wtorek, 14 czerwca 2016

Zyta, czyli świat znieruchomiał część 17

Po jednodniowej przerwie wymuszonej na nas przez bardzo doraźny wybryk jednego durnia i usłużnych mediów, wracamy do listów, jakie przez trzy bite lata słała do mnie śp. Zyta Gilowska. Oto część 17.

Wielce Szanowny Panie Krzysztofie!
Tekst o Wielkim Indyjskim Żywopłocie oczywiście przeczytałam! [Mój tekst opublikowany w „Szkole Nawigatorów z czerwca 2014 r. plus fragmenty na blogu http://toyah1.blogspot.com/2014/07/czego-nie-pozwalaja-nam-wiedziec.html - przyp. mój]. Zdumiewająca zmowa przez dziesięciolecia, naturalnie nic o tym nie wiedziałam, tak jak o innych zmowach ciągnących się przez stulecia. Cóż my, robaczki malutkie. Prawie nic nie wiemy, jeszcze mniej możemy zrobić, ale wiadomo – należy się starać ze wszystkich sił, aby jak najmniej złego dołożyć do tego łańcucha zmagań.
Niestety, nie mam kompetencji by wypowiedzieć się w sugerowanej przez Pana sprawie [chodzi o prośbę naszego byłego kolegi Bosona, by „ktoś uczciwy i kompetentny” zechciał skomentować opinię niejakiego E. Michaela Jonesa, że „Kapitalizm to wspierana przez państwo lichwa; katolicyzm, tradycyjny wróg kapitalizmu, wierzy w pierwszeństwo pracy. Nie ma sposobu by rozwikłać tę dychotomię. Jeden system musi przezwyciężyć drugi” – przyp. mój]. Zresztą, zagadnienie jest źle postawione moim zdaniem. Nie wiem, co to jest „kapitalizm”. To jakaś propagandowa zbitka. Na pewno wrogiem Kościoła Powszechnego jest korporacjonizm, ale tenże przyjmuje postać państw! Proszę popatrzeć na Chiny – to olbrzymia korporacja, bardzo złożony holding nie odwołujący się do żadnej religii – „ubóstwione” są tylko ogólnikowe „niebiosa”, no i przodkowie. Bardzo pierwotne podejście – kult przodków jest przecież archetypiczny. Nasz Pan Jezus Chrystus nauczał w epoce niewolnictwa, Kościół najlepiej sobie radził (na razie!) w feudalizmie, natomiast my zmierzamy do jakiegoś „niewolnictwa bis”. Może tym poszukiwaczom prostych wskazówek chodzi tylko o lichwę? Z lichwy wywiodło się sporo zła. Ale islam – usuwając lichwę – pozwolił temu złu eksplodować w inny sposób. Przyznam, że nie umiem zinterpretować takich bon motów. Proszę zrozumieć, naprawdę nie czuję się kompetentna. Ja się znam tylko na kilku wzorach (ekonometria) i finansach publicznych (też głownie współczesnych).
Najserdeczniej pozdrawiam,
Zyta Gilowska

Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie przez 24 godziny na dobę można kupować moje książki. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...