poniedziałek, 7 lipca 2014

Czy chłopaki z ABW wiedzą, jak smakuje prawdziwa rzodkiewka?

Zjawisko to zostało znakomicie – choć przyznaje, że w sposób wyjątkowo brutalny – opisane przez Ricka Gervais’a w znakomitym niby-komediowym serialu „Life’s Too Short”. Mówiąc możliwie najkrócej, Warwick Davis jest karłem i aktorem jednocześnie, o pewnej pozycji w branży. Miał małą rolę w „Wojnach gwiezdnych”, jeszcze mniejszą w „Harrym Potterze”, jeszcze wcześniej występował w paru mniejszych produkcjach, natomiast dziś jest głównie bezrobotny i, podobnie jak wielu innych aktorów-karłów, czeka na swoją kolejną szansę. To co go jednak od innych różni, to to, że będąc głęboko przekonany, iż jest wielką gwiazdą o niezwykłym wprost talencie, nie ma zamiaru spokojnie czekać na lepsze czasy, ale sam bardzo aktywnie się gdzie tylko może promuje. W pewnym momencie wpada na pomysł uruchomienia strony internetowej, no i, jak już pewnie się część z nas domyśla, zostaje natychmiast zaatakowany przez wyjątkowo paskudnego trolla, który wyłącznie go obraża, grozi śmiercią, wyszydza jego kalectwo… no i generalnie dręczy.
Ponieważ, jak już wspomniałem, Warwick Davis jest człowiekiem niezwykle asertywnym i ambitnym, przeprowadza szybkie śledztwo, po paru dniach dowiaduje się, że jego prześladowca to uczeń jednego z liceów i wpada na pomysł, by zajść osobiście do tej szkoły, wejść do tej klasy i tego idiotę skompromitować. I oto, kiedy już wszyscy czekamy w napięciu aż sprawiedliwości stanie się zadość, na środek sali wyjeżdża na wózku inwalidzkim ktoś podobny do Stevena Hawkinga w wersji turbo. Cała klasa ryczy ze śmiechu, koledzy rzucają w tego biedaka czym popadnie, dziecko na wózku płacze, a Warwick robi jedyne co mu pozostało, czyli wychodzi bez słowa. I tak wygląda w tym momencie ta agresja, ta zemsta i ta kara.
Ostatnio pojawiła się w sieci informacja, że funkcjonariusze ABW weszli do mieszkania jakiegoś internauty z Elbląga, który parę miesięcy temu na Facebooku rzekomo skrytykował Donalda Tuska, i… właściwie nie wiem co dalej. Podobno pogadali z nim chwilę, ale ponieważ nie mieli ze sobą żadnych odpowiednich dokumentów, ostatecznie wszystko skończyło się na tym, że ów internauta poprosił ich, żeby sobie poszli, oni zrobili w tył zwrot, on natomiast następnie udzielił wypowiedzi wszystkim możliwym prawicowym portalom internetowym, że oto Platforma Obywatelska bierze się za Internet i następni w kolejce jesteśmy już my wszyscy. Z tego co czytam, jedyną winą tego biedaka z Elbląga było to, że on nie lubi Platformy Obywatelskiej, podobnie zresztą jak w ogóle całej naszej klasy politycznej, i w pewnym momencie swoim emocjom dał upust. Skrytykował Platformę i reżim się za niego wziął.
Ponieważ ja osobiście uważam, że Donald Tusk to idiota, a rządy koalicji to rządy gangów, swojemu przekonaniu daję wyraz tu i tam od sześciu już lat, i dotychczas ABW się za mnie nie zabrało, pierwsze co mi przyszło do głowy, to myśl, że tam musiało pójść o coś większego. Poprosiłem więc mojego syna, żeby mi sytuację prześwietlił i oto proszę, co dostałem:
Kiedy będzie w Polsce dobrze? Wtedy gdy Tuska i jego synalka wytrawny snajper zastrzeli, córeczkę Kasię wraz z żoną sprzeda do Arabów, co by se Arab zamiast wielbłądzicy na pustyni dmuchał podmiot [sic!] Tuskojeba”.
To jest tekst, jaki pewien internauta z Elbląga, w ramach, jak on sam nam dziś tłumaczy, krytyki rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i PSL-u, zamieścił na Facebooku, i który, po zapewne czyimś donosie, zainteresował Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oto zatem obłąkany człowiek, oto służby państwa w działaniu i oto wreszcie opis sytuacji, w jakiej znalazła się nasza Polska, sączony nam przez propagandę jedną, drugą i czwartą. Tak właśnie wedle obrazu budowanego przez owe propagandy wygląda dzisiejsza Polska. Z jednej strony okrutny reżim Tuska, a z drugiej zastraszone przez służby tego reżimu społeczeństwo.
Czas na podsumowanie. Siedzę na moim ukochanym ganku, w moich ukochanych Sławatyczach i rozmawiam z ludźmi, których kocham. Pojawia się temat PRL-u i nagle wszyscy, młodzi, starzy, średnio-młodzi i średnio-starzy, zaczynają mówić, że skoro doszło do tego, że język reklamy zaczyna się coraz częściej odwoływać do estetyki PRL-u, to znaczy, że sprawy idą w nienajlepszym kierunku. Jeśli w sklepach spożywczych pojawia się „szynka jak z PRL-u”, „musztarda jak za Gomułki”, „rzodkiewka jak za komuny”, oraz „pieczywo jak za Gierka”, możemy podejrzewać, że zatoczyliśmy bardzo poważne koło, tyle że jakimś cudem nie znaleźliśmy się w punkcie wyjścia, czyli w miejscu, gdzie moglibyśmy sobie pokrzyczeć „precz z komuną”, ale w czymś, co nie tak dawno jeszcze, młodzież lubiła określać jako Matrix, a co sprowadza się z jednej strony do tęsknoty za smakiem prawdziwej rzodkiewk, z drugiej do wypisywania na Facebooku idiotyzmów o „podmiocie Tuskojeba”, a z trzeciej (bo, jak się okazuje, trzecia też jest) do wpisującej się idealnie w ów Matrix tak zwanej brutalności ABW.
Siedzę więc na ganku w tych moich Sławatyczach i patrzę w kierunku Bugu i dalej na te drzewa po drugiej stronie. I myślę sobie, że co jak co, ale Internet to oni mają z całą pewnością. No i drogi. Miejscowi ludzie mówią, że drogi mają pierwszej klasy.

Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl, gdzie można kupić mnóstwo niezwykle ciekawych książek, w tym najnowszy numer „Szkoły nawigatorów” z moim tekstem na temat soli. Rewelacja! A przy okazji, bardzo proszę o stałe wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Bez tej pomocy, nie pociągniemy. Dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...