czwartek, 30 października 2014

System obstawia prawicę


Przed paru dniami, jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja, że wybitny prawicowy intelektualista, publicysta, poeta, komentator, oraz autor bestellerowych powieści, Witold Gadowski, najpierw udzielił znanemu zupełnie skądinąd portalowi onet.pl serii wywiadów, w których przedstawił analizę politycznej sytuacji w Polsce i na świecie, po czym został jednym ze stałych jego felietonistów. Myślę, że większość z nas, nawet jeśli nie poezję i prozę, zna publicystykę Gadowskiego i wie, z czym mamy tu do czynienia. I nie chodzi mi wcale o techniczny wymiar owego pisarstwa, lecz o jego merytoryczną i emocjonalną zawartość. Jeśli nie, to może przytoczę fragment jednego – charakterystycznego wręcz do bólu – z ostatnich tekstów opublikowanych przez Gadowskiego w Salonie24. Otóż po zwyczajowej satyrze, wypełnionej anegdotami typu: „Jeśli lecisz samolotem i nagle dowiadujesz się, że kokpicie steruje jakaś rozhisteryzowana lekarka z prowincji – zważywszy na jej życiowe przypadki taka powiatowa Lady Makbet – a obok niej siedzi głupawo uśmiechnięta babina z jakiegoś Szmaksu czy Paxu, tuż za nimi facet o twarzy uśmiechniętego złodzieja i kilku innych, których iloraz inteligencji razem starczyłby może na wybicie się ponad przypadek borderline, to naraz uświadamiasz sobie, że jesteś świadkiem wielkiej tajemnicy…bo samolot jednak leci”, pojawia się analiza jak najbardziej polityczna, z pytaniem „kto rządzi Polską?” na początku, oraz końcowym wezwaniem do boju:
Służby specjalne? – po części tak, ale te starsze, komusze jeszcze, bo reszta to gromada rozpitych sitwiarzy i typków, których można zamykać bez pytania o winę, bowiem takową dowodnie mają wysmarowaną na twarzach.
Wielki kapitał, globalne koncerny? Na pewno tak, ale wszystkie one, jak cyklop, cierpią na monowizję – widzą jedynie to co – w krótkiej pespektywie – napycha im kieszenie, reszta – dopóki stryczki nie rosną przed ich siedzibami, kompletnie je nie zajmuje.
Obce mocarstwa? – owszem, ale tu wektory Niemiec i Rosji wyraźnie skrzyżowane są z interesami USA.
Można wiec stwierdzić: w Polsce rządzi każdy, kto wokół siebie jaką taką kupę zebrać potrafi.
Tak, do tego zestawu spod ciemnej gwiazdy dorzucić można jeszcze pokomuszych oligarchów, ale ich fenomen niejako wyczerpuje już odpowiedź, że w Polsce stare służby i ich progenitura maja więcej do powiedzenia niż Gminny Teatrzyk Premierzycy i jej fornali.
Lud dopowiada: no rządzą złodzieje, oni, przebierańcy, zdrajcy, tchórze, zaprzańcy, jurgieltnicy….
No dobrze Ludu mój, a czemu ty nie rządzisz?!
I to we własnym kraju, w Ojczyźnie, którą napojono krwią twoich dziadów, ojców…
Czemu ty Polaku nie rządzisz?
Bo ci się nie chce? Bo ci TVN zakazał?
Pomyśl”.
To jest ten styl i ta emocja. Oto publicystyka, która po wielu latach kołatania do drzwi Systemu została przez System zaakceptowana i nagrodzona.
Ja o Gadowskim pisałem może parę razy, ale wydaje mi się, że zaledwie raz w taki sposób, że można było powiedzieć, iż to on jest głównym tematem mojej notki, a miało to miejsce już ponad dwa lata temu, w roku 2012: http://osiejuk.salon24.pl/456244,gadowski-czlowiek-o-przerosnietej-wyobrazni. Poszło o to, że Gadowski wydał właśnie swoją pierwszą powieść, która niemal w jednym momencie stała się przedmiotem niebywałej promocji zorganizowanej przez ogólnopolskie prawicowe media oraz patriotyczne organizacje. Recenzje owej powieści mogliśmy przeczytać w czołowych prawicowych tygodnikach, a z informacji podawanych już przez samego Gadowskiego dowiadywaliśmy, że on dzień w dzień jeździ ze swoją książką po Polsce, gdzie czy to lokalne Kluby Gazety Polskiej, czy jakieś drobniejsze zorganizowane przy parafiach stowarzyszenia organizują mu spotkania autorskie. Jak nas informował Gadowski, o wydanej przez niego książce, przeprowadzając z nim rozmowę, poinformował nawet krakowski ośrodek TVP, a sama książka jest do nabycia w EMPiK-ach w całym kraju. Z drugiej strony, narzekał, że EMPiK-i jego książki nie eksponują odpowiednio, poza lokalną krakowską telewizją nie zaprosił go już nikt więcej, no i że w ogóle, poza mediami prawicowymi, jego książka jest traktowana jak towar zakazany, a więc skutecznie przemilczana. No ale on sobie radzi, bo już sprzedał 700 egzemplarzy.
Napisałem tamtą notkę, wskazując na ów bezczelny fałsz bijący z tekstu Gadowskiego i z tej okazji zyskałem kolejną grupę wrogów, wyklinających mnie za to, że rozbijam jedność polskiej prawicy i przez czystą zawiść próbuję niszczyć to co mamy w naszej walce z Systemem najlepszego. Że, uznając zapewne, że już sam Ziemkiewicz mi nie wystarczy, biorę się teraz za Gadowskiego, a dalej już tylko lawina. A wszystko to w imię wspomnianej zawiści.
Minęły lata i dziś się dowiadujemy, że Ziemkiewicz, otrzymując znacznie ciekawszą ofertę od Onetu, zerwał współpracę z Interią następnie w związku z zerwaniem przez Onet owej umowy, wybłagał w Interii, by go zatrudnili ponownie, po tej informacji przychodzi kolejna, dotycząca właśnie Gadowskiego, jako nowego autora Onetu, przy okazji dowiadujemy się, że tam już na Gadowskiego czeka ksiądz Isakowicz-Zaleski, a ja od razu chcę się zastrzec, że wcale nie mam do nich pretensji, że oni szukają nowych rynków dla swojej działalności. W końcu to wszystko są autorzy, którzy ze swojego pisania żyją i jeśli tylko są uczciwi w tym co robią, nie widzę powodu, dla którego ze swoją ofertą nie mieliby pójść nawet do Onetu. Oczywiście, jest coś trochę niepokojącego w tym, że ową współpracę podejmuje ktoś taki, jak Gadowski, który niemal jednego tekstu nie jest w stanie stworzyć, by nie wspomnieć coś o przestępczej agresji mediów głównego nurtu i apeluje do swoich czytelników, by wyrywali bruk z polskich ulic, no ale załóżmy, że image to jedno, a żyć przecież trzeba. To co mnie jednak w tym co obserwuję interesuje najbardziej, to fakt, że najwidoczniej System dokonuje bardzo szczególnej ekspansji na te nędzne pozycje dotychczas zajmowane przez tak zwanych „naszych”. Mam wrażenie, że wszystko zmierza do tego, by już niedługo, prawdopodobnie po chyba jednak nieuniknionej zmianie władzy, całość rynku idei została zagospodarowana przez System właśnie. Ja się nie zdziwię, jeśli już niedługo dowiemy się, że Axel Springer kupuje za grosze i „Gazetę Polską” i tygodniki „W Sieci” i „Do Rzeczy” i „Gościa Niedzielnego” i Telewizję Republika oczywiście w pakiecie. I to, jak mówię – za grosze.
Kiedy usłyszałem, że najpierw Ziemkiewicz, a potem Gadowski biorą ten Onet, pomyślałem sobie, że to muszą być jakieś bardzo poważne oferty. Wprawdzie co do tego, by Gadowski te swoje powieści faktycznie sprzedawał, od początku miałem poważne wątpliwości, natomiast, co by o nim nie mówić, Ziemkiewicz to jest ktoś. Ja sam widziałem ludzi, którzy kupowali i „Michnikowszczyznę” i „Polactwo”, a nawet te ostatnie jego książki. A zatem on akurat na brak pieniędzy narzekać nie powinien, no ale jeśli taki Onet zgodził się mu płacić powiedzmy 5 tysięcy od felietonu, to czemu tego nie brać? I oto dowiaduję się, że oni ich kupują za przysłowiową setkę i papierosa. Jak podaje oficjalna informacja na stronie Onetu, czy to Gadowski, czy Ziemkiewicz, czy ksiądz Zaleski dostają od Onetu 4 złote za 100 unikalnych wejść, w dodatku bezpośrednich, a nie ze strony głównej portalu. A więc, jak możemy się domyślać, to w najlepszym wypadku może być zaledwie paręset złotych i wyżej już żaden z nich nie podskoczy.
I to jest dla mnie problem największy, i faktyczny powód, dla którego piszę dziś ten tekst. Sposób, w jaki najwidoczniej działa System, robi wrażenie przejmujące. On najpierw sobie tylko znanymi sposobami doprowadził rynek mediów, ale i nie tylko przecież mediów, i osoby na owym rynku funkcjonujące, do takiej niesamodzielności, a w efekcie do takiej nędzy, że im na końcu zostało już tylko owo obłąkane i pełne pychy przekonanie, że poczucie bycia wybrańcem to wszystko co jest człowiekowi do szczęścia potrzebne, a teraz, kiedy już wszystkie cyrografy zostały podpisane i wszystko co System miał sobie wziąć, zostało wzięte, a jego emisariusze czyszczą teren praktycznie bez żadnych dodatkowych kosztów.
4 złote za sto unikalnych odsłon. Próbuję sobie wyobrazić, jak to wygląda. Któryś z nas, ludzi zatroskanych o Polskę i modlących się o to, byśmy wyszli z tej matni, odpala komputer i wpisuje do wyszukiwarki hasło „Gadowski Onet”. Otwiera się strona z felietonem Gadowskigo, a licznik przesuwa się o jedną pozycję: „jeden!”. Próbuje sobie to wyobrazić i przypomina mi się ów fragment tekstu Gadowskiego sprzed lat: „W Krakowie sprzedało się już ponad 700 książek, to przerasta moją wyobraźnię, i to przy milczeniu mediów i braku reklamy”. I znów myślę o Systemie, jak oni się krzątają przy tych papierach, drapią się po swoich czarnych skroniach i mówią jeden do drugiego: „Zobacz no, co tam mamy dalej?”

Książki są jak zawsze do kupienia na stronie www.coryllus.pl. Serdecznie i szczerze zachęcam. No i oczywiście bardzo proszę o wsparcie na rzecz tego bloga. Dziękuję.

2 komentarze:

  1. Gdzie jest ten nr konta na wspomaganie bloga, bo nie widzę na stronie !!!!!!!!!!!!!!!!!
    Dziękuję za wartość literacką Pana Bloga, bo jak mówiłam Panu na targach jest ona rozbrajająco przyjemna i w ten sposób bardzo inspirująca i uwalniająca mózg z drętwoty i martwicy. Po Pana tekstach odkrywam, ze samej chce mi się pisać i także ładnie mówię, sprytnie przekazując tzw kontrowersyjne treści. Jest ten pana talent tak jakby siłą dawną przez wybitnie ojcowski (bardzo męski)charakter, który uczy poruszać się po świecie samodzielnie, bez prowadzenia za rączkę. Co prawda Pan na bazie swojej twórczości otwiera drzwi swoim coraz to nowym wrogom i ich też wybudza, a nawet Pan ich wytwarza, ale ja należę do przyjaciół i chętnie wesprę ten blog - tylko proszę o numer konta

    OdpowiedzUsuń
  2. @el
    No nie! Ten numer tu wisiał kilka lat, a Pani teraz, kiedy ja go usunąłem, się o niego dopomina.
    Specjalnie dla Pani, w drodze wyjątku:
    Krzysztof Osiejuk
    22 1560 1111 0000 9070 0007 4845

    No i oczywiście, dziękuję za dobre słowo.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...