wtorek, 22 kwietnia 2025

I cóż poczniemy gdy Pan Jezus poprze Roda Stewarda?

 

Podczas zeszłorocznych rekolekcji w Bąblinie, ksiądz Rafał Krakowiak opowiadał nam o św. Klemensie Marii Hofbauerze, austriackim i polskim księdzu redemptoryście, który w roku 1787 z jeszcze z dwoma redemptorystami przybyli do straszliwie zeświecczonej i niewyobrażalnie moralnie zepsutej Warszawy, by ją przywrócić Kościołowi. W tamtym czasie wprawdzie w mieście było aż 160 kościołów, ale w większości stały one puste, co sprawiło, że przez kilka pierwszych lat Klemens z towarzyszami msze odprawiali do pustych ławek, a ich działalność sprowadzała się przede wszystkim do bardzo rozległej działalności dobroczynnej. Sami księża nie mieli grosza przy duszy, sam Klemens swoje ostatnie trzy srebrne monety oddał spotkanemu jeszcze podczas podróży do Polski żebrakowi, natomiast pieniądze przeznaczone na codzienną działalność pochodziły albo od nielicznych bogatych sponsorów, lub z żebraniny, której Klemens osobiście się regularnie oddawał. Opowiadał nam ksiądz Krakowiak, jak to któregoś dnia zaszedł Klemens po prośbie do jakiejś karczmy, gdzie warszawska hołota spędzała czas i gdy zaczepił któregoś z obecnych, ten go spoliczkował. To wprawdzie już nie jest w temacie, ale warto dodać, że św. Klemens w odpowiedzi na ów gest powiedział: "To było dla mnie, a teraz daj na biedne dzieci" i wedle zapisanych relacji wszyscy obecni zaczęli wrzucać Klemensowi do puszki, czy tego co on tam ze sobą miał. 

Co interesujące już jednak, to wtedy też właśnie usłyszałem od księdza Krakowiaka, że czyn taki traktowany jest przez Kościół jako profanacja, a więc grzech śmiertelny. I wtedy też po raz pierwszy dowiedziałem się, że jeśli dam w pysk Rafałowi Trzaskowskiemu, to najwyżej pójdę siedzieć, natomiast już niestety w przypadku księdza Sowy, sprawa może się okazać znacznie poważniejsza.

Ale dowiedziałem się też od księdza Krakowiaka czegoś znacznie bardziej wstrząsającego. Otóż zgodnie z prawem kościelnym, ja nie mam prawa publicznie głosić na temat tym razem dowolnego już biskupa opinii, które mają na celu jego poniżenie, i to nawet jeśli w swoim najgłębszym przekonaniu robię to dla dobra Kościoła. A wynika to z tego, że biskup jest osobą przez Kościół chronioną w sposób wyjątkowy. A biskup Rzymu również, jeśli nie tym bardziej.

Zmarł papież Franciszek i wśród głosów powszechnego żalu nie mogło oczywiście zabraknąć i tych, które towarzyszyły pontyfikatowi Franciszka niemal od pierwszych jego dni, a na które zwróciłem uwagę tu w tym miejscu parokrotnie. Ostatnio, o ile sobie dobrze przypominam, przy okazji telewizyjnego programu Jana Pospieszalskiego, w którym ten regularnie i wręcz w nadmiarze udostępniał czas katolikom zgromadzonym wokół ruchu o nazwie Polonia Christiana, by ci swoje pretensje do Papieża mogli wyrażać, poczynając od apeli o opamiętanie, przez modlitwy o jego nawrócenie i wyrwanie z rąk Szatana, do wręcz kwestionowania legalności jego pontyfikatu i odmawiania tytułowania go papieżem, a nawet katolikiem. Dziś, gdy Papież już odszedł, oni w żaden sposób nie płaczą, w najlepszym wypadku modlą się o to, by Pan Bóg okazał wobec Niego Swoje miłosierdzie, a ich główny problem wydaje się polegać na tym, czy Franciszkowi, w ciągu tych 12 lat uzurpacji udało się tak zniszczyć Kościół, że Jego odbudowa stanie się prawie niemożliwa.

Śledzę wystąpienia tych ludzi, niemal każdego z nich gorliwego katolika, wyznającego podczas każdej mszy swoją wiarę w Święty Kościół Powszechny, widzę jak oni w tym swoim oddaniu dla owego Kościoła zaszli tak daleko, że sami stali się Jego pierwszym autorytetem i chciałbym im wszystkim dziś przypomnieć coś co mi bardzo pięknie objaśnił ksiądz Krakowiak, a dziś – w końcu mimo swojego leciwego już wieku – po konsultacji, jakiej dokonałem z tak zwaną sztuczną inteligencją, uzyskałem na piśmie. Proszę usiąść, posłuchać i pędem udać się do spowiedzi, szczerze zapewniając księdza dobrodzieja, że wy tak tylko z ludzkiej głupoty.


  • Zniewaga papieża (kan. 1370 § 1 KPK):

  • Publiczne znieważenie, obrażanie lub podważanie autorytetu żyjącego papieża jako głowy Kościoła może być traktowane jako przestępstwo przeciwko jedności Kościoła lub władzy papieskiej.

  • Kara: interdykt (zakaz uczestnictwa w sakramentach) lub, w poważniejszych przypadkach, ekskomunika (wykluczenie ze wspólnoty Kościoła). Ekskomunika może być latae sententiae (automatyczna, bez formalnego wyroku) w przypadku szczególnie ciężkich czynów, np. jawnego buntu przeciwko papieżowi.

  • Przykład: W 2023 roku włoski ksiądz Don Ramon Guidetti został ekskomunikowany za nazwanie papieża Franciszka „uzurpatorem” i „jezuitą-masonem” podczas homilii, co uznano za schizmę i zniewagę papieża.

  • Schizma lub nieposłuszeństwo (kan. 1364 KPK):

  • Jeśli poniżanie papieża wiąże się z odrzuceniem jego autorytetu lub podżeganiem do nieposłuszeństwa wobec Stolicy Apostolskiej, może być uznane za schizmę.

  • Kara: ekskomunika latae sententiae.

  • Dotyczy to np. księży lub wiernych, którzy publicznie kwestionują prawowitość papieża lub nawołują do odrzucenia jego nauczania.

  • Znieważenie osoby świętej lub zmarłego papieża:

  • Poniżanie zmarłego papieża, np. św. Jana Pawła II, może być rozpatrywane jako obraza wiary lub profanacja (kan. 1376 KPK), jeśli czyn godzi w cześć osoby kanonizowanej lub w uczucia wiernych.



Amen. Amen. Amen.





2 komentarze:

  1. Ja się tylko tak przyglądałem, jak ten tłum niedzielnych teologów co chwila oceniał, to czy tamto. Nawet zapoznałem się z terminem - Kościół Walczący. Teraz, jak wybiorą następnego Antychrysta to dopiero będzie uzywanie .

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Kto się boi Bronisława Wildsteina?

  Ile razy przypominam sobie swoją książkę „O samotnej wyspie, zapomnianej łodzi i oceanie bez kresu”, w której zamieściłem całą kor...