Ledwo jakoś daliśmy sobie radę z tym durniem z Uniwersytetu Warszawskiego Tomaszem Sobierajskim, kiedy to na owym małym ekraniku Salon24 TV pojawiło się coś – zaznaczam, że mnie osobiście znane mniej więcej tak samo, jak szwagier tego faceta z psem z naprzeciwka – co zostało nam przedstawione, jako Magda Femme i jej nowa płyta. Gdyby mnie ktoś spytał, dlaczego ja uznałem za stosowne, może nie wysłuchać, co ma do powiedzenia owa Magda Femme, bo aż takim desperatem to ja nie jestem, ale wejść na Youtube’a i sprawdzić poziom muzyki, którą jacyś cwaniacy kazali jej wykonywać, przyznaję, że nie umiałbym znaleźć uczciwej odpowiedzi. No, nie wiem, coś mnie, cholera, podkusiło. Wysłuchałem jednak, co to za nieszczęście i pomyślałem sobie od razu, że opowiem tu pewną historię, którą dotychczas planowałem zachować dla siebie… ale co mi tam. Może będzie warto.
Jak już wspominałem wcześniej, mam kuzyna, który jest dla mnie niemal jak brat, z którym się spotykam każdego roku w wakacje, i z którym oczywiście spotkałem się tego roku, który jest wybitnym polskim lekarzem-ginekologiem, powszechnie uznanym obrońcą życia poczętego, a jednocześnie jak najbardziej polskim patriotą. I oto podczas naszego ostatniego spotkania on mnie poinformował, że w jego szpitalu trafiła ostatnio pod jego opiekę stażystka, niejaka Jadźka, i owa Jadźka, poza tym, że jest początkującym lekarzem, jest też koncertującą i nagrywającą piosenkarką, muzykiem i kompozytorem i tak zwanym band leaderem. Zapewne znajdując w nim bratnią duszę, podarowała wspomniana Jadźka mojemu kuzynowi swoją pierwszą „epkę”, no a on, ponieważ na muzyce się zna o tyle o ile owa muzyka jest nadawana przez Radio Maryja, poprosił mnie, żebym ocenił, czy ta jego Jadźka jest dobra. I proszę oto sobie wyobrazić, że wysłuchaliśmy owej Jadźki ja i – co tu jest bardzo ważne przez wzgląd na wiarygodność relacji – mój syn, i jednogłośnie ogłosiliśmy, że Jadźka i jej zespół to jest najlepsza muzyka, jaka powstała w Polsce w ciągu ostatnich lat, a najprawdopodobnie w przestrzeni jeszcze dłuższej. To jest muzyka na poziomie światowym. Podkreślam – ustaliliśmy to bez awantur, wspólnie.
Kiedy powiedzieliśmy mojemu kuzynowi, że Jadźka jest dobra, a nawet bardzo dobra, on się oczywiście ucieszył, bo Jadźkę lubi, powiedział, że Jadźce wiadomość przekaże, natomiast ja od razu, żeby być do końca uczciwym, poinformowałem kuzyna, że Jadźka tu w Polsce nie ma najmniejszych szans na karierę i jeśli ma jakieś dylematy niech się już trzyma tej medycyny. Dlaczego? Dlatego, że branża rozrywkowa prędzej zgodzi się zdechnąć w męczarniach, niż pozwoli na to, by ktoś o talencie tak wybitnym pojawił się w środowisku. Oni, w najgorszym wypadku, jeśli się okaże, że Jadźki zwalczyć w sposób bezpośredni się nie da, staną na głowie, by, zanim ją wpuszczą na scenę, przebranżowić ją i zrobić z niej… no, niech będzie, że drugą Magdę Femme. Albo ewentualnie ją tak zaszczują, że ona będzie pryskała do najbliższego szpitala z prędkością światła, by, tak jak to planowała od początku, już tylko pomagać kobietom rodzić dzieci.
Bardzo stanowczo poprosiłem swojego kuzyna, żeby tej niezwykłej dziewczynie gdzieś z polskich gór pogratulował talentu, jednocześnie jednak przekazał jej ode mnie informację, że jej szanse kariery w Polsce są zerowe, no a na pocieszenie przesłałem jej książkę o angielskim listonoszu, żeby się uczyła języka. Z tego co słyszę, ucieszyła się i tylko wyraziła żal, że nie napisałem jej dedykacji.
A zatem mamy tę Jadźkę i jej zespół, tych parę klipów na youtubie, no i oczywiście Magdę Femme i całe to nieszczęście, znane nam pod nazwą polskiej muzyki rozrywkowej, dziś prezentowane w Salon24 TV. Ale mamy jeszcze coś, świadomość mianowicie, że gdzieś pod tą cuchnącą warstwą najróżniejszego gówna, gówna absolutnie obezwładniającego, tlą się prawdziwe skarby. My ich najprawdopodobniej nigdy nie ujrzymy, bo oni nam zwyczajnie na to nie pozwolą, ale ta nasza wiedza, że one są, jest naprawdę cenna. Cóż bowiem ważniejszego niż prawda, a skoro prawda to życie, a skoro życie to wieczne.
Na sam koniec, uprzedzając głosy wzywające mnie do podania informacji, co to za jedna ta Jadźka, opowiem coś jeszcze. Otóż ja, kiedy tak sobie siedzieliśmy i sączyliśmy drinki, spytałem mojego kuzyna, jak ta Jadźka wygląda i proszę sobie wyobrazić, że on mi ją opisał w następujący sposób: mniej więcej twojego wzrostu, blondynka z warkoczem, chodzi w rozsznurowanych trampkach i ubiera się na niebiesko. Tyle. Oto lekarz-ginekolog, który opisuje kobietę. O więcej więc go nie dopytywałem. Ani słowa więc o tym, czy gruba, czy chuda, czy zgrabna, czy normalna, czy jakaś cizia z biustem, czy bez, czy ładna, czy brzydka – pełny obiektywizm, czyste fakty. Więc niech i my tutaj pozostaniemy z czystymi faktami. Życie wygrało.
Jak słyszę, są osoby, których o to bym w życiu nie podejrzewał, ale które wciąż nie zdecydowały się kupić niektórych moich książek. Powiem szczerze, że to jest dla mnie zagadką. Tym bardziej zapraszam: www.coryllus.pl. Jednocześnie bardzo, ale to bardzo jak już dawno mi się nie zdarzyło, proszę, jeśli komuś tylko zbywa, o wysłanie mi jakiejś gotówki na tę parę jeszcze dni lipca. Dziękuję.
Jak słyszę, są osoby, których o to bym w życiu nie podejrzewał, ale które wciąż nie zdecydowały się kupić niektórych moich książek. Powiem szczerze, że to jest dla mnie zagadką. Tym bardziej zapraszam: www.coryllus.pl. Jednocześnie bardzo, ale to bardzo jak już dawno mi się nie zdarzyło, proszę, jeśli komuś tylko zbywa, o wysłanie mi jakiejś gotówki na tę parę jeszcze dni lipca. Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.