wtorek, 24 czerwca 2008

Redaktor Kasia myje ręce w bardzo czerwonej wodzie

Przyznaję ze wstydem, że dopiero dziś wpadła mi w ręce Gazeta Wyborcza z minionej soboty. Wpadła mi w ręce, bo chciałem popatrzeć sobie, jak wygląda coś, co w dzisiejszej Rzepie prof. Paweł Wieczorkiewicz nazwał reinkarnacją Walki Młodych z roku 1968.
Popatrzyłem, ale krótko, bo nagle w biuletynie Adama Michnika znalazłem tekst zatytułowany List do Agaty, podpisany przez Kasię. No i to jakoś odwróciło moją uwagę od tekstów chłopaków z Wyborczej, a przynajmniej od tych tekstów i tych chłopaków, którzy mnie oryginalnie w to szare miejsce przyciągnęły.
Wrażenie było oczywiście absolutnie nokautujące. Przez ostatnie kilka lat, jedyny kontakt, jaki z Gazetą Wyborczą miałem, sprowadzał się do znalezienia w Internecie tego śmiesznego rysunku, który macie tu obok prawej stronie.
Nokautujące... i dalej brak mi słów. Po prostu nokautujące.
Mógłbym może zaryzykować pewną refleksję na temat Jarosława Kurskiego, ale nie wypada mi wtrącać się w rodzinne sprawy państwa Kurskich, zwłaszcza, że, jak tu już kiedyś wspomniałem, znam ten ból.
Więc teraz już wracam do listu redaktora Kasi.
Dziwna sprawa, bo zupełnie niedawno, jak schodziłem do sklepu na dół po ogórki na obiad, podeszła do mnie młoda kobieta o imieniu Zosia i dała mi liścik, z prośbą, żebym go opublikował tu w Salonie.
Powiedziała, że jest to list, który napisała do Agaty, ale nie wie, jak go rozpowszechnić, a ja akurat przechodziłem, więc pomyślała, że może spróbuje przeze mnie.
Niniejszym publikuję list Zosi do Agaty, zwłaszcza, że mam wrażenie, że coś tu nie gra. List, który ja dostałem jest prawie identyczny, jak ten napisany przez redaktora Kasię.
Powiem szczerze, że nie za bardzo rozumiem.
Przeczytajcie. Z fragmentów różniących się od listu Kasi zdjąłem kursywę.
Agato, mam Ci tak wiele do powiedzenia, choć wcale Cię nie znam.
Żyję na tym świecie ponaddwukrotnie dłużej niż Ty i trudno mi uwierzyć w ogrom podłości, jaki Cię spotkał.
To, co ostatnio przeżyłaś, powoduje, że ogromnie mi wstyd za tych wszystkich "dorosłych", z którymi miałaś do czynienia. Dziewczyno, miałaś i masz prawo do
posiadania dziecka, do bycia matką, do miłości. Masz prawo do najprostszego ludzkiego odruchu. Prawo do ochrony swojego dziecka.
Ciąża to bardzo piękny stan, nawet gdy jest niechciana. Nie bez powodu tradycja używa nazwy “stan błogosławiony”. W tak młodym wieku powinnaś otrzymać troskliwą opiekę, pomoc i mieć zapewnioną dyskrecję, bez względu na Twoją decyzję. Myślę, że to, co Cię spotkało, to łamanie praw człowieka, bo nawet jeśli jesteś jeszcze faktycznie dzieckiem to w sposób oczywisty jesteś człowiekiem. Atak grup proaborcyjnych, radykalnych, bezwzględnych feministek, no i media. A przecież w tak trudnej chwili powinnaś być przede wszystkim ze swoim nienarodzonym dzieckiem, a z zewnątrz otrzymać jedynie dodatkowe wsparcie. To, co Ci zrobili, to jest normalne świństwo. Nie powinno Cię to spotkać. Przykro mi ogromnie, że zostałaś potraktowana jak element walki światopoglądowej, jak przedmiot sporu, że w tym wszystkim zapomniano, że jesteś czternastoletnim człowiekiem, dziewczyną, która czuje, myśli, przeżywa. Boi się, złości, ma swoje plany i uczucia, swoje lęki i pragnienia, ma wątpliwości, ale jednocześnie wystarczająco dużo serca, by dokonywać nawet tak trudnych i dorosłych wyborów. Że zamiast pomocy i wsparcia podcięto Ci nogi, zaciągnięto do gabinetu aborcyjnego i to wielkie Twoje nieszczęście wystawiono na widok publiczny.
Agato, jesteś młoda, przejdziesz przez to. Życzę Ci, żebyś była silna, żeby nosić głowę wysoko i bez wstydu patrzeć wszystkim w oczy. Byś zachowała wrażliwość, dalej
poznawała świat z młodzieńczą ciekawością. A jednocześnie pamiętała, że źli ludzie, jeśli wygrają, to tylko na krótko. Życzę Ci prawdziwych przyjaciół i, dopóki jesteś młoda, jak najwięcej dni wypełnionych dobrą, ale odpowiedzialną zabawą. Odpowiedzialności uczymy się z wiekiem. Każdy z nas był młody, nie wiedział, nie wierzył, każdy musiał dotknąć i doświadczyć na własnej skórze. Każdy poniósł jakieś konsekwencje, mniej lub bardziej dotkliwe. Niektórzy mieli więcej szczęścia, inni mniej. Naprawdę nieliczni mieli więcej rozumu.
Agato, kimkolwiek jesteś, chcę całą swoją sympatię, doświadczenie i siłę przekazać Ci w tym liście.
Zośka
Ciekawa sprawa, ale wygląda mi na to, że redaktor Kasia dopuścił się dużego nadużycia.
Kończąc już, teraz, już absolutnie i strasznie poważnie, chciałem zacytować jeden fragment jeszcze raz, tym razem autorstwa redaktora Kasi:
Życzę Ci prawdziwych przyjaciół i dobrej, beztroskiej zabawy, bo to prawo młodości.
Gdyby któraś z młodych dziewcząt, potencjalnych następczyń Agaty, miała jakiekolwiek wątpliwości, a nie daj Boże lęki, specjaliści od mokrej roboty z Gazety, mają dla niej jakże ważną informację: Zabawa ma być i ma być beztroska!!!
W tej sytuacji, ja też mam coś dla nich: Spalcie się w piekle!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...