poniedziałek, 19 listopada 2018

Henryk Mikołaj Górecki, czyli Polska Biało-Czerwoni


       Nic na to nie jestem w stanie poradzić, ale stało się tak, że od piątku, a więc od czasu gdy poszliśmy z żoną do filharmoni tu za rogiem, myślę o Henryku Mikołaju Góreckim i jego muzyce. Pisałem już wczoraj, że patrząc na to obiektywnie, pierwszym wydarzeniem była prapremiera jego Koncertu na Klarnet i Orkiestrę, jednak to, co - jak zawsze zresztą, kiedy tego słucham, a słucham jak najczęściej - poruszyło mnie najbardziej, to kolejne wykonanie „III Symfonii Pieśni Żałosnych”.
       Powiem szczerze, że w pierwszej chwili nie miałem ochoty o tym ani pisać, ani w ogóle szerzej rozpowiadać, z tego prostego powodu, że byłem przekonany, że właściwie większosć z nas wie, z czym mamy do czynienia. Wydawało mi się bowiem, że wszyscy pamiętamy choćby ten czas, kiedy III Symfonia Pięśni Żałosnych została wydana na płycie na tak zwanym „Zachodzie” i natychmiast odniosła sukces komercyjny porównywalny jedynie z tym, co się odnotowuje każdego roku na scenie muzyki popularnej, jednak już niemal następnego dnia, po tym choćby jak mój własny syn wyznał mi, że on nie ma pojęcia, o co chodzi, uznałem, że takich jak on musi być znacznie więcej, a zatem warto zrobić coś w tym kierunku, by sprawa nabrała kolorów. A więc bierzmy w ręce te farbki i malujmy to coś najlepiej jak potrafimy.
     Jednak zanim zacznę, chciałbym podzielić się pewną refleksją. Otóż wydaje mi się, że przynajmniej od czasu do czasu każdy z nas przeżywa ów szczególny nastrój, kiedy dowiaduje się, że Polska została gdzieś na świecie w szczególny sposób doceniona i wówczas czujemy coś w rodzaju radosnej dumy. Szczerze powiem, że nie wiem, co to za cholera. Nie mam bladego pojęcia, co takiego w nas siedzi, że tak wielką przyjemność sprawia nam, że gdzieś na świecie ktoś powie, że Polska, czy Polacy, to jest coś naprawdę pięknego. Wydawałoby się, że wszyscy inni w wiekszym czy mniejszym stopniu się do tego typu pochwał przyzwyczaili, my natomiast wciąż zachowujemy się wręcz zgodnie z naukami tego starego durnia, który nam po raz nie wiadomo który wbił do głowy, że jesteśmy jak brzydka panna na wydaniu, która naprawdę nie ma zbyt wielu argumentów. Czemu tak jest, jak mówię, nie wiem i przyznaję, że i ja sam nie jestem tu w żaden sposób lepszy.
      Słuchałem w miniony piątek Góreckiego, od kolejnych paru dni puszczam go tu sobie w domu, chłonnę ten niezwykły geniusz i w pewnym momencie zajrzałem na Youtube’a i tam znalazłem zapis koncertu jaki miał miejsce w katowickiej Archikatedrze pod wezwaniem Chrystusa Króla jeszcze w roku 1976, wrzucony do Internetu przez użytkownika - co już zupełnie fascynujące -  o nicku luzifergruss. Jakie przeżycia i intencje kierowały tym kimś, nie wiem i nieszczególnie mnie to obchodzi, natomiast chciałbym zwrócić uwagę na komentarze - jednobrzmioące i niemal wyłącznie w jezyku angielskim - jakie się tam pojawiły. Bardzo proszę. Lecimy od góry:
Nic mnie nie obchodzi, ile osób powie, że to jest przecenione. Dla mnie jest to jedna z najpiękniejszych kompozycji stworzona przez ludzkość”;
Jeśli to was nie wzruszyło, lepiej zmierzcie sobie ciśnienie”;
Minione kilka tygodni spędziłem studiując najróżniejsze symfonie i ta jest zdecydowanie najlepsza. Tu nie ma nawet porównania z innymi. Analizowałem ich polifonię, głębię, fakturę, melodykę, orkiestrację itd, gdy chodzi jednak o ten utwór, żaden inny tak do mnie nie przemówił, kompletniutonąłem e w emocjach i w zadumie. Jest to prawdopodobnie jeden z najpiękniejszych, jeśli nie najpiękniejszy utwór muzyczny, jaki kiedykolwiek słyszałem”.
Mój ojciec wcisnął mi to do torby, nalegając bym tego posłuchał. Dotychczas interesowała mnie głównie nowa fala lat 80 i post punk, tu jednak puściłem sobie tę płytę, wyszedłem do drugiego pokoju i w pewnym momencie poczułem, że nie jestem w stanie ani się ruszać ani oddychać. Od tego czasu jest to jedna z moich ulubionych kompozycji. Wydawałoby się, tak prosta, a jednocześnie tak doskonała”;
Boże, jakie to jest piękne. Jakie to cudowne. Co za emocje”;
Chcecie dotknąć Nieba? Posłuchajcie tego”;
Po tym jak przeczytałem, o czym jest ten tekst, a później zobaczyłem na ekranie Góreckiego, zwyczajnie się pobeczałem”;
Jak dotychczas, najlepsze wykonanie tej przepięknej kompozycji. Zauważyłem, że zwykle jest tak, iż najlepiej do wykonywania konkretnego utworu nadają się muzycy z kraju kompozytora. Tylko oni rozumieją te emocje i tę mentalność. Tu mam na myśli Polaków”;
Nie rozumiem ani słowa, ale to jest mój ulubiony utwór muzyczny z wszystkich jakie słyszałem dotychczas”;
Nie ma wątpliwości, że jest to jedna z najpiękniejszych symfonii kiedykolwiek napisanych, choć przyznaję, że warto też rozumieć treść tych pieśni, by pojąć transcendentalny wymiar i nieskończoną wspaniałość samej kompozycji. Powtórzę: coś tak doskonałego mogło powstać jedynie z Bożej inspiracji”;
Doświadczyć miłości na wieczność - mój cel życiowy”;
Słucham tego ponownie. Najpiękniejsza kompozycja jaką kiedykolwiek słyszałam”;
Nie ma słów by opisać piękno i doskonałość tego utworu”;
Czy ktoś z Polski może potwierdzić, co ona śpiewa pod sam koniec? Wszędzie mi piszą, że tam jest: ‘A ty, boze kwiecie, kwitnijze w około, niech się synockowi choc lezy wesolo’, ale ja tego nie słyszę. Bardzo dziękuję”.
      No i tak to się ciągnie w nieskończoność, a ja zacytuję jeszcze tylko jeden komentarz:
Cudowni Polacy! Nigdy nie zapomnę tych wszystkich radosnych chwil mojego życia, spędzonych w Katowicach i w Krakowie. Mam nadzieję, że któregoś dnia tam wrócę i zostanę w Polsce na zawsze!”
      Czytam te wszystkie komentarze aż staje się to już zbyt monotonne i myślę sobie, że warto chyba nam wreszcie uwierzyć, że tak naprawdę nigdy nie było źle, a zatem dobrze jest też i dzisiaj, no i wszystko wskazuje na to, że gorzej już nigdy nie będzie. Słuchajmy więc Góreckiego, wzruszajmy się tak jak oni i pamiętajmy, żeby zawsze trzymać przypisany nam fason.



Jeśli natomiast idzie o moje książki, wszystko jest na swoim miejscu. Można nawet pisać na adres k.osiejuk@gmail.com

5 komentarzy:

  1. No masz babo placek! Właśnie zostałem pojnformowany, że ów Koncert na Klarnet i Orkiestrę, to kompozycja młodego Góreckiego, Mikołaja. Dobry jest, naprawdę. Trzyma kierunek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Syn Mikołaj urodził się w 1971r.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/III_symfonia_G%C3%B3reckiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @crimsonking
      Ja wciąż nie moge uwierzyć, że on się tu, niemal pod naszym oknem, przez całe lata przechadzał, jak gdyby nigdy nic.

      Usuń
  3. Dziękuję, że Pan pisze o tym kompozytorze. Ps Nie znam nikogo poza Panem, kto potrafi pisać np. o PIL i o H. M. Góreckim :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Ivy
    Nic takiego. Wystarczy kochać muzykę. Znam ludzi, którzy grają w orkiestrze i dla nich taki Górecki to udreka.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...