziś ona wraca – ta sama, choć w formie całkowicie odnowionej. A to, że powraca, świadczy o tym, że w najlepszym wypadku nic się od tamtego czasu nie zmieniło, tyle że się za nas wzięli trochę bardziej fachowo, i ja sam przez to fatalnie zbiedniałem. Proszę więc o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta, no i – jak najbardziej – zachęcam do kupowania książki o liściu. I tu i w Katowicach w księgarni „Wolne Słowo” na ulicy 3-Maja.

58 komentarzy:

  1. Leszka Millera mógłbym spokojnie ____________ i _________ a potem _______ w ______. To absolutna podłość w ludzkiej postaci. W Moskwie wykształcony w wszelkie formy soctiechniki. Jakiekolwiek dzwięki wychodzą z jego ust można uznać jedynie jako prowokacje bądż dezinformację.

    Ale to tylko wstęp, wprowadzenie.

    Dlaczego Rosja nie doszła do niczego? Bo jest od wieków prowadzona przez ludzi którzy widzą wszędzie konspiracje - nawet gdy w prawdzie tych konspiracji nie ma.

    Nie chciałbym, aby Polska taka została.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Michał Dembiński
    Jak długo się znamy? Niedawno minęło 15 lat. Ile godzin przegadaliśmy? Tego nawet już nie umiem zliczyć.
    Świetnie natomiast pamiętam, że zawsze najlepiej nam się rozmawiało, kiedy od czasu do czasu pojawiał się temat spisku. Powiem wręcz, że to właśnie od Ciebie dowiedziałem się wielu bardzo ciekawych szczegółów odnośnie spisków, spiskowców i w ogóle tajemnic.
    I Ty mi dziś tłumaczysz, że Ty masz niechętny stosunek do tej wizji świata? Lepiej uważaj, by Bracia nie uznali, że ich zlekceważysz.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Toyah - strzał w 10
    @Michael Dembinski - kulą w płot

    OdpowiedzUsuń
  4. @Marylka
    Ileż to roboty trafić w dziesiątkę, gdy jest tylko dziesiątka? Wielka jak ściana.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Toyah
    Mam odpowiedzieć, że to żadna robota?

    OdpowiedzUsuń
  6. @Toyah

    Widzisz, mnie jednak smuci to, że kupiliśmy ten przekaz. Że miliony ludzi o dobrych sercach łyka to codziennie, zachwycając się swym dowcipem i inteligencją. I nawet przez myśl im nie przejdzie, że spijają sączący się obficie jad. To się dzieje, doskonale to opisujesz i... nic.
    Zaiste, Leszek Miller lepszej przyszłości nie mógł sobie wymarzyć w czasach, gdy spijał pierwsze wódki na swoich pierwszych partyjnych popijawach.

    I jeszcze nam różni TW mówią jak to obalali (obalili) komunę.

    (Pierwszy raz w życiu użyłem słowa "zaiste")

    OdpowiedzUsuń
  7. @Kozik
    Gratulacje. Zaiste to bardzo piękne słowo.
    Mnie też najbardziej smucą te miliony.

    @Toyah
    Najgorsze jest to, że III RP to wymarzony twór nie tylko dla towarzyszy Kwaśniewskiego i Millera oraz całej hordy pracowników mediów, ale dla milionów niewolników, którym się wydaje, że własny rozum im mówi, że tupolew został powalony przez brzozę, a za rządów PiS-u wszystkim wiodło się o wiele gorzej niż obecnie, no a już prezydent Kaczyński to był obciach na cały świat. Dla tych milionów III RP jest rajem na ziemi wbrew temu, co widzą dookoła siebie. Nie wiem, jak długo tak będzie, chociaż logika podpowiada, że system zbudowany na samych kłamstwach musi kiedyś runąć.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Marylka
    Właśnie tak. Pokonać kogoś takiego jak MD w debacie na temat dzisiejszej polskiej polityki, to tyle co trafić w tarczę wielkości Pałacu Kultury. Zauważyłaś, że on niemal nigdy nie odpowiada na argumenty? Inna sprawa, to go przekonać. Tyle że to już jest problem związany prawdopodobnie z plamami na słońcu, i tu wszyscy jesteśmy równie bezradni.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Kozik
    Właśnie tak się to musiało skończyć. Nastrój się robi już tak patetyczny, że takie "zaiste" to może być zaledwie początek.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Marion
    Ja w tej chwili już praktycznie telewizji nie oglądam. Tu akurat jestem bliski zera. Ale wczoraj owszem, oglądałem trochę Szkło Kontaktowe. I wyobraź sobie, że on znów przypomniał to zdanie Kaczyńskiego o głosowaniu przez internet. Oczywiście całkowicie poza kontekstem, bez wyjaśnienia, o czym była mowa. Ot tak, żeby nikt, broń Boże, nie zapomniał. Ile to już lat? Ja myślę, że oni już sami uwierzyli w tę narrację.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Toyah
    Ja napisałam o Twoim tekście i o odjechanym komentarzu MD. Tylko to weszło chwilę po Twoim komentarzu. Typowa komedia pomyłek.

    Czy to Ty zmieniłeś czcionkę i odstępy? Jest strasznie nieczytelnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Marylka
    Co jest nieczytelne? Ja nic nie zmieniałem.

    OdpowiedzUsuń
  13. @toyah

    Ja też nie oglądam telewizji, ale z różnych miejsc w sieci się dowiaduję, że żarty z Kaczyńskiego straciły na atrakcyjności i teraz w mainstreamie zaczynają się już żarty z Grasia, różnych rządowych urzędasów, a nawet z Tuska.
    Oczywiście nie mam wątpliwości, że "Szkło kontaktowe" pozostanie na placu boju najdłużej, bo przez te lata wychowało sobie niezwykle wyrobioną publikę, która reaguje tylko na słowa Kaczyński, PiS i Borubar.

    OdpowiedzUsuń
  14. W obecnych czasach Millerowi,zeby sie przebic, pozostaje juz tylko nazywanie premiera Wegier 'Diablem'.
    Takie czasy,jak lzyc?

    OdpowiedzUsuń
  15. @Michael

    Zdaje się Gmyz w S24 dopiero co użył pięknej riposty wobec drwiąco wskazujących na tzw. teorie spiskowe.

    Otóż, gdyby w 1942r. ktoś podniósł alarm wskazując na wyniki słynnej konferencji w Wansee, to zostałby publicznie wyśmiany właśnie jako wyznawca spiskowej teorii dziejów.

    Chyba więc w wyniku tej konferencji wymordowano zbyt wielu ludzi, bo wymordowano także ludzki rozum.

    Np. http://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_w_Wannsee

    OdpowiedzUsuń
  16. @toyah

    niezwykły profesjonalizm tak zwanej „nowej polityki informacyjnej”

    To nie jest profesjonalizm, lecz totalizm. Gdy zestawiam poprzednich władców z obecnymi, uwagę moją zwraca okoliczność, którą na swój użytek określam jako „sufit”. Każda poprzednia grupa władzy miała bowiem świadomość istnienia sufitu, powyżej którego głowy nie wystawi. Obecna grupa trzymająca różni się tym, że sufitu nie ma i nawet nie bierze pod uwagę, by mogła go mieć.

    Nawet w najgorszych poczynaniach poprzedników istniała jakaś tam świadomość pewnej granicy, powyżej której mogło nastąpić i czasem następowało jakieś: nu, chwatit!, albo nawet: paszoł won z nieusuwalnym prawdopodobieństwem, że nawet i do gleby.

    Czy to Moskwa, czy wroga frakcja wewnętrzna, czy też - jak w przypadku L. Millera - czynna (akurat spiskowo uruchomiona?) opinia publiczna, zawsze jakiś sufit był, a pewność tego była praktycznie potwierdzana.

    W uzewnętrznianej świadomości poprzednich władców można nawet dostrzegać element jakiegoś „memento mori” zredukowanego do pewności istnienia czegoś, czego przetrwać nie zdołają.

    Tak naprędce, udaje mi się wyizolować takie przykłady bezsufitowców, jak: Stalin, Hitler, czy ich pomniejsze kopie. Tyle, że byli to „bezsufitowcy indywidualni”, sami stanowiący sufit dla swoich akolitów i pomagierów. Natomiast nie udaje mi się w przeszłości wyizolować przykładu „bezsufitowcy grupowego”. W naszej teraźniejszości jesteśmy więc całkiem blisko ustalenia nowego w skali światowej bytu społeczno-politycznego. Wszystko wskazuje, że coś się tej platformie musi w końcu udać.

    Ciekawe tylko, czy nadal aktualne jest rozpoznanie: co ma wisieć, nie utonie.

    OdpowiedzUsuń
  17. @Marion
    Ja niestety mam wrażenie, że oni są już w stanie tworzyć kabaret dwojakiego rodzaju. Taki który budzi wściekłość i taki który powoduje radość życia. Ale jest jeszcze coś. Taki rodzaj kpiny, która na zasadzie skojarzeń wyłącza uśmiech i włącza złość. Oglądamy na przykład Pawła Grasia i mamy prawdziwy ubaw. Bo ależ z niego cymbał! Co to za głupek! I nagle ten piękny nastrój mija i zamiast niego pojawia się zimna nienawiść. Tyle że już z kimś zupełnie innym w tle.

    OdpowiedzUsuń
  18. @tobiasz11
    Miller ma dziś bardzo dobre życie. Niczego się nie boi, niczego nie musi. Pomyśleć. że za komuny on uchodził za tzw. "partyjny beton".

    OdpowiedzUsuń
  19. @Toyah
    U mnie komentarze są od połowy wczorajszych inną czcionką, wiersze z pojedynczym odstępem, coś okropnego. Może wcisnęłam coś niepotrzebnego, a może to word 2010 sam tak działa. Mniejsza o to.

    OdpowiedzUsuń
  20. @orjan
    Rzecz w tym, że Michał to wszystko świetnie wie. Jemu nie trzeba nic tłumaczyć. Zanim Platforma przejęła władzę i zaczęła tu zaprowadzać swoje porządki, on był najwybitniejszym ze znanych mi ekspertów od spiskowej teorii dziejów. Ale, jak widzisz, mu nagle wszystko przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  21. @Toyah

    Chrzanić tych, co o spiskach nie chcą myśleć, bo się mylą. A kiedyś się na tym złapią.

    Natomiast sądzę, że zbytnio demonizujesz tych medialnych pętaków co teraz prowadzą rewię kłamstwa i hipokryzji. Przecież i oni i Miller mają jednego Mistrza - Urbana. Jeszcze nikt w cynizmie go nie pobił.
    To publiczność się zmieniła. Wyobrażasz, co by się stało z tymi wszystkimi magikami, gdyby swą rewię chcieli prowadzić w 80 i 81 roku?
    Olejnikowa by chodziła ogolona na pałę, a Kuczyński bałby się wyjść z domu i razem z Niesiołoskim najprawdopodobniej by zwariowali.

    Tak orkiestra gra, jak im publika pozwala.

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam panie Toyah!

    Czytam Pana blog od dłuższego czasu. Chciałbym od razu zastrzec, że w wyborach głosowałem na Prawo i Sprawiedliwość. Jednak Pana zacietrzewienie i widoczna nienawiść do przeciwników politycznych, a co więcej jawne przekonanie, że w Smoleńsku doszło do zamachu, każe mi wierzyć, że Pan po prostu nie może mieć takich poglądów. Blog Toyaha = koń trojański Platformy. Swoimi tekstami odrzuca Pan od naszej partii osoby o bardziej umiarkowanych poglądach politycznych tzw. centrowych. I to między innymi przez Pana PiS jest ciągle zamknięty w swoich 30%. Apeluję: proszę być bardziej otwartym.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. @jazgdyni
    Nie zgadzam się. Uważam, że oni są lepsi od Urbana.

    OdpowiedzUsuń
  24. @nitros
    A czemuż to Pan w wyborach głosował na PiS? Nie chciało się Panu przewrócić tej kartki? Bardzo źle. Lenistwo to niedobra rzecz. Przez takich jak Pan nasz kraj jest w takiej zapaści.

    OdpowiedzUsuń
  25. @Toyah

    Na nasze czasy są lepsi. To kwestia kontekstu, techniki, pieniędzy i możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  26. @nitros

    Z cyklu Wielkie cytaty:

    Jo jestem górnik z Kopalni Bytom i jo sie pytom ...

    OdpowiedzUsuń
  27. Wychodzi toyahu, że twoje poglądy to spisek, zatem nie istnieją!

    cbdo

    OdpowiedzUsuń
  28. @orjan
    Zależy. Czasem istnieją, czasem nie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Twój blog przypomniał mi wywiad - czyli 'From the horses mouth' http://www.youtube.com/watch?v=eY1oGtJOIss
    and here from 7.30 do 8.50
    http://tv.rp.pl/video/Wydarzenia,Kraj,Rozmowy/Lewica-bez-pomyslu-na-prezydenta

    Muszę powiedzieć, że postawa MD mnie bardzo dziwi. Widać, że PO to dokładne odbicie Miller/SLD/PRL różniącym się jedynie umiejętnością polityki kłamstw. I ta 'drobna' różnica powoduje, że dla niego jest 'git'. Ze uwierzy w ich obietnice a gdy go zawiodą to głosuje na innych tylko nie na 'niekompetentnych' w kłamaniu. Sorry M, but that's how I see it.

    OdpowiedzUsuń
  30. @All

    A ja ogladam wideokonferencje z sali kolumnowej.Na poczatku bylem wsciekly,teraz juz tylko mi smutno.
    Nawet tego nie potrafia zorganizowac na przyzwoitym poziomie?
    Obrazki podsypiajacego JK...
    Wylaczylem i wrocilem do pracy.
    Rzygac sie chce.

    OdpowiedzUsuń
  31. @adthelad
    Uważam że to co łączy Millera z Tuskiem to przede wszystkim to, że oni obaj stanowią część tzw. postpolityki. Tam nie liczy się ani idea, ani prawda, ani cel inny niż władza i coś co się określa pojęciem rozwój. A więc i dla Tuska i dla Millera wszystko jest okay pod warunkiem, że zagwarantowane jest bezpieczeństwo biznesu i ów rozwój, a więc stadiony, drogi. sklepy, laptopy, plazmy, czipsy i internet. A więc mamy dokładne powtórzenie komuny, gdzie nie ma już potrzeby kłamstw, bo prawda na nikim nie robi wrażenia, no i nie ma potrzeby terroru, bo ci wobec których ów terror możnaby prowadzić, nauczyli się cieszyć tym co mają.

    OdpowiedzUsuń
  32. @tobiasz11
    A ja do niego nie mam pretensji. Tego żaden normalny człowiek by nie wytrzymał.

    OdpowiedzUsuń
  33. Toyah,
    pewnie masz racje.Ale nie tylko o niego mi chodzi.Przeciez Wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie wystarczy miec racje,trzeba jeszcze innych do niej przekonac.
    Ale nie do k..y nedzy na takim poziomie!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. @tobiasz11
    Wiem. Chodziło mi o to przysypianie. Co do reszty, też zgoda.

    OdpowiedzUsuń
  36. @tobiasz11
    @toyah

    A może pogodzi Was obraz Kutuzowa przed bitwą pod Austerlitz?

    OdpowiedzUsuń
  37. @toyah o 16:07

    To, to, to !!!
    Trafiłeś w setkę, bo 10 to wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  38. @toyah

    Spał, głośno chrapiąc, gdy car Aleksander ustalał głupi plan bitewny.

    OdpowiedzUsuń
  39. @orjan
    To bardzo dobra wiadomość. Wzmacniająca na duchu.

    OdpowiedzUsuń
  40. @orjan
    Nie wiem czemu, ale poszukałam porównania na naszym gruncie i przyszedł mi do głowy tylko Kościuszko z Niemcewiczem przed Maciejowicami. Tfu tfu, zgiń maro nieczysta!

    OdpowiedzUsuń
  41. @orjan
    Berent pisał o nocy przedmaciejowickiej?
    Próbowalam go kiedyś czytać, ale to dla mnie niestrawne.

    OdpowiedzUsuń
  42. @Marylka

    Ja to znam tylko z omówienia, a i to dawno i jak przez mglę pamiętam.

    Więc podobno u Berenta jest taka idylla opisana, jak to Kościuszko z Niemcewiczem, niczym błędni rycerze, wędrują w cywilnych ciuchach przed bitwą pod Maciejowicami, przysypiają gdzieś tam, jakby pod miedzą, itp. bukoliki w stylu epoki.

    Budzą się, patrzą, a tu już jegrów ruskich ciągną się szeregi, że sobie tu od wieszcza frazę pożyczę zanim ACTA wszystko spieprzy.

    I tak dalej.

    No, więc ja myślałem, że Tobie o taki obrazek chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  43. @Marylka

    Aha, ja zapamiętałem tę opowieść z powodu innego, zabawnego epizodu. Otóż w toku bitwy, ranny w rękę Niemcewicz dostał się do niewoli, w której jakiś ruski sołdat odarł go z odzieży i co tam Niemcewicz jeszcze miał przy sobie. Ale miał też i pierścień na palcu, lecz ten zejść nie chciał.

    Zatem ów Rusek, ot tak, mimochodem, włożył sobie palec Niemcewicza do buzi (paszczy?), i jakby nigdy nic, zaczął ten palec odgryzać!

    Niemcewicz się wyrwał i jakoś udało mu się ten pierścień ściągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  44. @orjan
    Rosja. Pomyśleć tylko że kiedyś byliśmy wrogami.

    OdpowiedzUsuń
  45. @Toyah

    Chyba chciałeś powiedzieć - kiedyś biliśmy się z nimi.

    OdpowiedzUsuń
  46. W bezładnym już zamieszaniu na właściwym polu bitwy trafił się któremuś z ciurów moskiewskich, wałęsających się konno po opolu, łup nie lada: gładyszek strojny, panek polski, ranny w prawe ramię, a więc nieobronny, i obfitym skrwawieniem tak przy tym osłabły, że osuwający się już z siodła tuż przed zagajnikiem, w którym ukryć się zamierzał. „Sam w ręce lezie!" — rozgrzeszył się natychmiast oficer rosyjski i pociągnął go na koniu w gąszcz pobliską, by go tu ograbić z konia, worka pieniędzy, zegarka, strojnej, acz zakrwawionej kurtki i z całego przyodziewku na piersiach. A że pierścień kosztowny z obrzmiałego palca rannej ręki zsunąć się łatwo nie dał, więc wsadził sobie ów palec jego w gębę, chcąc go odgryźć wraz z pierścieniem. Wypadło ograbionemu oszczędzić mu zębów i samemu stargać sobie z palca ten cudzy już łup.(...)

    @Maryla, @orjan
    Dzięki za przypomnienie Wiesława Berenta - jego książki to już dziś prawdziwe, białe kruki (a tak popularne w międzywojniu).

    Tutaj link do całości(!) powieści "Nurt":

    http://www.elektury.org/Authors/Berent/pdf/Wac%C5%82aw%20Berent%20-%20Nurt.pdf

    OdpowiedzUsuń
  47. @jazgdyni
    Czemu? Tak jest dobrze. Byliśmy wrogami.

    OdpowiedzUsuń
  48. Oczywiście Wacław Berent, z pośpiechu wskoczył mi Wiesław

    OdpowiedzUsuń
  49. @orjan
    O tej nocy niejeden historyk i publicysta wspominał, ale ja czytałam to u źródła, w pamiętnikach Niemcewicza. Mam je właśnie przed sobą i jeszcze raz przeczytałam. To jest wstrząsające. Oni zatrzymali się w opuszczonym pałacu w okolicy. Wszystko w środku było rozwalone, porąbane i posiekane przez ruskich. Uchowała się tylko paczka starych gazet pod fotelem i Niemcewicz zabrał się z zapałem za ich studiowanie, a potem z Kościuszkiem biesiadowali, gadali i śmiali się wesoło do nocy. Ledwo położyli się spać, przyszła wieść, że ruskie tuż, oni wystawili swoje wojsko na polu w równych szeregach, a Moskale raz dwa zmietli pięć tysięcy ludzi armatami. Niemcewicz ucieszył się, jak pisze, gdy został ranny w rękę i uronił krople krwi dla Ojczyzny (pewnie myślał cały czas co potomni powiedzą o nocnym bankietowaniu). A dalej z tym palcem było dokładnie tak jak przytoczyłeś, tylko ten co zabierał się do spożycia palca, to ni był jakiś sołdat, tylko oficer. Co prawda kozacki, ale szkoła ta sama.

    OdpowiedzUsuń
  50. Berent to pisał w czasach, które od nas już odchodzą, gdzieniegdzie jeszcze są...
    Ludzie czytali wszędzie Boże znaki, żyli wiarą gorliwą a wszystko widzieli według Słowa i Czynów z Testamentu. Stąd u Berenta w opisie zgonu Rzeczypospolitej i maciejowickiej klęski pełno nawiązań do Ostatniej Wieczerzy, kura który zapiał trzykrotnie, wojsk Antychrysta (rosyjskich) itd. Piękne.

    OdpowiedzUsuń
  51. @kazef
    Może i warto jeszcze raz przymierzyć się do Berenta.
    Ale oprócz tych nastrojów, o których piszesz, ludzie potrafili też trzeźwo i sprawiedliwie oceniać swoich bohaterów. Nawet zanim Boy wymyślił odbrązawianie.

    OdpowiedzUsuń
  52. @Marylka

    Po dwakroć: na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  53. @Toyah
    Ciekawe, kto pierwszy przeprosi wielki naród rosyjski za te kłopoty, które im sprawialiśmy.

    OdpowiedzUsuń
  54. @Marylka
    Ja myślę, że to jak Graś przeprosił po rosyjsku, im na razie wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  55. @Marylka

    "kłopoty,które im sprawialiśmy"

    Temi Palcyma?


    Marylka, Kazef - Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  56. @orjan
    Ręcamy z zegarkamy też.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...