czwartek, 1 października 2020

Polska krajem przyjaznym dla gejów, lesbijek, Murzynów i idiotów


      Powiem zupełnie uczciwie, że reakcja jaką wywołało oświadczenie akredytowanych w Polsce ambasadorów w sprawie ochrony praw osób LGBT bardzo mocno mnie zirytowała. Odnoszę bowiem wrażenie, że większość wypowiedzi jakie pojawiły się w ostatnich dniach po tak zwanej „naszej” stronie, mają dokładnie tyle samo sensu co protestowanie przeciwko komuś kto publicznie przedstawił Polskę jako kraj, w którym cenzuruje się anglosaski pop, zwłaszcza w wykonaniu Afroamerykanów. I ja oczywiście mam świadomość, że to porównanie dla wielu z nas wyda się kompletnie nietrafione, jednak będę się upierał, że to jest właśnie dokładnie to co się dzieje obecnie. Tak samo bowiem, jak w Polsce nie ma mowy o cenzurowaniu Steviego Wondera, czy Louisa Armstronga, tak samo nie zdarza się by ktokolwiek gdziekolwiek, czy to na poziomie ulicy, czy wyżej na szczytach władzy, kiwnął choćby palcem w stronę ludzi, którzy mają erotyczne zainteresowania choćby nie wiem jak egzotyczne. Niedawno szedłem sobie przez plac tu przed dworcem, i na rurce przed Żabką siedziała dziewczyna w sukience, a przed nią stała jej koleżanka, z głową między jej nogami i ją regularnie wylizywała. Mówimy o placu przed dworcem, gdzie w każdej minucie przewalają się tłumy i nikt, dosłownie nikt nawet w ich stronę nie rzucił jednego słowa. Wszedłem do Żabki, kupiłem co miałem kupić, wyszedłem, a one tam dalej się lizały jak gdyby nigdy nic. I nawet nie chodzi o ludzi. One same robiły wrażenie jakby im nawet do głowy nie przyszło, że robią coś co może kogokolwiek wzruszyć, a tym bardziej narazić je na jakąkolwiek agresję. Czemu tak? Odpowiedź jest prosta: ich dotychczasowe doświadczenie musiało im mówić, że są całkowicie bezpieczne.

        To był oczywiście wybryk szczególnie niestosowny. Ja jednak mogę tu przywołać dziesiątki par w sposób oczywisty homoseksualnych, które bez żadnego skrępowania demonstrują swoje związki i również nikt im w tym ani nie przeszkadza ani ich praktycznie nie zauważa.

         A zatem uważam że mam rację, kiedy twierdzę, że aktualne oświadczenie ambasadorów ma dokładnie tyle sensu co ich ewentualny protest w kwestii państwowego zakazu grania w Polsce czarnego bluesa. No a zastanówmy się co by było, gdyby tego typu protest się nam jednak objawił? Czy kolejni politycy wyrywaliby sobie włosy z głowy, że jak w ogóle można coś takiego mówić o nas Polakach, którzy, jak wszyscy wiedzą, mają nieskrępowany dostęp do czarnej muzyki i że nawet w czasach komuny wolno nam było słuchać Raya Charlesa i Arethy Franklin? Czy pół Wiadomości TVP poświęcone by było udowadnianiu, że jest wiele krajów na świecie, gdzie tego typu cenzura jeszcze niedawno obowiązywała, a i dziś to tu to tam obowiązuje nadal? Jestem pewien, że nic takiego by się nie stało. Zapewne polskie władze i w ogóle opinia publiczna wzruszyłyby jedynie ramionami i zajęły się ważniejszymi sprawami, że już nie wspomnę o wydawaniu jakichś oświadczeń. Tymczasem jak widzimy dziś w kotle wrze, a i tak się do niego wciąż dokłada.

       Przepraszam bardzo, ale co jest tak naprawdę złego w oświadczeniu ambasadorów? Przecież oni nie mówią nic szczególnie kontrowersyjnego. Gdyby ten ich list skrócić do niezbędnego minimum, to zostałoby z niego tylko tyle, że jest czymś bardzo złym prześladowanie wszelkich mniejszości, w tym mniejszości seksualnych, no i że skandaliczne jest tworzenie stref, gdzie dla owych mniejszości przedstawicieli obowiązuje zakaz wstępu. A co? Nie jest tak? Przecież to jest zupełnie oczywiste. Podobnie jak oczywiste jest, że ów list w ogóle nie dotyczy sytuacji w Polsce.

      A zatem, moim zdaniem, najsłuszniejszą na niego reakcją byłoby kompletne jego zlekceważenie, a gdyby już jednak wypadałoby coś powiedzieć, to gdyby to ode mnie zależało, ja bym wydał następujące oświadczenie:
Zarówno władze państwowe, jak i większość polskiego społeczeństwa, w pełni solidaryzuje się z treścią oświadczenia ambasadorów. Stanowczo stwierdzamy, że wszelkie przejawy wrogości w stosunku do przedstawicieli środowisk LGBT zasługują na potępienie i obecny rząd zapewnia owym mniejszością pełna ochronę prawną oraz obywatelską. Jakiekolwiek ewentualne próby tworzenia tak zwanych ‘stref wolnych od LGBT’ będą traktowane jako nielegalne i spotkają się z natychmiastową reakcją. Polski rząd zrobi również wszystko by nie dopuścić do publicznego obrażania i kompromitowania, a przez to wzbudzania nienawiści w stosunku do osób LGBT, przez publiczne sugerowanie tego choćby, że to są zboczeńcy, którzy przebierają się za psy i wyprowadzają się wzajemnie na spacer na łańcuchu. Polska pozostaje krajem, w którym prawo chroni każdego, kto owego prawa przestrzega i pozostaje nam się tylko cieszyć, że to z Polski popłynął w świat ów jakże potrzebny sygnał. Niech żyje wolność, miłość i tolerancja! 

        I to tyle. A gdy chodzi o redaktorów Wiadomości, którzy, jak wiemy, są często mocno wyrywni, niech już może, zamiast robić z siebie durniów i opowiadać o tym jak to belgijski król Leopold ponad 100 lat temu dręczył lokalną ludność Kongo, puszczą fragment z ostatniego festiwalu w Opolu. Osobiście nie oglądałem, ale jestem pewien, że parę gejów, czy lesbijek tam wystąpiło. Niech ambasadorowie widzą, jak w kraju wolności się robi kariery.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...