środa, 9 listopada 2022

Too drunk to fuck

 

      W mojej książce „Marki, dolary, banany i biustonosz marki Trumph” znalazł się następujący fragment:

Każdego wieczora po 23 wychodzę z moim psem na ostatni przed snem spacer i widzę te dziewczyny wracające samotnie do domu, widocznie z tak pięknie kiedyś zwanych wieczorków. I zastanawiam się, czemu nikt ich nie odprowadza, czemu one są takie samotne. Przecież to są często naprawdę ładne dziewczyny. Wystrojone, wyszykowane, zgrabne, eleganckie. Wracają same do domu, bo nikt im nie zaproponował, że je odprowadzi. Bo zapewne w momencie gdy wstały, mówiąc że na nie już czas, jedyne co usłyszały, to owo okrutne ‘nara’. A może nawet i nic nie usłyszały, bo usłyszeć nie miały od kogo.

I kiedy się zastanawiam, gdzie są ci chłopcy, to niekiedy widzę i ich. Nawalonych, brudnych bałwanów w bejsbolówkach lub kapturach, wyżelowanych, pokrzywionych straceńców, bez rozumu, bez ambicji i perspektyw. I tylko raz na jakiś czas, pomiędzy jednych a drugich spadnie kromka chleba z masłem, wyrzucona z okna na piątym piętrze przez pewną Weronikę, która powoli umiera”.

     Tamten tekst powstał już niemal 10 lat temu i muszę stwierdzić, że przez ten czas się dramatycznie zdezaktualizował. Po tych wszystkich latach, przede wszystkim obawiam się, że Weronika ostatecznie nie dała rady i już jej z nami nie ma, ale co równie dramatyczne, nie ma już tych dziewcząt. To znaczy, są i nadal porzucone przez swoich kolegów, tyle że te, które spotykam, mijają mnie w większych grupach, pijane, rozwrzeszczane, przewracające się, lub usiłujące utrzymać na nogach swoje ledwo przytomne koleżanki. Czasem też, kiedy już jestem z powrotem w domu, z za okna słyszę głośny śmiech wrzaski, śpiewy, niezmiennie ozdabiane typowym „kurwowaniem”. Wychodzę na balkon i widzę, jak tamte dziewczyny sprzed 10 lat wracają z któregoś z licznych w okolicy klubów by zdążyć na ostatni autobus do Halemby, Łazisk, Bykowiny, czy Panewnik.

        Czasem też słyszę tamtych chłopców, tyle że oni się za bardzo nie zmienili. Dalej są wprawdzi nawaleni, dalej rzucają tymi swoimi „kurwami”, ale ani się nie przewracają, ani nie śpiewają, ani nie wrzeszczą. Idą ponurzy, w kapturach, z rękoma w kieszeni, w miarę prosto, tyle że może są nieco głośniejsi niż wtedy. I też już za chwilę wsiądą do swojego autobusu, który ich zawiezie do Halemby, Łazisk, Bykowiny, czy Panewnik.

        Jarosław Kaczyński, komentując podczas jednego ze swoich spotkań z wyborcami zastraszająco niską od lat liczbę urodzeń, i to wbrew wielu wprowadzanych przez rząd programom prorodzinnym, powiedział, że przyczyn tego stanu jest dużo, ale jedną z bardziej niepokojących jest alkoholizm u dziewcząt i młodych kobiet. Zwrócił też Kaczyński uwagę na fakt, że według poważnych statystyk, z powodów o których nie wspomniał, a których my tu możemy się łatwo domyślić, kobiety w uzależnienie wpadają dużo łatwiej i szybciej niż mężczyźni i w odróżnieniu od mężczyzn, jeśli już piją, to raczej na umór. Z tego co mi wiadomo, nie ujawnił też prezes Kaczyński, jaka jest zależność między owym alkoholizmem a bezdzietnością, ale faktem jest, że ile razy widzę te biedne zaprute w sztok dziewczynki, nie za bardzo sobie umiem wyobrazić, że one kiedykolwiek będą miały dzieci. Raz że nie specjalnie widzę, z kim one mogłyby te dzieci mieć, ale też nawet jeśli im się przydarzy ciąża, to najpewniej rodzice im załatwią szybką i skuteczna aborcję.

        Rozmawiałem o tym wszystkim z moją córką i, jej zdaniem, wciąż główną przyczyną tego że te dziewczyny znalazły się w tym miejscu, w którym dziś są, nie jest ich osobiste zepsucie, czy słabość charakteru, ale te wszystkie, wspomniane przeze mnie w książce „nawalone, brudne bałwany w bejsbolówkach lub kapturach, wyżelowani, pokrzywieni straceńcy, bez rozumu, bez ambicji i perspektyw”. To przez to że one w pewnym momencie uznały, że i tak juz nigdy nie znajdą nikogo, kto by im chciał towarzyszyć w ich planach i marzeniach, postanowiły poszukać innego życia. Jedne zatem postanowiły się zaangażować w tzw. feministyczny aktywizm, inne zostały lesbijkami, jeszcze inne w ogóle uznały że nie wiedzą czy są chłopcem, czy dziewczyną, a bardzo znaczna ich część to wszystko uderkorowała ciężkim chlaniem.

       I ja jestem skłonny się z moim dzieckiem zgodzić, tyle że nie mam bladego pojęcia, czemu tak się musiało stać, zwłaszcza że to co obseruwjemy i o czym wspomniał Jarosław Kaczyński, to nie tylko nasze polskie nieszczęście. Wystarczy że przypomnimy sobie obrazki, jakie od wielu już lat pokazuje nasza telewizja przy okazji takich choćby Sylwestra, Hallowe'en, czy Walentynek. Oto bowiem, czy to zobaczymy jak nad ranem stycznia wyglądają  ulice czy to  Londynu, Pragi, Tokyo, Paryża, Berlina, Sztokholmu, czy Helsinek, to dostaniemy ten sam obraz: głównie nieprzytomnych dziewcząt, zalegających ulice, bramy, stacje metra, miejskie trawniki, rzygających do koszy na śmieci, uczepionych ulicznych barierek, latarni i znaków drogowych.

      Jarosław Kaczyński wypowiedział swoje słowa i tak jak wiele razy wcześniej, gdy powiedział coś jako pierwszy, spadły na niego gromy, które słyszymy wszyscy od rana do wieczora każdego dnia. A ja się już tylko zastanawiam, skąd tak nieprzytomna wściekłość na aż tak oczywista prawdę. I przypominam sobie, jak wiele bardzo lat temu, czekałem na przystanku na tramwaj, a obok mnie stała dziewczynka – zwykła, skromna, sympatycznie wyglądająca dziewczynka – i do bluzy miała przypięty znaczek z hasłem „TOO DRUNK TO FUCK”. Nie wiem, czy ona wiedziała co tam jest napisane, czy przyczepiła to sobie, ot tak, bez powodu. Natomiast domyślam się, że gdyby Jarosław Kaczyński był młodszy, w dodatku wywodził się z tej części polskiej inteligencji, która słuchała zespołu Dead Kennedys i miał w sobie więcej tego modnego ostatnio w polityce luzu, to by pewnie tym durniom wyjaśnił sprawę tak, by oni to zrozumieli i się zastanowili. Również nad sobą.




 

 

1 komentarz:

  1. Z jednej strony, jak już ustaliłeś w poprzednim tekście, to jest walka polityczna i propagandowa z użyciem wszystkich najgorszych chwytów, łącznie z wywoływaniem masowego obłędu, więc Prezes mógłby powiedzieć, że trawa jest zielona, a oni i tak by podnieśli larum, że "jak on śmiał takie rzeczy opowiadać, przecież każdy wie, że trawa może pożółknąć na jesień i wtedy nie jest taka idealnie zielona, a poza tym są różne gatunki traw itd." i znaleźli by na to 5 opinii "ekspertów" od botaniki.
    Z drugiej strony temat wspomniany przez JK jest tematem powiedzmy "subtelnym", tzn. można go opisać, albo kilkoma słowami i odwołać się do doświadczenia słuchaczy(tak jak u Ciebie w tekście) albo napisać całą rozprawę socjologiczną na ten temat, nic pomiędzy nie wchodzi w grę, dlatego to jest tak wdzięczny temat do wywoływania masowego obłędu przez media.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...