sobota, 30 maja 2020

Gdy Zatoka Sztuki trafia na wykop.pl



       Jak pewnie wciąż pamiętają stali czytelnicy tego bloga, w czasach dziś już dawno zamierzchłych, w przestrzeni internetowej funkcjonowało – i to z pewnymi sukcesami – trio Coryllus, Toyah, Kamiuszek. Dziś z owego projektu tak naprawdę został już tylko Coryllus ze swoim wydawnictwem oraz z parunastoma komentatorami na portalu „Szkoła Nawigatorów”. Gdy chodzi natomiast o mnie i Kamiuszka, to coś tam oczywiście skrobiemy, natomiast trzeba przyznać, że utrzymujemy pewien, niestety dość rzadki, kontakt, podczas którego wymieniamy się różnymi refleksjami i tak nam mija nasze wspólne, jak i jak najbardziej również osobne życie.
      Proszę więc sobie wyobrazić, że mój drogi kumpel Kamiuszek przysłał mi wczoraj wiadomość o następującej treści: „Wisi to od trzech dni i cisza”, a do owej wiadomości dołączył link do pewnego zamieszczonego na Youtubie filmu. Ja oczywiście ów film tu za chwilę umieszczę, zanim jednak to nastąpi, wrócę do swojego najnowszego felietonu dla „Warszawskiej Gazety” – bardzo źle swoją drogą przyjętego przez red. Bachurskiego – w którym zasugerowałem, że całe owo zamieszanie, którego w ostatnich dniach byliśmy świadkami, a którego przyczyną był kolejny film Sylwestra Latkowskiego na temat pedofilii, to zwykły humbug, którego zarówno cel jak i autorstwo – bo przecież wiemy, że Latkowski to jest zaledwie figurant – stanowią całkowitą tajemnicę, a emocje, które ono w nas biednych obserwatorach wywołało, to coś co już za chwilę przeminie z przysłowiowym wiatrem.
       Zdenerwował się na mnie red. Bachurski w przekonaniu, że przede wszystkim gdy chodzi o Sylwestra Latkowskiego, niezależnie od tego, co on ma za paznokciami, to prawdziwy bohater, który ryzykując życiem postanowił stanąć na przeciw pedofilskiej mafii, i z tego choćby względu powinien być przeze mnie oszczędzony. Drugą ofiarą mojego felietonu miał rzekomo paść prezydent Sopotu Karnowski, który zdaniem Bachurskiego, mimo swoich ściśle określonych politycznych koligacji, znalazł w sobie tę uczciwość, by stanąć wobec wspomnianej mafii okoniem.
       W swojej mailowej wymianie postawiłem się swojemu było nie było Naczelnemu postawić okoniem, tłumacząc mu możliwie jak najdelikatniej, że w tym co mu się zdaje, jest zwyczajnie naiwny i jakoś się nam w sumie ostatecznie nam dogadało. I proszę sobie wyobrazić, że w tym własnie momencie dostaję od mojego kolegi Kamiuszka wiadomość z linkiem, który mnie prowadzi do czegoś, co moim zdaniem świadczy o tym, że red. Bachurski moich najnowszych refleksji w pierwszym momencie zwyczajnie nie docenił.
       Czy to znaczy, że od dziś powinniśmy sądzić, że wszystko to, co zobaczyliśmy w filmie Latkowskiego, to bezczelne kłamstwo? Otóż nic podobnego, a tak naprawdę jest wręcz odwrotnie. To co tam oglądamy, to dramatyczne niedopowiedzenie. Z nieznanego mi powodu, to co postanowił zrobić, Latkowski zaledwie zaczął, a ledwie co zaczął, to zakończył. Zupełnie jakby z jednej strony chciał się nam zaprezentować jako nieustraszony rycerz ukrytej prawdy, a z drugiej panicznie się bał, że w każdej chwili może tak dostać w łeb, że z tego rycerstwa nie pozostanie nawet wspomnienie i trzeba będzie już tylko się tłumaczyć z jakichś zaszłości.
      A zatem, tak zresztą jak wspomniałem we wspomnianym felietonie, to co pokazuje nam Latkowski to skoro już nie cała prawda, to przynajmniej droga do niej. I kiedy to piszę, muszę wspomnieć o wiadomości, którą otrzymałem od Kamiuszka oraz przesłanego linku, który nas prowadzi do czegoś, co zarówno pod względem realizacyjnym jak i czysto informacyjnym przewyższa produkcję TVP o głowę, jeśli nie o dwie, czy trzy. Film, o którym Kamiuszek mi pisze, że wisi na Youtubie od trzech dni i pies z kulawą nogą się na jego temat nie zająknie, to jest coś, co z jednej strony zarówno Latkowskiego jak i jego sponsorów odstawia na bocznicę, a z drugiej pokazuje w sposób absolutnie bezlitosny to, czego mieliśmy tak naprawdę nie wiedzieć, pomijając jakieś niewinne tak naprawdę plotki.
        Popatrzmy więc na to co póki co można oglądać na Youtubie i zobaczmy jak bardzo to jest ważniejsze od tego całego zamieszania z filmem Latkowskiego i tych wszystkich w gruncie rzeczy tanich grepsów wałkowanych w koło tu i tam. No i powtórzmy słowa Kamiuszka: „Wisi to od trzech dni i cisza”. A jeśli komuś przy tej okazji zrobi się smutno, to obiecuję, że osobiście pozostaję w pełni solidarny.





1 komentarz:

  1. Książę Gorczakow wierzył by obecnie także w wiadomości przemilczane

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...