środa, 16 września 2020

Komu elegancka futrzana czapka prosto z Moskwy?


      Mój stosunek do zwierząt, wszelkich zwierząt, poczynając od hipopotamów, przez psy, a kończąc na muchach, sprowadza się do przekonania, że one wszystkie zostały stworzone przez Boga, żeby nas świat uczynić bardziej różnorodnym, a przy tym jednoczesnie w miarę możliwości człowiekowi – a więc odstawy Stworzenia – służyć. W związku z tym nie widzę nic złego w zabijaniu zwierząt, o ile jego celem jest dobro człowieka i o ile oczywiście owo zabijanie nie jest w uzbrojone w czerpanie z płynącej z owego zabijania przyjemności. A zatem nie widzę absolutnie nic złego w mordowaniu kurcząt, cieląt, ryb, czy wieprzków, czy krewetek, jeśli jego celem jest nakarmienie człowieka. Nie widzę też nic złego w tym, by zwierzęta były trzymane w ogrodach zoologicznych i temu samemu człowiekowi dostarczały zarówno wiedzy, jak i codziennej radości. Nie mam również nic przeciwko temu, by w cyrkach występowały słonie, konie, psy, tygrysy, lwy i małpy. Nie wierzę bowiem, by zwierzęta odczuwały jakikolwiek ból poza bólem bycia dręczonym, czy ewentualnie niekochanym, a z tego co wiem, nikt tak nie kocha zwierząt, jak właściciele cyrków. Sprzeciwiam się natomiast temu choćby, by ktoś chcąc zabić muchę, pająka, czy wstrętną pluskwę, postanowił uprzyjemnić sobie tę czynność, ubogacając ową śmierć na przykład przez przypalanie papierosem, co, jak wiemy, zdarza się często wśród tak zwanej „gimbazy”.
        Ale są zwierzęta, których śmierć jest nam do życia w żaden sposób nie potrzebna, o ile nie natrafimy na przykład na tygrysa, który chce nas zjeść, albo wilka, który niszczy to co dla nas cenne. Nie ma więc najmniejszego sensu zabijać – o dręczeniu już wspominałem – psów, kotów, żab, czy jeży. Powiem więcej, z zabicia psa, czy kota, czy żaby wspomniany człowiek nie ma najmniejszej korzyści, nawet gdyby jego celem była zwykła ludzka rozrywka. Ale nie ma też mom zdaniem najmniejszego sensu w zabijaniu nutrii, norek, czy szynszyli, szczególnie że z tego co mi wiadomo ich mięso wcale nie jest jakoś szczególnie smaczniejsze i pożywniejsze od mięsa kurcząt, cieląt, czy jagniąt. No i oczywiście w tym momencie ktoś przyjdzie i mi powie, że on wie znakomicie do czego piję i zacznie mi tłumaczyć albo że przemysł futrzarski wspiera gospodarkę i pozwala na utrzymanie wielu rodzin, albo że ładne i ciepłe futro to podstawa w czasie mroźnych zim, albo ewentualnie że, jak to w swoim przekonaniu, inteligentnie bardzo zaznaczył Krzysztof Bosak, że gdyby Panu Bogu nie podobały się futra, to nie stworzyłby zwierząt futerkowych. To zresztą, co warto tu zaznaczyć, jest nie mniej głupie, jak dawna wypowiedź Kidawy, że gdyby natura chciała, to by juz dawno Mierzeję sama przekopała.
      Otóż nie. Ciepłe i ładne futro to nie dość że nie żadna podstawa, nie dość że w dzisiejszych czasach coś całkowicie niepotrzebnego, to jeszcze – jak to nadzwyczaj celnie zauważył ktoś na Twitterze – od wielu lat coraz większa „wiocha”. I wcale nie chodzi mi o to, że ja z moją żoną i moimi dziećmi musielibyśmy chyba upaść prosto na głowę, by wyjść na ulicę w futrze, czy to noszonym na grzbiecie, na szyi, czy wreszcie na wspomnianym łbie. Nie chodzi tu w żaden sposób o nas i o nasze gusta. Kiedy bowiem obserwuję świat i nagle widzę kogoś w futrze, to jest to niezmiennie albo jakiś ciężki przypadek celebryctwa, albo moda tak egzotyczna, że w sposób oczywisty sponsorowana przez rynek futrzarski. Mało tego. Kiedy obserwuję świat, to pamiętam, że pomijając czasy pierwszych traperów, futra były najbardziej modne w latach sześćdziesiątych wśród tak zwanych dzieci kwiatów, oraz zawsze i niezmiennie na ulicach Moskwy i to tam one oznaczały elegancję, wysoki staturs społeczny, no i oczywiście pieniądze. Tak na marginesie powiem, kiedy raz w życiu zdarzyło mi się zobaczyć brytyjską królową w futrzanej czapce zamiast tradycyjnego kapelusza, czy zwykłej chustki na głowie, to od razu pomyślałem sobie, że jest coś w informacji że Imperium Brytyjskie jest mocno skoligacone z Imperium Moskiewskim. Od wielu już lat bowiem, tak jak cywilizowany świat, pomijając już tylko pewnie niektóre kobiety i Murzynów, przestają palić papierosy, tak samo przestaje nosić futra i zakłada na siebie, choćby i zimą, coś znacznie bardziej gustownego.
      A zatem, gdyby ktoś mnie pytał o mój stosunek do tak zwanej „Piątki Kaczyńskiego”, to choć rozumiem owo serce, jakie on ma dla zwierząt, podchodzę do niego z lekkim wzruszeniem ramion, natomiast zdecydowanie uważam, że on ma świętą rację, zmuszając branżę futrzarską do tego by się przebranżowiła. Znając chyba dobrze ten rynek, jestem pewien, że tam są naprawdę poważni biznesmeni i cwani gracze, którzy poradzą sobie w każdej sytuacji, i do tego by osiągnąć poważny sukces finansowy, nie mówiąc o utrzymaniu rodziny, nie potrzebują obdzierać ze skór szynszyli. Przy okazji, jestem pewien, że dzięki temu świat stanie się znacznie piękniejszy. Amen.





4 komentarze:

  1. @toyah

    Argument Bosaka jest taki sobie od kiedy w skali świata dla wyższego celu przygięto do ziemi tak potężną gałąź wolnorynkowej gospodarki jak tytoniowa.

    Masz rację zwłaszcza w tym, że cudze futro nie należy już do potrzeb bytu człowieka, ani do potrzeby czynienia ziemi człowiekowi poddaną. W tym sensie społecznym branża futrzarska jest obiektywnie gospodarczo niepotrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  2. @toyah

    Nie rozumiem o co w ogóle tyle hałasu z tymi futrami. Jeśli ktoś źle traktuje zwierzęta w hodowli to są(powinny być w normalnym państwie) odpowiednie służby, które robią kontrolę i zamykają taką hodowlę jeśli okaże się, że nie spełnia standardów. Tyczy się to tak samo kur, świń, jak i norek.
    Nie rozumiem dlaczego trzeba dodatkową ustawę wypuszczać zamiast powołać(albo popędzić) odpowiednie służby do kontroli i dlaczego zakazuje się całkowicie hodowli zwierząt futerkowych, a nie zamyka się tylko tych nie spełniających norm i dlaczego nie zakazuje się również np. trzymania kur w klatkach żeby taśmowo "produkowały" jajka.
    To znaczy podejrzewam o co chodzi, ale mogliby przynajmniej jakieś porządne alibi wymyślić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Mateusz
      Mój tekst dotyczy futer w ogóle. Myślałem że to jest jasne.

      Usuń
    2. @toyah
      Ja tak troche obok twojego tekstu. Od początku tygodnia wszędzie dookoła tylko o tych futrach słyszę i jak zobaczyłem, że tekst o tym wrzuciłeś to pomyślałem, że wspomnę tu w komentarzu, a że pisałem go na szybko to i wyszedł jaki wyszedł.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...