Z prawdziwym smutkiem muszę przyznać, że
ostatnio, a dokładnie od dnia w którym okazało się, że Prawo i Sprawiedliwość
znalazło się na prostej drodze, by rządzić w Polsce przez następne dekady, a
druga strona na tę wieść zwyczajnie oszalała, atmosfera na scenie, której się
tu od lat przyglądamy, stała się tak irytująca, że całkiem poważnie zastanawiam
się, czy nie zrobić sobie przerwy. Z drugiej strony, ile razy trafiam na
kolejny wybryk, z jednej czy z drugiej strony, odnoszę bardzo silne wrażenie,
że tu do nas zawitał sam On i postanowił się za nas wziąć na dobre. No a skoro
tak, to ja nie jestem w stanie zamilknąć choćby na chwilę. Wręcz przeciwnie,
powinienem zacząć wrzeszczeć jak nigdy chyba wcześniej.
I powtarzam, wcale nie chodzi mi tylko o
to, że tu marszałkiem Senatu zostaje człowiek, który już na pierwszy rzut oka
zmusza nas do tego byśmy w obawie, że zostaniemy otruci pamiętnym nowiczokiem, chowali
się po kątach, że poseł Cezary Tomczyk śpiewa Hymn, ani nawet o to, że posłanka
Jachira przekazuje sobie w pociągu znak pokoju z jakimś menelem, który ją
wcześniej wyzwał od bolszewickich kurew, ani nawet o to, że jak najbardziej nasz
marszałek Karczewski deklaruje, że on jako chirurg będzie się dogadywał z
chirurgiem Grodzkim. Sprawy zaszły znacznie dalej. Wygląda na to, że w momencie
gdy wydawałoby się, że wybory się zakończyły i nadszedł czas na spokojne
przegrupowanie sił, do ataku ruszył... no właśnie, kto?
W pierwszej chwili wydawałoby się, że to
ci wszyscy, którzy dzięki z jednej strony porażce Prawa i Sprawiedliwości w
wyborach do Senatu, a z drugiej dość spektakularnego jak na ich możliwości
sukcesu Konfederacji, łby zaczęli podnosić wszelkiego autoramentu wariaci, w
tym głównie ci, którzy gdzieś tam przez te wszystkie lata nauczyli się, że nie
ma lepszego sposobu na społeczeństwo, jak utrzymywanie go w stanie takich
emocji, by tym sposobem doprowadzić do kompletnej anihilacji rozumu, czy
zwykłego rozsądku, i tę wiedzę realizuję przy byle okazji. Tymczasem, po pewnym
już zastanowieniu, dochodzę do przekonania, że tu faktycznie sprawy są
załatwiane na szczeblu znacznie wyższym niż mieliśmy z tym do czynienia
dotychczas.
Pisałem tu niedawno o występach tak
zwanych „prawdziwych katolików”, gdzie indziej zwróciłem uwagę na popisy polityków,
ale może przede wszystkim zwolenników tak zwanej Konfederacji, kiedy to jedno i
drugie sprowadziło na mnie wręcz nieprzytomny atak, na który już za chwilę będę
musiał zareagować na łamach „Warszawskiej Gazety”, czas jednak nie stoi w
miejscu i każdy dzień przynosi kolejne odkrycia. Oto, proszę sobie wyobrazić,
odszedł do Pana niesławny, jak nam tu i ówdzie od lat powtarzają, arcybiskup
Paetz i kiedy wydawałoby się, że skoro on wreszcie stanął przed Sądem Bożym, to
przynajmniej my tutaj mamy z nim spokój, odezwał się nie kto inny jak sam
Tomasz Terlikowski, a ja, zupełnie wyjątkowo, postanowiłem, że się nie będę
oszczędzał i wszystkim tym, którzy zarzucali mi dotychczas brak umiaru, pokaże
jak ów brak umiaru może wyglądać naprawdę.
Pisałem tu zarówno o Terlikowskim, jak i
jego pobożnej żonie, wielokrotnie i niezmiennie w tonie krytycznym, natomiast
dziś, ze względu na jego najświeższe występy, zdecydowałem sobie pofolgować i
zrzucić z serca to, co mnie dręczy – tak, tak – od momentu, gdy za nas, jak
sądzą, wziął się sam On. Oto, proszę sobie wyobrazić, że kiedy dotarła do
publicznej świadomości wiadomość o śmierci abp. Paetza, w jednej sekundzie
uaktywnił się wspomniany Terlikowski i zaczął dumać, jaki to pogrzeb Paetzowi
urządzi Kościół pozostający wciąż, jak wiemy, pod władzą papieża Franciszka.
Czy on zostanie pochowany, jak każdy diecezjalny biskup, normalnie w Katedrze,
czy może, tak jak by tego chciał Terlikowski, wyrzucony na jedno z
dyskutowanych ostatnio bardzo wysypisk śmieci? Po wielu dniach ciężkich
rozważań, które – co warto podkreślić – wypełniały Terlikowskiemu niemal całą
internetową aktywność, zdecydował się ów święty mąż na następujący wpis:
„Doczytałem, dzięki pomocy pewnego księdza,
kanony podane przez episkopat. ‘Miejsce pochówku, jak również forma pogrzebu,
zgodne z normami Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 1178, kan. 1242), zostały
ustalone w wyniku konsultacji ze Stolicą Apostolską i Nuncjaturą Apostolską w
Polsce oraz Rodziną Zmarłego’ - napisano. Jak brzmi kanon 1242: ‘W kościołach
nie należy grzebać zmarłych, chyba że chodzi o Biskupa Rzymskiego, kardynałów
lub biskupów diecezjalnych, również emerytowanych, którzy powinni być chowani
we własnym kościele’. Co to oznacza? Że wiele wskazuje na to, że miejscem
pochówku będzie archikatedra. I trzeba powiedzieć jasno, że jeśli tak będzie to
będzie to decyzja skandaliczna i haniebna. Skandaliczna, bo nie licząca się z
ofiarami, a haniebna, bo dowodząca, że wina w takiej sytuacji nie ma znaczenia,
i że solidarność hierarchii jest ważniejsza niż sprawiedliwość. Warto mieć
jednak świadomość, że przede wszystkim będzie to decyzja bardzo nieroztropna.
Jeśli archidiecezja poznańska chce mieć problem z profanowaniem katedry, to
będzie to miała. Trudno sobie wyobrazić, by te wydarzenia nie przyciągnęły
antyklerykałów, by nie sprawiły, że ten grób będzie regularnie bezczeszczony. I
stanie się to na życzenie kurii, Stolicy Apostolskiej i rodziny. Przykre to
pisać, ale tak właśnie będzie. Jest jeszcze czas, żeby z tej decyzji się
wycofać. Trzeba się modlić, by polskiemu Kościołowi starczyło mądrości, a
arcybiskupowi Stanisławowi Gądeckiemu odwagi, by to zrobić”.
Gdyby ktoś myślał, że teraz się dopiero
zacznie, uspokajam: to już koniec. Teraz już zostajemy tylko z Terlikowskim.
Oto, jak widzimy, umiera abp Paetz, znany nam z pewnych medialnych doniesień
sprzed lat, z których wiemy tyle, że on podobno klepał po pupach kleryków, a w
wersji hardcore, kazał im nosić jakieś specjalne majtki. Jak również wiemy,
Kościół, wobec zasięgu wspomnianych oskarżeń, odsunął Arcybiskupa od wszelkich
duszpasterskich obowiązków, no i w związku z tym ten dokończył swojego żywota
tak, jak widzimy. I w tym momencie, że się powtórzę, kiedy wydawałoby się, że
powinniśmy się wszyscy zamknąć i zająć kwestiami choćby swojego zbawienia,
pojawia się ten specjalista od Spraw Bożych i wręcz żąda, by apb. Paetza wysłać
do piekła. Bo – jak to ma w zwyczaju formułować moja wnuczka – co? Bo to
mianowicie, że „jeśli miejscem pochówku
będzie archikatedra, to będzie to
decyzja skandaliczna i haniebna. Skandaliczna, bo nie licząca się z ofiarami”.
Powiem szczerze, że nie znam – choćby i
z doniesień bliskich Terlikowskiemu pobożnych portali – ani jednej ofiary abp.
Paetza. Powiem więcej, z tego co czytam, wiem, że ani jedna osoba, nawet wtedy
gdy Arcybiskup był już praktycznie nikim, nie zgodziła się złożyć przeciwko
jego zachowaniom choćby jednego doniesienia. No ale niech będzie, że on
faktycznie ma na sumieniu nie tylko klepanie owych kleryków po pupach, ale i
coś więcej. Jednak nawet wtedy, ja dziś nie widzę najmniejszego sensu, by na
wiadomość o jego śmierci budować wielką akcję w Internecie na rzecz pochowania
go na wspomnianym wysypisku. A już z całą pewnością ze strony ludzi, jak
słyszę, nadzwyczaj pobożnych.
No i tu pojawia się Tomasz Terlikowski
i wszczyna wielką awanturę przeciwko spoczywającemu w trumnie człowiekowi. W
imię czego? Jak to, w imię czego? Przecież to jest oczywiste. Chodzi o to, by
on nie został zbawiony, ale trafił, tak jak tego sobie życzy Terlikowski, do
piekła. Bo – i tu znów zacytuję moją wnuczkę – co? Bo Terlikowski, jak
rozumiem, nie życzy sobie, kiedy już wszystko się zakończy, spotykać z ludźmi,
których nie lubi.
Nie dam już więcej rady, więc pora na
refleksje. Otóż ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że Tomasz Terlikowski to
w najlepszym dla siebie wypadku chore bydle, a najpewniej zwykły satanista.
Czemu tak sądzę? Otóż nie wyobrażam sobie, by człowiek, który autentycznie
wierzy w to, że Pan Bóg nas tu na tej Ziemi stworzył i dał nam wszystko to
czego możemy potrzebować, by żyć szczęśliwie, a wszystko to po to, byśmy mogli
uzyskać wieczne zbawienie, mógł całe swoje życie poświęcić na to, by tropić
wszystkich tych, którzy na owo zbawienie jego zdaniem nie zasługują. Ja sobie tego
zwyczajnie nie wyobrażam.
Mało tego. Ja sobie nie wyobrażam, by
ktoś taki jak Terlikowski – a więc ktoś kto w znanym nam wydaniu dba przede
wszystkim o zbawienie swoje oraz swojej licznej rodziny – decydował się na to,
by na owym tropieniu niewiernych budować swoją publiczną i finansową karierę.
Jeśli on jednak tak postępuje, i z tego co obserwuję, postępuję notorycznie i z
autentyczną ekscytacją, to w moim odczuciu, jego intencja jest jedna: wtrącić
do piekła jak najwięcej dusz. Chciałbym bardzo wiedzieć, co mu za to Szatan
obiecał.
No i jeszcze jedno, czemu on nie urządzał awantur przed gdańską
bazyliką, kiedy chowano tam Pawła Adamowicza. Czyżby towar był mało atrakcyjny?
Ciekawe, czy Terlikowski chodził, jako młodzieniec, na Oazę? Moim zdaniem na pewno. Ja chodziłem dość krótko, ale wyczuwam ten smrodek.
OdpowiedzUsuńJeszcze chwila, a zawoła on gromkim głosem na łamach Polonia Christiana i Frondy za Pustelnikiem z "Igraszek z diabłem": "Pan Bóg chyba niesprawiedliwy!".
W sztuce odpowiedzią Pana Boga jest grom z jasnego nieba. Ano, zobaczymy...
@Kozik
UsuńOczywiście. On i ona. Tam się zresztą poznali. Z wywiadu jakiego ona udzieliła "Wysokim Obcasom" wynika, że im owa formacja umożliwiła wręcz wejście w dorosłość.
Oaza nie ma tu nic do rzeczy, nie zapędzajcie się.
Usuń@bozenan
UsuńNie jestem pewien, że tak zupełnie nic.
no dobra, może trochę i ma....ja generalnie stroniłam jako młodzież od oazy na sto kilometrów, a zniechęcały mnie skutecznie osoby, które znałam, a które były. No i wiadomo, jak ktoś coś określił, jako "oazowe", to wszyscy wiedzieli o co chodzi i miało to wydźwięk pejoratywny. Teraz sama będąc w oazie (rodzin) myślę, że los sobie ze mnie zadrwił w pozytywnym sensie i trochę mnie boli, że dobra idea ks. Blachnickiego ma taki słaby pijar.
UsuńWięc ja wiem, o co chodzi z Terlikowskimi z oazy, tylko mi szkoda, że to tak własnie jest
Terlikowski w mojej ocenie jest mało inteligentny, a do tego karierowicz z chorą ambicją. Omijam jego i jego żonę jak najszerszym łukiem od momentu niesławnego wywiadu pani Terlikowskiej chyba do Wyborczej, o intymnym życiu państwa T. To było coś tak wstrząsająco obrzydliwe, rzecz z tych tak zwanych "do nieodzobaczenia".
OdpowiedzUsuńAle całkiem niedawno trafiłam na fragment wystąpienia Terlikowskiego, w którym obśmiewał modlitwę uwielbienia, w sensie bawiło go niesłychanie, że można Panu Bogu dziękować za wszystko, co nas spotyka w życiu. Jego wystąpienie było tak dramatycznie żenujące, że nawet publika - z początku wtórująca w obśmiechiwaniu- potem była również zażenowana.
@bozenan
OdpowiedzUsuńMnie się zdaje, że, pomijając oczywiście jego kompletny brak pozytywnej inteligencji, w tej chwili on jest całkowicie pochłonięty robieniem wspomnianej przez Ciebie kariery. A realizuje ją w ten sposób, że z jednej strony występuje jako pierwszy talib, a z drugiej, walczy z Kościołem na każdym możliwym poziomie. Ów talib jest mu potrzebny, by utrzymać się na medialnym szczycie, a to drugie, by się maksymalnie odróżnić od "talibów prymitywnych", którymi gardzi. Stąd te wszystkie jego historie o spermie, pozycjach i śluzie. To jest zagrywka iście szatańska.
Trawersując znane powiedzenie "kto słucha Terlikowskiego ten sam sobie szkodzi". Takich fałszywych proroków ostatnio coraz więcej. Ja tak samo jak bozenan omijam tą parkę łukiem od czasów wywiadów dla GW, a kiedyś będąc młodym pacholęciem (z 10-15 lat temu :)) czytałem jego mądrości w różnych periodykach, mam nawet jego jedną powieść (straszna nędza)... Ktoś tym wszystkim "terlikowskim" umożliwia pyszczenie i sączenie jadu. Po latach te wszystkie autorytety moich lat młodości się skompromitowały. Zacząłem czytać encykliki Jana Pawła II :) zamiast książek Terlika czy Ziemkiewicze itp. Ale ktoś ich widocznie dalej słucha, są potrzebni.
OdpowiedzUsuń@Janosik
UsuńPowieść? Tego się nie spodziewałem nawet po nim.
@Janosik
UsuńSłuchają ich ci, co nie czytają encyklik. Im wystarczy Polonia Christiana i Fronda.
https://wydawnictwofronda.pl/ksiazki/operacja-chusta
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie widzę w opisanym przypadku problemu z jaki przypisujesz Terlikowskiemu by był w układzie z szatanem. Czytam jego wpisy i według mnie jest jedynym świeckim który pisze o złych praktykach w Kościele Katolickim. Paetz został z swej funkcji odsunięty przez JPII. Argumenty myślę były przytłaczające. Ofiary nie składały pozwów bo według prawa kościelnego skierowały sprawę do przełożonych i temat rozwiązali. W tych okolicznościach pochówek w bazylice byłby jego odpokutowaniem win za które z życia nie przeprosił. Tyle.
OdpowiedzUsuń@DannyS
UsuńNie widzisz, według Ciebie, myślisz, no i mówisz, że Cię nie przeprosił? No, no! To rzeczywiście problem.
Fakt Terlikowski to Bydle.
OdpowiedzUsuńToyahu mogłeś i powinieneś
dowalić mu bardziej...
KKP
@Unknown
UsuńNo i bardzo dobrze, że się przedstawiłeś. KKP i przynajmniej wiem, z kim rozmawiam.
I pomyśleć że jako Twój zagorzały czytelnik i rówieśnik obdarowujący Twoimi książkami całą Rodzinę w końcu niewytzymałem tego proJarkowego hejtu w stosunku do każdego kto Jarkowi politycznie nie pasuje, napiałem kilka słów....
UsuńI popatrzcie Mistrz Toyah na tych kilku zdaniach oparł caaaaaaały felieton . No, no
KKP
Krzysztof
@Unknown
UsuńPrzykro mi ale nie mam bladego pojęcia, kim jesteś, mój zagorzały czytelniku, obdarowujacy całą swoją rodzinę moimi książkami. Powiem wręcz, że nie wiem nawet, o których "kilku slowach" mówisz. Mnie się zdaje, że jeśli ja swój felieton oparłem na czyichś słowach, to w grę nie wchodzi żaden Krzysztof, a czytelników podpisujacych się Unknown tu jest zbyt dużo żebym mógł się wśród nich orientować.
Cytat : Toyahu odwal się od Konfederacji oraz inne nocne komentarze pod tym postem były moje
UsuńKrzysztof
@Unknown
UsuńRacja. Zainspirowałeś mnie.
@Unknown
OdpowiedzUsuńMoże i powinienem był, ale nie mogłem.