poniedziałek, 24 września 2018

Za co Światowe Centrum Sodomii tępi księży homoseksualistów?


       Wszystko zaczęło się od tego, że mój drogi kumpel Orjan, który jest tu ze mną niemal od samego początku, w reakcji na tekst na temat biznesowych związków między producentami filmu „Kler”, a grupą medialną „Fratria”, postawił bardzo ciekawe pytanie, jak to jest, że międzynarodówka pedofili i pedałów, zamiast bronić swoich braci – księży, przyłącza się do kampanii mającej na celu skompromitowanie zarówno ich jak i demonstrowanych przez nich, jakże naturalnych przecież, upodobań. Obiecałem Orjanowi, że zajmę się tą kwestią niezwłoczenie, jednak w związku z innymi sprawami wymagającymi niezwłocznej reakcji, musiałem temat odstawić na później. No ale ponieważ pojawiła się odpowiednia luka, spróbuję dziś zadowolić mojego przyjaciela.
      Szczerze powiedziawszy, moją pierwszą myślą było to, by w ramach swoistej demonstracji, przedstawić tę notkę w postaci jedynie tytułu „Czemu pedofile wszystkich krajów nie lubią swoich braci – księży?” i w ten sposób spróbować powtórzyć sukces blogera używającego nicka Genezy, który w ten właśnie sposób, wrzucając na swój blog notkę kompletnie pozbawioną tekstu, osiągnął wręcz niezwykły sukces komercyjny. Choć wciąż uważam ów pomysł za interesujący, nie zdecydowałem się na jego realizację z tego prostego względu, że w odróżnieniu od wielu innych osób, bardzo mi zależy na powodzeniu portalu szkolanawigatporow.pl i nie mam serca, by go tu dodatkowo kompromitować.
      A zatem, bardzo krótko podzielę się z Orjanem, a przy okazji również z Czytelnikami, swoją w tej kwestii refleksją. Otóż moim zdaniem światowe pedalstwo oraz pedofilia, ma owych zagubionych księży w głębokiej pogardzie. Oni doskonale bowiem zdają sobie sprawę z tego, że księża oskarżeni o pociąg seksualny do osób tej samej płci, czy też do małych dzieci, nie są w najmniejszej mierze tacy jak ich zdaniem porządny pederasta czy pedofil powinien być. Dla nich pedofilia czy pederastia to nie tylko kwestia odmiennych upodobań, ale przede wszystkim szczególny rodzaj emocji, a przez to, szczególny sposób życia. Pedofil – nauczyciel, pedofil – dyrektor chłopięcego chóru, czy wreszcie pedofil – psycholog szkolny nie ogranicza się tylko do tego, że on któreś z tych dzieci pogłaszcze po głowie, przytuli, czy nawet pocałuje w policzek. O nie! Dla porządnego pedofila – czy homoseksualisty – prawdziwa frajda zaczyna się wtedy, gdy wchodzi przygoda, a więc między innymi przemoc i udręczenie. By owa przyjemność nabrała rumieńców, musi być pełny hardcore, niekiedy nawet kończący się śmiercią.
        Z księżmi sytuacja jest dalece inna. Pomijając oczywistych cyników, których jest cała kupa nie tylko w tak zwanej branży duchownej, oni, jeśli wpadają w ten rodzaj szaleństwa, to tak naprawdę czynią to wbrew sobie, w wyniku czegoś, czemu się nie potrafią oprzeć. To co zdarza im się zrobić nie jest związane z ich stylem życia. Bardzo często to jest wręcz coś, czego oni sami się wstydzą i uważają za ciężki grzech. A to jest coś, czym porządny pederasta, czy pedofil się brzydzą. Dla każdego z nich sama myśl, by to co dla nich stanowi sens życia, mogło być traktowane jako zwykła słabość, musi być wyjątkowo bolesna.
      I stąd, moim zdaniem, z ich punktu widzenia, nie ma nic bardziej obrzydliwego, jak ksiądz pedofil, czy homoseksualista. Bo każdy kolejny przypadek księdza, czy biskupa, oskarżonego o to, że klepał po pupie ministrantów, lub brał na kolana małe dziewczynki, stanowi dla nich ciężki wyrzut sumienia. Oni są – nomen omen – jak ci księża, którzy odchodzą z Koscioła, bo nie są w stanie wysłuchiwać w swoich konfesjonałach wciąż tych samych grzechów zwykłych, pobożnych ludzi. I stąd ta nienawiść. I stąd ta satysfakcja, że się wreszcie doigrali.

Zachęcam do kupowania moich książek. Adres wszyscy znają: www.basnjakniedzwiedz.pl, ewentualnie k.osiejuk@gmail.com. Tymczasem mamy nowy film z moja gadką. Bardzo proszę:
       
     

6 komentarzy:

  1. Odważysz się spaślun...

    fuck me luck!
    Horseshit I'll never believe ttah :(
    Tak od serca i po polskiemu...przecież to co on pitoli to gó...no prawda!!!
    ps
    Zostały mu do sprzedania książki to namawia...tfu


    ps
    Temu to chyba już odjebało!!!

    Powtórzę jeszcze raz – to jest degradacja. Odcięcie nauki, historii, archeologii, historii sztuki wreszcie od czytelnika to postawienie autora sam na sam z oświęcimskim kapo. http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/jakim-rodzajem-blekotu-zywi-sie-minister-gowin

    Kapo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      To jeszcze raz. Czemu Ty mnie to mówisz? Zadzwoń do niego, napisz esemesa, albo maila, zostaw mu komentarz pod notką. Co się z Tobą dzieje?

      Usuń
  2. Powiedz mu żeby się dalej łudził, he he

    "Łudzę się jeszcze, że może uda nam się zorganizować ten cały LUL i po jednej czy dwóch sesjach pokażemy im wała. Mam jednak coraz mniej nadziei, z przyczyn oczywistych. Okay, ja to rozumiem. Generalnie wszyscy chcą się rozerwać i zabawić za niewielkie pieniądze. I żeby było jeszcze coś o Żydach, albo o przeniewierstwach księży posoborowych. Rozumiem i akceptuję, ostrzegam też jednak, że nasze drogi mogą się pewnego dnia, całkiem niespodziewanie rozejść. Nie mam bowiem zamiaru, bo dziesięciu latach harówki dzień w dzień organizować jakichś podwórzowych igrzysk dla szurystów. Na dziś to tyle. Dziękuję za uwagę."

    ps
    Co jak co pomysł genialny...
    zamiast prosić o datki
    zorganizować LUL :)

    Zabaw się w listonosza!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      A czemu sam mu tego nie powiesz? Wstydzisz się?

      Usuń
  3. Pisałem...
    Nie reaguje na mejle sms-y...
    Ucieka do przodu, bo wszystko się wali, he he

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Czyli chodzi Ci o to żebym mu przekazał, że A-Tem uważa jego projekt ZSP porażkę he he? No ale znów, po cholerę ja mam mu to mówić, skoro Ty już sam go o tym poinformowałeś mailem oraz esemesem?

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...