wtorek, 29 maja 2018

Siedem kawałków na wesoły początek tygodnia


Myślę, że nie zaszkodzi jeśli dziś wrzucę tu moje krótkie kawałki, jakie od dłuższego już czasu publikuję w „Polsce Niepodległej”, z nadzieją, że dostarczę Czytelnikom odrobinę radości. A zatem, zapraszam.

Jak wiemy, przez część Warszawy przeszedł tak zwany Marsz Wolności i to wydarzenie dało okazję ludziom takim jak Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak, czy Andrzej Seweryn na wykaraskanie się ze swoich norek i zabranie głosu w publicznej debacie na tematy polityczne. Jak zawsze ostatnio, przez swój nadzwyczajny dar komiczny, największe wrażenie zrobił aktor Olbrychski, ogłaszając, co następuje:
To co funduje nam PiS, wygląda po prostu na PRL-bis. Bo po Gomułce i Gierku pojawił się nowy Pierwszy Sekretarz przodującej partii o zapędach jeszcze bardziej autorytarnych niż jego niedawni poprzednicy. Natomiast przejawia on niebywały talent w niesieniu po prostu i krzewieniu zła”.
Ja oczywiście mam świadomość, że sam tekst bez dźwięku, nawet uwzględniając to „niesienie po prostu”, to zaledwie cień oryginalnego wrażenia, ale dla wszystkich nieusatysfakcjonowanych mam wiadomość naprawdę przednią. Otóż telewizja TVN24, anonsując owo wystąpienie, przedstawiła naszą gwiazdę jako Rafała Olbrychskiego. Biorąc pod uwagę fakt, że, co by nie mówić, pan Daniel, to jednak historia polskiego kina, a jego syn, poza niedzielnym epizodem w roli piosenkarza, to głównie ktoś, kto ma sprawę za zaatakowanie pracownika wodociągów siekierą, pan tatuś musiał być naprawdę wzruszony. Nie ma bowiem nic piękniejszego, jak świadomość, że nasze dzieci osiągnęły większy komercyjny sukces od nas.

***

Swoją drogą, to bardzo ciekawe, jak Daniel Olbrychski, człowiek, który swoją wielką karierę artystyczną rozpoczął jeszcze za Gomułki, a największe sukcesy zarejestrował za Gierka, i z tego co pamiętamy, przez cały ten czas nawet jednym słowenm nie pisnął, że coś mu się w Polsce nie podoba, dziś nagle ogłasza, jakimi to podlecami musieli być jeden i drugi, że jeśli się dali wyprzedzić, to tylko komuś tak złemu jak Jarosław Kaczyński. Oczywiście to jest dziś absolutnie niemożliwe, ale dla samego śmiechu warto sobie pomyśleć, jaki to byłby figiel, gdyby minister Ziobro ogłosił, że od przyszłego roku, każdego 10 kwietnia, przez wszystkie miasta i wsie Polski będą przechodzić obowiązkowe pochody z niebieskimi flagami Prawa i Sprawiedliwości, a obecność każdego obywatela  będzie obowiązkowa, a my byśmy mogli sprawdzić, czy maestro Olbrychski byłby wówczas równie zdyscyplinowany, jak mu się to zdarzyło w złotych latach 70.

***

Jak mówię, to jest oczywiście czysta utopia, bo to i nie ta władza, nie to społeczeństwo, no i przede wszystkim nie te media. Wbrew temu co bredzą ci komedianci, wolność mamy niekiedy wręcz w dramatycznym przesycie, a najlepszy dowód na to przedstawił ostatnio internetowy portal o nazwie Wirtualna Polska. Otóż, jak wiemy, ostatnie dwie powszechnie znane osobistości, Zbigniew Boniek oraz Jarosław Kaczyński, trafili do szpitala z ortopedycznymi problemami wymagającymi operacji. O ile sprawa operacji kolana, jaka przeszedł Boniek, przez media przeleciała jak meteoryt i zniknęła w mrokach zapomnienia, kolano prezesa Kaczyńskiego jest eksplowatowane w sposób absolutnie kuriozalny, w dodatku przy wykorzystaniu zagrań typu „Prezes strasznie cierpi, otwieramy szampana”. I oto wspomniana Wirtualna Polska poinformowała, że oto dostęp do szpitala w którym przebywa Kaczyński został na pół godziny ograniczony ze względu na alarm bombowy i przy okazji przeprowadziła odpowiedni reportaż, w którym opisała wściekłość zgromadzonych przed szpitalem  ludzi, którzy przez jakiegoś kacyka z kolanem nie są w stanie odwiedzić swoich bliskich. A ja sobie myślę, że to jest naprawdę coś, co można nazwać „latającymi mediami”. Mieliśmy już i helikoptery i drony i dziennikarstwo śledcze, ale żeby wykonać taki numer, jak z tym alarmem bombowym, to jest już naprawdę wyższa szkoła jazdy.

***

Swoją drogą, czy w dowód uznania dla właścicieli Wirtualnej Polski za ich wkład w propagowanie słodkiej, niczym nie wzruszonej wolności, nie warto by było im udzielić jakiegoś szczególnego finansowego wsparcia? Oto, jak się dowiadujemy, w zeszłym roku całkowity przychód firmy wyniósł 301 849 380 zł, zadeklarowana strata natomiast osiągnęła pułap niemal 330 milionów złotych. Mówi się ostatnio bardzo dużo o tym, jak to zagraniczne sieci handlowe drenują nasz budżet z każdej możliwej złotówki, a rząd zastanawia się, jak tych cwaniaków zmusić do tego, by się jednak wzięli w garść i przestali udawać, jacy są strasznie biedni, a tymczasem okazuje się, że to wcale nie chodzi tylko o te hipermarkety. Oto patrzymy na to logo Wirtualnej Polski i nagle sobie uświadamiamy, że ona jest naprawdę wirtualna. I to jeszcze jak!

***

W tym momencie zupełnie nieoczekiwanie na scenę wchodzi świętej, jak głosi wieść, pamięci Jan Kulczyk, który przed wielu jeszcze laty zainicjował ostateczne przekazanie Telekomunikacji Polskiej we francuskie ręce, co spowodowało, że owa niemal podstawowa gałąź narodowego majątku uzyskała piękną nazwę Orange, i która to Orange nawet w pewnym momencie stała się właścicielem wspomnianej Wirtualnej Polski. Otóż, jak wiemy, ów Kulczyk Jan miał córkę imieniem Dominika, która dziś, pod nieobecność taty, zawiaduje jego majątkiem, a przy okazji udziela się publicznie gdzie tylko może. Otóż pojawiła się ta dama na jednej ze scen i ogłosiła, że „Takiej Polski nie chcę. Nie chcę hejtu. Nie chcę PiS-u”. A zatem skoro ona nie chce, to ja mam też coś do powiedzenia. Otóż tak się składa, że mam znajomego księdza z Poznania, który miał to nieszczęście, że uczył religii młodą Dominikę. Otóż, jak mi opowiadał, to wówczas jeszcze dziecko miało taki zwyczaj, że do swoich nauczycieli zwracało się następującymi słowami: „Pani od jutra tu nie pracuje”. Przepraszam bardzo, ale czy ktoś się jeszcze może dziwić, że ona nie chce hejtu?

***

A trzeba nam wiedzieć, że hejt to rzecz straszna. Ostatnio doświadczyła go słynna polska pisarka Manuela Gretkowska. A było tak, że napisała ona swoją kolejną wybitną powieść i jej rękopis przekazała swojej asystentce literackiej. I oto, proszę sobie wyobrazić, że owa asystentka wiozła powieść Gretkowskiej autobusem i w momencie gdy biedactwo wysiadało, zostawiło całość na siedzeniu obok i w tej chwili polskie dziedzictwo narodowe ma wielki kłopot, bo nie wiadomo, gdzie ów rekopis się znajduje. O całej sprawie pisarka ponformowała na Facebooku, czy może na Twitterze, nieważne, i złożyła obietnicę, że ten kto znajdzie owe stroniczki i je zwróci, zostanie zaszczycony tym, że w pierwszym wydaniu swojej powieści autorka umieści specjalne podziękowanie. No i w tym momencie na głowę Gretkowskiej spadł hejt, jakiej świat nie widział. A przecież wystarczyło się nad jej losem zadumać, przypomnieć sobie słynną powieść Stevena Kinga „Misery”, pomyśleć, że mogło być naprawdę znacznie gorzej i się zwyczajnie, życzliwie uśmiechnąć.

***

Bo trzeba nam wiedzieć, że dziś uśmiech to wręcz coś, co niektórym zostało jako tak zwana ostatnia deska ratunku. Oto podczas wspomnianego na początku tych naszych dzisiejszych refleksji Marszu Wolności głos zabrał kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Warszawy, Rafał Trzaskowski i w pewnym momencie, zwracając się do grupki kompletnie dzis już zrozpaczonych słuchaczy, powiedział mniej więcej tak: „Kochani, chciałem się zwrócić do was z apelem o obywatelskie nieposłuszeństwo. Od dziś, ile razy znajdziecie się na Krakowskim Przedmieściu, uśmiechajcie się i pokażcie wszystkim, że to nie jest miejsce żałoby, lecz radości”. I to jest moim zdaniem naprawdę coś. Przede wszystkim pomysł, by zacząć kojarzyć Smoleńską Katastrofę z wydarzeniem radosnym już sam w sobie jest dość osobliwy, no ale przede wszystkim uważam, że to naprawde warto będzie zobaczyć. Już się nie mogę doczekać aż ujrzę te ponure, wściekłe z nienawiści twarze, jak próbują się uśmiechać.

Jeśli ktoś zapragnął kupić nasze książki, a nie wie jak, proszę uprzejmie: www.basnjakniedzwiedz.pl.

1 komentarz:

  1. Ma Pan świadomość,że słuchanie,oglądanie,cytowanie Trzaskowskiego,grozi rakiem mózgu ?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...