sobota, 19 września 2020

przemsa: Norki, szynszyle, lisy i jenoty, czyli gra w durnia

Gdybym był znanym, cenionym i lubianym publicystą opiniotwórczym, zastanowiłbym się kilka minut zanim zasiadłbym do pisania notki, którą tą refleksją właśnie rozpocząłem. Ponieważ jednak nie ciąży na mnie odium „warzechowatości”, śmiało mogę zaryzykować  i już teraz stwierdzić, że przy okazji tzw. „Piątki dla zwierząt” Jarosław Kaczyński po raz kolejny powiedział „sprawdzam” mając pewność, że ci, którzy tak ostro licytują nie tylko trzymają w dłoni same blotki, to jeszcze niespecjalnie rozumieją, że są uczestnikami trochę bardziej skomplikowanej rozgrywki niż „Dureń” plastikowymi kartami.

Mało tego.

Znów wychodzi na to, że całe rzesze zdawałoby się, że poważnych, obeznanych z regułami gry widzów ma Prezesa Prawa i Sprawiedliowości za infantylnego przygłupa, który nagle zapałał tak wielką miłością do norek, nutrii, lisów, jenotów i szynszyli, że nie bacząc na nic uznał, że choćby nawet miało się to zakończyć utratą władzy, to nic nie jest ważniejsze niż dobrostan zwierząt futerkowych.

Naprawdę.

Sporo od wczoraj zerkam na Twittera i widzę, że wśród prawdziwych tuzów Głęboko Analitycznej i Obiektywnie Prawdziwie Prawicowej Publicystyki Niezależnej panuje przekonanie, że JarKacz oszalał. Ot tak, po prostu. Znienacka mu odbiło i niepomny na doświadczenia z okresu pierwszych koalicyjnych rządów ze śp. Andrzejem Lepperem oraz byłym eurosceptykiem, a aktualnie działaczem LGBT Romanem Giertychem, postanowił ostro pikując z podciętymi własnoręcznie skrzydłami, rąbnąć z głośnym hukiem w ziemię pozbawiając PiS i przystawki władzy.

Ja wiem, że wprawdzie z trzema literkami przed nazwiskiem, ale jednak jestem tylko taksówkarzem, tym niemniej naprawdę nie wyobrażam sobie, że będąc mądrzejszym i lepiej wyedukowanym mógłbym wykoncypować, że premier Jarosław Kaczyński ni stąd, ni zowąd robi jakiś idiotyczny, nieprzemyślany ruch nie tylko bez sensu, ale i bez powodu. Owszem, jasne, na pewno coś tam ryzykuje i może paskudnie się przejechać, jednak to przecież nie to samo co uznanie, że buzują w nim hormony, jak w nastolatku gapiącym się w telewizor pokazujący KarolinęPajączkowską na zmianę z Magdaleną Ogórek. Moim zdaniem człowiekowi aspirującemu do sądów wyważonych – niezależnie od osobistych sympatii – po prostu nie wypada aż tak niedoceniać Jarosława Kaczyńskiego.

To jeden aspekt tej sprawy. Drugim, istotnie mniej, ale jednak wartym odnotowania, jest desperacja Konfederacji, która rzuciła się bronić nutrii z taką zapalczywością, że gdybym ostro popił i sponiewierany, na ciężkim kacu śledził ich wystąpienia w obronie norek, mógłbym autentycznie uwierzyć, że chodzi im o coś więcej niż tylko pozbawienie za wszelką cenę PiS władzy. Są tu bardziej żałośni niż Platforma, a to przecież nisza w której partia Budki rządzi zdawałoby się niepodzielnie rozpychając się rękami i nogami.

Mógłbym jeszcze coś napisać o tupecie obłudników udających, że hodowcy zwierząt futerkowych niczym się nie różnią od rolników uprawiająych np zboże, ale już sobie daruję ograniczając się do stwierdzenia, że  mając to wszystko na uwadze po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że na polskiej scenie politycznej jest Jarosław Kaczyński plus jeszcze kilka blisko z nim związanych osób i długo, długo nikt. Myślę też, że musi mu być z tym wszystkim bardzo ciężko. Satysfakcja z samego faktu bycia mądrzejszym od większości wokoło jest satysfakcją gorzką i ktoś faktycznie mogący ja odczuwać odrzuca ją właśnie z tego powodu.

Nam pozostaje więc mocno trzymać za niego kciuki życząc dużo zdrowia i wytrwałości.
Czyniąc to kończę, by wrócić do Twittera. Bo choć są to sprawy poważne i ciągle jeszcze niepokoję się, że mój optymizm może okazać się przedwczesny, mimo wszystko nie chciałbym przegapić nowych porcji analiz prezentowanych przez gwiazdy niezależnej publicystyki prawicowej prześcigające się w udowadnianiu, że nawet po tylu latach dobrze opłacanego komentowania można sądzić, że w grze w „Durnia” chodzi nie o to, by kart się pozbyć, ale by je zbierać. Wielce to zabawne z puktu widzenia niewiele znaczącego blogera.

 

 przemsa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...