czwartek, 23 marca 2017

David Rockefeller nie żyje, czyli z kwiatami na dziewiąty krąg

Jak już pewnie wszyscy słyszeli, w wieku 101 lat został wzięty do piekła David Rockefeller. Czemu zmarł ktoś, kto najwyraźniej miał obiecane, że będzie żył wiecznie, tego oczywiście nie wiemy. Może po prostu zwyciężyła materia nad duchem, co wbrew pozorom, w tym akurat wypadku mogłoby stanowić wiadomość dobrą, a może po prostu owa obietnica, jak wiele innych tego pochodzenia, okazała się zwykłym kantem. Fakt jest natomiast taki, że po 101 latach zgłoszono się po duszę Rockefellera i wchodzimy wszyscy w nowy czas. Z tej więc okazji chciałbym przedstawić fragment mojej książki zatytułowanej „39 wypraw na dziewiąty krąg” i zachęcić do jej kupowania. Naprawdę warto. Wystarczy kliknąć w okładkę tuż obok po prawej stronie i dalej już postępować wedle instrukcji.

      ...Podobnie bowiem, jak to mieliśmy okazję obserwować w przypadku rodziny Kennedych, można niekiedy odnieść wrażenie, że nad Rockefellerami od lat również wisi coś, co robi wrażenie ponurej klątwy i to klątwy, która niesie w sobie nieszczęścia niekiedy wręcz niewyobrażalne.
      Zupełnie niedawno, bo niespełna rok temu w czerwcu 2014 roku, Richard Rockefeller, prawnuk Johna D. Rockefellera, syn Davida Rockefellera seniora, i były prezes Rockefeller Brothers Fund Inc. zginął w wypadku lotniczym. Jego jednosilnikowy turbośmigłowy Piper PA-46-500TP Meridian tuż po starcie wzbił się w powietrze, a potem zahaczył o drzewa przy budynku i spadł na ziemię. Samolot Rockefellera był napędzany silnikiem turbinowym, droższym i lepszym od silnika tłokowego wykorzystywanego w większości prywatnych samolotów. Wyposażony był też w kabinę ciśnieniową umożliwiającą loty na wysokości 9100 metrów, jego zasięg wynosił 1 850 kilometrów, maksymalna prędkość 482 kilometrów na godzinę, a jego cena wynosiła ponad 2 miliony dolarów.
      Lotnisko Westchester County, w pobliżu którego doszło do tragedii, obsługiwane jest przez największych przewoźników, między innymi American Delta, JetBlue i United. Zdecydowana większość lotów to loty prywatne i komercyjne, zaczynając od małych samolotów po firmowe odrzutowce. Wedle danych jak najbardziej oficjalnych, od 1982 roku w obrębie lotniska miało miejsce 36 wypadków. W dziewięciu przypadkach pasażerowie odnieśli obrażenia, a 18 osób poniosło śmierć, w tym właśnie on – Richard Rockefeller.
      Jednak owa fatalna seria zaczęła się już w roku 1951, kiedy to Winifred Rockefeller, córka Percy-ego Avery Rockefellera, jednego z wówczas najbogatszych finansistów i przemysłowców na świecie, ze strony mamy wnuczka Jamesa Jewetta Stillmana, niezwykle zamożnego prezesa National City Bank, zamknęła się z dwiema córeczkami w garażu, włączyła silnik samochodu i zadusiła spalinami siebie i obie dziewczynki.
      Niespełna dziesięć lat później, w roku 1961, Michael Rockefeller zginął w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach podczas swojego pobytu w Nowej Gwinei, gdzie zajmował się zbieraniem miejscowych dzieł sztuki. Michael, zaledwie 23 letni syn Nelsona Rockefellera, w owym czasie gubernatora stanu Nowy Jork, a potem aż wiceprezydenta, wraz z holenderskim antropologiem Rene Wassingiem spływał dwunastometrową łodzią, kiedy w odległości 5 kilometrów od brzegu łódź ugrzęzła na mieliźnie, a następnie się wywróciła. Będący z Rockefellerem w łodzi dwaj lokalni przewodnicy popłynęli wpław po pomoc, kiedy jednak po dwóch dniach Rockefeller z Wassingiem zorientowali się, że dryfują bez szans na ratunek, Rockefeller powiedział: „Myślę, że mi się uda” i sam począł płynąć w kierunku brzegu. Wassing został wprawdzie uratowany następnego dnia, ponieważ jednak łódź znajdowała się wówczas już około 19 kilometrów od brzegu, ocenia się, że Rockefeller albo zmarł z wyczerpania, albo został pożarty przez krokodyle. Inna teoria, wcale zresztą nie traktowana aż tak niepoważnie, jak by można było podejrzewać, głosi, że Rockefeller dopłynął jednak do brzegu, gdzie ostatecznie został zabity przez tubylców, a następnie zjedzony.
      Również tajemnicą owiana jest śmierć samego Nelsona Rockefellera, który w roku 1979 zmarł w swoim domu w obecności swojej 25-letniej asystentki Megan Marshack. Jak głosi wersja oficjalna, w pewnym momencie Rockefeller doznał ataku serca. Marshack zadzwoniła wówczas do swojej przyjaciółki, dziennikarki Ponchitty Pierce, która z kolei wezwała pogotowie. Kiedy jednak dopiero po całej godzinie pomoc nadjechała, okazało się, że Rockefeller już nie żyje. Wedle wersji nieoficjalnej, Rockefeller miał z Marshack romans, a atak serca nastąpił podczas upojnie przeżywanego zbliżenia między owym staruszkiem i jego młodą przyjaciółką. Czwórka najstarszych dzieci Rockefellera wydała jednak wspólny komunikat, w którym stwierdziła, że w wyniku prywatnego dochodzenia rodzina doszła do przekonania, że ojciec i tak nie miał szans na to, by zostać wyratowany, a zarówno Marshack jak i jej przyjaciółka działały najlepiej jak tylko potrafiły. Sekcja zwłok, w wyniku braku zgody ze strony rodziny, nigdy nie została przeprowadzona.
      Rok przed śmiercią Nelsona, jego brat John Rockefeller III zginął w wypadku w pobliżu rodzinnej posiadłości, kiedy prowadzony przez niego samochód czołowo zderzył się z innym samochodem.
       Jednak najbardziej publicznie dyskutowany skandal z udziałem nazwiska Rockefellerów to zdarzenie, w którym Rockefellerowie nie brali najmniejszego udziału. Oto w roku 1978 pewien niespełna 30-letni Niemiec nazwiskiem Christian Gerhartsreiter poznał przebywające na wakacjach w Niemczech amerykańskie małżeństwo Elmera i Jean Kelln, a następnie, twierdząc, że Kellnowie zaprosili go do siebie do Kalifornii, uzyskał amerykańską wizę
      Kiedy przybył do Stanów, oczywiście do żadnych Kellnów się nie zgłosił, natomiast zmienił nazwisko na Chris Gerhart i wstąpił na uniwersytet. Chcąc uzyskać amerykańskie obywatelstwo, świeżo poznanej 22-letniej Amy Jersild Duhnke opowiedział historię, jak to boi się wrócić do Niemiec, bo po powrocie natychmiast zostanie wysłany na wojnę do Rosji, ona oczywiście mu uwierzyła i natychmiast zgodziła się wyjść za niego za mąż, on natomiast już na drugi dzień z ledwo co uzyskaną zieloną kartą ruszył w drogę.
      W połowie lat 80-tych doszło do zaginięcia pewnego małżeństwa nazwiskiem Jonathan i Linda Sohus. Ponieważ Gerhartsreiter, tym razem używając nazwiska Christopher Chichester, zamieszkiwał w pensjonacie prowadzonym przez matkę owego Jonathana Sohusa, Didi, lokalna policja w ramach prowadzonego przez siebie dochodzenia, na Gerhartsreitera zwróciła uwagę, jednak ponieważ ten poinformował policjantów, że Sohusowie wyjechali na wakacje do Europy, a podstaw by mu nie wierzyć za bardzo nie było, przez wiele lat nie działo się nic. Dopiero w roku 1994 na podwórzu domu, w którym Sohus mieszkał ze swoją żoną, a który sąsiadował z pensjonatem matki Sohusa, znaleziono zakopane kości, zidentyfikowane następnie jako należące do Sohusa. Stwierdzono również, że ofiara została najpierw dwukrotnie uderzona ciężkim narzędziem, następnie sześciokrotnie zraniona nożem, po czym jej ciało zostało poćwiartowane na trzy części. Gerhartsreiterowi wciąż nie postawiono jakichkolwiek zarzutów.
      I wtedy to właśnie, w roku 1995, Gerhartsreiter wpadł na pomysł, by znaleźć dla siebie wreszcie jakieś naprawdę poważne nazwisko, natychmiast zapoznał niejaką Sandrę Boss i oświadczył się jej jako ni mniej ni więcej, tylko Clark Rockefeller...

Reszta tej historii, jak już zostało powiedziane, w mojej książce, "39 wypraw na dziewiąty krąg". Polecam.

17 komentarzy:

  1. A zdawałoby się, że bogaci ludzie mają lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. @tpraw
    Tylko niektórzy. Podobnie jak biedni. Też tylko niektórzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cyrografu nie podpisuje się bez konsekwencji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pan Bóg jest dobry. Pan Bóg jest bardzo dobry:
    https://www.youtube.com/watch?v=bqmEBL0FyR0
    Mogą się do tej modlitwy uwielbienia przyłączyć niedoszli dawcy części zamiennych dla Dawida R. i jego bliskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Tropiciel
      Tam musiał iść naprawdę ostry handel. Klient płaci - klient wymaga.

      Usuń
  5. Żeby wpisać powyższy komentarz, trzeba nie tylko przyznać, że się nie jest robotem, ale jeszcze to udowodnić, wybierając jakieś głupie obrazki. Nie można tego jakoś uprościć. Rozumiem, że chodzi o zamieszczony link?

    OdpowiedzUsuń
  6. To już jest złośliwość rzeczy martwych. Znowu się nie wkleił automatycznie mój nick;-(((

    OdpowiedzUsuń
  7. @Tropiciel
    Możesz ewentualnie spróbować założyć sobie jako Tropiciel konto w Googlu i będziesz to miała na stałe. No ale nie wiem, czy tylko dla tej jednej korzyści chce Ci się wchodzić w ten trud.

    OdpowiedzUsuń
  8. To już pozostanę przy tych warunkach. I jakoś zniosę to udowadnianie, że nie jestem robotem. A Ty musisz mi czasem wybaczyć roztargnienie i kliknięcie w "opublikuj" przed wyborem nazwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Tropiciel
      Całe szczęście, że łatwo Cię rozpoznać ze względu na poziom komentarza.

      Usuń
  9. No tak, zawsze na dole;-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie przeczytalam 9 kregu, ale czeka w kolejce. Natomiast pamietam to wrazenie, kiedy sie czyta w porannym guglu, ze po nocy pelni ksiezyca, w piatek 13, w przeddzien 99 urodzin tatusia, Ryszard jest ofiara przypadkowego wypadku. I sie widzi nonszalancko rozdysponowane akcesoria dekoracji wypadkowek - tu koleczko od samolociku, tam kawalek jakiejs blachy. I zalatwione.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po informacji o śmierci z Wiki zniknęła informacja o spotkaniach z jak to ujęto ponad 200 "przywódcami państw". Widocznie do Davida przyjeżdżali jak do Moskwy po wytyczne. Nawet Spawacz był. Ale teraz po śmierci nie ma co o tym wspominać, jak widać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie doczekał się specyfiku gwarantującego nieśmiertelność i nie zdawał sobie sprawy, że psychopatyczne szwadrony lekarzy im. dr Mengele, które nad nim pracowały spotka taki sam smutny koniec. Już widzę popłoch wśród jego wiekowych, zabójczo bogatych kolesi. Ciekawe, czy wytoczą im proces za niewywiązanie się z umowy.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...