sobota, 16 czerwca 2018

O myszach i prezesie


Dziś, z prawdziwą przyjemnością, zapraszam wszystkich do czytania mojego najnowszego felietonu z „Warszawskiej Gazety”. Nie uwierzycie, ale tym razem o prezesie Kaczyńskim. I myszach.


     Ledwo prezes Jarosław Kaczyński opuścił szpital, na trybunach zajmowanych przez obie polityczne frakcje doszło do ciekawej konfrontacji. Otóż z jednej strony, usłyszeliśmy jęk zawodu, że oto zostały ostatecznie ucięte rozpowszechniane przez część mediów plotki, że Prezes cierpi na raka trzustki, z drugiej natomiast strony – pomijając naturalną radość z tego powodu, że może wreszcie ktoś to całe, chyba ostatnio za bardzo rozpuszczone, towarzystwo weźmie za twarz i zrobi z nim porządek – do sympatyków Dobrej Zmiany dotarła informacja ciekawa i budząca nadzieję, że owa zmiana ma szansę stać się zmianą jeszcze lepszą. A wszystko dzięki temu, że prezes Kaczyński miał wreszcie okazję, by spokojnie i w miarę dogłębnie przestudiować sobie ofertę nadzorowanej przez Jacka Kurskiego telewizji, ze szczególnym uwzględnieniem stacji TVP Info.
     Oczywiście, wszystko co na ten temat słyszymy, to zaledwie pogłoski, w dodatku rozpowszechniane przez te same media, które tak niedawno ekscytowały swoich odbiorców wspomnianym wcześniej rakiem trzustki, więc należałoby nam tutaj zachować pewną wstrzemięźliwość. Jednocześnie jednak owa plotka brzmi tak sensownie, a przez to wiarygodnie, że nie widzę powodu, by jej nie brać bardzo poważnie pod uwagę. Rzecz w tym, że skutkiem pewnych dość niefortunnych zdarzeń, miałem ostatnio okazję obserwować z bliska życie szpitalne, a przy tej okazji rolę, jaką w owym życiu odgrywa umieszczony w sali telewizor. Oczywiście jest bardzo możliwe, że specjalnie z myślą o specjalnym gościu, dyrekcja szpitala zainstalowała Prezesowi pełną satelitarną obsługę, włącznie z takimi stacjami jak TVN24, czy Polsat News, jednak równie chętnie zakładam, że tam, podobnie jak ma to miejsce we wszystkich w Polsce szpitalach, jest zachowany standard, a więc podstawową ofertę stanowi TVP oraz jakaś drobnica, co w wypadku pana prezesa musiałoby głównie oznaczać TVP Info właśnie. A skoro tak, to on faktycznie mógł doznać bardzo cieżkiego wstrząsu poznawczego.
       Proszę sobie wyobrazić sytuację kogoś takiego jak Jarosław Kaczyński, a więc człowieka nie dość że inteligentnego, wrażliwego, no a przede wszystkim jednak bardzo, ale to bardzo konkretnego, który zamiast swojego ulubionego rodeo, dzień w dzień musi oglądać występy Michała Rachonia, Cezarego Gmyza, Wojciecha Cejrowskiego, z Basią Piela i jej „nowoczesnym socrealizmem”. Leży biedny Prezes w szpitalnym łóźku, kolano boli go jak jasna cholera, spoza szpitala słyszy odgłosy harcujących myszy, a w telewizorze zabawa wre na całego. A jakby tego było mało, co chwilę na ekranie pojawia się sam prezes Kurski i pieprzy coś na temat szczęścia, jakiego polskie społeczeństwo własnie doświadcza dzięki piosenkom Maryli Rodowicz i boskiej stopie Roberta Lewandowskiego, a wszystko w najnowoczesniejszym telewizyjnym przekazie w systemie 4K.
       No dobra. Przepraszam. Może być tak akurat, że Jarosław Kaczyński ma słabość do Maryli Rodowicz, nawet w jej współczesnej odsłonie, i tu mógł się nawet figlarnie uśmiechnąć. Tak czy inaczej, myślę, że możemy spokojnie czekać na wykopki. Czas najwyższy.

Wczoraj byłem we Wrocławiu posłuchać Coryllusa, jak opowiada o rzeczach, na których się nie znam, i które mnie kompletnie nie interesują i wróciłem zachwycony. Przy okazji przewiozłem paręnaście egzemplarzy swojej książki o muzyce. W związku z tym, zachęcam każdego – szczególnie tych, którzy muzyką się nie interesują i na muzyce się nie znają – do kontaktu pod adresem k.osiejuk@gmail.com. To jest zaledwie 25 zł plus 10 zł za przesyłkę, a satysfakcja plus dedykacja gwarantowane.
    

2 komentarze:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...