piątek, 25 lipca 2008

Piotr Rogowski - prawnik prawie nieznany

Właśnie w Salonie pojawił się wpis, który przeczytałem ze względu na wybite w lidzie nazwisko. Chodzi o prawnika Agory, pana niejakiego Piotra Rogowskiego.
Sam tekst normalny ze wskazaniem na byle jaki, natomiast, jak mówię, osoba występująca w roli głównej, owszem - interesująca. Streszczając całą sprawę, chodzi o to, że mecenas Rogowski podobno napisał list do Jarosława Kaczyńskiego z pretensjami o to, że skutkiem zbrodniczej nonszalancji posłów Kurskiego i Wassermanna, agorowe poczucie komfortu pozostaje w rozchwianiu. I tyle. Absolutna nuda. Nawet nie bardzo wiadomo, po co komu, ni z gruszki, ni z pietruszki, podobna informacja. Może to po prostu tzw. trolling? Nie wiem. Na tym się akurat słabo znam. Natomiast, powtarzam raz jeszcze, interesująca jest postać tego pana Piotra. Słyszę o nim od jakiegoś czasu, zawsze w jednym kontekście, zawsze związanym z tropieniem wrogów Agory i wielce szanownego Pana Adama Michnika, a następnie egzekwowanie odpowiedniej gotówki wraz z odpowiednio udekorowanym słowem 'przepraszam'.
I tak myślę o tym wybitnym prawniku i przypomina mi się książka Mario Puzo 'Ojciec Chrzestny'. Przypomina mi się scena, kiedy to Tom Hagen, prawnik Rodziny, leci do Los Angeles załatwić rolę, którą Don obiecał swojemu chrześniakowi. Waltz, potężny i bezwzględny producent, w pewnym momencie zwraca się do Hagena: 'Znam wszystkich ważnych nowojorskich prawników, ale o panu nie słyszałem'. I w tym momencie Hagen bardzo uprzejmie mówi: 'Mam tylko jednego klienta'. Piękne, prawda?
Do czego zmierzam? Do niczego. Siedzę na ganku, wdycham powietrze, słucham świerszczy i tak sobie kończę ten dzień.

2 komentarze:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...