wtorek, 13 października 2020

przemsa: Konfederacja Obywatelska

Przeglądając regularnie polskie memy nie sposób nie zauważyć, że dużą popularnością cieszą się wariacje na temat Jacka Sasina i siedemdziesięciu milionów złotych, które przy okazji przesuniętych wyborów miał lekką ręką przepuścić. Nie chcę z tym polemizować wykazując, że wydatek ten był wobec konieczności wybrania głowy państwa w określonym czasie niezbędny, ani też przypominać, że podobną kwotę wyrzucił na śmietnik przed drugą turą w 2015 roku Komorowski na referendum (frekwencja 7,8%), które głosami wyborców następcy Palikota i poprzednika Brauna, czyli mocno zapomnianego Pawła Kukiza miało uratować mu posadę. Są to wprawdzie argumenty, które w warunkach normalnej dyskusji powinny przynajmniej trochę stopować wyzywających Ministra Aktywów Państwowych od złodziei, ale nie o to chodzi mi w dzisiejszej notce. Istotne jest to, że jakkolwiek obłudnie i bezpardonowo środowisko Platformy, PSL i Lewicy nie próbowało mieszać PiS z wyciąganego pełnymi garściami błota z bajorka pod nazwą „trwonienie publicznego grosza”, to zbyt dużo się nie przyklei, gdyż ludzie mimo wszystko nadal pamiętają, że w tej konkurencji rządy PO-PSL miały wybitne wprost osiągnięcia. Wszyscy więc doskonale wiedzą, że z tej – jak się mówi w Warszawie – mańki nie ud się w PiS na tyle mocno przywalić, by ten musiał się tym jakoś specjalnie martwić. Choć jest to oczywiście tylko jeden z przykładów bezradności szeroko rozumianej Platformy w starciu z Prawem i Sprawiedliwością, dobrze obrazuje słabość jej pozycji i całą nędzę starań o powrót do władzy. Nie tędy droga ewidentnie.

Cóż zatem począć – mógłby pomyśleć zaangażowany na potrzeby przywrócenia jedynie prawdziwie demokratycznych i europejskich rządów fachowiec gdyby zlecono mu taką robotę. – Trzeba przywalić z prawej strony, skoro z lewej wychodzi dość średnio – zauważyłby niewątpliwie. I tu na scenę wkracza Konfederacja, której intencje od czasu drugiej tury tegorocznych wyborów prezydenckich, kiedy to - de facto wprost – udzieliła poparcia Trzaskowskiemu, są jasne i czytelne. Twierdzić, że w grę wchodzi zwykła walka polityczna można było bowiem do czasu,  gdy było jeszcze wielu kandydatów, ale już nie wtedy, gdy istniała wyłącznie alternatywa Duda  - Trzaskowski. Nikt mnie nie przekona, że komuś, kto jak solennie zapewnia bliskie są pewne wartości (mocno odległe od tych, które przyświecają środowisku Platformy), mogło być wszystko jedno, który z finalistów zwycięży i przez najbliższe pięć lat mieć będzie realny wpływ na kierunek polskiej polityki. To ewidentnie była gra obliczona na obalenie rządów Zjednoczonej Prawicy. Utrzymywanie przy tym, że rozumując w ten sposób odmawiam Konfederacji prawa zrobienia wszystkiego, by samemu przejąć władze oznaczałoby przyjęcie, że jest to partia całkowicie oderwanych od realiów fantastów wierzących, że po klęsce PiS nie PO, ale właśnie oni będą rozdawać karty tworząc nowy gabinet. Przy całym moim braku szacunku dla tego środowiska, aż tak nisko nie potrafię oceniać intelektualnych zdolności jej decydentów. Nie i tyle.

Z drugiej strony jest niemożliwością, by włodarze Platformy tego nie dostrzegali.

Dlatego właśnie o partii tej jest ostatnio stosunkowo cicho. Nie musi się wychylać, skoro całą robotę, którą dotąd tak koncertowo partolili, robi za nich Bosak z Braunem, Korwinem i całą resztą prawdziwie patriotycznej czeredki wzmocnionej dodatkowo publicystami niepokornymi z Ziemkiewiczem i Warzechą na czele. I trzeba przyznać, że wychodzi im to wyśmienicie. Sprzyja temu realny kryzys i kumulacja zakażeń koronawirusem. Dochodzą też zapewne do tego wewnętrzne tarcia, o których niewiele wiemy, ale których możemy się domyślać wiedząc, że w koalicji są Ziobro z Gowinem. Wszystko to sprawia, że wcale nie jest wykluczone, że Zjednoczona Prawica polegnie na hodowcach skórek i COVID-zie.

Mam nadzieję, że jednak nie, ale gdyby więc faktycznie tak się wszystko potoczyło pamiętajmy komu triumfalny powrót do władzy kolegów Tuska zawdzięczamy. Oni najgłośniej będą biadolić, że PiS zaprzepaścił swoje pięć minut, a oni przecież – jak zawsze - robili wszystko, by Polskę chronić.

 

przemsa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...