Symboliczna moc tego co się wczoraj wydarzyło pod Nowym Miastem i co się wokół tej katastrofy wciąż dzieje, poraża w stopniu trudnym do opisania. Dla przypomnienia. Właśnie wczoraj, kiedy dla wielu z nas dzień jeszcze nie zdążył się na dobre zacząć, samochód wiozący okolicznych mieszkańców do sezonowej pracy przy zbieraniu jabłek zderzył się z ciężarówką i wszyscy pasażerowie samochodu zginęli. W sumie 18 osób. 18 biednych ludzi, którzy z samego rana zapakowali się do tego ni to busa, ni to samochodu osobowego, stłoczyli się w środku, przysiadając gdzie się dało, na swoich pustych skrzynkach, i w porannej mgle zginęło zgniecionych w tym smutnym wnętrzu. Ci którzy zbierają tego typu informacje twierdzą, że była to największa drogowa katastrofa w najnowszej historii Polski.
Wbrew temu co można wczoraj i dziś usłyszeć w mediach, bardzo łatwo jest się tu – właśnie ze względu na wspomnianą symbolikę zdarzenia – pokusić o zbyt łatwe refleksje i wyjątkowo oczywiste wnioski. Piszę „wbrew” dlatego, że gdybyśmy mieli podejść do medialnego przekazu w sposób zupełnie świeży, możnaby było sądzić, że stało się zaledwie coś co jest tylko jeszcze jednym smutnym przypadkiem z całej serii niefortunnych katastrof drogowych. Tu gdzieś nie zmieści się w zakręcie autokar, tu gdzieś zaśnie zmęczony kierowca, gdzie indziej znowu jakiś zaćpany mądrala wjedzie z przystanek pełen ludzi. Tak samo też było i w tym Nowym Mieście. Nie do końca wprawdzie wiadomo, czy to zawinił kierowca samochodu, czy może kierowca ciężarówki, czy może tylko mgła, a może całe nieszczęście spowodował fakt, że ci ludzie byli nie przypięci pasami, lub że ich było tam dużo za dużo. Fakt jest taki, że znów dostaliśmy kolejną lekcję tak zwanej kultury jazdy i miejmy dziś tylko nadzieję, że następnym razem wszyscy będziemy mądrzejsi. Tak choćby jak Szwedzi, gdzie za nadmierną prędkość można pójść do pudła.
Od wczoraj cały niemal publiczny przekaz dokonuje najbardziej chorych piruetów, żeby coś co jest śmiertelnie proste i właściwie może być albo relacjonowane bez żadnego komentarza na okrągło od rana do nocy, albo pokazywane jako przerażająco surrealistyczny portret Polski i Polaków w dobie rozpasanego postępu, pokazać jako kolejną nauczkę adresowaną do tych, którzy wciąż się nie potrafią przystosować. Ja oczywiście rozumiem, że zupełnie przypadkowa czasowa zbieżność wydarzenia tak medialnie nośnego jak wydobycie uwięzionych w Chile górników z tym co się stało na tamtej drodze, stanowi dla współczesnych mediów nie lada kłopot, jednak to co mnie w tym wszystkim zadziwia i poraża – mimo wszystko – to to, jak łatwo one sobie z tym kłopotem poradziły. Oglądałem wczoraj wieczorem telewizję i z prawdziwym przerażeniem zobaczyłem, jak ten świat sparszywiał. Pytanie pozostaje tylko – dlaczego?
Wczoraj, w komentarzach pod poprzednim wpisem na tym blogu, pojawiło się wspomnienie refleksji jakimi dość niedawno podzielił się ze mną i jeszcze paroma osobami nasz kolega LEMMING. Opowiadał on, jak to jechał samochodem z Warszawy do Katowic i na całej swojej drodze widział nieustannie albo grzybiarzy, albo prostytutki. I mówił też nam, jak to ten obraz przypomniał mu Afrykę, którą jako człowiek szczęśliwie zamożny, miał okazję jakiś czas temu zwiedzać. Opowiadał nam nasz kolega jak dla niego, kiedy on od czasu do czasu przejeżdża swoim samochodem przez nasza Polskę, nie może się oprzeć wrażeniu, że widzi kraj ludzi biednych, żyjących z tego co im da słońce i deszcz, niekiedy niewolników, często kompletnych nędzarzy – opuszczonych przez państwo i zapomnianych przez świat. Pamiętam jak opowiadał mi jeszcze wcześniej, jak w czasie urlopu gdzieś w Polsce podjechał swoim samochodem pod miejscowy sklep, zaparkował go pośród innych, równie szykownych samochodów, wszedł do środka i akurat trafił na dwoje dzieci, które miały ze sobą 2, 60 zł i kupowały kilogram kartofli i dwa jajka.
Musiało być tak jak on mi mówił. Ziemniaki po dwa złote za kilogram i jajka po 30 gr. za sztukę. Akurat. W sam raz.
Ale wspominał on też Afrykę, gdzie wszędzie się widzi te busy wożące ludzi tam i z powrotem. Busy wypełnione ludźmi do nieprzyzwoitości, ale tanie, więc dla wielu stanowiące podstawowy środek transportu. Tu zresztą niepotrzebny nam przyjaciel i jego afrykańskie refleksje. Busy, autobusy, pociągi i cholera wie co tam akurat mają, z ludźmi stłoczonymi w środku, lub jeżdżącymi na dachach znamy z pięknych, geograficznych filmów dokumentalnych, które nam serwują lepsze i bardziej ambitne kanały telewizyjne, czy to o Afryce, czy o Indiach, czy może o Ameryce Południowej. Wczoraj, pod Nowym Miastem – tu w samym środku nowoczesnej i niezwykle aspirującej Europy – rozbił się jeden z tych pojazdów. Przez straszny zbieg okoliczności – obok tego szczęśliwego wydobycia górników w Chile – w zupełnie innym wypadku zginęły, mniej więcej w tym samym czasie, dziesiątki osob w zaprzyjaźnionej z nami już na wszelkie możliwe sposoby Ukrainie. Euro 2012 już w przyszłym roku. Będzie pięknie!
Wczoraj w programie Bogdana Rymanowskiego przez ułamek chwili, zanim przeszliśmy do spraw znacznie poważniejszych, i zanim nadeszła godzina 23 i rozpoczął się czas spraw już poważniejszych najbardziej i przy tym jak najbardziej międzynarodowych, pojawiła się ta katastrofa. Nie mam słów, by opisać wysiłek, jaki zarówno sam Rymanowski jak i zaproszony do udziału w programie Jarosław Gowin włożyli, by nie wspominać, lub wspominać w zakresie minimalnym, ów kulturowy aspekt całej tej tragedii. Gadano coś o drogach, o prędkościach, o busach, o przepisach i ich egzekwowaniu, a kiedy któryś komunistyczny poseł próbował coś wspomnieć o naszej pięknej polskiej nędzy, został natychmiast uspokojony przez prowadzącego redaktora, bo to akurat jest jasne dla wszystkich – że w Polsce jeszcze są miejsca biedniejsze – natomiast dobrze by było się zastanowić, dlaczego u nas nie jest jak w Szwecji. Albo gdzieś.
Dziś jechałem busem do Mysłowic. Mam tam dwa razy w tygodniu pracę i sobie jeżdżę. Busem, dlatego, że one jeżdżą częściej i są tańsze, no i szybsze. Bus, jak zwykle był zatłoczony, a więc z ludźmi również stojącymi, i naturalnie nikt nie był przypięty pasami, których tam nawet chyba nie ma. Kiedy zbliżaliśmy się już do Mysłowic, zobaczyliśmy jak po przeciwnej stronie drogi patrol policyjny zatrzymuje samochody jadące w stronę Katowic. Nic dziwnego. W końcu jest akcja. Policzyliśmy się z dopalaczami, teraz się weźmiemy za busy. Jak idzie o mnie, być może, kiedy już rząd uzna, że trzeba ten rodzaj transportu zlikwidować, będę tam jeździł dalej, tyle że już publicznymi autobusami. Dalej często na stojąco, a jeśli uda mi się usiąść, to też bez pasów. A jak któregoś dnia zmęczony kierowca, albo mojego autobusa, albo jakiejś nadjeżdżającej ciężarówki zaśnie i dojdzie do katastrofy, to będzie mi już to czy jechałem busem, czy autobusem, czy – tak jak to było w Nowym Mieście – tym nie wiadomo czym, kompletnie obojętne. I to akurat chyba jest jasne nawet dla Jarosława Gowina.
Bo tu w ogóle chodzi o coś zupełnie innego, niż jakieś idiotyczne bezpieczeństwo jazdy. Akurat w tym wypadku mgła, prędkość, bezmyślność kierowców, zły stan dróg jest na dziesiątym miejscu. Nie chodzi ani o to, ani nawet o ten kapitalizm, do którego Gowin, Rymanowski i ich kumple tak tęsknią. To co się liczy najbardziej, to te 18 osób, ten senny poranek i te skrzynki. I te rodziny czekające na te 2,60, żeby można było kupić dwa jajka i kilogram ziemniaków. Te rodziny, które dziś już wiedza, że tych pieniędzy przynajmniej na razie nie będzie. I że nie będzie jeszcze czegoś. I, przepraszam bardzo, ale ja nie mówię o autostradach na Euro2012.
I myślę, ze oni też to wiedzą. Chyba jednak to wiedzą. Że tu chodzi o coś zupełnie innego, niż o bezpieczeństwo jazdy i wolną przedsiębiorczość. W końcu nie codziennie rozbijają się samochody dostawcze, które zamiast kapusty i buraków wożą ludzi, a jak idzie o wolną przedsiębiorczość, to własnie z czymś mniej więcej tego rodzaju mieliśmy własnie wczoraj do czynienia, czyż nie? Więc oni, kiedy zamiast wzruszać nas losem tych biedaków, postanawiają poświęcić czas na akcję ratunkową w San Jose, doskonale wiedzą co robią i po co. Oni muszą na sto procent wiedzieć, że każda kolejna chwila poświęcona temu samochodowi wiozącemu przez sam środek Europy tych nieszczęsnych biedaków w poszukiwaniu kolejnej złotówki na kartofle i dwa jajka, to gwóźdź do ich trumny. Ich trumny. Skoro jednak tak zdecydowali, to mam nadzieję, że wezmą też pod uwagę fakt, że nazwa tej chilijskiej miejscowości oznacza imię pewnego świętego, a wyciągani po kolei górnicy, pierwsze co robią po wyjściu na powierzchnię, padają na kolana i się modlą do Boga Najwyższego. I że jeśli oni od wczorajszego wieczora postanowili być tacy światowi i pokazują tych bogobojnych ludzi, to tez kopią sobie grób. Sobie. Grób. Bo to są naczynia połączone.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@Anna
OdpowiedzUsuńCzemu usunęłaś ten komentarz?
Polska jest krajem postkolonialnym!
OdpowiedzUsuńCo znaczy że została podbita i zniewolona.
Podobnie jak cała Afryka i dla tego pojawiają się analogie. U nas brakuje klasy rządzącej.
Pisał o tym Rafał Ziemkiewicz, nawet książkę "Polactwo" chyba.
Ale nie liczył bym że do lemingów docierają informacje, muszą sami dostać w d.
Pozdr.
Mam taką swoją teorię (może Nobla nie wartą, ale własną), że:
OdpowiedzUsuń"ustrój zły, nadający się już tylko do kasacji, jest od wtedy, gdy zwykli ludzie, gotowi wszystko poświęcić dla pracy, i tak nie mają szansy wyjść z nędzy. Choćby zdechli."
@PLK
OdpowiedzUsuńO ile pamiętam, Ziemkiewicz nie miał pretensji do rządzących, ale do rządzonych.
@orjan
OdpowiedzUsuńJezus Maria! To Twoje?
@toyah
OdpowiedzUsuńNo, moje. Cały dorobek moich studiów ekonomicznych.
Ukryty akcent (bo, jak wiesz, lubię rebusy) dotyczy liny na tych, co skazali na zwierzęce życie.
Ziemkiewicz miałby może szansę na głebsze przemyślenia, gdyby nie jego ledwo skrywana pogarda dla zwykłych ludzi.
OdpowiedzUsuńDlatego, słysząc "Polactwo", mam chęć go skląć, bo powinien mówić o "POlactwie".
@orjan
OdpowiedzUsuńOtóż to! Wreszcie to ktoś powiedział. Ja to miałem cały czas gdzieś z tyłu głowy i mie umiałem tego wyrazić. A to takie proste.
Najpierw sprostowanie - przypomnienie:
OdpowiedzUsuń"2 maja 1994 r. doszło do jednej z największych katastrof autobusowych. W autobusie PKS w Gdańsku-Kokoszkach zginęły wtedy 32 osoby, a 44 zostały ranne."
Wiesz, że ja zupełnie nie mogłem pojąć aż takiej koncentracji na tym Chile. Na stronie tvn24 jedna po drugiej było sześć czy siedem wiadomości. Jak robią, co robią, co żony, co ta kapsuła ...
Pod nimi krótko, z odsyłaczem, do tej naszej wczorajszej katafstrofy.
Chodziło to dziś z mną, bo ja mieszkałem kiedyś wśród podobych im ludzi. Takich, co to przed pracą na 6 rano szły (bo to robiły tylko kobiety) nazbierać grzybów czy jagód, które m.in. ja mogłem potem kupić.
Myślałem o tym faciecie, który w środku zimy wyjaśniał mi, że teraz jeszcze tylko trzy godziny czekania na pociąg i zaraz będzie w domu. Była zadowolony z wizyty u chorej żony, było z nią lepiej, on promieniał. Spytałem go, czy nie lepiej autobusem, a on, jakby to było oczywiste wyjaśnił, że autobusem drożej. I to podał kwotę, która mnie zmroziła. On mówił o kilkudziesięciu groszach...Nie próbowałem oferować pomocy. Wiedziałem, że by odmówił przyjęcia jałmużny, a nawet gdyby to zrobił, to pewnie by się zadłużył pragnąc mi się zrewanżować.
Próbowałem dziś bezskutecznie dodzwonić się na "kontakt" tvn żeby ich zapytać, czym się kierują pisząc:
"Czołowe zderzenie tira z busem. 18 osób nie żyje. Skomentuj!"
Na co liczą i czy komentarze troglodów - standart, jak zwykle - ich zadowalają. No, i czy ten moderator przepuszczający ów pełen nienawiści bełkot, to faktycznie takie bydlę.
Do tego to obłędne szukanie winy! Pomyśl o tym kierowcy. Jechał sobie spokojnie 60-tką, nagle wbił się w niego ten van. Te osiemnaście zabitych osób! Ten człowiek jest, być może, kompletnie rozbity psychicznie i nie wiadomo czy kiedykolwiek się z tego otrząśnie. A tu jakiś skurwiel z tytułem naukowym dzieli się ze światem odkryciem, że on nie powinien tą drogą jechać, bo ma bodajże 10 ton, a nie osiem. Jest winien innymi słowy.
I to powtarzanie o policyjnych psychologach, jakby to jacyś magowie byli. Toż to często dziewczyny krótko po studiach są, może równie przerażone syutuacją, co ci, którym mają pomóc. A na forach inni drą się na każdą wzmiankę o księdzu. Że ma bryke, że spaślak i w ogóle. szydzą tam z tego, że ta wioska się pogrążyła w modlitwie. Bo niby do kogo? Tego, co na nich to spuścił? Hahaha...
Ale co się jakimiś wiesniakami mają zajmować u Rymanowskiego, jak Palikot dowodzi, że Jarosław Kaczyński dąży do rozlewu krwi. To jest rzecz do analizy, a nie los grupy biedaków i ich rodzin.
Aha, Szwecja:)
Gdybyś chciał parę dni spędzić, to można to zorganizować. Teraz jest akurat najgorszy okres. Już ciemno, a jeszcze bez śniegu. Uciekam od tego na urlop na południe, do kraju mułłów. Pełnia wiosny lepsza. Zimy nie lubię, bo nie lubię sportów zimowych.
Pozdrawiam,
@Toyah
OdpowiedzUsuńChyba odkryłam, dlaczego nie lubię Ziemkiewicza. Bo wiem, co on napisałby na temat tego kilograma kartofli i dwóch jajek.
O, nie zauważyłam, że wcześniej Orjan prawie to samo napisał. Dodałabym, że Ziemkiewicz wcale nie skrywa tej pogardy.
OdpowiedzUsuń@Traube
OdpowiedzUsuńTwój komentarz zostawię bez komentarza. W końcu nie zawsze muszę się mądrzyć, prawda?
Co do Szwecji, nie martw się. Jak znam życie, i tak nic z tego nie wyjdzie. Życie jest za szybkie i za krótkie.
Ale miło mi, że jest o czym myśleć.
@Marylka
OdpowiedzUsuńOrjan napisał PRAWIE to samo. A prawie, jak wiemy...
W ramach rozwiązywania rebusów, głos zabierze Czesław Miłosz:
OdpowiedzUsuńKTÓRY SKRZYWDZIŁEŚ
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
@Toyah
OdpowiedzUsuńMasz rację. Chyba dziś mam kłopot z uważnym czytaniem.
@ Szefie
OdpowiedzUsuńNiestety, trzeba będzie wszystko załatwić metodą Kedywu.
Samoloty się rozbijają. Autobusy się rozbijają. Przez dwa lata handluje się dragami oficjalnie w tej republice.
Jak się okazuje, czy to generał, czy sezonowy robol, albo i, Boże uchowaj, Prezydent, wszyscy tu skończą w miazdze. Polska, to jest kraj zarżniętych - w ten czy inny sposób.
Nami zdrajcy rządzą. I to tacy zwykli, co biorą procent od kupionego na sto lat gazu.
To trzeba załatwić metodą Kedywu, albo na gałąź, ja tego inaczej nie widzę. Jak uraziłem, to przepraszam.
To nie był bus - to był samochód towarowo-osobowy (towos); siedzenia dla kierowcy i pięciu pasażerów. I miejsce na towar. Gdzie gnieciło się aż 12 osób!
OdpowiedzUsuńSześcioro mogę sobie wyobrażić, jakoś tam przykucniętych na skrzyniach. Ale 12?
Faktycznie nie ma rządowej polityki o rozwiązaniu patologii polskiej wsi. Ponad połowę długoterminowo bezrobotnych w Polsce mieszka na wsi. Co z tym fantem zrobić?
Zamiast krytykować tu rządy - czy ktoś tu ma jakiśkolwiek pomysł, aby wiejskie dzieciaki nie musiały ograniczać swoją dietę do ziemniaków i jajek za 2,60?
@Michael Dembinski
OdpowiedzUsuńWiesz, chodzi o to, że tak na prawdę, tą wieś, tych biednych bezrobotnych i robotników sezonowych wszyscy mają w dupie.
Z tego się śmieje, o tym się robi filmy dla tych, którzy stamtąd uciekli, czyli dla "młodych, wykształconych, z dużych miast".
Jak chociażby słynne "Wesele".
I nieważne jest, jak cokolwiek usiłuje się dla tych ludzi zrobić, na przykład dać im KRUS, to w końcu spasą się na tym i łykną bez słowa tłuści z małymi rozbieganymi oczkami (Ziemkiewicz też się przyznał, że należy do KRUSu).
Pan kiedyś dbał o swoich chłopów.
Ale chłop wyniesiony nie zadba. Ba, własnymi zagnojonymi i ze słomą cholewami będzie udeptywał swoich ziomków jak kapustę, aby przypadkiem im się nie polepszyło.
I drogi Michaelu, jak nie możesz sobie wyobrazić 12 extra w busie, to jedź do Pakistanu - tam by się zmieściło 20. Albo do Zairu, lub tylko Meksyku.
Jesteśmy w tej samej lidze.
@Toyah & All
OdpowiedzUsuńChciałbym tą drogą przekazać sczere wyrazy współczucia dla rodzin, które straciły bliskich w tej tragicznej katastrofie pod Nowym Miastem.
Toyahu piszesz o cięzkiej sytuacji materialnej tych ludzi , którzy zginęli. Myślę, że to jest dobry moment aby przypomnieć to o czym mówił ostatnio Jarosław Kaczyński podczas wywiadu udzielonego Radiu Maryja.
Otóż pan J. Kaczyński mówiąc o modelu rozwoju gospodarczego kraju autorstwa PO tak to wyjaśnia:
Jest to model polaryzacyjno - dyfuzyjny, czyli jeszcze bardziej podpierajmy te metropolie, niech będą jeszcze bogatsze, a potem będzie się to rozszerzało. Będzie dyfuzja.
I dalej o modelu PIS:
I jest model nasz, który prowadzaliśmy w życie, który sprowadzał sie do tego, aby nie czekać na żadne dyfuzje, bo obserwując inne kraje te dyfuzje nie zachodzą. Mamy kraje gdzie są bogate metropolie i biedne prowincje, tylko przy pomocy środków europejskich ale też innymi metodami wspierajmy te okręgi mniej rozwinięte, nie z własnej z resztą winy, bo to jest efekt decyzji komunistów, którzy tu inwestowali, a w innych miejscach nie inwestowali. I doprowadzajmy do tego, żeby to się wyrównywało, oczywiście to zawsze będzie proces rozłożony w czasie bo tego nie da się zrobić z roku na rok, czy z dziesięciolecia na dziesięciolecie, ale twórzmy taką perspektywę i to nie zbyt odległą i nie jakąś za 50 lat, ale za 15, 20.
Sądzę, że dużo, duzo czasu minie nim na te rejony z których pochodzili Ci biedni ludzie "spłynie" coś z Łodzi.
P.S
Przed chwilą w TV zobaczyłem wyjazd na powierzchnię ostatniego atownika w kopalni w Chile.
Całym secem byłem z nimi podczas akcji ratowniczej.
I naszła mnie taka refleksja, że są kraje gdzie rząd na czele z prezydentem ratuje życie obywatelom, a są też takie, gdzie rząd odbiera im życie (10.4.2010)....
@tayfal
OdpowiedzUsuńPewnie że uraziłeś. Tyle że te oczy są zbyt szkliste, zbyt zaczerwienione, zbyt rozbiegane by zawracać sobie głowę drobiazgami.
@Michael Dembiński
OdpowiedzUsuń„Zamiast krytykować tu rządy - czy ktoś tu ma jakiśkolwiek pomysł”
To nie jest kwestia „zamiast”. Pomysł się nie pojawi, dopóki trzyma się ten rząd, bo on ma kryteria „przeciwpołożne”. Dlatego sam nic nie wygeneruje a wszelką konkurencję zabije. Czyżby 3 lata było za mało, żeby to zauważyć?
Od strony społecznej, oczekiwanie i gotowość przyjęcia jakiegoś pomysłu poznamy dopiero po tym, jak społeczeństwo powie: „Won za Don!”. Istotne jest udzielić nauki. Sobie samym też. Identycznie, jak w 1980.
O treść pomysłu ja się nie boję i mogę poczekać. Bo to jest niezwykle bogaty kraj. Mimo, że już tyle lat rozkradany, niszczony i hańbiony.
Gotowość do pracy też jest ogromna; widać to także po tym busie. W tym więc jest pewność powodzenia, lecz warunkiem wstępnym jest przywództwo skierowane w stronę Kraju, nie wyłaczając ludzi takich, jak w tym busie.
Właśnie w tym busie widać syntezę obecnie aktywnego „pomysła” zielonej wyspy w kryzysie: „Rozruszać gospodarkę? A po co? Tniemy koszty, tam się jeszcze kilku zmieści. Siedząc w przestrzeni towarowej, przynajmniej nie będą przeszkadzać swoim nieestetycznym wyglądem”.
@Michael Dembinski
OdpowiedzUsuńJa napisałem wyżej, że to nie był bus. Nawet zwróciłem uwagę na bzdurność tych kontroli.
Co jednak ważniejsze, ja mie krytykuję rządu za ten wypadek. Wręcz odwrotnie, to Platforma szła do wyborów oskarżając PiS o te krzyże przy drogach. Pamiętasz?
Więc ją o ten wypadek nie oskarżam nikogo. Ja tylko sugeruję, że tak nielubiany przez Ciebie PiS jest jedynym politycznym środowiskiem w Polsce, które ma właściwą diagnozę sytuacji, a Jarosław Kaczyński jedynym przywódcą, który o tych ludziach wie i o nich się troszczy.
Tamci kręcą lody, a z przerwach budują orliki
@toyah
OdpowiedzUsuńBo z tej szczurzej wysokości rozumu i serca widać nie dalej, niż długość boiska.
A tam nic, tylko wraża bramka!
@Toyah
OdpowiedzUsuńTym mnie zastrzeliłeś.
Tych osiemnastu biedaków w busie, w drodze do zbierania jabłek, aby jakoś przeżyć kolejną zimę i Orliki!
To hasło trzeba powtarzać bez ustanku. Może ktoś jeszcze przeżyje szok.
A Michael, cóż; wiem, że jest twoim kolegą, czy nawet przyjacielem, ale on nic już nigdy tak na prawdę nie zrozumie. On jest z innego świata - stamtąd gdzie klocki Lego zawsze pasują do siebie.
@Michael Dembiński
OdpowiedzUsuńNie gniewaj się,że ja tak do Ciebie, ale przepełnia mnie gorycz.
Zajrzyj do swojej szuflady i obejrzyj sztućce. Jest duża szansa, że znajdziesz na nich napis "Gerlach Poland".
Statystyczna wielkość szansy polega na tym, że tam, w tej Drzewicy, tej od tego "busa", od XVII wieku robili jedne z najlepszych zastaw stołowych na świecie. Cała Drzewica z tego żyła, a nie ze zrywania jabłek.
Sztućce nadal mają jedne z najlepszych, ale ta fabryka, to już tylko blady cień dawnej. Zostało zrywanie jabłek ...
Świetny pomysł!
@orjan
OdpowiedzUsuńsorry orjan, nie zastawy a sztućce (a może się mylę, bo dla mnie zastawy to talerze, półmistki, etc)
Ale dla Michaela - silverware.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńA nie "cutlery"?
Niech Toyah rozsądzi. Ja, w każdym razie dostaję cholery.
@orjan
OdpowiedzUsuń'Cutlery' to chyba tylko noże.
Dzień dobry. Mój kuzyn pracował w warszawskiej Hefrze, produkującej podobne rzeczy, jak wspomniany tu Gerlach. Opowiedział kiedyś następującą historię. Duży klient z Niemiec ogłosił przetarg na wykonanie bardzo dużego kompletu sztućców, to była chyba dostawa dla którejś międzynarodowej sieci hotelarskiej, czy coś w tym stylu. Owa Hefra postanowiła przygotować bardzo atrakcyjną ofertę, zdając sobie sprawę z konkurencji na rynku. Po namysłach, wyliczyli, że "jednostka sztućcowa" będzie kosztować 100 (kwoty zmyślam, chodzi o proporcje). Potem powiedzieli, że "no nie, z taką ceną nie damy rady". Podali w ofercie cenę 50. Przegrali z dostawcą z Chin, który "jednostkę sztućcową" oferował za 2 (cokolwiek: Euro, $ itd.).
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, konkurujmy na takim rynku.
Ci ludzie na Mazowszu zgineli z powodu biedy i braku cywilizacji w krajach, jak wspomniana Afryka, Indie, Pakistan, czy wreszcie Ukraina (tego samego dnia, co ten nieszczęsny mazowiecki bus, rozwalił się autobus na Ukrainie, gdzie zginęło ponad 40 osób). Dlaczego w Polsce od setek lat jest aż taka bieda? Gdzie są dyskusje na ten temat? Rozbiory, wojny XVIII wieczne, I i II Wojna Światowa, PRL i teraz 20 lat marazmu. Więc mamy, to co mamy.
Jak już kiedyś wspomniałem na salonowym blogu Toyaha, brakuje mi dyskusji w Polsce, które by próbowały pokazać ścieżkę wyjścia z tego stanu, w którym jesteśmy od setek lat. Brakuje mi ludzi, którzy by kreślili przed całym społeczeństwem projekty, które byłyby atrakcyjne dla wielu, które mogłyby tworzyć masę krytyczną do uruchomienia zmian w Polsce. Brakuje przywódców, którzy byliby prawdziwymi liderami-przywódcami, spinającymi cały naród. A tak, niestety tkwimy w tym beznadziejnym marazmie, bezpośrednim starciu 8 milionów "oszołomów", 8 milionów "popaprańców" i reszty, która ma wszystko w dupie albo nie wiadomo co. I co, mamy się pozabijać? Już wyżej jeden Kolega wspomniał coś o gałęziach. Czy naprawdę tak mamy budować lepszą Polskę. Ja w to nie wierzę.
Szukajmy rozwiązań tej okropnej sytuacji, mamy mało czasu, mam wrażenie.
Przepraszam za przydługi komentarz. Aż się specjalnie zarejestrowałem. Wsadzam kij w szprychy dominującego na blogu Gospodarza biadolenia. Z góry za to przepraszam!
Z poważaniem.
@toyah
OdpowiedzUsuńJak sie ciesze, ze o tym napisales!
To jest przeciez tak wazne. Caly spor (ok, to juz nie jest spor, to juz wojna) jaki toczy sie w Polsce, i w jakim my uczestniczymy, u fundamentow ma przeciez tylko dwie rzeczy: wartosci, oraz ocene materialnego status quo. Swiat wartosci mamy dobrze zmapowany, o status quo piszemy troche rzadziej, choc przeciez nigdy nie zapominamy.
Ta katastrofa... To przeciez znak. Z malej litery, nie z duzej, ale znak. Wszystkie te zdarzenia: Katowice, Halemba, Grenoble, Kamien Pomorski, CASA, Smolensk, teraz to - to znaki. Mowiac inaczej: gdyby stado ptakow wpadlo w silniki samolotu LOTu, i ten w nastepstwie sie rozbil, albo gdyby w nowym autokarze pekla nowa opona i bylby straszny wypadek, albo gdyby meteoryt uderzyl w centrum handlowe i zabil wiele osob - w kazdym z tych przypadkow powiedzielibysmy ze zaszlo zdarzenie losowe, nieslychanie rzadkie, i mozemy w nim szukac tylko Bozego sensu.
Natomiast WSZYSTKIE katastrofy, ktore dotknely Polski w ostatnich 5-6 latach sa prostymi nastepstwami choroby, ktora trawi to ten to inny obszar zycia. Te katastrofy MUSIALY sie wydarzyc, predzej czy pozniej to sie tak musialo skonczyc. Co wiecej, nie ma zadnych przeslanek zeby twierdzic ze to sie nie bedzie powtarzac. Przeciwnie, jestem pewien, ze w ciagu najblizszych 12 miesiecy znow bedziemy oplakiwac kilkanascie/kilkadziesiat osob ktore zgina tragicznie. Nie wiem tylko - jak.
A wiec - to sie uklada w obraz. Ten obraz dobrze widzieli bracia Kaczynscy, podczas gdy reszta publicznosci jest na niego impregnowana. Wczoraj powolywano sie tu na Dicka, dzisiaj przywolam pisarza z ktorym niektorzy z nas moga miec proclem - Lema, i jego Kongres Futurologiczny. Otoz - zdradzajac pointe - powiem ze tam jest opisany swiat, w ktorym ludzie pod wplywem silnych chemikaliow mysla ze zyja w swiecie pieknym i nowoczesnym. Tj naprawde siedza w jakims wilgotnym schronie na pryczach i jedza brukiew, a zdaje im sie ze mieszkaja w pieknym wielkim hotelu, w ktorym w wykwintnych restauracjach wlasnie trwa tytulowy kongres futurologiczny.
I ja mam wrazenie, ze calkiem tak jest z wieloma naszymi rodakami.
Teraz o strategii mediow. To rzeczywiscie porazajace: po 24 godzinach na gazeta.pl nie bylo juz zadnego linka do tej sprawy (z SG). Za to na onecie na szczycie newsow gospodarczych w dniu katastrofy wisialo ze "Polacy wzbogacili sie trzykrotnie". Pomine glebsza analize tego newsa i jego klamliwej wymowy. Wszak tylko headline idzie w swiat.
Na koniec o Chile. Popatrzcie: na tej kapsule napisane bylo "Chile". Obok stala flaga narodowa. Czy u nas jeszcze potrafiliby tak kochac ojczyzne? Kiedys uczylismy tych ludzi cywilizacji, budowalismy im kolej. Teraz sami mozemy sie od nich uczyc.
I na koniec o tych chlopcach: nie bylo ich stac na cale kilo ziemniakow. Mieli tylko dwa zlote. Dlatego zamowienie brzmialo "dwa jajka, i za reszte ziemniakow". Wlasnie tak. To Polska, nie Afryka. Nasza zielona wyspa.
Serdecznosci dla wszystkich.
@ Toyah
OdpowiedzUsuńNawet ta zaloba byla taka, jakby jej nie bylo. Ogolnopolskie stacje radiowe i TV nie musza jej przestrzegac, a to przeciez one dominuja w eterze.
@orjan
OdpowiedzUsuńGerlach produkował sztućce stalowe nierdzewne, mam parę takich przedwojennych. Nic nowszego się do nich nie umywa.
@PK2
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że się tu zarejestrowałeś. Zostań tu i komentuj.
"na onecie na szczycie newsow gospodarczych w dniu katastrofy wisialo ze 'Polacy wzbogacili sie trzykrotnie'"
OdpowiedzUsuńTo jest stała od trzech lat propaganda legitymizująca rządy Tuska i funkcjonowanie rzekomej "zielonej wyspy". Budująca klimat uspokojenia.
Wielkomiejskim zadowolonym z życia dostarcza się stałą papkę: bawcie się, używajcie (dopalaczy też!) i niczym się nie przejmujcie. Tych z prowincji miejcie w pogardzie. A jak przyjdzie czas, to oddacie głos - wiecie na kogo.
Owa propaganda zaraz po tragicznym wypadku jeszcze przybrała na sile. Nie chce mi się przeglądać portali i filtrować tych wszystkich newsów. Pamietam np. że chyba na złonecie poszła wczoraj triumfalna wiadomośc, że średni metraż mieszkania w Polsce jest już wyższy niż w Anglii. Widzicie jak mamy dobrze - ha! W radiowej Trójce wczoraj jakiś "mądry" profesor doradzał słuchaczom, na co przeznaczyć oszczędności, w co zainwestować, jak podwyższyć emeryturę. Radził wpłacać na III filar i zakupić nieruchomośc, bo to najlepsza lokata kapitału. Zadzwonił jakis zirytowany słuchacz i powiedział, że to kpiny są, że w Polsce 80% ludzi myśli jak zaoszczędzic na jedzenie i lekarstwa, kogo stac na kupowanie nieruchomości? Brakowało tylko jednego, drobnego pytania: dlaczego akurat teraz, tuż po wypadku tych prawdziwie biednych ludzi, zaprasza się do studia taki "autorytet" i urządza takie przedstawienie?
@LEMMING
OdpowiedzUsuńMój syn, który zna hiszpański, powiedzial mi, że każdy z tych górnikow miał na kombinezonie napisane: "Dziękuję Panu", a na rękawie (to już sam widziałem): "Jezus".
Na dole w kopalni była flaga narodowa, a każdy z nich, kiedy wychodził, dostawał flagę.
My jestesmy wyjątkowi. Nawet nazwę programu o uzdolnionych ludziach zmienilismy z "Polska ma talent" na "Mam talent".
@Lemming
OdpowiedzUsuńŚwietne skojarzenie z Lemem. Nie czytałam Kongresu, ale wcześniej chyba Strugaccy napisali o ludziach umierających z wycieńczenia w obozie pracy i przekonanych, że przechadzają się po rajskim ogrodzie. To oczywiście miał być opis realnego komunizmu, tymczasem mnie ta opowieść stale przypominała się w ostatnim 20-leciu. Trudno o trafniejszą wizję naszego życia.
@tadeusz1965
OdpowiedzUsuńJaka żałoba? Nie było żadnej żałoby. Komorowski ograniczył ją do dwóch zainteresowanych województw.
@kazef
OdpowiedzUsuńChyba jest tak jak napisałem. Oni nie mogą przestać gadać o tej "zielonej wyspie", bo to będzie ich koniec.
Komorowski nie oglasza żałoby narodowej oczywiście, żeby pokazać, ze nie jest tak histeryczny, jak Lech Kaczyński. Ale też uważam, że on nie chce robić złej atmosfery. Tego wszystkiego robi się juz duzo za duzo.
Choć mogę się mylić. Jak idzie akurat o niego, równie dobrze mógłby gdzieś wyjechać, a i tak by nikt nic nie zauważyl.
Cała ta pieprzona telewizja, niezależnie pod jaką marką, oparta jest na niesamowitym fałszu.
OdpowiedzUsuńCo godzinę lecą wiadomości z giełdy, jakiś "portfel", "w co inwestować" i tym podobne bzdury.
Jakiego procentu społeczeństwa to dotyczy i może interesować?
A dla reszty, igrzyska typu taniec, grill, dyżurne błazny pod przewodnictwem futbolowego kapelmistrza Tuska i jego magika od "zielonej wyspy", mistrza i maga papierowych sukcesów - lorda Rostowskiego. (Skądinąd dlaczego u nas ta nabożna cześć dla absolwentów Oxfordu, czy Cambridge. Oni też przecież rokrocznie wypuszczają swój procent idiotów).
Wszyscy tu, jak jesteśmy, wyczuwamy te przepaści i podziały, które stają się coraz głębsze.
Ale, niestety, nie ma tego gdzie indziej. Nie ma takiego tematu w debacie publicznej.
@kazef
OdpowiedzUsuńJa po włączeniu tvn czy może Polsatu dowiedziałam się, że przygotowania do Euro2012 idą pełną parą, i to jest temat dnia także w radiu. Triumfem rozjeżdża się już rozjechane ciała żałosnych sezonowych roboli.
@PK2
OdpowiedzUsuńSzukajmy rozwiązań, napisałeś - podobnie nawołuje Michael Dembiński. Ale przecież po to są politycy i zaangażowani przez nich fachowcy, żeby szukali rozwiązań. My możemy tylko ich wybierać albo nie wybierać. Albo wieszać. Albo pisać, co o nich myślimy. Możemy na swoją małą skalę np. pomagac biedniejszym od nas, zakładać stowarzyszenia, ale chyba nie to masz na mysli. No właśnie, a co?
@all
OdpowiedzUsuńDosc dobrym probierzem stanu materialnego spoleczenstwa sa oszczednosci. Jest sporo roznych badan, z roznych okresow. Najnowsze jakie znalazlem jest z pierwszej polowy tego roku. Cytuje:
"Niestety spośród 1000 uczestników sondażu GfK aż 67 proc. odpowiedziało, że w ub. roku nie odłożyło jakiejkolwiek kwoty. 12 procentom udało się "zachomikować" do 1000 zł, a 11 proc. przyznało się do zaoszczędzenia od tysiąca do pięciu tysięcy złotych. Zaledwie 1 proc. badanych odłożyło od 10 do 20 tys. zł. "
Zwroccie uwage: 2/3 spoleczenstwa nie odlozylo NIC. Wg wszelkich badan ponad polowa nie ma ZADNYCH oszczednosci (czyli rownie z dawniejszych czasow). Dodalbym dla porzadku pytanie: ilu z tych, ktorzy cokolwiek odkladaja jest zakredytowanych na znacznie wieksze kwoty (hipoteka, konsumpcja), czyli ich net worth jest UJEMNA?
Ten obrazek pokazuje prawde: Polska to male enklawy bogactwa oblane morzem biedy. Calkiem odwrotnie, niz nam sie to usiluje przedstawiac.
I jeszcze cos: powyzszy news na Interii mial tytul "Polacy nie potrafia oszczedzac".
KURWA (przepraszam) "nie potrafia". Straszne jołopy z tych Polakow, nawet oszczedac nie potrafia.
No i tak to mniej wiecej wyglada.
Serdecznosci!
Tak to fakt, że Polska jest krajem postkolonialnym, tak to prawda że strefy ubóstwa są u nas rozległe i prawda jest też to że zbieracze jabłek nie zarabiają wiele.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony.
W bogatych krajach zachodu też nie było bogato "od zawsze" - na ich dzisiejszy dobrobyt pokolenia harowały w równie podłych warunkach.
Czy Polska przypomina Afrykę? - Owszem!
Z drugiej strony, ci "grzybiarze" (bo prostytutki, to osobna kwestia) to zazwyczaj młodzi ludzie którzy w ten sposób dorabiają sobie do swoich młodzieżowych potrzeb, w czym nie ma nic złego, a nawet jest powód do dumy, w bogatych społeczeństwach dopiero od niedawna rodzi się idea że młody człowiek powinien pracować nie na wikt i ubranie ale na gadżety i inne przyjemności bo wtedy wychowuje się na lepszego i mądrzejszego niż jego rówieśnicy.
Czy te katastrofy były nieuniknione? czy to znaki?
Jeśli tak, to takie znaki powtarzają się w Polsce / dla Polaków od wieków...
A propos innym także się zdarzają...
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że medialna oferta jest podzielona ostatecznie. Dla większości społeczenstwa - z założeniem, że ich nie interesuje nic poza rozrywką - są seriale, teleturnieje, filmy i programy rozrywkowe. Dla zainteresowanych, parę programow typu Prosto z Polski, czy Sprawa dla Reportera. Reszta jest dla elity, czyli między innymi dla nich samych. Tam sie mieszczą te 'portfele'.
Tak by to wyglądało w dużym skrócie.
@makroman
OdpowiedzUsuńPierwsza czesc Pana wywodu przypomina mi stare czasy, kiedy to samo mowiono o komunizmie. Ze kapitalizm to ma juz 200 lat, a komunizm 50, wiec to musi tak wygladac jak wyglada, bo jak kapitalizm mial 50 lat to tez im nie bylo wesolo, ani bogato. Z pewnego punktu widzenia jest to przeciez bezsporna racja, i nikt z nas tutaj nie roi sobie zebysmy byli od razu bogaci jak w USA. A jednak jest pytanie, co my z ta wiedza o rzeczywistosci zrobimy tu i teraz. Jest i inne pytanie: czy pomijajac baze, to sam kierunek i tempo zmian zdaje sie gwarantowac istotna poprawe w przyszlosci?
Jak chodzi o grzybiarzy: ja ich sobie zawsze dokladnie ogladam, to juz taka moja obsesja, a troche podrozuje. I w zadnym razie nie widzialem tam nadreprezentacji mlodziezy. Widzialem glownie starsze panie, takie babuszki, i co jeszcze bardziej przygnebiajace - dzieci, dzieci w wieku przedmlodziezowym, raczej 7-10 lat. Innymi slowy tych czlonkow rodzin, ktorzy ze wzgledu na wiek nie nadaja sie do wykonywania ciezszej pracy. Nie bardzo umiem w tym obrazku znalezc cos krzepiacego.
Pozdrowienia!
@Toyah
OdpowiedzUsuńW skrócie rzeczywiście jest to podzielone tak, jak napisałeś.
Oni kropelkują swój przekaz wszędzie. Absolutnie nie odpuszczają seriali, teleturniei, filmów i programów rozrywkowych.
Zwrócę uwagę tylko na dwie rzeczy, bo każdy pewnie mógłby mnóstwo przykładów podawać. Od czasu bronko-tuskowego narzuconego Polakom pojednania z sąsiadem ze Wschodu w teleturniejach jakby więcej pytań zwiazanych z rosyjską literaturą, geografią itp. U Janowskiego w "Jaka to melodia" jakoś tak więcej rosyjskich melodyi... Tak to na codzień wygląda i nie trzeba wcale długo gapić się w ekran, żeby to zauważyć. Wystarczy chwila, żeby padła na nas ta kropelka.
I druga dygresja: konsumpcyjny styl życia propagowany w serialach (obok racjonalizowania wszelkiej rozwiązłości i ośmieszania tradycyjnych wartości). Przecież w czasie rozmów, w pracy, w domu bohaterowie seriali non-stop jedzą. Z wyraźnym upodobaniem. Tak jakby nie mieli nigdy innych zajęć. Jedzenie jako hobby, jako sposób spędzania czasu, zajęcia czymś rąk... Tak to już od lat się kręci...
A ci, których nie stać, mają to lizać przez szybę. I ma być im wstyd coraz bardziej, i łaknąc i pragnąc... Frustracja narasta, ale dostają namiastkę na ekranie, żeby się nie buntowali. Zawsze mogą SMSa wysłać - a nóż-widelec dołaczą do grona bogatszych.
@LEMMING
OdpowiedzUsuńWczoraj, próbując jakoś się odnieść do kwestii wypadku pod Nowym Miastem, Gowin z kółko powtarzał, że należy obniżać podatki, prywatyzować, wspierać rozwój przedsiębiorczości - i w ten sposób zmniejszy się tę biedę. A więc, to jest tyle wszystkiego co oni wiedzą. Powiem Ci, że sam byłem zdziwiony.
Marylka: "Triumfem rozjeżdża się już rozjechane ciała żałosnych sezonowych roboli"
OdpowiedzUsuńTrafnie i mocno powiedziane.
@makroman
OdpowiedzUsuńParę razy podchodziłem do tego komentarza, ale ostatecznie się poddaję. Myślę że jestes nie do pokonania.
Dziś w ,,Naszym Dzienniku" wywiad z Rodzicami śp. mjr. pil. Arkadiusza Protasiuka. Pierwszy i jedyny jakiego udzielili.
OdpowiedzUsuńTych Ludzi też niesamowicie żal. Sama strata Syna to już dramat. A ten medialny lincz nad Nim i Rodziną to wręcz nie do zniesienia:
,,Dlaczego nasi ukochani zginęli? Nawet gdyby to oznaczało najgorsze...
Czyli winę Państwa Syna?
W.P.: - Nawet. Jeśliby to była faktycznie wina mojego Syna, to osobiście stanąłbym przed rodzinami pozostałych 95 ofiar, przed całym Narodem, by przeprosić. Przeprosiłbym w imieniu swoim i Syna - nawet przed kamerami. Ale powtarzam, proszę najpierw o pokazanie mi niezbitych dowodów, że to właśnie mój Syn jest winien! Jeśli zaś nie ma takich, które ewidentnie wskazują na winę Arka, na winę załogi, to błagam o zaprzestanie tej nagonki! Proszę o nieszarganie ich dobrego imienia. To zadaje kolejne ciosy ich rodzinom. W sądzie obowiązuje przecież zasada domniemania niewinności. Winę trzeba udowodnić."
A co do znaków to katastrofa smoleńska zdarzyła się w wigilię uroczystości Miłosierdzia Bożego. Czyli dokładnie wtedy co 5 lat wcześniej odejście Jana Pawła II do domu Ojca. I też były narodowe rekolekcje po. W tamtym właśnie roku wygrał w wyborach Lech Kaczyński, może częściowo jako wynik pogłębienia polskiej duszy? A może JPII wstawił się za nami tam u Góry? Ja te ,,polskie" znaki o których powyżej nazywam dopustem Bożym. Pan Bóg nie chce zła, ale dopuszcza, bo w Swej wszechmocy może nawet z niego wyprowadzić dobro a na wyrównanie rachunków ma całą wieczność. Czyli pisze prosto po krzywych liniach ludzkich działań. Co nie zwalnia nas z ,,czynienia sobie ziemi poddaną" czyli walki o to dobro.
Rodzice śp. Arkadiusza Protasiuka mówią jeszcze w wywiadzie, że to jest ,,jest jak walka mrówki ze słoniem" to domaganie się ekshumacji zwłok itp. A ja bym powiedziała, że jak walka Dawida z Goliatem - po ludzku bez szans. Skoro uczynili z Polski rep. bananową i dosięgneli nawet Prezydenta to któż z nas jest bezpieczny? A jednak wiemy po której stronie było zwycięstwo. I będzie TYM RAZEM. Bylebyśmy trwali wiernie przy Nim i robili swoje.
OdpowiedzUsuń@kazef
OdpowiedzUsuńJak idzie o styl życia, to ja właśnie znalazłem coś ciekawego. W podręczniku, z którego korzystam jest ćwiczenie ilustrowane dwoma obrazkami. Na jednym jest rodzina Watsonów, na drugim Jonesów. Watsonowie są młodzi, eleganccy, uśmiechnięci. Jonesowie rozczochrani i bylejacy. Watsonowie mają piękny, nowy samochód, podczas gdy Jonesowie starego grata. Już wiesz, co jeszcze? Właśnie tak. Jedni mają ładnego synka, a drudzy czwórkę obdartych bachorów. Zagadka: którzy?
@PK2
OdpowiedzUsuńJa mam w domu sztućce właśnie Hefry, komplet od święta. Na codzień używamy takie chińskie, jak to określa żona, "blaszki".
To jest tak, jak Mercedes (ale stara "Beczka") przy czymś tam, na 4 kołach. Niby jedzie, ale ...
No więc, tę Hefrę używamy na święta, nie z oszczędności, ale po to, żeby czuć święta.
Ta międzynarodowa sieć hoteli wyraziła swój stosunek nie do Hefry, lecz do swoich klientów.
Potem pewnie lansowała swoją "markę".
Banda kundli.
@Toyah
OdpowiedzUsuńTo i tak dobrze, że mają tego jedynaka.
I jeszcze słówko a'propos makromana.
Ja myślę, że to jest ten Roman z MAKu. Nie warto się nim przejmować.
@Lemming
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o grzybiarzy, to jest to odwieczny podział pracy w wiejskiej rodzinie. Dzieci od małego o świcie biegły na grzyby, poziomki i jagody, żeby sprzedać "panom", i to był ich wielki wkład w utrzymanie rodziny. Babcie zbierały chrust i grzyby, a za komuny, jak powstało przedsiębiorstwo "Las", to szyszki i zioła. Dzięki temu wszyscy byli ważni i potrzebni. Nic w tym nie byłoby złego i smutnego, że dzieci i staruszki do dziś uprawiają zbieractwo dla pieniędzy, gdyby nie to, że dla tak wielu stało się to głównym, jeśli nie jedynym, źródłem utrzymania rodziny... A oprócz grzybiarzy są jeszcze ci, co zbierają złom i ci, co wykopują nielegalnie węgiel, i ci, co oczyszczają śmietniki. Mnie się zdaje, że to nie Afryka, tylko XXI wiek p. n. Ch.
@Toyah
OdpowiedzUsuńZ tym "Polska/Polacy ma/mają talent" na wzór innych jak "Britain's got talent" zmienione na "Mam talent" hmmm jakoś nigdy na to nie zwróciłem uwagi. No ale jest też jeszcze np. "Kocham Cię Polsko!", także nie jest może tak źle?
Trochę nie w temacie, ale to ostatnie spotkanie Komorowskiego ze studentami utwierdza w przekonaniu, że za prezydenta mamy debila. Już chyba sami studenci nie mają złudzeń.
@All
OdpowiedzUsuńTeż nie na temat, ale proszę, obejrzyjcie dwa filmy zamieszczone na tym blogu (a ten drugi, gruziński, to całkiem do płaczu):
http://macgregor.salon24.pl/238990,badzmy-solidarni-marsz-pamieci
Toyah&all
OdpowiedzUsuńJeśli nie czytaliście, przeczytajcie koniecznie:
http://www.rp.pl/artykul/548943-Swiat--Moje-panstwo-mnie-zawiodlo.html
@kazef
OdpowiedzUsuńRoman z MAK-u mówisz? Ty wiesz, że to jest bardzo możliwe?
@Traube
OdpowiedzUsuńDobrze, ze to wkleiłeś.
Jakoś nie umiem nic dodać do tego co mówi i czuje Pan Jacek Świat.
@Marylka
OdpowiedzUsuńNo popatrz! A tu przychodzi ten dziwmy człowiek i twierdzi, że to młodzi i wykształceni z dużych miast dorabiają na drobne przyjemności. Jak ich koledzy z Zachodu.
@Marylka
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem przeczytałem Twój opis rodzinnego podziału ról przy "leśnych" zajęciach. Prawdę napisałaś, na wsiach jeszcze to funkcjonuje, kto chce, potrafi to zauważyć.
Przypomniała mi się też przy tej okazji Konopnicka i "O sierotce Marysi...", opowieść tocząca sie "przy" i "w" lesie. W takim magicznym miejscu.
I przyszła mi jeszcze do głowy bajka oglądana na rzutniku pt."Szyszkowy dziadek". O Jacku i Hanusi, którzy poszli do lasu po chrust... Hanusia miała szyszkowego dziadka, którego w lesie zgubiła i dziadek musiał po lesie się tułać, wsród jagód i grzybów z mrówkami gadać i na ślimaku dystanse pokonywać...
@ all
OdpowiedzUsuńniestety, pisze po polsku jak debilka, to bede pisala po angielsku (namawiam mnie MD)
I read over today's blog entry and accompanying comments. Your attitudes weigh very heavily on me. Inna mentalnosc...nie rozumiem. My natural optimism just gets crushed by it all. I don't know how well I would cope in PL. Sigh. I strive for understanding but the process seems so painful.
I'm sure one of your readers will hurl some cutting retort, dismissing me for living in that "other world" where the streets are paved with gold/milk & honey blah,blah,blah... (shrug). Mieszkam w tym innym swiecie i zastanawiam sie co nas (do cholery) laczy?
Kiedy Leszek Świat mówi: "moje państwo mnie zawiodło. Polska mnie zawodzi. Ile jeszcze trzeba tragedii, żeby zawodzić przestała?"
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się pytanie Leszka Wójtowicza ("Moja litania") sprzed tylu przecież już lat:
Jaki jeszcze numer mi wytniesz
W którą ślepą skierujesz ulicę
Ile razy palce sobie przytnę
Nim się wreszcie klamki uchwycę
By otworzyć drzwi do twego serca
Które przeszło już tyle zawałów
Czy nikogo więcej nie obudzą
W twym imieniu oddane wystrzały
Nie pragnę wcale byś była wielka
Zbrojna po zęby od morza do morza
I nie chcę także by cię uważano
Za perłę świata i wybrankę Boga
Chcę tylko domu w twoich granicach
Bez lokatorów stukających w ściany
Gdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewać O sprawach które wszyscy znamy...
Neverending story, zdaje się.
@Basia
OdpowiedzUsuńrozumiem, że tylko pisze ci się kiepsko, ale czyta ci się dobrze po polsku.
To prawda, czasami trudno zrozumieć o co tym durnym Polakom w kraju chodzi.
Takie, że zacytuję - "bla,bla, bla".
Widzisz, ja jestem obecnie pół roku w Polsce i pół roku w Norwegii.
I mam pewien dystans i perspektywę.
Ale nigdy nasza polska bieda nie będzie dla mnie bla, bla, bla.
Ech, są rzeczy, które dobrze można wytłumaczyć tylko nocą, przy wódce.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńcytuje:
"Ale nigdy nasza polska bieda nie będzie dla mnie bla, bla, bla"
Nie zrozumiales mnie do konca...
"blah, blah, blah" relates to the misconceptions many Poles hold o zyciu po drugiej strony atlantyku.
"mozna wytlumaczyc tylko noca, przy wodce"
tutaj sie rozumiemy wspaniale
::))
@basia
OdpowiedzUsuńYou needn't get worried too much. Just a bit will do. We are generally very cheerful people. If we happen to complain, it is only to keep ourselves from getting hysterical.
Co do tej drugiej kwestii, powiem Ci co nas łączy. Jesteśmy ludźmi cierpiącymi na nadmierną wrażliwość.
Cieszę się, że tu jesteś. Don't go.
@karol
OdpowiedzUsuńJak idzie o Komorowskiego, myślę że on nie ukończy tej kadencji. I wcale nie dlatego że umrze, albo się pochoruje, lub go stamtąd wyprowadzą. Po prostu któregoś dnia wyjdzie z domu i gdzieś przepadnie. I wszyscy będą myśleli, że przyjechało UFO i go zabrało.
@Toyah
OdpowiedzUsuńTo było piękne podsumowanie!
@Basia
OdpowiedzUsuńJust now, my doughter's mother in low from Chicago is at my home and we discuss a lot about american life style. True, I cannot understand everything about life in America, however I try my best.
Anyhow, I see some discrepances in the way of thinking.
And it's true as Toyah said, sometimes we are to emotional and sensible and not enough rational.
@ jazgdyni:
OdpowiedzUsuń"Pan kiedyś dbał o swoich chłopów."
Ciekawy pomysł. Rozdać ziemię polską potomkom wielkich rodzin ziemniańskich.
"On jest z innego świata - stamtąd gdzie klocki Lego zawsze pasują do siebie". No właśnie. Ten 'inny świat' to Warszawa. Zdecydowanie mniej dzieli Warszawę od Londynu niż Warszawę od Drzewicy.
@ Orjan:
Nasze dwa zestawy sztucców pochodzi z Warszawskiej Fabryki Platerów HEFRA S.A. Jakoś się trzyma ta fabryka! Gerlach - miałem kiedyś nóż fiński z tej fabryki. Ale Orjanie - jak ma Gerlach konkurować z produktem chińskim? Zabronić importy z Chin? Jeśli tak, to biedni Polacy płaciliby znacznie więcej za podstawowe rzeczy niż to dziś...
@ Basia (z Kanady)
Dobrze Cię tu widzieć :-)
@Michał Dembinski
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zarówno jazgdyni, jak i orjan Ci odpowiedzą. Ja natomiast powiem tyko, że to chyba ta Twoja nonszalancja sprawia, że najczęściej patrzysz obok. No i przez to gorzej widzisz.
@Michael Dembinski
OdpowiedzUsuń"Pan kiedyś dbał o swoich chłopów". To parafraza. A pan znaczy gospodarz. Teraz gospodarzem jest państwo, a administratorem - rząd. I nie dba on o indywidualnych obywateli. W szczególności tych najbiedniejszych.
"Ten inny świat to Warszawa". To prawda. Dla wielu to jak Timbuktu a dla innych jak Las Vegas.
I to prawda, że bliżej jej do Londynu niż do Drzewicy. Znacznie bliżej.
Ty podróżujesz między Warszawą i Londynem samolotem, klasą economy a może nawet buisness. Oni do pracy (nędznej) jadą vanem w 18 osób na powierzchni 6 na 8 stóp.Inaczej nie mogą.
I to są inne światy.
@Michael Dembiński
OdpowiedzUsuń@All
Ja nie wiem, czy Ty osobiście masz takie odniesienie, ale na tym blogu wolno, więc ja sobie pozwolę odpowiedzieć po mojemu.
Nie tak dawno była czytana w niedzielę perykopa ewangeliczna o bogaczu (nie ma nawet imienia) i Łazarzu. Wszyscy wiemy jak zakończyła się tamta historia. Nie chodzi o to żeby nie być zamożnym, Kościół wynosił na ołtarze również osoby bogate. Chodzi o coś innego: o ,,wyobraźnię miłosierdzia" jak mówił Jan Paweł II na Błoniach w Krakowie w 2002r. Żeby wyjść trochę, a czasem nawet więcej niż trochę ze swego egoizmu i próbować zasypać tę przepaść. Czasami w bardzo prosty sposób można zrobić wiele dobrego: właściwie głosując na kandydata, który już udowodnił, że będzie tę przepaść zasypywał systemowo, a zatem znacznie skuteczniej. Ostatnio kilkanaścioro takich Łazarzy zostało zabranych spod Nowego Miasta. Może muszą na to jeszcze trochę poczekać, ale wierzę, że dobry Bóg wyrówna im ,,rachunki krzywd" i otrze łzy życia za przysłowiowe już 2 zł dziennie.
I wczorajszy wywiad z państwem Protasiukami http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101014&typ=po&id=po01.txt
Strasznie mi Toyah'u miło że nazwałeś mnie "dziwnym człowiekiem" - wybacz ale jak czegoś nie rozumiesz, to racz przemyśleć nim przypniesz łatkę.
OdpowiedzUsuńByć może na co innego zwracamy uwagę, ja widzę młodych ludzi Ty dzieci! ja widzę aktywnych staruszków Ty "babcie" a wszystko to w pozie bez mała żebraczej, bo ich marne grosięta uciułane za sprzedaż grzybów, czy jagód leśnych to jedyne wpływy do budżetu domowego - no wybaczcie ale to ku...a jakieś nieporozumienie - na wsi zwłaszcza dziś, gdy tak wiele ziemi leży odłogiem ubóstwo jest wyłącznie wynikiem lenistwa, lub skrajnej życiowej niezaradności.
Lemingu - Gdybyś się zastanowił to doszedł byś do wniosku że pisałem o akumulacji kapitału!!!! Dziadek pracował na roli, syn kupił trochę maszyn i świadczy usługi, wnuk skończył studia i otwarł firmę handlującą materiałem siewnym, prawnuk skończy studia i pewnie zostanie prawnikiem, a w następnych pokoleniach w rodzinie pojawią się politycy, artyści dziennikarze, historycy sztuki itp.!
Wiecie co wam powiem!
JA JESTEM JEDNYM Z TYCH ZBIERACZY JABŁEK !!!
Pracowałem przy ścince drzewa, w tartaku, w hucie szkła, jako ogrodnik i przy zbieraniu malin - to co WY mi tu gadacie?!
Znacie te prace?
Tak fajnie jest się rozczulać...
Może macie Toyah'u i Lemingu jakiś pomysł na poprawę losu tych ludzi? Może drastyczne obniżenie podatków, albo całkowita rezygnacja z podatku dochodowego i uproszczenie procedur podatkowych tak byt nawet niewykształcony chłop spod Białego stoku nie bał sie "uderzyć w biznesy"?
Macie takie pomysły?
Ci ludzie nie boją się ciężkiej pracy, niewygód, chcą tak żyć i oczekują szacunku nie politowania. Dzięki nim ich dzieci nauczone ciężkiej pracy będą miały szansę ...miały by szansę...ale jej ie mają, bo pieniądze zamiast trafiać do pracujących, trafiają do tych "co im chcą nieba przychylić" i z pozycji urzędów, administratorów, komisji i innej maści aparatczyków "aktywizują", "wzmacniają", "wprowadzają programy rozwojowe".
Zaiste, co by ta cała ferajna robiła bez biedoty/ czym uzasadniła by swoje istnienie?
Zamiast komentarza:
OdpowiedzUsuń"Posłuchaj pan: u nas jest bezrobocie, ludzie ledwo wiążą koniec z końcem. Każdy chce zarobić jakąś złotówkę, żeby mieć na chleb, żeby głodnym nie chodzić. Dlatego wsiedli do tego busa, jabłka jechali zrywać. Mirek siedział za kierownicą. Ale jego też nie ma co winić. Sam przecież zginął. Razem z braćmi - mówią ludzie w Żardkach. Stąd właśnie pochodziły ofiary tragicznego wypadku pod Nowym Miastem."
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/czerwony-volkswagen-jest-w-kazdej-wsi,1,3732040,kiosk-wiadomosc.html
Pozdrawiam
@All
OdpowiedzUsuńWiedzę, że powoli wracamy do życia, Nasza blogosfera, dzięki zacnemu Gospodarzowi, jakby odżyła. Wiem, że za oknem nadal "Smuta Polska", chociaż, potrzeba nam własnej nazwy...
Ale po okresie Lamentu nadchodzi czas na Wypominki, potem przyjdzie czas na Pracę.
"Zdarzenie Smoleńskie" odpowiedziało Nam na kilka pytań, wiemy już "hu is hu", wiemy na kogo możemy liczyć, a na kogo nie.
Wiemy też jedno, jeżeli padają słowa u Nas w Polsce "Chcemy Barabasza" pod Krzyżem, to Zły jest pod ścianą, tak piekielnie się odsłonił, bo ostatnimi czasy robił głównie za mistrza drugiego planu.
A więc tam po ich stronie jest ściana i to nie tyle socjologiczno - antropologiczna, ale duchowa.
Drogi Toyah ma rację im już zostają na dobrą sprawę tylko "porwania UFO".
A co dla Nas no cóż Kłopotowski ma rację w jednym Jarek mobilizuje Nas do Insurekcji, ale zamiast kosy na sztorc, umysł, analiza i praca, a przede wszystkim te jakże piękne i pełne, przywołane tu przez Szacowną Gemmę słowa: Wyobraźnia Miłosierdzia.
Jak ja to widzę, znów wrócę do Nadberezyńców i tej Ich gotowości i pragnienia służenia w Legionach.
My mamy w porównaniu z Nimi luksus kosmiczny, wystarczy tylko chęci odrobina.
Wiemy że jest jak jest w sferze medialno-rozrywkowo-popwej, wiemy że PIS w mediach będzie coraz bardziej niszczony, jak temu zaradzić marzy mi się taki ruch coś jak "Tea Party" właśnie pod egidą PISU - gdyż ma On środki i doświadczenie organizacyjne, a przede wszystkim jest tą Naszą Egidą.
Każdy z Nas dostaje - wypełnia np ankietę w której pisze co potrafi, jak może pomóc i ile czasu na to poświęcić
Przede wszystkim uważam, że potrzebny nam jest taki bilans potrzeb trosk i zaniedbań w głównych dziedzinach życia.
Potem robimy prawdziwy bilans ekonomiczny i z grubsza wiemy na czym stoimy.
Wyobrażam sobie to wszystko jako webowy (ogólnodostępny) system który gromadziłby dane raporty i wnioski propozycje i programy.
Analiza powinna być podana w przystępny sposób zobrazowana wykresami i przykładami z życia.
By jak najprościej pokazywać to co pokazać trzeba.
Pewnie ta wiedza już gdzieś jest rozproszona po NIKU, różnych agencjach, fundacjach, stowarzyszeniach. Chodzi mi o kompleksowe zebranie i zsyntetyzowanie całego tego "Know" by wiedzieć jak "how".
jak oni organizują kohorty to My Legiony.
Tych okropnych i tragicznych zdarzeń będzie przybywać, ostatnio dowiedziałem, się że tylko cudem uniknęliśmy zderzenia pociągów.
To tylko takie wstępne szkice i rację na Jarek, że Jego zaplecze zmarnowało ten entuzjazm posmoleński, niech oni sobie wbiją do łba, że my tej chęci i gotowości nie traktujemy jako trampoliny do profitów władzy - tylko potrzebę serca.
Dlaczego Panie zabrałeś Nam Gosiewskiego, On by to pięknie pociągnął!
...
@Michael Dembiński
OdpowiedzUsuńCzęść pierwsza:
Moim zdaniem (tzn. ja tak zrozumiałem), @jazgdyni posłużył się porównaniem, wymagającym u odbiorcy pewnej świadomości swojej sytuacji, względnie przemyślenia jej.
Panuje przekonanie, że w naszym świecie (Eur-Ameryka) niewolnictwo, jako ustrój, dawno już nie istnieje. Zwykle kojarzy się je z modelem antycznym, bo stamtąd jest wiele przekazów działających na naszą wiedzę i wyobraźnię (np. Spartakus, itd.).
W szkołach uczą, na czym ten system polegał, a także jak różne mogły być losy poszczególnych niewolników. Byli tacy, którzy gnili w kopalniach, zarzynali się na arenach, ale byli też tacy, którzy żyli całkiem godziwie, a nawet tacy, którzy dochodzili do zaszczytów porównywalnych do dzisiejszych ministrów, czy nawet premierów.
Stąd pierwszy wniosek, że niewolnictwo samo w sobie nie wyznacza poziomu życia, ani zakresu szczęścia dostępnego niewolnikowi. Co więcej, inaczej wyglądały szanse niezłego życia u niewolnika trzymanego w - dajmy na to – Konstantynopolu, a inaczej u trzymanego gdzieś na prowincji. Analogicznie dzisiaj, inaczej wygląda los człowieka osaczonego biedą w - dajmy na to - USA, a inaczej w Polsce, czy gdzieś w Afryce, albo i w Chinach przy tych sztućcach.
Jednak, gdziekolwiek niewolnik był trzymany, w czasach antycznych, jego los zależał od osobiście (jemu i innym) znanego pana. Nie było niewolników bezpańskich!
W konsekwencji, niewolnik był własnością, jako dobro majątkowe, o które rozsądny pan dbał, podobnie dbamy dziś o - dajmy na to - nasze samochody.
A jak to jest dzisiaj? Dziś też są bogate „konstantynopole” i drugobiegunowe „biedapole”. Weźmy się jednak za te pierwsze. Tu zaraz zdziwienie: „jakie tam niewolnictwo, są tylko prawa człowieka do wolności, majątku i poszukiwania szczęścia. Każdy może, a tylko leniwi nie chcą”. Tak rzężą media pouczające maluczkich. Tymczasem to jest oczywista nieprawda widoczna z poziomu małego dziecka (król jest nagi!), bo żeby ktoś był dowódcą, inni muszą być żołnierzami. Nie można być pracodawcą, bez pracobiorców, sprzedawcą bez klientów, itd.
Kto się znajdzie, po której stronie takich relacji oczywiście zależy od niego samego, ale tylko w takich ustrojach, które dopuszczają i preferują (wręcz popierają) awans społeczny. Tak, idealistycznie biorąc, skonstruowane są USA i miejmy nadzieję, że przynajmniej TAM ciągle tak jest.
Tu mała, wcale nie dygresja, a ciekawostka z dziejów niewolnictwa, której nie nauczają nawet w szkołach polskich. Otóż w Polsce około-średniowiecznej niewolników było całkiem sporo (z wojen, handlu, itd.). Jednak ówczesny ustrój, przepojony katolickim pojęciem wolności i personalizmu, wręcz sprzyjał emancypacji.
Kimże np. jest na początku „Krzyżaków” niejaki Hlava? Jest on niewolnikiem, rzeczą. A kim jest na końcu? Jest rycerzem, polskim szlachcicem! A za co? A za swoją pracę i poświęcenie dla nowej ojczyzny. To nie tylko przykład literacki! Prawdopodobnie nie ma polskiej genealogii, która nie miałaby tego rodzaju „wkładów” osobowych.
ISTOTNE jest bowiem, czy gotowy do pracy i poświęceń człowiek, jest zdolny odmienić swój los. Jeśli nie, to jest niewolnikiem i basta!
cz. druga za chwilę
Bogaty był również Józef z Arymatei, Łazarz z Betanii. Ale Oni poza tym, że sami korzystali ze swych dóbr to dzielili się nimi i służyli Panu - Józef ofiarując nie używany jeszcze grób, Łazarz często goszcząc u siebie Pana Jezusa. Chodzi o to, by użycie i troski tego świata nie stały się bożkami powodując, że ziarno nie wyda owocu zagłuszone przez ciernie czy padając na skałę (przypowieść o Siewcy). Ile kto ma się użyczyć ze swego tego nie wiem. Wiem, że będąc blisko Pana On sam prowadzi i nawet ubogiej wdowie może dać natchnienie by ze swego niedostatku wrzuciła hojnie 2 pieniążki - wszystko co miała na swoje utrzymanie (Jezus ją pochwalił).
OdpowiedzUsuń@Michael Dembinski
OdpowiedzUsuńCzęść druga:
Nie ma znaczenia, czym są, lub na czym polegają konkretne kajdany. To może być brak wykształcenia (i pieniędzy na kształcenie choćby tylko dzieci). To może być jakakolwiek niesprawność, odległość od najbliższego „konstantynopola”, itd. To mogą być warunki pracy, jak te czasami ujawniające się z hipermarketów, albo podróży do pracy, jak z tego „busa”.
Takie okoliczności są zazwyczaj niekwestionowane. W gronie „młodych, wykształconych, z wielkich miast”, takie ograniczenia są zazwyczaj dowodem osobistej winy osób dotkniętych nimi.
Konstruując tu warunki możliwie najbardziej dogodne, przypuśćmy, że ja, jako młody, zdrowy, nieradiomaryjny singiel z takiej np. Drzewicy, postanowię złapać się za własne włosy i wyciągnąć się z bagna.
Przypuśćmy zatem, że wezmę d. w troki, splunę za siebie i pójdę do Łodzi, czy do innej Warszawy.
Ale czym ja tam będę, choćbym nawet dostał dobrą robotę. Ano, będę niewolnikiem tej roboty, tych odsetek od kredytu na mieszkanie, itd. A wszystko to będzie tak skonstruowane, żebym nie dał rady uwolnić się. Bo nie o to chodzi, żebym coś wypracował, albo spłacił, ale żebym musiał pracować i płacić, JUŻ ZAWSZE!
A fiknę, to przestanę móc. M.in. dlatego w sondażu nie zagłosuję na PiS, bo jeszcze ktoś zobaczy; kto by tam wierzył w tajność wypowiedzi.
I tak to działa a, tu przypominam, warunki po swojej stronie naciągnąłem w sposób niemożebny.
Oczywiście te i owe bariery można przeskakiwać na skróty, łóżkiem, świństwem, itd. Ale dobrze byłoby, gdyby każdy „młody, wykształcony, wielkomieszcznin” przeprowadził dziś remanent swojego życia i swoich szans według tego, co wyżej.
Z tym, że nie ma się co porównywać, do tych, którym tego rodzaju bariery usunęły dziedziczenie, lub inna korupcja. Właśnie o tym mówiło medialnie znane wskazanie na "potomków KPP" i im podobnych, którzy rozsiedli się np. w mediach skąd rzeżą, to co rzężą. Tak samo wskazanie na tzw. „wykształciuchów”.
Wracając do owej tęsknoty za panem, to – jak rozumiem @jazgdyni – wcale tu nie chodzi o tęsknotę za niewolą, ale o tęsknotę za konieczną opieką i systemowym wsparciem przynajmniej dla tych, którzy chcą. Chodzi o tę wędkę, żeby przynajmniej sklep wędkarski był otwarty!
Ja tu nawet nie marzę, o wsparciu dla każdego (takiego jak afirmatywna akcja w USA - byle kolor się zgadzał), niech będzie przynajmniej dla tych, którzy chcą, bo wielostronne wsparcie dla samych gejów i lesbijek, to piękna rzecz, ale trochę za mało. Tutejszą prowincję stać na więcej.
Może nie od razu będziemy Konstantynopolem, ale przecież złocone dachy tu i ówdzie już widać. Oby tylko nie oślepnąć, bo los Konstantynopola poprzez Bizancjum do Stambułu jest przestrogą!
Można to było napisać znacznie krócej: "dzisiejszy niewolnik jest podobny do antycznego, którego pan przepędził, lecz nie wyzwolił".
To jest lustro, w którym należy się przejrzeć.
@Michael Dembinski
OdpowiedzUsuńCzęść trzecia - pytania i odpowiedzi:
Pytanie:
„Ale Orjanie - jak ma Gerlach konkurować z produktem chińskim? Zabronić importu z Chin? Jeśli tak, to biedni Polacy płaciliby znacznie więcej za podstawowe rzeczy niż to dziś...”
Odpowiedź:
No to jesteśmy w rozkroku między ekonomią prawdziwą a kłamliwą.
W prawdziwej ekonomii gospodarka jest jak forma, w której stale rośnie ciasto. Trzeba dopilnować drożdży, i z tego ciasta można podbierać, a ono ciągle narasta.
W „vincentowej” ekonomii gospodarka jest zaś jak upieczony bochenek: odkroisz kromkę, to już o to odkrojone chleba nie ma i "sawsiem nie budiet’". Dlatego Vincent przynudza: dałbym, ale nie mam z czego, muszę więcej zabrać i z tego dam, tylko sobie kromalka odkroję.
Na tym też, z grubsza, polega obecny spór między dwoma szkołami ekonomii (keynesizm a monetaryzm) z chwilową przewagą tej drugiej, od mniej więcej 40 lat. Przy czym przewaga ta - jak dziś widać - jest nieuzasadniona, podobnie jak już wiadomo, że ówczesna krytyka keynesizmu oparta była na nieporozumieniu. Nie miejsce tu jednak na szczegóły.
Otóż państwo jest co najmniej odpowiedzialne za te drożdże. Ja nie mówię, aby polski rząd miał dosypywać aż mąkę do ciasta (niczym niejaka Merkel do niemieckiego przemysłu kluczowego, albo niejaki Obama do ichnich banków). Ja mówię tylko o trosce o te drożdże. Tymczasem polski rząd zwłaszcza tego odmawia (mąkę sobie sam podbiera).
W tym znaczeniu rząd Polskę i Polaków porzucił pod płotem (albo w tym „busie”) nie wyzwalając ich z niewoli.
Wracając do tych kosztów sztućców, to ceny tego samego dobra są różne w różnych krajach, bo są m.in. dostosowane do TAMTEJSZYCH relacji popytowo podażowych. Towar nie tylko dlatego nie znajduje nabywców, że jest za drogi. To jest względne, bo decyduje coś, co jest elastycznością popytu (przy danej cenie) zależną od poziomu dochodów u nabywców.
Jeden zakład (o Twoją szufladę) już wygrałem, teraz chętnie, a w ciemno, założę się, że te kilkunastoletnie Chinki, co to tam rzeźbią te tanie sztućce, w życiu nie mogą sobie na nie pozwolić. I to wcale nie dlatego, że wsuwają pałeczkami (jeśli mają co).
W cenie towaru ma być zawarty koszt nie tylko zużycia, lecz także odtworzenia i rozwoju zasobów zużytych do wyprodukowania. Niezależnie od konkurencji tych dwóch szkół w ekonomii, powyższe stwierdzenie jest absolutnie oczywiste (niczym pogańska ewangelia), gdy postępaki dyskutują o korzystaniu ze środowiska naturalnego.
Nie rozumiem, dlaczego ludzie mieliby być traktowani gorzej niż środowisko.
Zabronić importu? A czemu nie? Czyż nie zabraniamy importu np. butów z wężowej skóry? Zależy, co dla kogo jest ważne. Dla niektórych ludzie są najmniej ważni. Niech se wsiadają do tych "busów".
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuń,,Przede wszystkim uważam, że potrzebny nam jest taki bilans potrzeb trosk i zaniedbań w głównych dziedzinach życia.
Potem robimy prawdziwy bilans ekonomiczny i z grubsza wiemy na czym stoimy.
Wyobrażam sobie to wszystko jako webowy (ogólnodostępny) system który gromadziłby dane raporty i wnioski propozycje i programy.
Analiza powinna być podana w przystępny sposób zobrazowana wykresami i przykładami z życia.
By jak najprościej pokazywać to co pokazać trzeba."
To już jakiś konkret - pomysł działania. Ja np. przed wyborami zebrałam jedną ,,listkę" podpisów poparcia za Jarosławem, później wysłałam maila do PiS-u, że mogę być mężem zaufania - bez odpowiedzi. Ale chciałam zacząć DZIAŁAĆ, nie tylko opisywać rzeczywistość, bo diagnoza sytuacji jest już dość jasna. Fakt, trzeba te działania skoordynować, połączyć. Ale DZIAŁANIA właśnie - konkret.
@orjan
OdpowiedzUsuń,,Zabronić importu? A czemu nie?"
Prymas Tysiąclecia mówił: ,,wszytkich będziemy miłować, ale w porządku miłości". W tym porządku (danym z góry) Ojczyzna jest pierwsza przed innymi krajami tak jak w sposób naturalny kocha się rodzinę przed innymi i nikogo to nie dziwi. Ojczyzna to taka duża Rodzina, przynajmniej w zamyśle bożym, a w obecnych czasach patriotyzm musi mieć wymiar ekonomiczny. Wiele się można na tym blogu nauczyć - dziękuję. I przepraszam, że się wtrabaniłam i przerwałam ciąg logiczny wypowiedzi.
@ orjan
OdpowiedzUsuńPiękne wyjaśnienie dla Pana M.D.
@Gemma
OdpowiedzUsuńWypowiedź moja jest i tak zakończona. Natomiast co przekazywanych przez Ciebie słów prawdziwego Prymasa, to nie trzeba być polskim katolikiem, żeby uznawać, że "koszula bliższa ciału".
Obstawiam, że także Żydzi mają podobną wskazówkę, protestanci, prawosławni, muzułmanie, Chińczycy, itd. Nikogo tu nie urażając przypadkową kolejnością wymieniania, lub pominięciem.
(Jednak: Extra Ecclesiam nulla salus)
@makroman
OdpowiedzUsuńNie rozumiem. Najpierw się cieszysz, że określiłem Cię jako dziwną osobę, a już za chwilę zaczynasz narzekać.
Weź się w garść. W końcu trzeba walczyć, czyż nie?
Co do reszty, tak jak pisałem wcześniej - wobec Twojej wizji człowieka i świata czuję się bezradny.
Chciałbym skracać wypowiedzi, ale ciągle się coś nowego wylewa.
OdpowiedzUsuńNp. pytanie:
"Jak jest korelacja między postępującym usuwaniem kościoła katolickiego z przestrzeni publicznej a postępowaniem ustrojów niewolniczych XXI wieku?"
@orjan
OdpowiedzUsuńAle tym polskojęzycznym u góry nawet ta prosta mądrość o bliższej ciału koszuli jest obca. Oni mają: ,,po nas choćby potop"
Bo to przekąs Toyahu był...
OdpowiedzUsuńA widzenie człowieka i świata...może to kwestia życiorysów?
Może jeden z nas to ten co się"nad biedą pochyla" a drugi to ten co z "biedy wyłazi"?
Jasne że Polska to kraj chronicznej degrengolady - gdzie indziej VIPy nie popełniają samobójstw strzelając do siebie kilkukrotnie, gdzie indziej nie morduje się a przed śmiercią nie torturuje eks premierów, gdzie indziej nie spadają samoloty z całym dowództwem a jeszcze później z Prezydentem i znaczną częścią elity państwa!
Chcecie o tym pogadać to dobrze, poszukajmy w tym roboty służb specjalnych, ale doszukiwanie się tu znaków opatrznościowych to chyba nieco opaczne rozumienie świata?!
Orjan pisze o współczesnym niewolnictwie - i owszem ma rację, ale to nie jest kwestia "naszych" czasów, ani starożytności - odkąd człowiek wymyślił społeczeństwo (czyli jeszcze przed neandertalczykami) z automatu cedował na nie ogromna część swej suwerenności - stawał się niewolnikiem innych członków grupy. Co ciekawe także wielcy tyrani gdy im się dobrze przyjrzeć, okazują się niewolnikami systemu który stworzyli.
@Gemma
OdpowiedzUsuńNo to się grubo mylą, że "po nich choćby potop".
Raczej przyjdzie po nich coś innego, zależy co sobie prędzej wyhodują, albo którędy otworzą bramy. Przyjdzie i zabierze.
I żadne machanie prawami człowieka nic nie pomoże, bo odrzucone człowieczeństwo, to coś większego.
@makroman
OdpowiedzUsuńW porównaniu do dawnego, współczesne niewolnictwo jest czymś zupełnie innym, historycznie nowym. Dlatego można cynicznie udawać, że go nie ma, a niewolnicy mogą głupawo zaprzeczać swoim kajdanom.
Chodzi o to, że pan jest anonimowy, ukryty, za nic nie odpowiedzialny, a mimo to jest realny (jak odbiorca odsetek w banku). Niewolnik nie ma się do kogo zwrócić ani po prośbie, ani ze stryczkiem. Czy tego powszechnie nie widać? Ale anonimowość pana nie zmienia, że niewolnik niewolnikiem jest!
Anonimowość jest jednostronna, bo panowie znają wszystkich swoich niewolników. Jak który się zbiesi, to nawet i klęskę ześlą.
To też składnik tej niewoli. Dyscyplinujący, zamiast dawnej chłosty, obcięcia ucha, czy co tam było. Nawet nie wiadomo, do kogo iść ze skruchą uprzedzającą plagę (Egipcjanie wiedzieli do kogo, a tylko nie wierzyli).
To też jest istotne, bo nie znając wymagać konkretnych, trzeba z naddatkiem, gorliwie odgadywać MOŻLIWE pańskie wymagania i lizać co podejdzie. Według wskazań wiodących mediów.
Czy nie taki jest los przeciętnego "młodego, wykształconego w wielkim mieście"?
@Al
OdpowiedzUsuńW jednym @makroman ma rację: programy mające pomagać w wyciąganiu ludzi z biedy to gigantyczna lipa. Obserwuję to z bliska od 10 lat. Na biedzie i bezrobociu pasą się tłusto dziesiątki tysięcy urzędników i tysiące organizacji pozarządowych. To jest wspaniały biznes, z ostrą konkurencją między organizacjami, zwłaszcza odkąd leją sie jak z nieba pieniądze unijne. Wg mnie większość tzw. projektów, na które idą unijne pieniądze to szkolenia, i to juz coraz rzadziej szkolenia np. bezrobotnych, ale szkolenia oferowane przez wyspecjalizowaną organizację dla urzędników oraz dla innych organizacji, które z kolei szkolą jeszcze inne organizacje. To jest temat rzeka i zarazem temat tabu dla mediów (silne organizacje skutecznie blokują wszelką krytykę). A te pieniądze naprawdę mogłyby wiele dobrego zdziałać i nie iść na marne
@makroman
OdpowiedzUsuń,,Chcecie o tym pogadać to dobrze, poszukajmy w tym roboty służb specjalnych, ale doszukiwanie się tu znaków opatrznościowych to chyba nieco opaczne rozumienie świata?!"
W moim światopoglądzie Bóg dał człowiekowi rozum i wolę, może wybierać między dobrem i złem z wszystkimi tego konsekwencjami. Są też obowiązujące prawa natury. A równocześnie Bóg jest wszechmocny i dobry - jak to wszystko pogodzić? Nie da się tego zrozumieć tylko z perspektywy ziemskiej - ,,królestwo nie z tego świata". Jak napisałam wcześniej na wyrównanie rachunków ma On całą wieczność - np. Łazarz cierpiący nędzę nigdy nie doczekał się sprawiedliwości tu na ziemi.
Drogi bożej Opatrzności nie są zawsze zrozumiałe dla nas, są tajemnicze: ,,Moje myśli nie są waszymi myślami, Moje drogi nie są waszymi drogami. Tak jak Moje myśli górują nad waszymi tak Moje drogi nad waszymi". Jest coś takiego jak Zawierzenie - robić wszystko co się po ludzku da żeby było dobrze, a równocześnie wierzyć że ostatnie słowo należy do Pana i On jest najmądrzejszy. Ze swoim życiem w ramach wolnej woli można zrobić różne rzeczy, ale gdy realizuję to co On zamierzył (a zamierzył) i Służę to jest to najlepsza z możliwych wersji mego życia. Co nie znaczy, że zawsze jest łatwo. Ale owoce są wielkie (,,po owocach poznacie").
Razwiedka też w tym jest - to jasne, ale nawet nad nią wbrew jej woli jest wszechmoc dobrego Boga, która ostatecznie da o sobie znać.
Orjan - te same rozterki miałem za komuny, gdy przyszło brać udział w zadymach. Skoro państwo jest niby moje, a tak ogólnie to jest wszystkich, to niszcząc jakiś jego drobny składnik tak jak bym niszczył mienie swoje i swojej rodziny...
OdpowiedzUsuńAle to nie było "moje" ani nawet "nasze" państwo...
Tak. Dawniej niewolnik znał pana...choć też nie do końca - chłop znał dziedzica, dziedzic starostę, starosta wojewodę, wojewoda kanclerza, kanclerz króla...wszyscy byli dobrymi ludźmi - czemu zatem ekonom łoił chłopu skórę?
Dziś - zmienił się Pan? stał się bardziej anonimowy? To fakt...zamiast ekonoma, jest presja reklamy - już Marx mawiał że "wolność to uświadomiona konieczność" - no to mamy świadomość, że trzeba kupić nowy sprzęt, nowy samochód, a ogródek układać w/g wskazań programu pobranego z sieci...
Ale to nieprawda że system nas zna. Dla niego jesteśmy ciągiem numerków peselami, nipami, regonami i numerami ewidencyjnymi. On nic o nas nie wie, nie jest w stanie nic wiedzieć - może nas szpiegować, ale nie może nas zrozumieć.
Zgadzam się z Tobą - taki jest los "młodego wykształconego w wielkim mieście" - musi lizać co mu podstawią i ... on nawet wierzy w to że to co liże jest smaczne.
Ale to nie jest "moje" państwo.
Mnie bardziej interesuje, dlaczego nasze państwo nie jest takie, jakim mogłoby być.
OdpowiedzUsuńStąd moje zainteresowanie tym niewolnictwem i ciemnotą niewolników.
Im który bardziej wykształcony, tym wydaje się ciemniejszy (tylko na rozumie, czy aż w sercu?).
W niedzielę kanonizacja kolejnego polskiego świętego - Stanisława Kazimierczyka, kanonika regularnego. Niech tak już liczna przecież ,,Wspólnota Polska" w Niebie Ojczyznę wolną raczy nam u Pana wyprosić...
OdpowiedzUsuń@orjan
OdpowiedzUsuńZła do końca nie zrozumiemy. JPII mówił o ,,mysterium iniquitatis" tajemnicy nieprawości. Człowiek dobry i prawy nie jest w stanie do końca go przeniknąć.
@All
OdpowiedzUsuńPatrząc na młodych z rodziny, staram się zrozumieć i pojąć czym żyją, kto jest ich bohaterem, idolem, jak traktują świat. Jedna rzecz mnie zastanawia, dzisiejsi idole to maksymalnie wyalienowane indywiduum zaopatrzone w ponad naturalne moce.
(wampiry czarodzieje transfesy rycerze jedi ...), nie ma tam nic z dawnych rycerzy, bohaterów, a nawet rozbójników czy rabusiów. Nie ma bardów i łotrzyków.
Czytałem ostatnio dobry artykuł Legutki właśnie o tym pokoleniu nowych mediów i sposobie docierania do nich z patriotycznym przekazem
http://www.rp.pl/artykul/534093.html
niestety płatny...
Ostatnio dotarła do mnie jeszcze jedna dziwna wiadomość, nie wiem czy traktować to jako element nakręcanej psychozy (cos jak te świńskie grypy itp...), czy jest coś na rzeczy. Podobno masowo umierają nam pszczoły. Głównie w Ameryce i zachodniej Europie.
@makroman
OdpowiedzUsuńAch, przekąs...
W tej sytuacji ja też chcę. Twoje stwierdzenie, że ci biedacy handlujący przy autostradzie grzybami to młodzi, ambitni, na dorobku, kórzy biorą przykład ze swoich kolegów z Zachodu, poraziło mnie tak, że aż poczulem zachwyt.
@Marylka
OdpowiedzUsuńPewnie, że ma tu rację, Tyle że taka racja jest funta kłaków warta. Bo to jest ten typ racji, którą wykazać się może każdy, nawet średniointeligentny komentator. Cóż to bowiem za sztuka odkryć, że tego typu firmy to granda na kółkach?
Nawet Ziemkiewicz to wie. Tylko co z tej wiedzy? No co?
Ja zaś miałem dzisiaj aż dwa spotkania czwartego stopnia:
OdpowiedzUsuń1) w telewizorni pokazali przy czymś Sławomiru Nowaku, akurat wtedy do pokoju weszła żona i od progu: "Dorian Grey!"
2) Wcześniej byłem w księgarni, a tam na poczesnym miejscu książka "Katyń", autorstwa śp. A.Przewoźnika, dokończona przez Jego współpracownicę p. J.Adamską. Ładne wydanie z obwolutą, a na niej wielkimi bukwami:
"Pod Honorowym Patronatem Prezydenta Bronisława Komorowskiego"
Odwróciłem się z niesmakiem! Mam nadzieję, że śp. A.Przewoźnik zrozumie, jeśli poczekam na wydanie bez obwoluty.
@orjan
OdpowiedzUsuńNo, tego "honorowego patronatu" namiestnika na tej książce to ani Dick, ani Lem, ani nikt inny by nie wymyślił.
Niesamowite...Zaniemówiłem.
I popatrz - podobnym honorowym patronatem namiestnik objąl także budowę pomnika krasnoarmiejcom, pomnika który miał odsłonic następca Przewoźnika...
A żona namiestnika honorowo pojechała do Smoleńska razem z rodzinami ofiar - tu już toyah musiałby coś napisać. Ja nie daję rady...
Toyahu,
OdpowiedzUsuńna pewno dotarły do Ciebie dzisiejsze przerażające wieści. Te o Sp. Prezydencie nago leżącym w błocie smoleńskim. I te, że tam , na tym strasznym lotnisku nikt na Niego nie czekał.Bo po co , skoro i tak miał zginąć ?
Toyahu , potrafisz o tym napisać ? Jesteś w stanie ?
Bo ja już tego nie ogarniam. Tego zła.Próbuję sobie to uporządkować, ale w zasadzie mogę tylko powtarzać: a niech ich piekło pochłonie !
PS: Ten podły człowiek, który 10/4 dorwał się do władzy,zanim jeszcze było wiadomo,że prezydent nie żyje, jedzie na audiencję do Watykanu.
@kazef
OdpowiedzUsuńJak pogmerałem w necie, to jest jeszcze zabawniej. Otóż ta książka jest jednocześnie wydana przez różne oficyny.
Poszperaj sam w necie, w kisęgarniach wysyłkowych, itd, a sam zobaczysz, że np. oferta Świata Książki, takiego anonsu nie ma. Jest on natomiast na egzemplarzach z oferty empiku.
No to ja się pytam, czy jest jakiś związek tego eventu z obowiązkowym image pracowników salonów empik (musowo jakiś przekłuty nos, gwóźdź w czole, alibo coś równie postępowego). Schron dla poprawych, czy co?
A może empik cafe, to Winston'owe chestnut tree, które tak od 1984 urosło?
Osobna sprawą jest, że bez wyraźnej zgody Bronka, nigdy by się nie odważyli. Brawo Bronek! Oby tak dalej!
@orjan
OdpowiedzUsuńJa tą książkę widziałem i to parę razy, w EMPiKu na pewno też. Nigdzie nie widziałem info o patronacie. Czyli musieli dodać teraz, do kolejnej partii z drukarni.
EMPiK to pierwsza liga jeśli chodzi o gmeranie głowach odbiorcy i "półkową" socjotechnikę. Nie będę tu teraz tego tematu rozwijał. Powiem tylko, może w ramach pocieszenia, że wróble dośc głośno ćwierkają, jakoby EMPiK miał poważne kłopoty finansowe. Ja bym nie miał nic przeciwko gdyby ten moloch na glinianych nogach upadł, a jego miejsce weszła normalna konkurencja na rynku księgarskim. Bo póki co EMPiK drenuje rynek, nie płaci w terminie, a zarabia na książkach więcej nic wydawcy. Stawki jakie EMPiK pobiera od wydawców są kuriozalne. Nawiązując do tematyki komentarzy: to jest relacja pan-niewolnik.
@kazef
OdpowiedzUsuńSporo już lat temu, na jednym z najwyższych stanowisk w empiku pracował mój kumpel. Wywalili go, co mnie już nie dziwi, bo tego kumpla od zawsze miałem i mam za porządnego człowieka.
@ orjan
OdpowiedzUsuńTrochę przykro mi się zrobiło. Mój syn ma na imię Dorian.
@kazef
OdpowiedzUsuńTrochę Cię zmartwię Empik szykuje się do przejęcia Merlina.
Wtedy dopiero będzie szał na rynku wydawniczym.
Proponuje zapytać naszego znajomego Coryllusa, On na tym zęby zjadł.
A tak apropos rynku wydawniczego
http://www.ksiazkahistorycznaroku.pl/
Zachęcam do głosowania na Annę Solidarność
Niech znów GW ma szczękościsk.
Bieda nie usprawiedliwia kozactwa na drodze i wyprzedzania we mgle. Nie trzeba być bogatym, żeby odpowiedzialnie prowadzić samochód. A tę tragedię spowodował konkretny człowiek, który nigdy nie powinien zostać kierowcą.
OdpowiedzUsuńWięcej... http://wyborcza.pl/1,95892,8517404,Zabila_ich_bieda_czy_wyprzedzanie_we_mgle___listy.html#ixzz12SB5GUB3
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńTo ja Cię jeszcze bardziej zmartwię.
EMPiK juz parę miesięcy temu przejął Merlina.
Szału nie będzie. EMPiK tonie.
@kazef
OdpowiedzUsuńGdy napisałeś, że to może raczej dodruk już z "odpowiednim" bronko-hołdem, to pogmerałem jeszcze raz i rzeczywiście, nie tylko w empiku.
Czyli co? Czyżby inicjatywa niemieckiego Bertelsmann'a, bo chyba Świat Książki (wydawca tej książki) należy do tego koncernu?
Co się k... dzieje? Może mnie ktoś oświeci.
Na razie, prowizorycznie, przepraszam empik za niektóre moje wcześniejsze wnioski. Uczciwość tego wymaga.
I tak go nie lubię!
No, ale zgoda Bronka chyba musiała być!
@orjan
OdpowiedzUsuńJestem pewien, że Andrzej Przewoźnik dziś już rozumie wsyztsko.
A co do Twojej żony, co z tym Nowaku? Opowiedz.
@kazef
OdpowiedzUsuńJa też, wbrew temu co Ci się wydaje, mam ograniczone pokłady wyobraźni.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi syn powiedział. Nie ogarniam, jestem bezradny, może za parę dni.
@basia
OdpowiedzUsuńNo pewnie, kierowcą nie każdy może być.
Co innego piłkarzem.
@Basia
OdpowiedzUsuńZabiła ich bieda. Jeśli tego nie rozumiesz - nie rozumiesz nic.
@toyah
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, co z tym Nowaku, bo na sam widok wyłączyłem głos. Trzeba ograniczać traumę.
"Nieme kino / Silent Movie", ot co!
Pewnie pamiętasz, bo to z naszych czasów!
Toyahu,
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Ja też. Nie mogę sobie z tym dać rady.
Wiem tylko, że ten obraz będzie mi towarzyszył przez cały czas. Ostatnia myśl przed snem i pierwsza po przebudzeniu. Nagie, zbezczeszczone ciało Prezydenta. I Tusk w objęciach Putina.
Toyahu - Jednakowoż ja znam takich ludzi, może Cie to niepokoić, ale poza dzieciakami runem handlują także starsi. Co w tym złego?
OdpowiedzUsuńŻe "odkryłem Amerykę" pisząc o hucpie jaką są te wszystkie programy walki z bezrobociem? Ależ to oczywiste! Tylko że jakoś nie dociera do opinii publicznej, a nawet jeśli dociera to nie wyciągają z tego wyborcy żadnych wniosków.