piątek, 27 czerwca 2014

Dlaczego poseł John Godson klęczy pod odwróconym krzyżem?

Dzisiejszy tekst, z przyczyn ode mnie zależnych tylko częściowo, musiał na swoją kolej nieco poczekać, jednak tak jak to bywa dziwnie często, okazuje się, że zwłoka ta, spowodowana przede wszystkim natłokiem innych, bardziej doraźnie istotnych tematów, wyszła sprawie tylko na dobre. Bo oto, czymże byłyby moje rozważania na temat owego opętania, jakie staje się udziałem każdego kolejnego polityka, próbującego robić karierę w Platformie Obywatelskiej, gdyby nie niedawny gest posła Godsona i jego związane z owym gestem oświadczenie?
Zacznijmy jednak od początku. Otóż praktycznie od pierwszej chwili, kiedy zacząłem obserwować to co się dzieje z ludźmi, którzy wszystkie swoje emocje i nadzieje oddali Platformie Obywatelskiej, wrażenie na mnie zrobiło to, jak sam fakt udziału w tym przedsięwzięciu, choćby w roli zwykłego sympatyka, sprowadza każdego z nich do pozycji zwierzęcia, i to w dodatku zwierzęcia reprezentującego swój gatunek w sposób wręcz symboliczny. Oczywiście zdaję sobie świetnie sprawę z tego, co z człowieka potrafi uczynić polityka. Wiem też bardzo dobrze, kim się może stać człowiek w momencie, gdy wejdzie w system korporacyjnych, czy choćby quasi-korporacyjnych, uzależnień. Nikt mi też nie musi pokazywać kolejnych polityków Prawa i Sprawiedliwości w przeróżnych kontekstach i oczekiwać, że ja się na te rewelacje zmieszam. Ja akurat nie muszę się tu niczego wstydzić, bo kim – lub czym – są niektórzy z nich, wiem nie od wczoraj, ani nawet od zeszłego roku, i tej wiedzy nigdy nie ukrywałem.
Rzecz polega na tym, że przy wszystkich powyższych zastrzeżeniach, Platforma Obywatelska i środowiska na przeróżne sposoby z nią powiązane, stanowią modelowy wręcz przykład opętania, opętania w stanie czystym, wręcz akademickim. Platforma Obywatelska – ja wiem, że to może zabrzmieć trochę zbyt melodramatycznie – to byt, którego wystarczy dotknąć palcem, by ten palec w jednej chwili nam zgnił i odpadł. Platforma Obywatelska to coś znacznie bardziej ponurego, niż wszystko, co się pojawiło w polskiej polityce ostatnio minionych lat. Moim zdaniem, nawet tak zwany Ruch Palikota, nawet Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, nawet PSL, przy Platformie Obywatelskiej jest zaledwie mało istotną kpiną. Każdy z nich może zasługiwać dla swoich szczególnych i wyłącznych powodów na ogień piekielny, jest jednak coś, co ich wobec tego, czym jest Platforma Obywatelska, usprawiedliwia. Tam bowiem przynajmniej nie ma śladu owego opętania. Tam może być zdrada, ciemne interesy, kłamstwo, nawet zbrodnia – jednak nie czuje się tam swądu tej siarki.
Kiedy po raz pierwszy przyszło mi do głowy, by zająć się tym tematem, myślałem, że będę pisał o ludziach takich jak ministrowie Arabski, Biernacki, czy Sienkiewicz, za których w swoim czasie poświadczali ludzie najbardziej ideowi, czyści i porządni. Ileż to razy słyszeliśmy, że no owszem, tacy Nowak, Kopacz, Tusk, czy Graś, to faktycznie ruska swołocz, ale ci tutaj to już jest naprawdę nowa jakość. Wszyscy pamiętamy Bogdana Zdrojewskiego, jak beczał na pogrzebie Tomasza Merty, przepraszał za swoje i swoich kumpli z rządu podłości, no i pamiętamy też, jak my sami wtedy sobie myśleliśmy, że no, no, ten Zdrojewski to jednak nie byle kto. I co z tego zostało dziś?
Więc oto był temat, który mnie autentycznie fascynował: jak mogło dojść do tego, że Tomasz Arabski, a więc ktoś, o kim, kiedy zostawał ministrem w rządzie Donalda Tuska, Robert Mazurek, człowiek, o którym można wiele, ale o pewnym tu jednak autorytecie, wypowiadał się wyłącznie z zachwytem, w ciągu zaledwie paru tygodni spędzonych w tym towarzystwie potrafił osiągnąć poziom, nie powiem nawet, że Donalda Tuska, ale czegoś znacznie, znacznie niżej. W jaki sposób działa ta trucizna?
Niedawno czytałem wypowiedź Jana Rokity na temat ministra Sienkiewicza i tu mieliśmy dokładnie to samo. Rokita mówi, że on Sienkiewicza zna od lat, to jest jego bliski kumpel, człowiek porządny, wręcz zacny, i on, Rokita, jest wręcz zaszokowany, widząc, do czego Sienkiewicza doprowadziło obcowanie z tym środowiskiem. A i ja sam patrzę w ekran telewizora i na ekranie tym widzę moją, jak by nie było koleżankę, Asię Kluzik-Rostkowską, jak siedzi wśród tej całej bandy wampirów i nawet się nie zarumieni ze wstydu, i czuję się naprawdę bardzo szczególnie. Dziś też czytam wywiad z posłem Mężydło, a więc człowiekiem, któremu swego czasu wspomniany wcześniej Rokita chciał budować łuk triumfalny… i widzę, jak ta plazma nawet nie drgnie.
To jest bowiem coś tak od początku do końca złego, że nawet gdyby mi któryś z nich jakimś cudem zasugerował, że jeśli zacznę pisać teksty wspierające Platformę Obywatelską, wtedy oni za to umorzą wszystkie moje długi i zapewnią spokojną starość, powiedziałbym im, wzorem bohaterów tak zwanych „taśm Wprostu”, żeby sp…dalali. Dlaczego? Bo życie mi jeszcze miłe. Zwłaszcza to wieczne.
Chciałem więc pisać trochę o tym Sienkiewiczu, trochę o Arabskim, a trochę też i o Rokicie i tym nieszczęsnym Mężydle, ale pojawił się poseł Godson, i złożył oświadczenie, że on podniósł rękę za rządem Donalda Tuska, bo jest przekonany, że Tusk to jest też wybór samego Jezusa Chrystusa, w którego Godson wierzy i którego pragnie naśladować. Nie będę się tu wgłębiał ani w dalszą część wywodów Godsona, ani nawet w choćby bardzo pobieżne objaśnianie, kim ów Godson tak naprawdę jest. Chodzi bowiem tylko o ten jeden moment, kiedy on najpierw głosuje za wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska, a następnie, pytany, czemu to zrobił, odpowiada, że on ten gest sobie wymodlił przed Krzyżem.
Bardzo przepraszam posła Godsona, ale oczywiście wierząc w to, że on jest bardzo szczerym chrześcijaninem i porządnym człowiekiem, jestem też głęboko przekonany, że krzyż, o którym on wspomina, był odwrócony do góry nogami, tyle że jemu na chwilę przed tym, jak on się zabrał za modlitwę, któryś z jego kumpli z Platformy prysnął czymś do nosa i Godson uznał, że ten z rogami to Jezus. I ja w tym momencie już mam tylko dwie refleksje. Pierwsza, związana z samym Godsonem, jest taka, że Diabeł musi być z niego wyjątkowo dumny, a druga, już bardziej uniwersalna, że to jest wręcz niewiarygodne, jak my sami jesteśmy gotowi, by go – nie Godsona, ale tego, któremu on służy – w tej czarnej robocie wręcz wyręczać. I to prawdopodobnie właśnie po to Tenktórynieprzepuszczażadnejokazji dał nam Donalda Tuska i ten jego dziwny, a jednocześnie jakże fascynujący projekt. Żeby nam było łatwiej.

Przypominam, że w księgarni Gabriela pod adresem www.coryllus.pl są do kupienia wszystkie moje książki. Szczerze zachęcam. I równie szczerze proszę o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Bez tego się nie utrzymamy.

4 komentarze:

  1. @Toyah!

    Właściwie to aż strach o tym pisać, swąd siarki, tak jak mówisz.
    kim się może stać człowiek w momencie, gdy wejdzie w system korporacyjnych

    Ano właśnie. Ja byłem w takim układzie i tu muszę wrócić do notki, nazwijmy ją umownie, o Panu Autobusie (za którą, nawiasem mówiąc, dziękuję Ci szczególnie). Otóż tam rządzi strach. Strach przed tym by nie stać sie takim jak ci dla których "nie miejmy litości". Naprawdę, nie sadze ze coś wiecej. Zwykły, zwierzęcy strach. I ten też strach powoduje ludźmi którzy w te układy wchodzą. Poseł Mężydło, człowiek naprawdę wybitny - i zobacz jak on ty, strachem został zarażony. Wystarczyło, że włożył ów palec o którym piszesz.

    No i jak się chwalimy, to chwalimy: moja córka Madzia zdała na mega obleganą grafikę na ASP z... pierwszym wynikiem! Na jakieś dwie setki zdających! Nie posiadam się z dumy.

    Oczywiście, gratulacje i ukłony dla Antka. No i bez wątpienia dla Ciebie. Właściwie mając za ojca takiego nauczyciela, to dziwne byłoby gdyby było mniej niz 4,5 :)

    A co do reszty to pozwolę sobie zadzwonić do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny kandydat do polskiej wersji wspomnianego przeze mnie Preachers of L.A.

    A papież Franciszek przypominał, że kto nie modli się do Boga, ten modli się do... Tegoktórynieprzepuszczażadnejokazji.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Kozik
    Ponieważ juz pogadaliśmy, to ja tylko może dodam, że z tą wybitnością Mężydły to chyba nie do końca prawda.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Jacek Dydyński
    Choćby za tę jedną myśl, uważam Franciszka za wielkiego papieża.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...