niedziela, 31 października 2010

Truskawka

Dyrektorka w szkole, w której kiedyś pracowałem, opowiedziała mi pewne zdarzenie. Otóż szła ona sobie zupełnie pustym korytarzem – co się zdarzało, bo to nie była duża szkoła – i nagle naprzeciwko niej pojawił się jeden Karol. I akurat nie widząc nic i jak zwykle myśląc niewiele, splunął na śliczną szkolną podłogę. Pani Dyrektor stanęła jak wmurowana i zapytała to dziecko: „Karol, czemu plujesz na podłogę?” Karol również stanął jak wryty, otworzył swe błękitne oczy najszerzej jak tylko potrafił, i wykrzyknął: „Kto? Ja?”
Nie pracuję już tam od wielu lat, ale mam też oczywiście i swoje własne wspomnienia. Pamiętam na przykład, jak podczas pewnej studniówki, pewien Hubert, oczywiście już bardziej pod koniec, niż na początku tamtej nocy, wziął mnie na bok i powiedział mi mniej więcej coś takiego: „Panie profesorze! My stąd odchodzimy, pan zostaje, a ponieważ był pan w stosunku do nas przez te lata w porządku, chciałbym, żeby pan zapamiętał jedną rzecz. To jest bardzo ważne. To co panu powiem, pozwoli panu lepiej sobie radzić. Podstawowa zasada jest taka: ‘Dobra ściema - podstawą wychujki’”
Muszę przyznać, że nauka, jaką otrzymałem od mojego ucznia Huberta nie bardzo mi się przydała w mojej karierze nauczycielskiej, choćby z tego względu, że kiedy już w końcu zrozumiałem, o co mu chodziło, przestałem w szkole pracować. Natomiast przyznaję, że wciąż to niezwykłe zdanie świetnie pamiętam, i czym dłużej je pamiętam tym bardziej jestem przekonany, że pamiętać je jest warto. W ogóle warto jak najwięcej pamiętać i niedobrze jest zapominać. Są bowiem chwile, że wszystko co nam pomaga zrozumieć świat, który wokół nas wyczynia niekiedy tak dziwne harce, a rozumiejąc go zachować poczucie jakiegoś tam choćby minimalnego sensu, to pamięć właśnie. No więc i pamiętam. Pamiętam moją dyrektorkę i tego plującego Karola, no i też tego mojego Huberta z jego życiowym mottem.
Dobrze jest pamiętać.
Roald Dahl w swoich wspomnieniach z czasów II Wojny Światowej pisze, że jemu jest łatwo odtwarzać wszystkie najdrobniejsze szczegóły z każdego przebytego dnia, ponieważ od dnia kiedy skończył szkołę i wyjechał z Anglii, co tydzień – dosłownie co tydzień – słał do swojej mamy w Anglii list. Robił tak przez całe życie, kiedy tylko był poza domem. A kiedy wreszcie stało się tak że mama umarła, okazało się, że te wszystkie listy były tam na swoim miejscu, ułożone starannie w jedną kupkę. No i więc kiedy w przyszłości miał pisać te swoje wspomnienia, to wystarczyło właściwie przepisywać to, co przed dziesiątkami lat pisał do swojej mamy, a ona ani nie wyrzuciła, ani nawet nie zgubiła. Nic się nie zgubiło.
Jak już pisałem, ostatnio mam trochę więcej czasu – i to niestety też niekiedy czasu zupełnie pustego – więc wypełniam go dość często przenoszeniem starych notek jeszcze z lat, kiedy pisałem w Salonie. Pierwsza z nich ukazała się w lutym 2008 roku i bardzo często działo się tak, że kolejne zamieszczane tu były wręcz codziennie. Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że i charakter tego bloga, jak i moje poglądy, w znacznym stopniu determinują całą tematykę tego co tu powstaje. I wiem też, że obraz jaki tu powstaje nie jest w żaden sposób obrazem obiektywnym. Jedno jednak trzeba mi przyznać. Tu nie ma kłamstwa. Wszystko co zostało tu przez te lata powiedziane, to najczystsza prawda. Tu nic nigdy nie zostało wymyślone. To wszystko o czym tu możemy poczytać się zdarzyło. I tego już nic nie zmieni. A skoro się zdarzyło, to – przynajmniej jeśli idzie o polską politykę i o to, co System z nami robi od tych kilku już dobrych lat – niech nikt nie próbuje mnie wykiwać, że tak pięknie strawestuje słowa mojego ucznia Huberta.
Jarosław Kaczyński, w trakcie ostatniej debaty na temat nienawiści, agresji, języka, szacunku, judzenia, obrażania się i czego tam jeszcze, wspomniał o sztandarowym projekcie telewizji TVN24 o nazwie Szkło Kontaktowe, mówiąc – tak jak on to zawsze, a ostatnio może i nawet bardziej – jednoznacznie, bezpośrednio i bez obaw o utratę reputacji, że likwidacja tego programu jest jednym z warunków zakończenia tej wyniszczającej Polskę wojny. Dlatego, że to właśnie Szkło Kontaktowe jest głównym motorem nakręcającym ów przemysł nienawiści, który z jednej strony kompletnie rujnuje nasze żucie publiczne, a z drugiej stanowi jedyny powód dla obecnie rządzącej Platformy Obywatelskiej do pozostawania przy władzy. Jak się można było spodziewać, rozpętało się piekło. Że czego on się czepia? Że o co mu chodzi? Czy on już zupełnie oszalał? Jaka nienawiść? To to już nie wolno krytykować PiS-u? A poza tym, kto gadał o tym gdzie stało ZOMO? Kto dzielił Polaków? Kto powiedział, że każdy kto żył i pracował w PRL-u, to dureń? A kto powiedział „Spieprzaj dziadu”? Może Bronisław Komorowski? Hę?
No właśnie. Jaka nienawiść? Od kiedy normalna dyskusja polityczna to nienawiść? A ja wszystko pamiętam. I mam to wszystko przed oczyma. Przeglądam te stare teksty i w nich jest cała historia tego, co ostatecznie doprowadziło najpierw do smoleńskiej masakry, a teraz kazało jednemu z tych nieszczęsnych pionków strzelać. Gdybym miał czas i siły, zrobiłbym z tych wpisów kompilację zawierającą każde słowo i każdy gest, który w żadnym wypadku nie stanowił głosu w dyskusji, lecz był jeszcze jednym kamieniem, który miał tak trafić, by zabić. I to co w tym najciekawsze z punktu widzenia treści dzisiejszego wpisu, to własnie fakt, że za tym wszystkim stało wiele osób i instytucji, ale na samym czele było właśnie to Szkło Kontaktowe. Pierwszy, najważniejszy, a jednocześnie najnowocześniejszy propagandowy program Systemu. I niech mi nikt nie mówi, że cierpię na jakąś obsesję, że to się znów ujawnia ta moja stara paranoja, że jestem niepoważny. O tym, że Szkło Kontaktowe to projekt nie pierwszy z brzegu i niebylejaki świadczy choćby to, że w całej ofercie telewizji TVN24, przez te 10 lat, jak oni prowadzą swoją misję, nie było audycji równie zadbanej i pod równie staranną ochroną. Szkło Kontaktowe jest jedynym programem telewizji TVN24, który jest nadawany codziennie, 7 dni w tygodniu, a jednocześnie jest z nich wszystkich najdłuższy. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że pierwsza telewizja informacyjna w Polsce, stacja jak najbardziej poważna i w pewien określony sposób misyjna, to co ma najcenniejszego, to ani polityczne debaty, ani relacje reporterów, ani te dokumenty BBC z niedzieli, lecz ten ni to kabaret, ni to tak-show, ni to, cholera, jakieś telegadki, jakieś takie uwspółcześnione ‘dialogi na cztery nogi’. Szlag trafił rozmowy Małgorzaty Domagalik, ślad nie pozostał po ’24 godzinach’, nie wypalił autorski program Anity Werner, za chwilę poleci – o ile już nie poleciał – Pałasiński. Żaden z tych biedaków uczepionych tej roboty jak pijany płotu, nie zna dnia ani godziny. Nawet Olejnik ma tylko te swoje dwadzieścia parę minut, i to tylko od poniedziałku do czwartku z przerwą na wakacje. Niemal wszystkie stałe programy TVN24 zawieszają nadawanie na wakacje. Nie Szkło Kontaktowe. 365 dni w roku, 7 dni w tygodniu, niemal 60 minut musi zostać, by telewidzowie plus zaproszeni do studia kabareciarze mogli sobie trochę pożartować. W imię czego???
A kiedy przychodzi Jarosław Kaczyński i mówi, że to głównie stamtąd lezie to całe zło, odzywa się nasz Karol: „Kto? Ja!!!!????”
Niektórzy z czytelników tego bloga, jak wiem, mają do mnie żal, że ja w nadmiarze oglądam telewizję. Jest to przede wszystkim nieprawda, a poza tym nie ma nic do rzeczy. Bo fakt jest taki, że gdybym ja oglądał choćby tylko pięć minut tego programu raz w tygodniu, to przy moim wyczuleniu na to zło, te pięć minut by mi w zupełności wystarczyło. Przeżywamy ostatnio dni szczególne, związane z łódzkim zabójstwem. Wciąż słyszymy pełne zatroskania głosy, mówiące o tym, jak ważne jest byśmy jednak wszyscy usiedli i porozmawiali jak ludzie. Żebyśmy skończyli z ta niepotrzebną złością i nikomu niepotrzebną agresją. W ciągu tego właśnie mijającego tygodnia oglądałem Szkło Kontaktowe w sumie przez jakieś 15 minut. I oto co zapamiętałem. Zadzwoniła jakaś pani i powiedziała, że ona osobiście żałuje, że to nie Jarosław Kaczyński zginął, ale jego brat. Później zadzwonił jakiś pan i powiedział, żeby uważać na starsze panie w beretach, bo w czasach nasilonego terroryzmu czasem trudno odróżnić antenkę z beretu od lontu. Innym razem zadzwonił jakiś inny pan i zatroskanym głosem poinformował, że on nie rozumie, dlaczego Jarosław Kaczyński tak bardzo się obraża za uwagi o tym, że powinien się udać na leczenie psychiatryczne. Przecież to jest normalne, ze człowiek po takiej stracie, może oszaleć. Że nawet jego mama też po śmierci taty zwariowała, ale lekarze ją wyleczyli i teraz jest w bardzo dobrym nastroju. 365 dni w roku, 7 dni w tygodniu, 60 minut dziennie, z powtórką w nocy dla naszych rodaków na drugiej półkuli, TVN24 dostarcza ludziom tego typu gadkę. A jak im się zwróci uwagę, żeśmy zauważyli, co oni robią, to robią wielkie oczy i drą mordę: „JA????”
Ktoś, wiem nawet, kto, powie mi, ze przeceniam siłę działania mediów. Ludzie przede wszystkim nie oglądają TVN-u, ale Jedynkę. Poza tym polityka to naprawdę mała część tego, czym Polacy żyją. Normalny człowiek chce obejrzeć jakiś ładny serial, albo sobie coś kupić, a w lecie wyjechać nad morze. Kogo obchodzi Daukszewicz, czy jakiś Knapik? I to jest jak najbardziej prawda. Ja to wszystko świetnie wiem. Sam o tym niejednokrotnie tu pisałem. Mam jednak przy tej okazji takie pytanie: Jaki procent społeczeństw tworzy historię? Iluprocentową widownię miała komedia wszechczasów ‘Latający Cyrk Monty Pythona?” Ile trzeba było zaangażować osób, żeby wybuchła I Wojna Światowa? Wkraczam na grząski teren. Lepiej już dam sobie spokój, bo tak jak idzie, idzie całkiem dobrze.
Ale powiem coś na koniec, co wydaje mi się, że przez swoją poetycką wielkość powinno zabrzmieć znacznie lepiej i mocniej niż tysiące mądrych słów. Wczoraj oglądaliśmy troszkę kolejne wydanie programu ‘Mam talent’. Wystąpiła jakaś dziewczyna z Rybnika i ku powszechnemu zachwytowi jury, śpiewała piosenkę. Jak śpiewała? Normalnie. Pewnie lepiej niż większość jej koleżanek z klasy, tyle że głośno i z sercem. W każdym mieście Anglii, Francji, czy Stanów Zjednoczonych jest dziesięć lepszych. Kubę Wojewódzkiego zatkało tak że nawet nie był w stanie powiedzieć nic na temat dupczenia, aktorka Foremniak się pobeczała, a artystka estradowa Chylińska powiedziała, że ta dziewczyna z Rybnika i jej śpiew stanowią dla niej dowód na istnienie Boga. Na to znękana swoim bólem pani Toyahowa skrzywiła się ze swoją tradycyjną pogardą i powiedziała: „To ona nie widziała truskawki?”
Czasami naprawdę nie trzeba dużo, żeby wiedzieć choćby tyle co wspomniany na początku tej refleksji Hubert. To tak mało. A strasznie się robi wtedy, kiedy dla niektórych nagle coś takiego – jak się okazuje – to jednak i tak za wiele.

30 komentarzy:

  1. Jeden z moich krakowskich znajomych, jeszcze niedawno lokalnie-prominentny polityk PO, opowiedział mi o prywatnym epizodzie, który skłonił go do wystąpienia z tej partii. Otóż przez kilka lat irytował i intrygował go inny lokalnie-prominentny polityk PO, który w każdej sytuacji rozpoczynał rozmowę od fałszowania okoliczności rozważanych zdarzeń. W końcu mój znajomy spytał wprost:

    - Słuchaj XYZ, dlaczego ty zawsze zaczynasz rozmowę od kłamstwa?
    - Bo to mi poszerza przestrzeń negocjacji."

    Obawiam się że tak się tworzy norma kultury życia publicznego.

    ‘Dobra ściema - podstawą wychujki’ staje się zasadą wewnętrznej i zewnętrznej skuteczności Platformy Obywatelskiej i milionów rodaków zarażonych relatywizmem, pogardą dla prawdy.

    A nawet gorzej. Obawiam się że zasada ta jest podstawą, uznawanej przez tysiące "akademickich etyków" w Polsce, doktryny tzw. społecznej odpowiedzialności biznesu. I że
    Ci nauczyciele są świadomi swojej autodegradacji.

    Andrzej Madej, Kraków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj przed snem zrobiłem jeszcze rajd po kanałach z nadzieją ciekawego filmu. Mignęło i tvn24 z powtórkowym szkłem. Akurat jakaś baba dzwoniła i jechała tak ostro, że nawet gospodarze powiedzieli, że już wystarczy tyle jak na jeden telefon.

    Jeśli już jesteśmy przy programach telewizyjnych to czy ktoś wie dlaczego zdjęto "Misję specjalną" i Wildsteina?

    OdpowiedzUsuń
  3. @Andrzej

    To samo w sądach, gdzie w ustalaniu faktów prawda formalna wyparła prawdę materialną.

    Tak uczenie te sprzedawczyki to nazywają, ale w sumie, stoją tam, gdzie Hubert.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Coś LEPSZEGO do pooglądania

    Kto jeszcze nie widział holenderskiego filmu "List z Polski", podaję linki (tylko tak umiem, wybaczcie):

    http://www.youtube.com/watch?v=Q0wMUvELsj0
    http://www.youtube.com/watch?v=Xz0Xz9GEfRs
    http://www.youtube.com/watch?v=l08gjons8dw
    http://www.youtube.com/watch?v=MEPkmYk4kic

    Poza tym - SĄ DZIWNE AKCJE W KRAJU: WOJSKOWE ZNAKI DROGOWE W MIASTACH... W Warszawie jeszcze nie widziałam, ale ja się głównie poruszam metrem.

    Pozdrawiam serdecznie oboje Obolałych Toyahów!

    OdpowiedzUsuń
  5. orjan

    Myślę że trzeba się mocno oprzeć o ziemię i o fundamenty naszej społecznej budowli.

    Prawda, piękno i miłość.

    Właśnie to nasi parlamentarzyści (Przewodniczący Jerzy Buzek +) powinni wpisać gdzie trzeba.

    Do tego nas zobowiązał rzecznik naszej niepodległości.

    Potem będzie łatwiej.

    Jak to rozpocząć - może lokalnie ???

    Andrzej Madej.

    OdpowiedzUsuń
  6. @toyah

    Ty, Toyahu, farciarz jesteś. Mało komu udaje się spotkać w życiu aż dwie osoby wybitne.

    Hubert, tak młody, a już odkrył cel i metodę obecnych dziejów. I jaki talent zwięzłego opisu!
    Co są przy nim warci wszyscy historiozofowie razem wzięci?

    NB.: Postpolityka, to jeszcze ściema, czy już wychujka?

    Karol, jak on genialnie pojął zasadę przetrwania chamstwa...

    Ciekawe, co obaj robią dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  7. @Toyah

    Po raz pierwszy widziałam tzw. "Szkło" w dniach po śmierci Jana Pawła II. Red. Miecugow nocami sennie i empatycznie wysłuchiwał zwierzeń żałobników, a na "pasku" leciały sms-y... I złośliwie obserwowałam, jak stara się nie przyznać, gdzie on to wszystko ma... Oprócz honorarium za nocny dyżur "na żywca", oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Andrzej
    A więc chodzi o poszerzanie pola negocjacji? Fascynujące!

    OdpowiedzUsuń
  9. @toyah

    Przeczytałem tekst i spodobało mi się Pana bojowe nastawienie i jasna deklaracja, „prawdę znać znaczy nie dać się wychujać”. W warunkach wojny domowej zdecydowanie to cenna cnota, szczególnie jak się ma przed sobą zbrojne w jad i dosiadające kuców legiony wrzeszczących staruszków i ich przyjaciół z reżimówka.
    Jeśli chodzi o zdecydowanie w działaniu podoba mi sie także to czym stopniowo od kwietnia staje się Gazeta Polska(wiem, wiem za wyjątkiem karykatur). W obecnej sytuacji żadna rzetelna książka na temat zamachu smoleńskiego wyjść nie ma prawa (bo Kraśki oczywiście nie liczę) więc jednym z nielicznych oficjalnych świadectw z tej epoki naszej historii na zawsze już pozostaną kolejne numery tej gazety.
    Podoba mi się jeszcze projekt białej księgi tworzony na S24 i stojący za tym projektem zamysł systematyzacyjny bo walce z fałszem pomaga(tu pełna zgoda z Panem) pamięć o nim a lepszemu zapamiętaniu, wg mnie, jego klasyfikacja.
    W ogóle, to mam taką obserwację, że fałsz można lepiej zrozumieć i napiętnować pokazując jego wewnętrzna metodę, jego w gruncie rzeczy prostacką powtarzalność. A zacząć to robić należy od uporządkowania i klasyfikacji sposobów jakimi posługują się ciemiężyciele. Po reakcjach wspomnianych sądzę, że oni rzeczywiście najbardziej boją sie uporządkowanej faktograficznie spokojnej i wyważonej, w pełni legalnej Norymbergii, choćby tylko na papierze, np. takiej jakiej w pełni zasłużenie doświadczył TW Bolek. Oni chcą chaosu, chcą epatować sztucznie i z pełną premedytacją podkręcanymi reakcjami obrońców pamięci spod krzyża, chcą Nelly Rokity, chcą posła Suskiego, chcą pijanej Elżbiety Kruk i chcą nadal korzystać ze swojej ulubionej maskotki pogardy na jaką przerobili kalectwo, a której na metce napisali Edgar.
    Nie chcą za to i obawiają się żelaznej argumentacji Macierewicza, uporządkowania i spokoju wywodów(wyraźnie odziedziczonych po Tacie) Małgorzaty Wassermann normalności i prostolinijności (też otrzymanych w spadku) Marty Kaczyńskiej, świadectwa prawdy i walki o nią siostry Olewnika i boją się wszystkich co do jednego wygłaszanych bez kartki przemówień obu braci Kaczyńskich. Od niedawna coraz śmielej prą także do przymknięcia nam tego internetowego przysłowiowego okna na świat pod pozorem szkodzącego naszej kulturze osobistej przeciągu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sołżenicyn napisał gdzieś pod koniec II księgi „Archipelagu GUŁag”, że bezmiar zła systemu rozbraja każdego człowieka i czyni go prawie bezbronnym wobec swej machiny. Jednak nie do końca bowiem zawsze można znaleźć/przemycić/kupić jakiś ołówek albo chociaż rysik i próbować ten system opisać a przez to demaskować i obnażać jego słabe punkty.
    My mamy więcej niż rysik i ołówek no i nie ma tu jeszcze łagrów, ale nie za bardzo wiemy od czego zacząć.
    Uważam, że punktem wyjścia (na co także kładł mocny nacisk w swojej polityce prezydent Kaczyński) jest zapewnienie łączności między przeszłością a przyszłością. Taka łączność jest warunkiem podstawowym nie tylko rozwoju ale nawet przetrwania w niepodległym kształcie. Inaczej twór wykastrowany z tych składowych staje sie czymś niezrozumiałym dla jego mieszkańców a wtedy kłamstwo może hulać pod płaszczykiem „objaśniania” tubylcom tego co niezrozumiałe w dowolny sposób i w dowolnym celu (np. w celu fundowania kondominium). Ja osobiście szczególnie mocno symbolicznych przykładów takiej hulanki fałszu doświadczam zawsze ilekroć Lis wydaje książkę, lub Michnik przyznaje jakiemuś polakożernemu nagrodę murzyńskiego trampka(na szczęście nie mam wsi24 może miałbym innych faworytów, aczkolwiek prześladująca mnie swego czasu po przystankach autobusowych gęba lisa zatytułowana na dodatek: ”Polska, głupcze!” to też była mocna rzecz).
    Aby przeciwstawić sie systemowi musimy być monolitem aby być monolitem musimy być spójni prawdą. A mówiąc prościej musimy być kurwa jak Antoni Macierewicz.
    W przeciwnym razie będzie tak jak w „Obcym”: Naród, nawet jeśli kosztem daniny krwi i zmarnowaniu szans kilku pokoleń, znajdzie sie wreszcie na pokładzie statku do wolności i nowoczesności, nigdy nie ustrzeże sie przed nieproszonym ósmym pasażerem nostromo w rodzaju michnika bądź innego waltera, który z czasem w ładowni statku złoży jaja, z których wyklują się nowe tuski, wrońskie, miecugowy czy inni gadzinowscy śmierciożercy w typie pani magdy, pana pieronka, wojewódzkiego czy też pana janusza.
    Pesymizmem przepełnia też fakt że przegapionym i zupełnie zlekceważonym został moment formowania się mechanizmów fałszu co spowodowało ich spokojny wzrost nagromadzenie się i wytresowanie w czystej nienawiści młodego pokolenia. Bezwzględny kaszub najechał im mózgi zdobył i zwyciężył, a najlepszym dowodem na to jest wyznanie jakiegoś przypartego do muru ekonomicznymi argumentami młodego człowieka: „co z tego że za Jarka było prosperity a za Tuska kroi sie nędza, wolę z Tuskiem stracić niż z Jarkiem zyskać!” . Pospolite schamienie i wyjałowienie kolejnego pokolenia polaków widać także po adresowanych do niego kabaretach; kiedyś za odgrywanymi scenkami kryła się jakaś obserwacja jakiś nerw społeczny i polityczny, teraz służą robieniu sobie dobrze poprzez czynienie zła tym których sie nie znosi i którymi sie pogardza w czystym bezpośrednim akcie nienawiści. O ile starych trzeba było kiedyś oszukać aby skłonić ich do ludożerki młodym wystarczy teraz rzucić mięsa.


    Proszę wybaczyć ten dłuższy niż nos Rostowskiego komentarz ale lapidarność nie jest moją mocną stroną choć akurat w tej sprawie liczę na wyrozumiałość Gospodarza, który z podobnego braku uczynił jedną ze swych najmocniejszych stron.

    OdpowiedzUsuń
  11. Sołżenicyn napisał gdzieś pod koniec II księgi „Archipelagu GUŁag”, że bezmiar zła systemu rozbraja każdego człowieka i czyni go prawie bezbronnym wobec swej machiny. Jednak nie do końca bowiem zawsze można znaleźć/przemycić/kupić jakiś ołówek albo chociaż rysik i próbować ten system opisać a przez to demaskować i obnażać jego słabe punkty.
    My mamy więcej niż rysik i ołówek no i nie ma tu jeszcze łagrów, ale nie za bardzo wiemy od czego zacząć.
    Uważam, że punktem wyjścia (na co także kładł mocny nacisk w swojej polityce prezydent Kaczyński) jest zapewnienie łączności między przeszłością a przyszłością. Taka łączność jest warunkiem podstawowym nie tylko rozwoju ale nawet przetrwania w niepodległym kształcie. Inaczej twór wykastrowany z tych składowych staje sie czymś niezrozumiałym dla jego mieszkańców a wtedy kłamstwo może hulać pod płaszczykiem „objaśniania” tubylcom tego co niezrozumiałe w dowolny sposób i w dowolnym celu (np. w celu fundowania kondominium). Ja osobiście szczególnie mocno symbolicznych przykładów takiej hulanki fałszu doświadczam zawsze ilekroć Lis wydaje książkę, lub Michnik przyznaje jakiemuś polakożernemu nagrodę murzyńskiego trampka(na szczęście nie mam wsi24 może miałbym innych faworytów, aczkolwiek prześladująca mnie swego czasu po przystankach autobusowych gęba lisa zatytułowana na dodatek: ”Polska, głupcze!” to też była mocna rzecz).
    Aby przeciwstawić sie systemowi musimy być monolitem aby być monolitem musimy być spójni prawdą. A mówiąc prościej musimy być kurwa jak Antoni Macierewicz.
    W przeciwnym razie będzie tak jak w „Obcym”: Naród, nawet jeśli kosztem daniny krwi i zmarnowaniu szans kilku pokoleń, znajdzie sie wreszcie na pokładzie statku do wolności i nowoczesności, nigdy nie ustrzeże sie przed nieproszonym ósmym pasażerem nostromo w rodzaju michnika bądź innego waltera, który z czasem w ładowni statku złoży jaja, z których wyklują się nowe tuski, wrońskie, miecugowy czy inni gadzinowscy śmierciożercy w typie pani magdy, pana pieronka, wojewódzkiego czy też pana janusza.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pesymizmem przepełnia też fakt że przegapionym i zupełnie zlekceważonym został moment formowania się mechanizmów fałszu co spowodowało ich spokojny wzrost nagromadzenie się i wytresowanie w czystej nienawiści młodego pokolenia. Bezwzględny kaszub najechał im mózgi zdobył i zwyciężył, a najlepszym dowodem na to jest wyznanie jakiegoś przypartego do muru ekonomicznymi argumentami młodego człowieka: „co z tego że za Jarka było prosperity a za Tuska kroi sie nędza, wolę z Tuskiem stracić niż z Jarkiem zyskać!” . Pospolite schamienie i wyjałowienie kolejnego pokolenia polaków widać także po adresowanych do niego kabaretach; kiedyś za odgrywanymi scenkami kryła się jakaś obserwacja jakiś nerw społeczny i polityczny, teraz służą robieniu sobie dobrze poprzez czynienie zła tym których sie nie znosi i którymi sie pogardza w czystym bezpośrednim akcie nienawiści. O ile starych trzeba było kiedyś oszukać aby skłonić ich do ludożerki młodym wystarczy teraz rzucić mięsa.


    Proszę wybaczyć ten dłuższy niż nos Rostowskiego komentarz ale lapidarność nie jest moją mocną stroną choć akurat w tej sprawie liczę na wyrozumiałość Gospodarza, który z podobnego braku uczynił jedną ze swych najmocniejszych stron.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pisałem już tutaj o konieczności dokumentowania. Inaczej w tym zalewie pomyj, za 10 lat nie będzie wiadomo jak naprawdę było.

    Zgadzam się stuprocentowo z Toyahem, że Szkło to bardzo gebbelsowski, niewyrafinowany produkt Ministerstwa Propagandy. Produkt skierowany do szerokiej grupy dosyć nierozgarniętych odbiorców, którzy akurat o tej wieczornej porze nie śpią i nie balują. Szkło rzeczywiście jest programem sztandarowym walterowskiej tuby propagandowej.
    Ale każdy inny program publicystyczny i informacyjny ma to samo zadanie - urabianie odbiorców. Jak choćby porzucona właśnie przeze mnie w tej chwili Loża Prasowa gdzie trzech zagorzałych antypisowców (Passent, Michalski i jakiś przygłup z "Polska The Times") pastwią się nad biednym Lisickim, który stara się jak może być politycznie neutralnym, a w żadnym wypadku nie zdecydowanie pro-pisowskim. Jak MO w swojej Kropce, jak jakieś śniadania mistrzów lansu i głupoty, itd, itd.

    Nieważne, walterowska stacja wydaje ciężkie pieniądze na uprawianie zdecydowanej, jednokierunkowej propagandy oraz ciężkiej socjotechniki i psychologii rodem z "Folwarku zwierzęcego". I to kosztuje grube pieniądze.
    Tutaj rodzi się pytanie: kto tworzy i finansuje projekt i zadanie pod nazwą tvn?
    GieWu - wiadomo. Ojciec Założyciel jest tylko jeden. Lecz tvn jest o wiele bardziej kosztowne. Spoglądając fachowo widać, że oni mają najlepszy sprzęt, świetne studia i kupują wszystkich, których można kupić. To ciężkie, ciężkie pieniądze.
    Chyba to raczej zadanie dla Kataryny, aby precyzyjnie określić stan własnościowy i grupę decyzyjną tej stacji.
    Nauka Huberta "Dobra ściema - podstawą wychujki" powinna wisieć w tefauenie nad wejściem jak "Arbait macht frei" w Oświęcimiu.

    W działalności tvn jest jeszcze jedno zadanie - to zaniżanie wszelakich standardów etyczno - moralnych, ale głównie intelektualnych. Czyli inaczej - podawanie zatrutej sieczki, tak aby odbiorca się nie rozwijał, ale głupiał coraz bardziej, lub w najlepszym wypadku trwał w swojej przyrodzonej głupocie.

    Jest jeszcze durniejszy projekt Ministerstwa Propagandy pod nazwą "Superstacja". Ale tam to się boję chodzić (ze strachu o swoje życie i zdrowie).

    OdpowiedzUsuń
  14. @Obliveon
    Ja wiem dlaczego. Bo im się te programy nie podobały.

    OdpowiedzUsuń
  15. @Yo
    Popatrzę. A za pozdrowienia dziękujemy.

    OdpowiedzUsuń
  16. @orjan
    Pewnie że jestem farciarz. Zwłaszcza, że ci dwaj to wciąż nie jedyni.

    OdpowiedzUsuń
  17. @orjan
    Ah! Co robią? Nie wiem. Pewnie są w Irlandii.

    OdpowiedzUsuń
  18. @goblin
    Nie ma co wybaczać. Jestem wdzięczny za wszystkie trzy komentarze. Chocby były jeszcze dłuższe.

    OdpowiedzUsuń
  19. @jazgdyni
    Ja sądzę, że stan własnościowy zostal już wielokrotnie bardzo starannie opisany. Tyle że nie wiadmo, gdzie tych danych szukać.
    A Kataryna? Owszem. Ona wie dużo.

    OdpowiedzUsuń
  20. @toyah

    Wyspy? No popatrz, a ja przysiągłbym, że Huberta ciągle widuję na szkle.

    To samo Karol. Przebiera się, ale to zawsze ten sam.

    Takie to mamy nieustające Halloween.

    OdpowiedzUsuń
  21. @Toyah
    A czy spieprzający dziad to czasem nie ten sam Hubert?

    OdpowiedzUsuń
  22. @Toyah
    Ostatni raz z niewielu razy oglądałam Szkło jeszcze za życia Prezydenta. Jeden z facetów powiedział: No więc prezydent...hm hm. Drugi: No prezydent... hm hm. To miało znaczyć, że za sprawą Prezydenta samo słowo prezydent jest tak przeraźliwie komiczne, że nie trzeba nic więcej jak hmhm.
    Od tej pory jednym z największych moich marzeń jest dać w pysk któremukolwiek z tych osobników. Ufam że będę miała tę okazję i publicznie przysięgam, że to uczynię.

    OdpowiedzUsuń
  23. @All
    Bardzo proszę, zajrzyjcie na poprzedni wpis, pod którym na samym końcu pytałam, jak się skasować z Facebooka.
    Proszę o pouczenie!

    OdpowiedzUsuń
  24. @Marylka
    To trzech różnych, Moja Droga. Trzech różnych.

    OdpowiedzUsuń
  25. @Marylka
    Wejdź na swoje konto i się wykasuj. To proste. Skoro ja potrafilem - potrafi każdy.

    OdpowiedzUsuń
  26. @Toyah
    Spróbuję. Ale czego się boję, to że mimo wykasowania to wszystko zostaje w pamięci na zawsze.
    A co z tego że trzech różnych? Tym łatwiej któregoś spotkać. Mnie wszystko jedno, którego.

    OdpowiedzUsuń
  27. @Marylka

    Tym razem TY mnie rozbawiłaś serdecznie - taki prosty patent! Starzejąc się z Jezusem złagodniałam nieco, aż nawet zapomniałam, że można komuś "dać w pysk". Może to i lepiej, bo coraz więcej osób na to zasługuje...

    OdpowiedzUsuń
  28. @Yo
    Ale chyba nie zapomniałaś, że rózeczką dziateczki...
    A skoro tak, to co dopiero szatańskie nasienie?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...